-
Postów
7 765 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez chojrakowa
-
nie umiem a ty piszesz wiersze?
-
do 75km/h maksymalnie, więcej mój koń nie wyciągnie napiszesz kolejną zwrotkę wiersza?
-
I znów słonych kropel rosa skrapia blade usta zanim w potok rwący się zamieni nie zdążę już szepnąć cicho ni słowa kiedy w głowie pustka wielkimi literami wypisana i panika histerię napędzać poczyna na nic słowa szepty gesty to koniec, koniec od rosy się zaczyna [Dodane po edycji:] Co dzień nadziei płomień ognisty płonie i iskrzy w nas osobisty cierpienia bagaż przysłania grzeje, i iskrzy w nas osobistych lęków i wspomnień las płonie dziś i my w pożodze, agonii spłoniemy w nadziei ogniu bezbronni zostanie to, czym dotąd żyliśmy, co w cieniu nadziei, gdzie iskry jej nie dotarły, bo dotrzeć nie mogły i w żalu i w bólu i w serca rozpaczy pogorzeliska rodzin i pracy życia iluzji oddechem płytkim szepniemy cicho w porządku, wszystkim [Dodane po edycji:] igły jesienne wiatry zimowe letniego słońca krwawe zachody umkną gdzieś pod powieki pustką pomiędzy łzą rzewną a posuchą myślami gromem barwy płomienne znikną umysłu zamiecie znów zamkną duszę w szarości burzy smutku odmęcie
-
wovacuum, nie moooogę ja go tak kocham. Jak mu powiedziałam, że mnie tym rani to momentalnie się wycofał, ale ja się pytam CO Z TEGO KURWA skoro ja i tak już wiem, że mnie nie kocha anakonda, chciał i pewnie nadal chce tylko się wycofał nie wiadomo czemu. Zdechnę dziś. Ktoś jeszcze ma ochotę mnie dobić? PROSZĘ KURWA Błagam, chcę umrzeć...
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
chojrakowa odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
BŁAGAM niech to się wszystko skończy, samo, raz na zawsze -
Boże. BOOOOOŻE Moja terapeutka też twierdzi, że mam bordera, a mój facet chce trójkątu. Nie kocha mnie. Wiedziałam, że tak będzie, wiedziałam. Jezu, dlaczego ja?
-
te dni płynące, niby tak szybko a jednak powoli. W obawie przed jutrem zatracam się we własnym umyśle... a im dłużej myślę, tym bardziej boli smutek przeszywa duszę i ciało bo wciąż GO mało.. wciąż mało.. ale wiem, że nadejdą ciepłe dni mimo bólu, mimo smutku idę do celu wytrwale stosując zasady umysłu i serca i rzucam się ze skały mając wierząc, że nauczę się latać I lecę, frunę, niesiona przez los On co dzień nowy zadaje nam cios Pokazując prawdę o życiu znikomą Ukazując prawdę o mnie- szaloną... porywa mnie wiatr, łamie a ja krucha istota wiem że pomimo swojej bezsilności mam wolną wolę i wybór zapatrzony w Pascalowską filozofię dopisuje wersy wierząc w siłę człowieka targanego wiatrem Lecz co z tego , że wola.. możliwość wyboru skoro stracone już resztki honoru? bo łatwiej sięgnąć do butelki piwa niż spojrzeć trzeźwo, co życie ukrywa.. łatwiej się najebać do nieprzytomności niż zostać zmuszonym do ODPOWIEDZIALNOŚCI Jednak łatwiejsza droga nie znaczy lepsza to na trudnościach doświadczenie zdobywamy to dzięki nim odporność mamy mocniejsi jesteśmy i w siłę ducha rośniemy Dlatego komplikować sobie życia nie powinniśmy jednocześnie na łatwizne nie iść i nie padać na kolana przed losem Honor odzyskać można żałując za błędy odwagę w sobie znaleźć aby móc zobaczyć życie bez piwa na piedestale Wolności używać konsekwencje ponosząc bo na tym to polega bo wolność bez odpowiedzialności to swawola