oczywiście, mam względnie normalne życie. bo mam pracę.... nie byłam w niej od półtora miesiąca, ale to szczegół.
nie macie pojęcia ile mnie kosztuje to względnie normalne, dobre (hahahah) życie.
niestety jak ja zalegnę to mnie nikt nie nakarmi, ba, nikt mi nie kupi jedzenia.
także chodzę jak zombie, na tyle na ile mogę, ludzie i ich słowa do mnie skierowane mnie fizycznie bolą, fizycznie boli mnie chodzenie.
ale tak, mam względnie normalne życie.
-- 08 maja 2011, 20:44 --
Starlet, Haniu, chodzi o to, że nie odnajduję się w Waszych rozmowach, gubię się, czytam je z opóźnieniem, a po tym co pisała brak uczuć odechciało mi się Krakowa.
-- 08 maja 2011, 20:45 --
Michuj, ale jakie głupoty? ja piszę głupoty?