Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sian

Użytkownik
  • Postów

    131
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Sian

  1. Sian

    Mam pytanie .

    ewas, Witaj, ja brałam zotral przez niemal 5 lat. Bardzo dobrze działał na moją nerwicę natręctw, ale miał rzeczywiście nieciekawe skutki uboczne. Strasznie po nim schudłam (miało to swoje plusy, mogłam jeść co chciałam i nie tyłam), ale najgorsze, że ten lek blokował u mnie emocje. Czułam się dobrze, ale nie potrafiłam na przykład płakać, nie odczuwałam zupełnie pociągu sexualnego. Dlatego zdecydowałam się go odstawić. Teraz biorę trittico cr. To tyle jesli chodzi o Zotral. Pozdrawiam i powodzenia:)
  2. rober6666, Okolice Kalisza:) Świetnie, że masz coś, czemu możesz się na codzień oddać. Dzięki za linka, zaraz sprawdzę ;]
  3. Sian

    zadajesz pytanie

    Shadowmere, to Ty masz dziewczynę? A co na to ten kawaler, z którym wstawiasz sobie zdjęcia? przepraszam, że tak z grubej rury pytam
  4. Ja w zasadzie na pewno jestem bi, choć ciągle nie mam pewności czy czasem nie homo. Ciężko stwierdzić, bo nigdy nie miałam bliższych kontaktów z kobietą. Po prostu nie mam odwagi żadnej poderwać I to jest strasznie frustrujące, bo mam 22 lata, co najmniej od 6 mam świadomość swoich skłonności, a mimo to nie udało mi się nigdy nawiązać bliższej relacji z kobietą. Moi znajomi nawet nie domyślają się, że lubię kobiety
  5. Sian

    SSRI-temat ogólny

    Ja teraz też jestem sama, a jednak nie chciałabym znów mieć podobnych problemów. Jestem młoda i chcę normalnie żyć.
  6. Moja największą pasją jest gra na perkusji. Nie posiadam własnego zestawu, ponieważ nie miałabym gdzie go trzymać ( mieszkam w starej kamienicy, więc sąsiedzi najprawdopodobniej wynieśliby mnie na butach), ale na studiach poznałam fajnych ludzi i często gramy sobie w piwnicy u kolegi, który zestaw posiada. Ten instrument to moja największa miłość i kiedyś spełnię marzenie o kupnie własnego zestawu - tak sobie przyrzekłam ;]
  7. Sian

    SSRI-temat ogólny

    mikamika, a dlaczego chcesz mieć zerowe libido??
  8. Sian

    Czy leki leczą?

    Zenonek, dobrze powiedziane
  9. Sian

    Natręctwa myśli...

