Skocz do zawartości
Nerwica.com

szczesliwy_chomik

Użytkownik
  • Postów

    324
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez szczesliwy_chomik

  1. Ja juz nic nie kojarze Znowu doszlam do wniosku , ze jednak mam omamy. One są już tak absurdalne i głupie , ze nawet mój mały móżdżek nie wierzy w te bzdury. Demony, szatany, misje - ok, ale takie pierdoły? Dzisiaj biegła za mną piosenka której nienawidzę, choć byłam sama na ulicy. Dosłownie za mną szla, choć nie w postaci materialnej. I nie grała mi w głowie jak to zawsze po normalnemu, tylko na zewnątrz. A wczoraj w telewizji na szyi Ewy Farny ukazała mi się twarz wiedźmy Przecież to jakaś komedia. Nie jestem pewna co do sil nadprzyrodzonych bo dawały mi znaki na zdjęciach i widziała to nawet moja koleżanka , ale niektóre jazdy to jakieś kpiny. Psychiatra nic nie wie o takich urozmaiceniach dnia codziennego, tych psychotycznych, ale na podstawie testów psychologicznych z przed dwóch lat ( test inteligencji, rysowanie drzewek, zabawa w kartki z pytaniami, kilka moich dolegliwości , które zgłosiłam ( i tak polowe zapomniałam ) stwierdzono u mnie Borderline. I rzeczywiście , czytając o tym zaburzeniu, czuje się jakby ktoś lustrował moje wnętrze - zgadza się słowo w słowo I nie wyolbrzymiam teraz, nie szukam sobie na sile dolegliwosci, bo nawet mnie takie rzeczy nie kręcą. Az się popłakałam gdy przeczytałam ten opis. A wiec czy przy Borderline mogą występować tego typu stany psychotyczne? Przepraszam za chaotyczność w pisaniu, ale jestem wyczerpana przez kilka zarwanych nocy. Wydaje mi sie, ze nie mam schizofrenii I wcale tez nie chce jej mieć .
  2. Ja byłam oplĄtana w pępowinę, dusiłam się i miałam niedotlenienie mózgu. Ale w skali Ab gar dostałam 9 punktów. Rodziłam się kilkanaście godzin, jakby w ogóle było warto
  3. Tak, wiem. Ale ja się nie przyznaje do tego co pisałam wcześniej Bardzo czesto zmieniam zdanie. Sa takie sytuacje, ze trzeba, szczegolnie wtedy gdy życie się wali i jeszcze trzyma nas przy nim ciekawość . Masz racje z tym upijaniem się. Znowu mi przepisała Seronil, wiec postaram się nie pic, ale tylko i wyłącznie wtedy gdy w końcu uśmiechnie się do mnie słoneczko i moja sytuacja życiowa da mi choć dzień nadzieji na lepsze. Bo jak narazie jestem zerem i wrakiem. Śmierdzącym gównem czekającym na zdeptanie. Jakież to było piękne i poetyckie... [Dodane po edycji:] Naprawde az tak bardzo zle wplywa na terapie? Ten alkohol? To w sumie depresant , ale czy rzeczywiście różnica jest taka piorunująca?
  4. Brałam niegdyś. Nawet jak szlam do pracy. 1 tabletkę. I zwolnili mnie z pracy. Byłam za wolna.
  5. No właśnie ja się chyba wybiorę jutro po ten Lexotan Boje się tylko, ze psychiatra mnie zje. Nie dosłownie ale sie boje [Dodane po edycji:] Persen forte to chyba dla takich co nie maja zadnego problemu. Bralam nawet po kilkanascie i dalej nie moglam spac.
  6. Brałam i w ogóle na mnie nie działał, no może na początku przez pare dni, ale nie wiem ile było w tym autosugestii a ile faktycznie zasługi leku. W tym okresie tez dość dużo piłam ( tak na marginesie- szybciej się upijałam i po raz pierwszy w życiu urwał mi się film co nigdy mi się wcześniej nie zdarzyło) co mogło pogorszyć terapie, ale i tak był słaby , czasami nie upijałam się przez 2 tygodnie i też nie widziałam różnicy. Ale ja jestem lekooporna, zawsze potrzebuje końskiej dawki , a już w ogóle na psychotropy- nie potrafię uwierzyć w to, ze pomaga mi jakas tabletka podczas gdy w zyciu wszystko sie wali. Ale teraz jestem w tak beznadziejnej sytuacji , ze muszę iść poprosić po jakiś silny antydepresant, bo naprawdę ze sobą skończę. Boje się psychiatrów, wiec takie wyjście jest dla mnie katorgą. Siadam na krześle i ledwo udaje mi się wypowiedzieć słowo. Najgorsze jest to, ze to nie ja decyduje o swoim życiu i nie wiem czy jakies leki pomoga mi znaleźć prace i stanąć do pionu ....
