Najwyraźniej Mizer/b] doszła do podobnego wniosku, co ja: zbyt wiele z siebie dajesz. Człowiek (niezależnie od płci) bardzo szybko przyzwyczaja się do wygód. Jeśli Twoje partnerki mają wszystko podane "na tacy", to z czasem przestają to dostrzegać, a w konsekwencji szanować.Poza tym, może tak bardzo jesteś spragniony miłości, że zbyt szybko "wylewasz" z siebie całe swoje dobro/zalety, by "zaskarbić" sobie miłość partnerki ? A prawda jest taka, że nie ceni się tego, co otrzymuje się łatwo... również uczucia drugiego człowieka.
Zadbaj również o siebie, podchodź do związków bardziej interesownie: "daję z siebie, ale równocześnie oczekuję".
Może to nieco na wyrost wniosek, ale kto wie, czy nie ma w nim ziarenka prawdy. Może masz w sobie zakodowany taki "model" miłości, wg którego powinieneś "zasługiwać", zapracowywać na to, by ktoś Cię pokochał ? Może właśnie dlatego kilkukrotnie powtarzałeś niemal jak mantrę przesłanie "kocham, czyli pomagam" ? Taki "wzór miłości" może wskazywać na DDA lub DDD (na forum jest odpowiedni dział o tym). Może w dzieciństwie w ten sposób zabiegałeś o miłość rodziców/rodzica, a teraz to powielasz ? I może swoje partnerki obarczałeś niewykonalnym dla nich zadaniem "zrekompensowania braków miłości rodzicielskiej" ?
Z kolei Twoje partnerki chyba zawsze stawiały się w roli "ofiar, którym trzeba pomóc". Może na "byciu w potrzebie" opierały całe swoje życia, a gdy nagle Ty załatwiałeś większość ich problemów, to one nie wiedziały dlaczego nie są wreszcie szczęśliwe ? Może nie wiedziały jak zareagować na taką zmianę w swoim życiu ? I może stawały się w takim momencie jeszcze bardziej "zachłanne", na zasadzie "mam już tyle, to chcę jeszcze więcej" ?
Najlepiej, byś poszukał z psychologiem, dlaczego kierujesz się takimi, a nie innymi wyborami partnerek.