Monar, wg mnie Twoja sytuacja jest zapowiedzią tego, co najczęściej spotyka wszystkie przyjaźnie, gdy tylko pojawia się na horyzoncie partner/partnerka. W najlepszym razie przyjaźnie bywają 'ograniczone' z powodu związków uczuciowych, zawierania małżeństw, zakładania rodzin. I nie ma w tym nic nienaturalnego.
Natomiast osobną kwestią jest jak sobie z tym poradzić, jak 'zapełnić' te 'luki', które się pojawiają po tym, jak przyjaciel czy przyjaciółka coraz więcej czasu poświęca swojej rodzinie/swojemu związkowi.
Skoro więzi między ludzkie rozluźniają się jednak z różnych powodów, to dlaczego by nie zaprzyjaźnić się w większym stopniu z samą/samym sobą?
Nie chodzi mi o uciekanie od ludzi, tylko o uniezależnienie się od nich poprzez polubienie siebie, polubienie 'swojego własnego towarzystwa'.