Skocz do zawartości
Nerwica.com

tracershy

Użytkownik
  • Postów

    378
  • Dołączył

Treść opublikowana przez tracershy

  1. TheGrengolada, może to przez zmianę pory roku. Moja siostra dopiero co wyszła z przeziębienia, które ciągnęło się u niej z różnym nasileniem przez około 3 tygodnie. Przez obcowanie z nią pod jednym dachem musnęło i mnie, ale całe szczęście tylko przez 3 dni miałem zawroty głowy. Jak długo bierzesz wenlę? Ja nigdy nie zauważyłem by obniżała mi odporność, wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że choróbska trzymają się ode mnie z daleka.
  2. Nie sądzę, żeby wenla wpływała na odporność. Od ponad 2 lat biorę i przez ten czas tylko raz złapało mnie kilkudniowe przeziębienie. Ale wcześniej też prawie nie chorowałem. Niektórzy widzę są zbyt przewrażliwieni na punkcie leków i za dużo o nich myślą. Najlepiej brać tabletki i skupić się na konstruktywnym naprawianiu życia
  3. Nie wydaje mi się żeby samodzielne ustalanie sobie dawek było dobrym pomysłem. Najlepiej zaufać lekarzowi i obserwować swoje reakcje. Poza tym nie oczekujcie cudów po tygodniu czy dwóch brania leków. Lek zaczyna działać po około 2 tygodniach, ale zmianę możemy odczuć po np. miesiącu. A za szybko dawki też nie można zwiększyć. Ja różnicę poczułem dopiero po po ponad miesiącu jak wszedłem na 150mg i na tej samej dawce jestem od dwóch lat. Zanim wenlafaksyna nas nakręci pozytywnie organizm musi się nią nasycić, a to może potrwać kilka miesięcy. Pamiętam jak byłem przewrażliwiony na punkcie leków, nie mogłem stwierdzić czy to już działa tak jak powinno czy jeszcze nie. Ważne też jest by nie nastawiać się, że lek w czarodziejski sposób zmieni nasze życie. Na taki dystans jednak potrzeba trochę czasu. Byłem dziś u swojej psycholog, wyszedłem cały rozpromieniony. Fajnie zdać sobie sprawę, jak bardzo udało mi się poskładać swoje życie, myślenie o sobie i fakt jak wiele jest we mnie spokoju. Mimo to nadal będę brał Efectin w dawce 150. Być może nawet z rok, dopóki moje poczucie własnej wartości bardziej się nie utrwali. Narzekam na brak odczuwania emocji, ale z drugiej strony taki dystans jest mi potrzebny w obecnym momencie. Dziś już leki są tylko dodatkiem
  4. Wszyscy będziemy musieli przejść te objawy odstawienne, pewnie będę miał kosmos jak będę wychodził z leków, ale to będzie pewnie gdzieś za pół roku, choć tego nie da się zaplanować
  5. Wydaje mi się, że to już jest tak mała dawka, że możesz już całkiem przestać brać, albo odsypuj sobie przez kilka dni jeszcze po kilka granulek.
  6. kruszonka, Ja już kilkakrotnie próbowałem schodzić z dawki, co jakiś czas czuję taką potrzebę, ale jednak jeszcze mnie to przerasta. Bardzo przeszkadzają mi spastyczne dolegliwości które nasilają się przy mniejszej dawce. Jestem trochę zmęczony tą kilkuletnią znieczulicą, ale z drugiej strony cały czas jestem w trakcie psychoterapii i jestem przygotowywany stopniowo na wychodzenie z leków. Właściwie w moim przypadku leki i psychoterapia działają wspólnie. Chyba bym nie dawał sobie rady biorąc tylko leki. Mam to szczęście, że spotykam się z psychologiem na NFZ, właściwie leci już 5 rok.
  7. Jak długo trwa u was leczenie wenlafaksyną? Wiem, że jest to zależne od stopnia i nasilenia naszej choroby, ale jestem ciekaw. Ja rozpocząłem już trzeci rok z wenlą, z jednej strony to długo, ale z drugiej strony nadal myślę, że za krótko. Lekarz twierdzi, że decyzja o zmniejszeniu dawki będzie uzależniona też od mojej gotowości, gdy wyrobię już w sobie odpowiednią pewność, tylko jak to wyczuć?