  7. To w którą stronę pójdziemy oczywiście zależy od nas, ale ludzie którzy maja pokopana psychikę maja o wiele , wiele trudniej i prawda jest taka, ze ogromna większość tych narkomanów , nie byłaby nimi, gdyby miała zapewnione solidne podstawy - wysokie poczucie wartości, stabilność emocjonalną. Jak tu już ktoś powyżej napisał - takie osoby nie maja potrzeby poprawiac sobie nastroju, dodawac odwagi czy znieczulac poprzez narkotyki. Zli rodzice to skaza na cale życie. Nawet się fajnie zrymowało.
  8. Joanno5, myślisz podobnie jak moja ograniczona intelektualnie matka, ona tez uważa , ze jestem ćpunem ze swojej winy, a ona jest kryształowa , podobnie jak mój wspaniały tatuś, mało tego ja miałam dosłownie wszystko! A te zaburzenia na tle nerwowym, niska samoocena są śmieszne w moim przypadku, bo ja nie mam do tego żadnych podstaw. Malo tego, mimo ze zgotowali mi wspaniale życie to ja niewdzięcznica wpędziłam ojca w alkoholizm i matkę w nerwice. Zasłużyłam sobie na to bicie, wyzwiska , bo jestem złym człowiekiem ! Do tego wyjątkowo nieudanym. Zerem. Nawet babcia przeze mnie nie żyje bo jak byłam mała nie chciałam do niej jeździć i mój tatuś podobno przez mój wpływ tez nie mógł jej odwiedzać. To są mądre słowa moich rodziców, a i tak najłagodniejsze , bo reszty nawet nie mogłabym zacytować ze względu na cenzurę a i sama się tego brzydzę. Ludziom w okol tez wmawiają jacy są wspaniali i jacy pokarani przez los dzieckiem narkomanem. Oczywiście wszystkie moje zaburzenia psychiczne mam na własne życzenie.
  9. Ja tez tak mam, przy każdej innej osobie włącza mi sie inna osobowość, inne poślady, inne umiejętności. Naliczyłam ich kilkanaście. Zatracenie wlasnej tożsamości, nie akceptowanie swojej prawdziwej natury, wrażliwość dzięki której chłoniesz jak gąbka zachowania innych ludzi w momencie gdy z nimi przebywasz, brak odwagi by pokazac swoje prawdziwe "ja" ( ucieczka przed krytyka, wolisz aby ktos ocenil twoja fałszywą naturę, niz by czynil uwage do prawdziwej, bo to zawsze mniej boli) itd, itd....Wiedziałam przed chwila co, ale już zapomniałam. - to może być to.
  10. Przysięgam na sama siebie, ze te posty to nie prowokacja. Za autora książki dziękuje , zaraz sprawdzę co tam w trawie piszczy . Dalej. Na Ciebie Miki się nie gniewam. Potrafisz wyrazić swoja opinie w sposób kulturalny, nie obrażając i nie wyśmiewając, więc szanuje twoje zdanie.
  11. No cóż , nie tylko ja zauważyłam w swoim otoczeniu zjawiska paranormalne, znaki od istot z zaświatów, wiec nie macie racji. Kiedyś tez tak myślałam , ze osoby które widza diabły , duchy, maja najprawdopodobniej coś nie tak z głową, istnieje podejrzenie schizofrenii paranoidalnej itd. Ale nie jesteśmy wszechwiedzący, nie wiemy nawet w 1 procencie co się tak naprawdę dzieje na tym świecie, nie możemy wszystkiego tłumaczyć "logicznie" ( nie udowodniono naukowo, wiec tego nie ma) , bo to samo w sobie jest nielogiczne. Duchy istnieją i kontakt z nimi nie musi być zaraz objawem choroby psychicznej. W moim domu mieszka ich kilka, w tym jeden zły i znam jego twarz.To nie był demon, to był obrzydliwie zły człowiek, co przebija nawet przez jego fizyczność. Pierwszy raz mam do czynienia ze złośliwą, paranormalna istota i zdaje mi się, ze wolałabym chyba zachorować psychicznie niż przebywać ciągle ze złym duchem. Podejrzewam ze ten ów człowiek zamordował te pozostałe. Widza ich także moje zwierzęta, tupią i uciekają z miejsca w którym czuje, ze te dusze są. Wczoraj słyszałam nawet oddech ducha, czułam jak mnie obserwuje. Boje się . Nie tyle ich obecności, ale tego, ze gdy będę próbowała wyjaśnić co się stało, społeczeństwo potraktuje mnie jak osobę chora i zamkną mnie w szpitalu. Bo co? Bo duchów nie ma. Dlaczego? Bo oni ich nie widza, bo naukowcy jeszcze tego nie dowiedli, bo to pasuje pod schizofrenie. Ale cieszy mnie jedno- po śmierci tez istnieje życie. Moze to właśnie chcieli mi przekazać? Ostatnio miałam pełno wątpliwości w tym temacie....