    Ja mam stwierdzoną nerwicę natręctw od 7 lat, jednak standardowo, tak jak większość z ludzi cierpiących na to zaburzenie, wkręcam sobie schizofrenię. niby z jednej strony zdaję sobie z tego sprawę, ale z drugiej ciągle się obawiam i analizuję. Długi czas miałam natrętne myśli dotyczące tego, że zrobię krzywdę mojej mamie, z którą mieszkam i która jest dla mnie jedyną rodziną. Pozbyłam się tych myśli dzięki temu własnie forum. Ale w zeszłym roku podczas zasypiania, pomyślałam sobie: "jak strasznie byłoby się zacząć bać własnej mamy" no i się zaczęło...Nie mogłam sobie przestać wyobrażać że boję się mamy, analizowałam to co czuję gdy na nią patrzę i wkręcałam sobie ten strach. Kilka dni temu te myśli znowu do mnie powróciły:/ Zaczęło się od tego że mimo tego, że byłam bardzo zmęczona, nie mogłam zasnąć. Czułam jakiś intensywny niepokój, olbrzymi strach. W jednym momencie wnętrzności zaczęły mi się skręcać, mięśnie nóg trząść, miałam szczękościsk. Doskonale znam to uczucie - oznacza u mnie nawrót nerwicy. Nie mogłam zasnąć, nie potrafiłam nawet konkretnie określić czego się boję. Tak jakby coś nie pozwalało mi zasnąć. I znowu przypomniało mi się piekło przez jakie przechodziłam niespełna rok temu a miało to związek z tym że wciąż wyobrażałam sobie że boję się mamy i chłopaka. Wkręciłam sobie że może nie mogę zasnąć bo naprawdę uwierzyłam że mama mnie skrzywdzi a to powodowało że jeszcze bardziej panikowałam i o spaniu nie było mowy. Wybrałam się do mojej lekarki, czuję się nieco lepiej, dzięki xanaxowi. Na codzień mam zażywać Trittico. Jednak ciągle się obwaiam, że może to nie są natręctwa tylko moje urojenia? Momentami po prostu mam wrażenie że jestem na granicy obłedu i boję się, że następnego dnia się obudzę i naprawdę będę się bała mamy, że stracę nad sobą kontrolę. Przeraża mnie to, że w ogole o tym myślę, przeceiż niby wiem że to absurdalne, że mama mi coś może zrobić, a jednak się boję i do tego stopnia to analizuję, że momentami już nie wiem czy to jest tylko moja wyobraźnia czy zaczynam świrować..Boję się, że przez to zmienię stosunek do mamy, która jest jedyną bliską mi osobą na tym świecie... Dlaczego takie straszne myśli w ogole pojawiają się w mojej głowie? Czasami ciężko jest już znaleźć siłe na walkę z samym sobą:/ pozdrawiam
  10. Zgadza się, raz w tygodniu, jeśli zaszła taka potrzeba to dwa razy. W sumie chciałabym spróbować jeszcze raz, ale po pierwsze to wymaga sporych nakładów finansowych (za terapie z nfz podziękuję), po drugie ciężko znaleźć na to czas w ciągu roku akademickiego.
  11. Monika1974, terapia pomogła mi w pokonaniu niektórych barier, nabraniu dystansu do siebie, pozwoliła mi spojrzeć nieco inaczej na relacje z ludzmi, ale jako tako w samych natręctwach nie. Wydaje mi się że terapeuta był odpowiedni, cieszy się dużym uznaniem i ma doświadczenie. Ale tak naprawdę nie mam porównania, bo nigdy u innego nie byłam.
  12. Czytam z zainteresowaniem Wasze opinie na temat tego, czy rzeczywiście z tego cholerstwa można wyjść i napawa mnie to nadzieją, bo moje zdanie na ten temat od jakiegoś czasu jest nieco inne. Od ponad 10 lat choruję na nerwicę natręctw, leczę się od około 6. Pamiętam, że kiedy po raz pierwszy pojawił się u mnie atak natrętnych myśli, byłam wtedy w 6 klasie podstawówki i wydawało mi się, że tego nie przeżyję. Po kilku dniach poczułam się lepiej, ale poczułam wtedy, że od tego momentu moje życie już nigdy nie będzie takie samo. Rzeczywiście tak było. Przynajmniej raz do roku miałam nawroty, ale wstydziłam się komukolwiek o tym powiedzieć. Problem polegał na tym, że kolejne nawroty były coraz silniejsze, aż w końcu nie potrafiłam sobie z tym sama poradzić. Przyjmowałam różne leki, jedne pomagały bardziej, inne mniej. Uczęszczałam na psychoterapię przez 3 lata i dzięki niej uświadomiłam sobie kilka ważnuch rzeczy, zmieniłam nieco podejście do życia, ale nie pomogła mi ona w samej chorobie. Każda próba odstawienia leków kończyła się kolejnym nawrotem ze zdwojoną siłą. Dlatego straciłam już nadzieję. Nerwica natręctw ma to do siebie, że jest zaburzeniem przewlekłym i nawet moja lekarka zasugerowała mi, że w takich przypadkach niestety raczej leki trzeba przyjmować do końca życia. Dlatego z lekkim zdziwieniem, ale także zazdrością czytam posty osób, które twierdzą, że udało im się z tego całkowicie wyjść. Może to nie zabrzmi zbyt optymistyscznie, ale wydaje mi się, że moja nerwica jest częścią mnie i trzeba się z tym pogodzić. Mam taką a nie inną osobowość, skłonną do wkręcania sobie różnych rzeczy i chyba tak już będzie. To tyle. Pozdrawiam wszystkich.
  13. Sian

    SSRI-temat ogólny

    Chupacabra, dzięki za odpowiedz Za chwilę idę na wizytę i zobaczymy co zaproponuje lekarz. Pozdrawiam
  14. Sian

    SSRI-temat ogólny

    Mam pytanie, czy wszystkie leki z grupy SSRI mają ten skutek uboczny, że osłabiają popęd seksualny? Przez parę lat brałam Zotral, przez który nie czułam nic. Od paru miesięcy, po uprzedniej konsultacji z moją lekarką postanowiłam go odstawić, ale chyba niestety bez leków się w moim przypadku nie obędzie..Lekarka powiedziała mi, że jeśli będzie trzeba wrócić do leków to dopasujemy taki, ażeby nie zmniejszał popędu, ale zastanawiam się czy jest to w ogóle możliwe. Dodam, że jestem dziewczyną ;]
  15. Sian