  8. klaudia, zapytałem i czekam na odpowiedź. A co do oczyszczenia to właśnie wenlafaksyna również takowemu podlega. Kilkakrotnie spotkałem się z określeniem lekarzy, że efectin jest lekiem "najczystszym chemicznie" spośród wszystkich dostępnych leków z wenlafaksyną. Mówił to też lekarz, który mimo jego czystości i tak go nie polecał ze względu na cenę i wolał przepisać coś tańszego, bo zamiennik nie musi być gorszy. Mniejszy stopień oczyszczenia to często większe skutki uboczne. Niektórzy czują różnicę, inni nie, zwykle zmiana odczuwalna jest na początku, a po około tygodniu do dwóch organizm się przyzwyczaja. Nie do końca zgadzam się, że efectin jest taki drogi przez firmę. Po części tak, w końcu oni to wymyślili, ale uważam, że choć obecna cena jest przesadzona uważam, że to dobry lek, dla mnie najlepszy. Dla mojej koleżanki dużo gorszy niż alventa - czuła się po nim zbyt nerwowa, po alvencie była spokojna. Dostawała tabletki za darmo w szpitalu, więc nie sugerowała się ceną. Leczono ją efectinem, ale ze względu na niepokój i nerwowość jaki odczuwała spróbowano alventy i czuła się po nim lepiej. Na mnie efectin działa dłużej niż zamienniki. Jeśli zapomnę o lekach odczuwam kołowrotek w głowie dopiero popołudniu, czyli grubo ponad dobę od przyjęcia poprzedniej dawki. Przy zamienniku już z samego rana musiałem brać tabletkę, bo budziłem się rozkojarzony. Później się przyzwyczaiłem i stało się to normalne. Ale nie chodzi tylko o efectin. Różnicę czułem nawet gdy przechodziłem z velaxinu na alventę, choć była ona subtelna. Przy velaxinie odczuwałem przykry smutek wieczorami, a po alvencie smutku nie było i zauważałem te różnice przy okazji, nie skupiając się który lek biorę co rano. Odkąd biorę regularnie lek jednej firmy, czuję się dużo bardziej stabilnie, niż gdy co miesiąc skakałem z jednego leku na drugi.
  9. klaudia, Wcale nie twierdzę, że oryginał i jego zamiennik to co innego. Mówię tylko, że znaczenie może mieć (nie musi, ale może) również stopień oczyszczenia leku i inne wypełniacze, które są inne w zależności od firmy produkującej lek. Im lek jest "czystszy" tym mniej wywołuje skutków ubocznych. Ludzie mogą różnie reagować na ten sam lek i jego generyk. Ludzie leczeni w zakładach zamkniętych, nie mając świadomości co im się podaje potrafią inaczej reagować, czuć się lepiej albo gorzej, po podaniu im dwóch leków o tej samej substancji, a innych firm. substancję W ciągu dwóch lat brania wenlafaksyny i innych leków dowiedziałem się z różnych źródeł o ich specyfice. Nie tylko kuzynka pracująca w szpitalu, ale też kolega po medycynie i chemik, który proces tworzenia leków ma w małym palcu. Dopasowanie leków jest sprawą indywidualną, są osoby mniej wrażliwe, które nie odczuwają żadnej różnicy przy zmianie danego leku na inny zamiennik. Inna osoba poczuje różnicę i będzie potrzebowała trochę czasu by przyzwyczaić się do zmiany, mimo tego, że to to ta sama substancja czynna. I nie twierdzę, że Efectin jest lepszy, a reszta jest do niczego. Znam osoby, które źle się czują na efectinie, a bardzo dobrze reagują na jarvis czy alventę. Dziś napiszę do kumpla, który robi teraz doktorat z chemii i poproszę, żeby wszystko mi dokładnie i jasno przedstawił.
  10. klaudia, Nie będę się z Tobą spierał, jeszcze raz powiem, że to kwestia indywidualna. Ty masz swoje zdanie, ja swoje, oparte na osobach, które na lekach się znają i kropka. Koniec tematu. -- 05 kwi 2011, 09:42 -- Kuzynka kończyła psychologię kliniczną, od 8 lat pracuje w psychiatryku w Danii i też ma spore doświadczenie, zwłaszcza, że pracuje z ludzmi leczonymi antydepresantami.