zwykła, niedojrzała do kontroli konieczna Wolni, złamani, wciąż zagubieni w wiersza wersetach poszukujemy prawdy o sobie i rad życiowych piszcie, co komu przyjdzie go głowy jaśniej i raźniej - nawet to w bólu, gdy dusza przyjazna serce utula Wolni, złamani, zagubieni może i znający nawet życia trudy Idący przed siebie z uśmiechem na twarzy drwiący z losu idący mu naprzeciw Idąc prosto, przyparci do muru umieramy Wybieramy sposób umierania Z głową zadartą do góru z ironicznym uśmieszkiem Nie dając satysfakcji śmierci Nie zabierze nam godności a my mówimy "Zabierz nam życie, jeżeli nic innego nie potrafisz" Chce drwić z nas, lecz płacze, bo krok ostateczny my wykonamy - do ściany przyparci, w kątach ciemności wciąż myśl jedna, jedna i ta sama odejść czy zostać - gwoli ścisłości nikt nie wie, czy to odwaga, czy rozpacz dyktuje śmiertelny uścisk, który ku nas frunie Wołamy go w żalu, z płuc sił całych krzycząc ostatnim życzeniem gardzimy to życie, które wcześniej było a śpi gdzieś - nie krzyczmy w ciszy rozpaczy krok ostateczny i nazbyt wielkim się echem rozejdzie lecz nie ma już serca, które by ogrzało osób kiedyś bliskich smutku miłosierdzie Schowana za maską bezwzględnych uczuć Tak cennych dla świata, nikt nie chce ich przyjąć! Dni jak piosenka tworzą kolejne zwrotki Prawie wszystkie takie same... " Lęk, ból, bezradność, gdzie miłość?" Nikt nie wie gdy na mnie spogląda Gdy mówię, uśmiecham się, nie robię niczego Że we mnie właśnie rozgrywa się wojna Ktorej nie zna nikt, wojna z którą jest się samemu... I tylko gwiazdy rozumieją spoglądając na mnie Widzą mój lęk, smucą się i płaczą Drzewa i kwiaty pytają : "gdzie idę" Zawsze się boją że już mnie nie zobaczą. Chociaż ciało spokojne, dąży ku światłości myśli rozbiegane w nieporządku płoną Światła jasność śmiercią lub ostoją, wybawienia twierdzą. Zwolnij, umysł zdyszany z niepokoju wariuje i w szaleństwa pożodze światła wypatruje.
-
Shadowmere, Haniu, to ja też zostanę psychiatrą Ni śladu CHADu. Co do tego jadłowstrętu - ja też tak mam. Czy ktoś mógłby mnie uświadomić czym różni się osobowość chwiejna emocjonalnie od bdp?
-
te dni płynące, niby tak szybko a jednak powoli. W obawie przed jutrem zatracam się we własnym umyśle... a im dłużej myślę, tym bardziej boli smutek przeszywa duszę i ciało bo wciąż GO mało.. wciąż mało.. ale wiem, że nadejdą ciepłe dni mimo bólu, mimo smutku idę do celu wytrwale stosując zasady umysłu i serca i rzucam się ze skały mając wierząc, że nauczę się latać I lecę, frunę, niesiona przez los On co dzień nowy zadaje nam cios Pokazując prawdę o życiu znikomą Ukazując prawdę o mnie- szaloną... porywa mnie wiatr, łamie a ja krucha istota wiem że pomimo swojej bezsilności mam wolną wolę i wybór zapatrzony w Pascalowską filozofię dopisuje wersy wierząc w siłę człowieka targanego wiatrem Lecz co z tego , że wola.. możliwość wyboru skoro stracone już resztki honoru? bo łatwiej sięgnąć do butelki piwa niż spojrzeć trzeźwo, co życie ukrywa.. łatwiej się najebać do nieprzytomności niż zostać zmuszonym do ODPOWIEDZIALNOŚCI Jednak łatwiejsza droga nie znaczy lepsza to na trudnościach doświadczenie zdobywamy to dzięki nim odporność mamy mocniejsi jesteśmy i w siłę ducha rośniemy Dlatego komplikować sobie życia nie powinniśmy jednocześnie na łatwizne nie iść i nie padać na