  12. Tez nie wierzyłam w opętanie, dopóki mnie to nie spotkało. Oni dopiero zaczynają, objawiają się, komplikują życie, szydzą. To nie zawsze musi byc choroba psychiczna. Wielu ludzi widzialo w swoim życiu choc raz ducha i nikt nie nazywa ich psychicznymi, a jak ktoś często widzi staje sie w oczach ludzi popaprańcem. Nie wiem. Naprawdę zaczyna się robić nieprzyjemnie. Dzisiaj omal nie zwyciężyły. Zobaczymy co będzie jutro. Czuje się już wgnieciona w ziemie, za dużo tego wszystkiego. Wszystkie plany legły w gruzach. Wszelkie nadzieje, wizje. A jeszcze parę dni temu byłam pewna zwycięstwa i dobrze sie czułam.Jeszcze wczoraj. Dążyłam do niego. Ale niestety. Wiem, ze nie powinnam się nigdy urodzić i teraz mnie za to ścigają. Chcą zabrać swój dług w postaci mojego marnego życia. Urodziłam się zamiast jakiegoś wspaniałego człowieka, wybrańca i teraz chca mnie ukarac. To juz za dlugo trwalo, caly czas dawali znaki, ze mam stad znikac. Co bedzie dalej? Nie, nic nie planuje. Nic nie wiem. Chwiejnosc charakteru i niestabilność sytuacji zabrania mi planować. Ale to nastąpi. Jutro, za tydzień, za rok. Zobaczymy kiedy ulecą ze mnie wszystkie siły. Nie wiem tylko czemu padło na mnie. Trochę szczęścia, troche opieki, trochepomocy i one będą osłabione. Ale niestety. Zero ma zero.
  13. Niestety, nie umiem Ci tego wytłumaczyć i opisać. Zbyt dużo niepotrzebnych i zgubnych myśli w głowie W ogóle ta cała droga była tak niezrozumiana, chaotyczna i dziwna , że trudno to obrać w rzeczowe słowa i zapisać w krótkiej notatce, tak aby ktoś po drugiej stronie sieci zrozumiał o co mi chodzi. Wiem, tylko że można jeśli ma się wole walki. Taką wewnętrzną i desperacką. Plus dla Ciebie, ze wiesz o co ci chodzi i potrafisz to opisać , masz duże szanse. Naprawdę duże szanse. Nie wydajesz mi się być głupią osobą, wręcz przeciwnie, a to już kolejny plus. Skorzystaj z tego.
  14. No więc ja mam 21 lat, od tego zacznijmy. Jak mi przeszło? Rany, to jest seria wielu zdarzeń w moim życiu....Wszystko miało po trochu na to wpływ. Wylałam z siebie tyle potu, łez i miałam tyle porażek po drodze, że niejeden by sie zniechęcił, ale jednak bylo warto. Nie umiałabym ci opisać tego na żywo a co dopiero przez internet Więc nie licz na to, ze cokolwiek ci pomogę Każdy ma swoje własne sposoby na to, żeby było mu lepiej, żeby się zmienić. Trzeba umieć sie przeprogramowywać, dojść do tego. Ja używałam siły swojej wyobrazni i jakiejs tam intelygencji i teraz mam w dupie to czy ktoś mnie lubi, częściej zdarza mi sie wyzwalac swoje naturalne reakcje itd. Jestem i tak w połowie drogi, ale jest lepiej. Teraz musze juz wychodzic ale wpadne tu jeszcze jutro, zeby dokonczyc swoje przemowienie, bo narazie nic z tego nie wyniklo. I niewiadomo czy wyniknie bo mam problem z przelozeniem tego na slowa
  15. Wytłumaczyłabym Ci Majster o co mi dokładnie chodzi, bo napisałam zbyt ogólnikowo ale nie mam już siły Też uważam, że jej nie mam (schizofrenii) , choć raz na jakis czas zaczynam sie o to podejrzewać, bo mi wszyscy gadają, że to co widzę, słyszę jest nierealne itd. I to, ze cała moja rodzina ma problemy z głową, w tym właśnie kilka przypadków schizofrenii, dało mi dużo do myślenia. Jestem coraz bardziej przekonana, ze to niestety wpływ sił nieczystych i nie ma co się śmiać, są na tym świecie rzeczy których nie wytłumaczymy logicznie. Wczoraj znowu dały mi znać o sobie i zaczęły bujać paskiem od spodni z drugiego końca pokoju, wszędzie tez widziałam twarze tych ludzi, zazwyczaj złe. Coś się stało.... Nie wiem. Zawsze się bałam, że zostanę wybrana przed duchy , ale teraz gdy mnie to spotyka już się tak nie boję. Ale tez Gabusia, sama w domu nie zostanę na noc bo będę sie trząść jak galareta i nie zasnę. Musze coś naprawić, coś odkryć. Moze coś zrobiłam i się mszczą? W poprzednim wcieleniu byłam Hitlerem? O nie, fu. Hitlerem? Żygam. Ale kimś obrzydliwie złym. Chyba. Jeszcze nie znam rozwiązania. Nie, no to głupoty jakieś. NIE WIEM.