    o kobietach

    Jak się to czyta to aż mi się żal Was robi. Zebrała się para życiowych nieudaczników i teraz całe zło będą na kobiety zrzucać..Podobnie jak Linka myślę, że się po prostu usprawiedliwiacie. Skoro już wydaliście swoje wyroki i wszystkie kobiety są dla Was tak zepsute, to może znajdzcie sobie inne miejsce do wylewania swoich frustracji? Przecież kobiety żadnej i tak nie znajdziecie
  16. Wcale sobie nie poradziłam...Długo nie mogłam zapomnieć. Nawet jak zakończyłam terapię, myślałam, myślałam i myślałam. Teraz minęlo już sporo czasu, ale myślę, że wystarczyłoby jedno spotkanie i wszystko powróciłoby na nowo. Jestem pod wrażeniem profesjonalizmu Twojego psychoterapeuty, bo pewnie mimo wszystko to trochę utrudnia sprawę;] A zresztą może się mylę.
  17. Nie, nie zrezygnowałam, ale to było kilka lat temu i z perspektywy czasu uważam, że to było głupie. Gratuluję odwagi Sylwutek, bo ja bym się chyba nigdy nie przyznała do tego uczucia. A jak w takim razie reaguje Twój psychoterapeuta?
  18. Osobiście bardzo mi to przeszkadzało.Wydaje mi się że terapia traci sens, bo siłą rzeczy będąc zakochanym człowiek chce jak najlepiej wypaść przed obiektem swoich westchnień, a to prowadzi do ukrywania niektórych faktów. Czasami było mi po prostu wstyd przyznać się do niektórych rzeczy, mimo że wiedziałam, że powinnam o tym opowiedzieć dla własnego dobra. Jednak za bardzo zależało mi aby wypaść dobrze w oczach tej osoby.
  19. A niech to, wiem o czym mówisz..:/
  20. konsultantbo, witaj:) Niestety z własnego doświadczenia wiem, że przy nerwicy natręctw co jakiś czas "tematyka" obsesji ulega zmianie. Nawet nie zliczę ile razy już wmawiałam sobie różne przypadłości. Z ciekawszych przypadków mogę wymienić transseksualizm. Przez jakiś czas panicznie bałam się, że jestem mężczyzną uwięzionym w ciele kobiety bo gdzieś natknęłam się na reportaż o ludziach pragnących zmienić swą płeć. Pamiętam, że wtedy czułam się fatalnie. Co do tych myśli dotyczących homoseksualizmu, to jest na forum sporo osób z podobnym problemem. Myślę, że absolutnie nie masz powodów do obaw. Pozdrawiam
  21. Bardzo dziwna ta Twoja psychoterapeutka. Ja bym się jednak wybrała do kogoś, kto niekoniecznie "zmieni Ci osobowość", ale pomoże odkryć nieznane Ci być może, jasne jej strony, dzięki którym otworzysz się na ludzi. Gościarka idzie na łatwizne.
  22. Witam, ja cierpię na nerwicę natręctw i generalnie staram się żyć normalnie, ale co parę, paręnaście miesięcy miewam nawroty i wtedy mam miesiąc zupełnie wyjęty z życia. Podczas ostatniego takiego nawrotu było ze mną naprawdę źle. Przez dwa tygodnie błagałam moją lekarkę żeby dała mi coś na uspokojenie doraźnie, bo już nie wyrabiałam i w końcu przepisała mi Xanax SR. Boże dzięki Ci za ten lek! To był pierwszy specyfik który powodował u mnie niemal całkowitą ulgę, a przy tym nie powodował żadnych efektów ubocznych prócz tego że niczego się nie bałam. (mam lęk wysokości, a w tamtym czasie siedziałam na dachu starego młyna z chłopakiem i oglądałam panoramę miasta) Brałam Xanax SR przez miesiąc 1 mg a potem stopniowo odstawiałam. Nadal mam kilka tabletek i zażywam w czasie "gorszych dni" doraźnie.
  23. Boże, a pomyśleć że wczoraj jeszcze czytałam sobie temat "Strach przed szpitalem psychiatrycznym" a tam wszyscy tak zachwalają sobie tą placówkę i zachęcają do pobytu jeśli ktoś ma szansę... A tu proszę..Mam jednak nadzieję, że nie wszystkie szpitale tak wyglądają..
  24. Nie nie, to są tylko moje przemyślenia. Nikt nigdy fachowo tego u mnie nie stwierdził. Nigdy też nie robiłam sobie krzywdy w sensie fizycznym, chodzi tylko o sferę umysłu. szczerze mówiąc nie wiem czy z tym da się cokolwiek zrobić:/ Mam też tak że z wszystkimi bardzo ważnymi sprawami czekam do ostatniej chwili, mimo iż mam dużo czasu na zebranie się za to wcześniej. I to nie jest kwestia lenistwa. Mogę mieć dwa tygodnie na nauczenie się do egzaminu w czasie sesji ale coś mi po prostu nie pozwala i jestem w stanie przez te dwa tygodnie dosłownie dzień w dzień leżeć na łóżku i gapić się w sufit po to, aby zabrać się za naukę dzień przed egzaminem..
×