kolana przed losem Honor odzyskać można żałując za błędy odwagę w sobie znaleźć aby móc zobaczyć życie bez piwa na piedestale Wolności używać konsekwencje ponosząc bo na tym to polega bo wolność bez odpowiedzialności to swawola zwykła, niedojrzała do kontroli konieczna Wolni, złamani, wciąż zagubieni w wiersza wersetach poszukujemy prawdy o sobie i rad życiowych piszcie, co komu przyjdzie go głowy jaśniej i raźniej - nawet to w bólu, gdy dusza przyjazna serce utula Wolni, złamani, zagubieni może i znający nawet życia trudy Idący przed siebie z uśmiechem na twarzy drwiący z losu idący mu naprzeciw Idąc prosto, przyparci do muru umieramy Wybieramy sposób umierania Z głową zadartą do góru z ironicznym uśmieszkiem Nie dając satysfakcji śmierci Nie zabierze nam godności a my mówimy "Zabierz nam życie, jeżeli nic innego nie potrafisz" Chce drwić z nas, lecz płacze, bo krok ostateczny my wykonamy - do ściany przyparci, w kątach ciemności wciąż myśl jedna, jedna i ta sama odejść czy zostać - gwoli ścisłości nikt nie wie, czy to odwaga, czy rozpacz dyktuje śmiertelny uścisk, który ku nas frunie Wołamy go w żalu, z płuc sił całych krzycząc ostatnim życzeniem gardzimy to życie, które wcześniej było a śpi gdzieś - nie krzyczmy w ciszy rozpaczy krok ostateczny i nazbyt wielkim się echem rozejdzie lecz nie ma już serca, które by ogrzało osób kiedyś bliskich smutku miłosierdzie
-
Shadowmere, tjaaa żabko moja, powinnaś powinnaś. LukLuk, mogę cię poczęstować, mam mentole. A ja nienawidzę deszczu. Zmusza mnie do jeszcze większej ilości chorych refleksji.
-
te dni płynące, niby tak szybko a jednak powoli. W obawie przed jutrem zatracam się we własnym umyśle... a im dłużej myślę, tym bardziej boli smutek przeszywa duszę i ciało bo wciąż GO mało.. wciąż mało.. ale wiem, że nadejdą ciepłe dni mimo bólu, mimo smutku idę do celu wytrwale stosując zasady umysłu i serca i rzucam się ze skały mając wierząc, że nauczę się latać I lecę, frunę, niesiona przez los On co dzień nowy zadaje nam cios Pokazując prawdę o życiu znikomą Ukazując prawdę o mnie- szaloną... porywa mnie wiatr, łamie a ja krucha istota wiem że pomimo swojej bezsilności mam wolną wolę i wybór zapatrzony w Pascalowską filozofię dopisuje wersy wierząc w siłę człowieka targanego wiatrem Lecz co z tego , że wola.. możliwość wyboru skoro stracone już resztki honoru? bo łatwiej sięgnąć do butelki piwa niż spojrzeć trzeźwo, co życie ukrywa.. łatwiej się najebać do nieprzytomności niż zostać zmuszonym do ODPOWIEDZIALNOŚCI Jednak łatwiejsza droga nie znaczy lepsza to na trudnościach doświadczenie zdobywamy to dzięki nim odporność mamy mocniejsi jesteśmy i w siłę ducha rośniemy Dlatego komplikować sobie życia nie powinniśmy jednocześnie na łatwizne nie iść i nie padać na kolana przed losem Honor odzyskać można żałując za błędy odwagę w sobie znaleźć aby móc zobaczyć życie bez piwa na piedestale Wolności używać konsekwencje ponosząc bo na tym to polega bo wolność bez odpowiedzialności to swawola zwykła, niedojrzała do kontroli konieczna Wolni, złamani, wciąż zagubieni w wiersza wersetach poszukujemy prawdy o sobie i rad życiowych piszcie, co komu przyjdzie go głowy jaśniej i raźniej - nawet to w bólu, gdy dusza przyjazna serce utula
-
jeśli odtańczysz taniec chwały to na pewno teraz już będzie padać ciągle?