  11. Ja takie rzeczy wiem od bezstronnych osób - kolega student medycyny, kuzynka po psychologii klinicznej, która pracuje w psychiatryku, więc jakieś pojęcie o lekach ma. Wszystko zależy od wrażliwości organizmu, na każdego może działać zupełnie inaczej. Moja kumpela lepiej czuje się po generykach niż po efectinie, więc to kwestia indywidualna. Ja też się już nie nakręcam
  12. Mi kiedyś kumpel - styudent medycyny mówił, że na jednych lepiej działa oryginał, na innych generyk, nie ma reguły. Znaczenie mają wypełniacze, stopień oczyszczenia leku itp. Na mnie alventa i velaxin w tej samej dawce co efectin były za słabe i nic sobie nie wmawiam, bo byłem nastawiony do nich bardzo pozytywnie. Po velaxinie już pod koniec dnia czułem się gorzej. Byłem mega szczęśliwy, że płaciłem za zamienniki około 50 zł, ale były za słabe. Wcale mi się nie widzi wydawać ponad stówkę miesięcznie na efectin, ale działa na mnie najlepiej. -- 04 kwi 2011, 14:33 -- Kumpela, która też leczy się wenlafaksyną od czterech lat bierzę na zmianę alvente i jarvis. Kiedyś dałem jej pare tabletek efectinu, ale po paru dniach stwierdziła, że jest dla niej za mocny.
  13. Fakt efectin jest drogi, są miesiące kiedy muszę trochę pokombinować, żeby wydać te 100 parę złotych, ale prawie tyle samo wydałbym na zamienniki, bo potrzebowałbym większej dawki niż 150. Poza tym efectin moim zdaniem ma silniejsze działanie antydepresyjne i przeciwlękowe, lepiej też blokuje skrajne myśli i emocje. Poza tym efectin poprawia również bardzo istotnie mój stan fizyczny. Mam mimowolne i wzmożone napięcie mięśniowe prawej części ciała, ruchy mimowolne uzależnione od emocji, wrażeń. Lek bardzo skutecznie ogranicza odbieranie bodźców przez mój mózg i w rezultacie przez moje ciało, jestem dzięki temu dużo sprawniejszy, nawet gdy nie jestem w trakcie rehabilitacji. I za to firmie produkującej efectin należy się medal, nic wcześniej nie działało na mnie w tak zbawienny sposób, nawet leki specjalistyczne na moją przypadłość. I właśnie dlatego też nie żałuję tych 130 zł, bo to dobrze zainwestowane pieniądze.
  14. Dziś byłem u lekarza. Moje nadmierne pobudzenie po efctinie tłumaczył braniem wcześniej go na zmianę z zamiennikami. Pierwszy tydzień po powrocie do efectinu nie było zbyt przyjemne, ale teraz już się wszystko normuje i czuję się swój - nakręcony, ale tak normalnie, bez ciśnień. Inaczej reaguję na różne leki o tym samym składzie i lepiej żebym pozostał przy jednym, a skoro efectin poprawia mi nastrój lepiej żebym przy nim pozostał. Liczyłem już na zmniejszenie dawki, ale mam jeszcze brać 150 przez kilka miesięcy. Tylko to koszmarna cena
  15. Ja schudłem po efectinie i cały czas moja waga waha się między 60-63 kg. Nie są to jakieś uciążliwe dolegliwości, objawiają się raczej w szczegółach, raczej nie zwracam na nie uwagi, ale lekarz mówi, że to często objawy leczenia wenlafaksyną. Czuję się generalnie dobrze, jestem niesamowicie zdystansowany do problemów, jest we mnie spokój i bardzo racjonalne podejście, zdrowy rozsądek. Szykuję się na studia psychologii, wiele sobie poukładałem w życiu gdy moje emocje były tłumione. Te skutki uboczne zauważam tylko jak już muszę się nad tym zastanowić. Ta dawka dała mi coś ważniejszego, takie poczucie bezpieczeństwa. Choruję dosyć poważnie na neurologiczne schorzenie, które męczy mnie psychiczne, poza tym fizyczne objawy bywają uciążliwe. Efectin daje mi siłę by z chorobą walczyć i w dużej mierze dzięki niemu udaje mi się nie być postrzeganym przez pryzmat choroby. Lek tłumi też fizyczne objawy mojego schorzenia, właśnie przez to, że ogranicza dopływ emocji. I choć planuję za kilka miesięcy zmniejszyć dawkę, choć mam już dosyć chemicznego stanu, to jednak czuję się w nim bardzo bezpiecznie. -- 30 mar 2011, 19:37 -- W moim przypadku trzeba było włączyć w leczenie lek wspomagający sen, bo wenlafaksyna działa na mnie pobudzająco i mój sen jest płytki i przerywany.