  16. Co do reszty to nie chce mi się wałkować dalej tego tematu i wszystkiego tłumaczyć. Każdy ma swoje zdanie, ja swojego nie zmienię i ty swojego nie zmienisz. Ogólnie chodzi mi o to, ze jeżeli ktoś nie cierpi z powodu urojeń i omamów ( wszystko zależy od tego jakiej są treści) i nie robi krzywdy nikomu wokół to nie ma sensu na siłę wciskać mu leczenia, tylko dlatego , że to odbiega od normy. Są ludzie, którzy lepiej radzą sobie ze swoją psychotycznością i tacy, którzy całkowicie odpływają. Nie u wszystkich wygląda to tak samo. Acha, jeszcze jestem ciekawa tego : jak pisze schizofrenik? Zdajesz się na intuicje czy schizofrenik w swoim stylu pisania odznacza się charakterystycznymi cechami?
  17. Majster, dobrze prawisz. Dopóki chory nie stanowi zagrożenia dla ludzi, ma prawo zyc jak mu sie podoba. Dlatego nie rozumiem tych tekstow w stylu "bierz leki","idz do szpitala" i ślepej wiary w skuteczność tych metod. Leki przeciwpsychotyczne likwiduja to co wiekszosci schizofrenikow najmniej przeszkadza czyli omamy i urojenia. To, ze robią z człowieka otępiale warzywo, powodują depresje i nadwagę to już nikogo nie interesuje. Jest inny niż ja, widzi i słyszy więcej , wiec trzeba go zamknąć. Ale ogólnie jesteśmy oczywiście tolerancyjnym społeczeństwem i takie osoby nam nie przeszkadzają. I to nie jest zdanie osoby chorej, broniącej się przed leczeniem, tylko osoby zniesmaczonej brakiem zdrowego podejścia do chorych. Jak ktoś nie pasuje do modelowego wzorca osoby "normalnej" , to trzeba go leczyć choć nikomu nie robi krzywdy. Brałam antypsychotyki i bylam bardziej nieszczęśliwym człowiekiem niz teraz gdy ich nie biore. Wierzcie dalej psychiatrycznym bzdurom i dajcie sie mamic zbawiennej mocy lekow, za kilka lat wszyscy lekomani zachwalajacy farmakoterapie to zrozumieja.
  18. Długie Za dlugie [Dodane po edycji:] Nie wiem skąd się wzieles, ale niesamowicie mnie przypominasz Teraz mi juz przeszło i zdaje sobie sprawę, ze podłożem tych dziwnych zachowań było patologiczne niedowartościowanie i skrzywiony obraz samej siebie. Te poczucie winy i wstydu, życie które było grą aktorską z jednoczesnym poczuciem pustki itd...Jesteś niemal identyczny Nie przerażaj się, to nie znaczy, ze będziesz taki jak ja . Wielu forumowiczów uznalo mnie za osobę chora psychicznie, która nie powinna prowadzić normalnego życia, ale natychmiast zgłosić sie do szpitala psychiatrycznego i oczywiście jeść cudowne, magiczne psychotropy polecone przez jakże mądrego i dobrotliwego pana psychiatrę. Uśpić gnidę, otumanić, niech nie ma marzeń, tylko śpi całymi dniami w szpitalnym łóżku, bo nie jest taka jak większość. Psychiatria wyprała mózgi. Nie jesteś emocjonalnym idiotą. Umiesz bardzo dobrze opisać swoje uczucia, wiesz ze jest cos z toba nie tak, chcialbys to zmienic. Ja nic nie kojarzyłam , gdy byłam w podobnej fazie. Czasem zastanawiałam się dlaczego inni maja tak, a ja inaczej, ale gówno mnie to wszystko obchodziło. Nigdzie nie szukałam pomocy. Akceptacja siebie nie nastapi - to dlaczego u mnie zaszła spora poprawa? Dalej coś we mnie siedzi i utrudnia życie, ale to najgorsze przeszło w wieksozsci. Napisze więcej jak bede mogla. Bo teraz mnie wyganiaja.