-
coma, -asia-, jesteście kochane. Czytałam o bdp, wiedziałam, że podejrzewa, widziałam u siebie zachowania na nie wskazujące. Teoretycznie powinnam być przygotowana na to, a tu dupa blada. Żałuję tylko, że 4 lata temu pewna mądra pani psychiatra wyniuchała jedynie anoreksję, a i tak mnie z niej nie wyprowadziła jak powinna. Może dziś byłoby inaczej? Mniejsza, trzeba się dalej użerać, tylko smutno mi trochę, że mając 17lat jestem chodzącym zaburzeniem i własna psychiatra opisała mnie jako ciężki przypadek. Damy radę. (?) linka, apropo schizofreni: nie będę opisywać całej sytuacji, ale znajomej leżącej na neurologii pielęgniarka powiedziała, że 90% depresji kończy się schizofrenią
-
Nadal do mnie nie dociera diagnoza, a jeszcze dzisiaj mam terapeutę. Już nic nie będę pisać, bo musiałabym powtórzyć milionowy raz, że rzygać mi się chce na to życie. Amen
-
Oj, babka w wokalu nieeeee. [videoyoutube=bfOZnmUEsUc][/videoyoutube]
-
Wróciłam od psychiatry. Osobowość chwiejna emocjonalnie/borderline... Wyć mi się chce. Ile można? Podejrzewałam to, czytałam, myślałam, ale kiedy diagnoza padła z jej ust o mało nie zemdlałam. Jestem chodzącym zaburzeniem. I tragicznie mi z tym. Mam ochotę się porżnąć jak kiełbasę na grilla, napierdalać tym głupim łbem o ściany i krzyczeć. DLACZEGO...?
-
Shadowmere, jenyyyy
-
Mam szansę na miłość czy zostać prawiczkiem konsekrowanym?
chojrakowa odpowiedział(a) na temat w Kosz
Jeżozwierz, ja wybrałam sobie mężczyznę może z innymi wadami niż Twoje, ale wcale nie mniejszymi. Ja też nie jestem bez przywar. Ale nikt nie jest i taka jest prawda. Nie zakładaj z góry, że jakieś doświadczenia/cechy utrudnią ci relację z kobietą - bo to nie praca, gdzie musisz mieć maturę, ani żadne wyzwanie, do którego nie możesz przystąpić bez określonych punktów. Miłość to nie regulamin. To książka, którą sami piszemy. Przede wszystkim musisz pokochać siebie, albo chociaż troszkę zaakceptować, wtedy będzie łatwiej. Serio serio ps chojrakowa: nerwica lękowa, zaburzenia odżywiania, depresja ze skłonnościami psychotycznymi, po psychozie, podejrzenie chad/borderline, trombofilia, zespół panewkowo-udowy; ktoś mnie zechciał. -
Piję kawsko, spaliłam przed chwilą x peta dzisiaj i chyba wezmę się za książkę, chociaż powinnam się wyedukować.
-
ten, w którym nie mam lęków/mam ich niewiele u ciebie też pogoda zdechła?
-
harpagan83, ciekawie, 7-8/10 [videoyoutube=EG2i-og6UeI][/videoyoutube] Swoją drogą, harpagan, skąd pochodzi Twój cytat w podpisie?
-
Niestety muszę się dopisać do natrętnych myśli. W kółko to samo. Każda radość wiąże się później ze strachem i notoryczną myślą, że i tak to stracę. Tak samo jest z uczuciami, może nawet gorzej. Ciągle, bez przerwy dźwięczy mi w głowie, że zostanę porzucona, wykorzystana, że nikt mnie nie kocha, i że to śmieszne, że w ogóle mogłoby mi się tak wydawać. Niestety, ja tym myślom wierzę, wierzę w nie, uwierzyłam, że są racjonalne i prawdziwe, zgodne z moimi obawami, więc niestety - chcąc nie chcąc mają rację.
-
Na spokojny sen, albo czytanie książki. Bez myślenia zdecydowanie.
-
harpagan83, no comment [videoyoutube=HY9uZWCh4go][/videoyoutube]