  16. Niestety po 2 latach brania Efectinu powiększyły mi się zakola, włosy faktycznie mocniej po nim wypadają. Efectin działa na mnie silniej przeciwdepresyjnie niż jego zamienniki w tej samej dawce. Np. biorąc alventę 150 czułem się dokładnie tak jak biorąc efectin 75, a żeby uzyskać z alventą taki efekt jak przy efectinie potrzebna była dawka 225, ale to lekarz uznał za bezsens i zostałem przy efectinie 150. Skutków ubocznych obok większej ilości utraty włosów jest sporo. Cały czas mam wielkie źrenice i taki dziwny wyraz twarzy, czasem szczękościsk, chęć bycia w ciągłym ruchu, często problemy z koncentracją, skupieniem uwagi na jednej czynności. Takie uczucie zblokowania, stłumienia, nocne pocenie się, mniejsza ostrość widzenia. Ale to też zależy od dnia. Zwykle wiosną i latem lek wydaje mi się trochę za mocny, a jesienią i zimą jest ok. Nie są to jednak uciążliwe dolegliwości. Najtrudniejsze chyba jest takie poczucie pustki, nieumiejętność docierania do swoich przeżyć i brak odczuwania, jakbym był nakierowanym na konkretne działania robotem. Ale nie czuję głębokiego smutku, który nie pozwalał mi żyć. -- 30 mar 2011, 15:44 -- Musiałem też rzucić papierosy, bo wystarczy, że wypaliłem w ciągu dnia za 2,3 i pękała mi głowa (na zamiennikach mogłem palić ile chciałem), ale to mi wyszło akurat na zdrowie Muszę też ostrożnie pić kawę, jedna rozpuszczalna z mlekiem rano w zupełności mi wystarcza. Generalnie nie jest mi potrzebna, ale lubię i piję. Nie ma mowy też o spaniu bez wspomagaczy. Na noc biorę Miansec 30mg i śpię jak niemowlę. Ciężko też przytyć przy efectinie, jak ktoś jest szczupły. Ja przy wzroście 180 cm od dwóch lat ważę najwyżej 65kg (choć to może przez to, że prowadzę bardzo aktywny tryb życia). Niezbyt fajne jest też niskie libido. Praktycznie nie mam ochoty na seks, ani nawet na bliższe kontakty. Nie czuję potrzeby bliskości, wchodzenia w intymne kontakty. Przez to też nie ma mowy o związkach póki biorę efectin. Jestem totalnie obojętny na te sprawy.
  17. U mnie dopiero 150 zadziałała na lęki, ataki paniki. Najczęściej jednak czuję się na tej dawce jak bym się naćpał, ale te pobudzenie też bywa dobro, skoro przed leczeniem nie wykazywałem żadnej aktywności w życiu, Rzucałem wszystkie szkoły tak szybko jak je zaczynałem, całkowicie wycofałem się się stopniowo ze wszystkiego i straciłem zainteresowanie wszystkimi działaniami. Efectin błyskawicznie postawił mnie na nogi, a że powoduje całą masę drobnych skutków ubocznych...cóż lekarz twierdzi, że muszę je przetrawiać i najczęściej mi się udaje.
