
Zachmurami
Użytkownik-
Postów
228 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Zachmurami
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
Zachmurami odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
A ja miałam gruczolaka, pojawił się po suplpirydzie... ale zniknął po leczeniu lekami obnizającymi prolaktynę. Nie taki diabeł straszny, jest tyle groźniejszych chorób do wkręcania Wczoraj natomiast z moim wiecznie bolącym żołądkiem odwiedziłam chirurga naczyniowego. "Wkręciłam sobie" zwężenie pnia trzewnego, poczytałam w internecie, objawy się zgadzają - bo już gastrolodzy rozkładali ręce, nie widząc przyczyny bólu. I co? Szok! Facet nie wyśmiał mnie, nie wyzwał od hipochondryczek, powiedział, że to dobry trop... i dał skierowanie na usg z dopplerem. To zwężenie leczy się operacyjnie, ból ustępuje u 95% pacjentów. I wiecie co. Tak bym chciała, żeby to bylo to! Ja już dam się pokroić, choćby jutro. Byle by to przeszło, przestało boleć -
Żołądek a depresja. Moja smutna historia
Zachmurami odpowiedział(a) na Zachmurami temat w Depresja i CHAD
_Pete_ udanego urlopu i dobrej flory ! -asia- Tych grzybów, co nam mogą wyrządzić samo zuo jest tyle, że chu chu. Candida przy niektórych grzybolcach to mało szkodliwy szkodnik jest Kopiuję fragment artykułu, który znalazłam w sieci. Znaczenie kliniczne alergii na antygeny grzybów. Źródło wiarygodne, poparte fachowym piśmiennictwem medycznym: http://www.alergia.org.pl/lek0/archiwum/02_02/znaczenie.html Wytłuszczenia moje Na podstawie danych z piśmiennictwa i własnych doświadczeń stwierdzam, że oznaki uczulenia na grzyby mogą być następujące: nasilanie się objawów alergii po kuracjach antybiotykami, jeśli jednocześnie nie był podany systemowy lek przeciwgrzybiczy; zaostrzenie lub pojawienie się objawów alergicznych (kataru, kichania, pokrzywki itp.) w trakcie infekcji grzybiczych pochwy, paznokci, zatok, oskrzeli czy skóry, chrypka, objawy pseudogrypowe, nasilenie kaszlu/ kataru lub zmian skórnych po zjedzeniu pokarmów zawierających alergeny grzybów: szampana, piwa, domowych win, ketchupu, sosu sojowego, serów z niebieską pleśnią (typu Roquefort), świeżego ciasta drożdżowego, większej ilości wędzonych przemysłowo wędlin, winogron, pleśniejących owoców, jarzyn czy pieczywa oraz długo przechowywanych w chłodniach warzyw i owoców, nasilanie się objawów alergii po pracy w ogrodzie (koszenie trawy!!, grabienie liści, zbieranie owoców i jarzyn, kompostowanie itp.), brodzeniu w opadłych liściach, sprzątaniu lub zamieszkaniu w sezonowych domkach, namiotach, przebywaniu w piwnicach, na fermach zwierzęcych, po grzybobraniu, nasilanie się objawów w czasie odwilży, po burzy, w okresach ciepłej i wilgotnej jesieni, złe samopoczucie, uczucie znużenia, czasem depresji w czasie przebywania w pomieszczeniach zagrzybionych, zatęchłych, z wieloletnim kurzem, z wadliwą klimatyzacją, szczególnie w tropiku oraz w okolicach podmokłych, nad nizinnymi jeziorami i w krajach o wysokiej wilgotności (Anglia, Belgia, Holandia), zaostrzenie choroby alergicznej lub "przeziębienie" w trakcie