  19. Acha, rzeczywiscie. Nie pamietam zbytnio tego, ale zapewne dostalam jakiegos napadu leku, ze kiedys odlacze sie od swiadomosci i nie bede w stanie zapanowac nad swoja ukryta agresja. A czlowiek ma ogolnie morderczy instynkt, to nie dotyczy tylko mnie. Ale nie jest jeszcze tak zle, ze opuszcza mnie swiadomosc. Chociaz mam czasem poczucie , ze kogos zabilam. Ostatnio wbilam sobie do glowy, ze zabilam kolezanke i chcialam isc sie przyznac do starych, zeby zadzwonili po policje, ale BYLAM NACPANA ACODINEM i nie nie poszlam . To bylo niewatpliwie dzialanie narkotyku, na nastepny dzien po tym jednak dla pewnosci szukalam ciala w kanapie. Tak, to jest rzeczywiscie chore ale bylo to przez acodin. Nie bylo tego duzo, ale mi po kazdej uzywce włączają sie chore jazdy. Nikomu nic jeszcze nie zrobilam ale sie tego boje. Nie, nie cpam teraz czesto. Bardzo rzadko.
  20. Ja chciałam zrobić komuś krzywdę? Zle mnie zrozumiał ktoś albo ja czegoś nie pamiętam Jeśli chodzi o agresje to zdarzało mi sie bić tylko i wyłącznie z rodzeństwem albo capnąć niegroźnie jakieś zwierze. No i rozciąć żywą żabę jak miałam 10 lat z ciekawości, ale mam wyrzuty sumienia do dzisiaj i na pewno bym czegoś takiego już nigdy nie zrobiła
  21. Ale jeśli normalnie funkcjonuje w społeczeństwie, nie wykazuje agresji, nie mam za sobą prób samobójczych to na cholerę mam iść do szpitala? Czytając moje posty człowiek pewnie wyobraża sobie sceny rodem z horroru, dlatego chce sprostować,że to wszystko wygląda o wiele łagodniej i nawet ja się już tego nie boje. Tu jest zbyt dużo do tłumaczenia, sama magia , jest wiele powiązań tworzących jedną całość, znaki, wizje, pouczenia. I przydaje mi się to. Nie jestem NA PEWNO na tyle "szurnieta" aby gnić w szpitalu i nawet osoby , które mnie bardzo dobrze znają tak sadzą. W szpitalu umarłaby całkowicie moja dusza z braku zajęć, patologii i trucizn. Wybacz, ale wole być lekko stukniętym i uśmiechniętym, niż pogrzebać się żywcem w psychiatryku
  22. No ja również mam nadzieje , ze Cie nie nigdy nie spotkam "Nie chciałabym cie poznać" - co to w ogole za tekst? Jeśli uważasz mnie za świra, to wykaż się swoja tolerancja i uszanuj to. I oczywiście już lecę po skierowanie do szpitala psychiatrycznego aby takie biedne ,wystraszone jednostki jak ty nie musiały przebywać w towarzystwie mojej przerażającej osoby. Komedia
  23. Wiesz, ja poszłam do psychiatry i poprosiłam o lek na bezsenność i tylko na to. Pytał sie mnie co prawda o glosy , leki przed tym, ze ludzie chcą mnie skrzywdzić itd ( chyba każdego nerwicowca o to pytają) , ale powiedzialam, ze poza zbytnim pobudzeniem nerwowym nic mi nie dolega. Leczyłam sie na fobie społeczną, depresje i nerwice w sumie. Miałam tez robione testy na osobowość i inteligencje, ale zmieniłam psychiatrę, wiec ta karta badan do niego nie dotarła. Ogólnie jestem bardzo trudnym pacjentem, malo o sobie mowie , jedynie pani psycholog wzbudziła moje zaufanie i w testach bylam bardziej szczera. Ale tez nie do końca. Musze wychodzić , kiedy indziej dokoncze
  24. Dzieki, Victorek, "wporzo ziomal" z ciebie Czy to choroba to się okaże.
×