Pies był luzem, tyle, że w kagańcu. Mulanka jest bardzo mądra, więc natychmiast wyczuła, o co biega. Stała przy mnie i obserwowała rozwój sytuacji. Ja prawą ręką wyciągnęłam z kieszeni gazik pieprzowy, a w lewej klucze z ciężkim brelokiem "katedra Sacre-Coeur". Będę napierd..ć katedrą i gazem, a Mulana kasować nogawki jak bilety. Chyba wygladałam groźnie, bo puścił ją, uciekła przez park. Ja wycofałam się i przecięłam jej drogę. Zapytałam czy wszystko gra i czy mam pomóc? Powiedziała, że nie. 
  
Oni się znali. Mówił do niej Paulina. Ale widać było, że ona boi się go. 
  
-- 20 sie 2011, 04:16 -- 
  
Widzisz tahela nauczyłam się rozgrywać takie sytuacje. Jeśli zaatakuje, będę się bronić na całego. Ale czasem wystarczy nastroszyć pióra i pokazać: uważaj  nie drażnij lwa, bo lew to ja