remontów, szczególnie polegających na wymianie tapet, wykładzin czy zmianie poszycia dachu, trudności w leczeniu alergii na roztocza czy pyłki pomimo wypełnienia zaleceń prewencyjnych i leczniczych, słabe efekty immunoterapii, zła tolerancja warunków pływalni, krytych basenów - przy trenowaniu pływania - polipy nosa i pokrzywki, kichanie przy otwieraniu lodówek, w trakcie przebywania w łazience, podczas czyszczenia akwarium, okien, parapetów (oznaki szczególnej wrażliwości). W alergologii praktyczne znaczenie mają następujące rodzaje grzybów: 1. Alternaria i Cladosporium - najczęściej odpowiedzialne za alergię wziewną (oculorhinitis, mould asthma), Alternaria głównie w klimacie śródziemnomorskim (oraz na południu Polski), a Cladosporium w rejonie Bałtyku i Morza Północnego. Alternaria w warunkach polskich jest najczęściej przyczyną monowalentnego uczulenia, ponadto często kojarzy się z uczuleniem na pyłki traw (14). Podejrzewa się też, że jest odpowiedzialna za nagłe zgony młodych osób z astmą oskrzelową w okresie późnego lata (5,7,16). 2. Fusarium - alergia na ten grzyb jest typowa dla cieplejszego klimatu, ale od epoki pomieszczeń klimatyzowanych i kąpielisk typu "raje wodne", które kolonizuje, nabiera znaczenia międzynarodowego. 3. Pullularia i Merulius - rozkładają drewno, są pleśnią powierzchni drewnianych o niepotwierdzonej roli w astmie oskrzelowej, sygnalizowanej przed laty przez Romańskiego. 4. Drożdże Candida i Rodotorula - ich rola jako czynnika wywołującego choroby alergiczne jest dyskusyjna, natomiast infekcje drożdżakami pacjentów z jakąkolwiek chorobą alergiczną często powodują jej zaostrzenie. Są doniesienia, sugerujące rolę kwaśnej proteazy C. albicans w wywoływaniu stanów astmatycznych (1). Kolonizacja przewodu pokarmowego C. albicans może być przyczyną chronicznej pokrzywki (3). 5. Aspergillus czyli kropidlak - grzyb o wyjątkowej aktywności immunogennej, jego toksyny - cytotoksyna i gliotoksyna - hamują aktywność limfocytów T, stymulują apoptozę makrofagów (13,19). Najbardziej alergogenne są jego zarodniki. Jest po Alternarii najczęściej uczulającym grzybem, wiąże się z ciężkimi postaciami alergicznego nieżytu nosa, astmy oskrzelowej i zapaleniem pęcherzyków płucnych w płucu farmera, piekarza, ABPA. Wg badań Kauffmana, Ozanguc i własnych - najczęściej alergizuje dorosłych atopików ze skłonnością do infekcji dróg oddechowych. Wobec wiedzy o immunogennym działaniu toksyn grzyba powstaje pytanie, czy alergia na niego prowadzi do spadku odporności, czy też częste infekcje sprzyjają kolonizacji kropidlaka i następnie alergizacji? 6. Penicillium - wraz z kropidlakiem jest głównym grzybem domowym. Jego stężenie wzrasta w czasie remontów, porządkowania spichrzy, piwnic - wtedy może powodować zaostrzenia alergii dróg oddechowych i alergiczne zapalenie pęcherzyków płucnych. Jest pleśnią pieczywa i owoców. Jego znaczenie w alergologii jest nieznane, ponieważ najczęściej towarzyszy uczuleniom na inne grzyby. 7. Trichophyton - dermatofity, znane głównie jako czynnik sprawczy grzybic skóry i paznokci. Są sugestie, że mogą odgrywać rolę w astmie wieku późnego, astmie pedikiurzystek i w polipach eozynofilowych nosa (5,20). Ważne jest, aby odpowiedzieć na pytanie, czy ma to być reakcja na infekcję grzybiczą dermatofitem z wtórną alergią na inwazyjny grzyb, czy też alergia IgE-zależna, z manifestacją w oskrzelach i zatokach nosa? -