  18. Dziewczyna cały czas bierze dawkę 75mg, więc też nie ma aż tak silnego zmrożenia, ale takie leczenie, które nie przynosi większego skutku, bo człowiek zapętla się co chwilę w kolejnej pułapce, nie ma moim zdaniem sensu. Zwłaszcza, że leki działają na biochemię mózgu i okres leczenia też nie może trwać bez końca, bo po jego zakończeniu może okazać się, że organizm nie da już sobie sam rady. To musi być dopiero straszne Też już mam dosyć bycia androidem, ale jeszcze chwilę. Mam nadzieję, że w czerwcu uda mi się wpuścić do swojej głowy trochę emocjonalnej świadomości i będzie mi z nią dobrze -- 29 mar 2011, 19:04 -- ale pomijając fakt, że często miewam się jak android, jest też trzeźwe spojrzenie na sytuacje, jest luz, dystans, racjonalizm
  19. Też czuję się sparaliżowany emocjonalny i wiem też, że na tym polega urok tego leku. Wcześniej emocji było za dużo i nie potrafiłem ich nakierować w konstruktywnym kierunku. I wściekam się często, że nic nie czuję, że jestem taki zmrożony i koślawy emocjonalnie, ale staram się kierować energię w innym kierunku. Ważne jest byśmy w trakcie leczenia nie tylko nasycili się składnikiem leku, ale żebyśmy ułożyli jak największy kawałek swojego życia, żeby pewne rzeczy weszły nam w nawyk, bo po zakończeniu leczenia te wszystkie emocje i myśli wrócą, ale będziemy umieli sobie z nimi inaczej radzić. Ja oprócz farmakoterapii chodzę też na psychoterapię, która wydaje mi się równie ważna jak leki. Bez psychologa chyba nie potrafiłbym się tak zgrabnie "prostować" biorąc tylko leki. Mam koleżankę, która jest leczona wenlafaksyną już czwarty rok i najsmutniejsze jest to, że ona nawet nie myśli o tym by żyć kiedyś bez leków. Czuje się z nimi bezpiecznie i jest przekonana, że będzie je brać przez wiele lat, jeśli nie przez całe życie.
  20. Dawka 75 jest raczej stosowana na początku i na końcu leczenia, przynajmniej u mnie. Myślę, że leczniczą moc wenlafaksyny można odczuć dopiero przy dawce 150 i to po dłuższym stosowaniu. Ja ją biorę już od 2 lat i gdy próbuję zejść na 75 za każdym razem czuję się wyzuty z energii. Ale to faktycznie zależy od organizmu. Wyższa dawka powoduje jednak takie zblokowanie, ja np. przy dawce 150 nie jestem zdolny do głębokich refleksji i odczuwania emocji. Efectin tak jakby zamyka dopływ wrażeń z otoczenia. Idziesz przed siebie jak huragan i zanim zdążysz o czymś wnikliwie pomyśleć już to zrobisz. Cały czas wyznaczam sobie nowe cele, jest więcej konkretnego myślenia i cały czas coraz więcej działania. Czasem bym nawet chciał poczuć się źle, pomarudzić, ale leki nie pozwalają nawet na chwilę słabości. Ale tak działa na mnie tylko efectin, zamienniki powodowały już inne reakcje. Poza tym na mnie dawka 150 działa też tak, że mam wrażenie, że nie potrzebuję zbyt bliskich relacji z ludzmi, wszystkie kontakty są bardzo powierzchowne.
  21. bea Efectin w tym roku wypadł z listy leków refundowanych, przez dużą ilość tańszych zamienników. W najtańszej aptece w mieście płacę za 150mg 131 zł a dawka 75mg 76 zł. Jakaś tam zniżka jest na P, bo jednak płacę za 150mg 20 zł mniej niż cena normalna (153zł), ale dla mnie to dobry lek, tylko na wiosnę chyba za mocny. -- 29 mar 2011, 15:20 -- W czerwcu po egzaminach zejdę na dawkę 75mg. Zobaczę jak się będę czuł przez lato. Ostatnio brałem kilka dni tą dawkę, ale rano budziłem się jakbym był pijany i jakiś zakręcony łaziłem całe dnie. Być może w maju przejdę na alventę 150mg, alventa jest dużo słabsza, ale też taka nijaka. Kto wie może na tą porę roku okaże się w sam raz. Jak narazie czuję się nadludzko. Czasem to jest fajne, bo energią mogę podzielić się z kilkoma osobami, ale czasem przytłacza, bo jest jej za dużo. Ale u mnie z pewnością znaczenie też ma, że choruję na mózgowe porażenie dziecęce i efectin jako jedyny lek tak spektakularnie wzmacnia mi psychikę, jak i kondycję fizyczną. Tego nie dawały mi jego zamienniki.
  22. Ja niestety czułem bardzo dużą różnicę. Przez półtora roku brałem tylko efectin, a potem zacząłem eksperymentować z zamiennikami. Najpierw przez 2 miesiące brałem alventę. Efectin mnie silnie pobudzał, alventa bardziej wyciszała, jakby zblokowała, czułem się taki zamknięty, nieobecny, senny, bez energii, brakowało mi w niej działania aktywizującego. Skruszony wróciłem do efectinu i już pierwszego dnia poczułem wielki przypływ energii. Generalnie po efectinie ciężko było mi usiedzieć w miejscu, ciągle bym gdzieś biegał. Potem spróbowałem velaxin, bo skusił mnie niską ceną. Na początku było ok, ale po jakimś czasie zaczął mi doskwierać ogromny smutek, który nasilał się wieczorami. Byłem po nim bardzo rozdrażniony. Potem znów na kilka tygodni wróciłem do alventy - okazała się lepsza od velaxinu, smutek zniknął. Po dłuższej przerwie wróciłem do efectinu (mimo, że jego cena to teraz ponad 130zł). I teraz mam wrażenie, że jest za mocny. Czuję się jakbym wypił kilka kaw, pewnie to przez wiosnę i skoki ciśnienia. Chcę już zostać przy efectinie, ale na dawce 75mg. Problem w tym, że dawkę planowałem zmniejszyć dopiero w czerwcu po sesji. Nie wiem tylko czy dam radę wytrzymać z takim kopem 3 miesiące. Zmniejszenie teraz o połowę dawki po 2 latach na 150mg może mnie rozstroić przed egzaminami. Może pogadam z lekarzem, żeby przez te parę miesięcy brać Jarvis 150mg, ale nic nie wiem o tym leku.
  23. Cześć. Jestem leczony wenlafaksyną już od ponad 2 lat, w tym miesiącu mijają równe 2 lata jak łykam dawkę 150mg i mam już wielką ochotę by wyjść z leków. W styczniu i w lutym brałem zamiennie Velaxin i Alventę, ale kiepsko się po nich czułem, prawdopodobnie przyzwyczaiłem się do Effectinu, który okazał się najskuteczniejszy spośród wszystkich leków z wenlafaksyną. Niestety powrót do Efectinu nie był przyjemny. Ma dużo bardziej aktywizujące działanie niż zamienniki, ale ta jego moc zaczyna mi przeszkadzać właśnie teraz wiosną. W słoneczne dni gdy jest wysokie ciśnienie odstawiam kawę, rzuciłem fajki, a i tak jestem nakręcony całe dnie. Od jakiegoś czasu bije się z myślami czy to jest ten moment, żeby zmniejszyć dawkę. Człowiek jest totalnie odgrodzony od swoich emocji, jakby było we mnie mniej człowieczeństwa.
  24. Też chyba zauważyłem u siebie akatyzję. Od dłuższego już czasu energia mnie roznosi, tyle, że właśnie, problem w tym, że ciężko to jednoznacznie określić, bo jest jeszcze podejrzenie ADHD...
  25. wiesz, jak zacząłem brać efectin odczuwałem dosłownie wszystkie skutki uboczne o jakich wyczytałem w ulotce. Przez 2 dni czułem się koszmarnie, poszedłem do lekarza i lekarz uświadomił mnie, że te skutki uboczne to wymysł mojej psychiki, że mam osobowość lękową i sam podświadomie wywołuję te objawy, bo lek działa dopiero po około 2 tygodniach. Powiedział,że mam nie czytać ulotek leków. Po tej rozmowie stopniowo zaczęło mijać. Na drugi dzień nie czułem żadnych dolegliwości. [Dodane po edycji:] Teraz jedyne skutki uboczne hmm to powiększone źrenice, dziwne sny, czasem szczękościsk i duuuużo energii, którą muszę odpowiednio pożytkować.
×