Żołądek a depresja. Moja smutna historia
Zachmurami odpowiedział(a) na Zachmurami temat w Depresja i CHAD
_Pete_ to nie brzmi jak tania sensacja. To brzmi bardzo logicznie. W takim razie nie candida jest przyczyną 'leaky gut', ale jakaś nietolerancja pokarmowa (nietolerancja glutenu). Pocieszające jest to, że niektóre pokarmy po jakimś czasie można włączyć. Nietolerancja na gluten może być przejściowa, jeżeli nie jest to klasyczna, pełnoobjawowa celiakia z zanikiem kosmków jelitowych. Wtedy po kilku(nastu) miesiącach można powrócić do rogalików, ciastek etc. Ba, ponoć można się uczulić również na... samego drożdzaka. A czasem grzyb, na którego jesteśmy uczuleni, rośnie na zewnątrz, nie wewnątrz nas. Np. w łazience (taki kropidlak np.). W takim przypadku zmiana miejsca zamieszkania może wiązać się z poprawą samopoczucia. Kurczę, wybijamy tego grzyba w trzewiach (właśnie sama łykałam nystatynę, he, he.) - a może nie tędy droga? Trzeba po prostu zidentyfikować tę TRUCIZNĘ co nas dobija... i odciąć się od niej na dobre, a organizm sam się uleczy. -asia - może być tak, że Twoje rozliczne alergie wywołuje jeden czynnik, który sprawia, że Twój organizm szaleje i alergizujesz się na wszystko. Ale czy to napewno candida? Na logikę: drożdzak bytuje sobie w jelicie również u zdrowych ludzi, wraz z rozlicznymi szczepami bakterii i wszystko gra. Natura go tam umieściła 'po coś'. [Dodane po edycji:] Na forum atopowego zapalenia skóry piszą o teście Imu Pro 300 na nietolerancje pokarmowe: http://www.atopowe-zapalenie.pl/forum/viewtopic.php?f=12&t=4275 Ponoć przerost drożdzaka i alergia na drożdżaka to dwie różne sprawy: http://www.atopowe-zapalenie.pl/forum/viewtopic.php?f=12&t=5567 -
Przez ponad rok gryzłam ściany, mniej lub bardziej intensywnie. Zastanawiałam się: 'dlaczego ja? dlaczego ten szajs mnie dopadł? Każdy kolejny dzien zaczynał się od ścisku trzewi, samo przebudzenie bolało'. Klasyczny wolnopłynący lęk depresyjny, masakra. Nie pomagały kolejne leki, nie pomagały afirmacje, nie pomagali (zbytnio) psycholodzy. W skrajnej rozpaczy, chodziłam po domu z garścią tabletek, strasząc męża... Aż w koncu, dwa miesiące temu po raz pierwszy poczułam, że 'to' powoli odpuszcza, idzie sobie precz. I co raz częściej to pozytywne uczucie powraca. Być może kolejny lek zadziałał - Może mój organizm zaskoczył? Jestem wciąż zmęczona, bardzo zmęczona... - a jednocześnie co raz częściej czuję, że nadchodzi n o r m a l n o ś ć. Czuję jej zapach, niczym zapach lasu, tuż po deszczu. Tego nie da się z niczym pomylić. Moje myśli nie biegają wokól choroby i rozpaczy, moje myśli wracają na właściwą orbitę. Tylko to ogromne zmęczenie. Czuję, że w ciągu roku postarzałam się... o jakieś dwadzieścia lat. Moja dusza posiwiała.
-
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
Zachmurami odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki przeciwdepresyjne
Ciąg dalszy mojego lekopamiętnika. Od kilku dni łykam tylko ćwiartkę tabsa, czyli 7,5 mg (pewnie taki okruch nie ma już działania terapeutycznego, nie chcę po prostu odstawiać drastycznie). Być może działa to jeszcze na sen, bo śpię całkiem dobrze. Nadal nie czuję, żeby potwór (czyt. dół depresyjny) zbliżał się - czuję, że odzyskuję panowanie nad sobą. Odpukać [ikonka pukająca w niemalowane] -
Żołądek a depresja. Moja smutna historia
Zachmurami odpowiedział(a) na Zachmurami temat w Depresja i CHAD
Hmm. Interesujący produkt, ale ja osobiście nic o nim nie wiem. Mam nadzieję, że test okaże się wiarygodny. _Pete_ trzymam kciuki, żeby coś konkretnego wskazał. Ja, poki co, poczekam jeszcze na wyniki badania wycinków w kierunku celiakii. Czuję się (odpukać!) lepiej. Z leków zażywam 1/4 tabsa Mirzatenu (chyba dawka ta ma znaczenie psychologiczne, zresztą niebawem spróbuję odstawić ) i Debretin (na jelito drażliwe). Połknęłam dwa opakowania nystatyny ( łykając ją czułam się trochę zakręcona, i zamulona, miałam pustkę w głowie, i wrażenie, że wraca taki-nijaki stan subdepresyjny, lub postdepresyjny. Teraz jest lepiej. To chyba był celny strzał - nystatyna, plus wykluczenie glutenu. Plus debretin na ZJD. Mam nadzieję, że grzyb poszedł sobie precz, a przynajmniej jego nadmiar. Mniej bulgocze w jelitach. W sumie nie wiem, co pomogło. Może cały zestaw działań? Depresja też jest już chyba historią (oby!). Mówiąc prawdę, boję się, pisząc te słowa, że zapeszę i 'to' wróci. Żołądek, hm. Nadal czasem czuję, że go mam, ale bywa, że wcale o nim nie myślę. Im więcej zewnętrznych bodźców, tym mniej miejsca na wsłuchiwanie się we własne trzewia. Z perspektywy czasu napiszę tylko, że moje leczenie żołądka eseserajami to był krok milowy w kierunku szybkiego i bolesnego zgonu. Zmarnowałam kilka miesięcy na psychiatrów, testując różne paskudztwa. -
Heh, jak niby mamy pomóc? Wiesz rober6666, to paskudny stereotyp pokutujący w narodzie. Kobiety WCALE nie myślą INACZEJ niż mężczyźni. To, że często usprawiedliwia się i wybacza zdradę w wykonaniu męża, a kobietę linczuje i pali na stosie, to potworna niesprawiedliwość dziejowa Na tak postawione pytanie kobieta odpowie Ci inaczej, w zależności od -wieku, - nastroju, -bagażu doświadczen, - relacji z facetami, - relacji z ojcem, wychowania, przekonań itp. itd Mam wrażenie, że chyba Ty i Twoja żona nie rozumiecie się za bardzo, nie znacie swoich potrzeb, nie potraficie ze sobą szczerze porozmawiać. Ty nie rozumiesz żony, ona Ciebie. I w tym jest problem. A czy kiedykolwiek się rozumieliście i ufaliście sobie? Tak naprawdę. Odpowiedz sobie na to pytanie. Może tu jest pies pogrzebany. Oczywiście depresja to ciężki egzamin dla obojga partnerów. Warto też pamiętać o tym, że depresja to problem nie tylko nas, chorych - że druga osoba również ma przechlapane, że często jej świat również się wali, że również odczuwa: bezradność, lęk, niepewność.
-
Żołądek a depresja. Moja smutna historia
Zachmurami odpowiedział(a) na Zachmurami temat w Depresja i CHAD
Tu mamy dylemat: co było pierwsze jajo czy kura Nietolerancja glutenu i dziurawe jelita (przyczyna), a później rozrost candidy w tych warunkach - czy grzyb urósł (pod wpływem antybiotykoterapii, osłabienia organizmu) i wywołał nietolerancję glutenu? łomatko, trudne to wszystko i nie takie jasne [Dodane po edycji:] Pyszne, piję od dawna, robię z niego koktajle owocowo-mleczne. Tylko po cholerę tak namiętnie je aromatyzują i dodają cukier? Trzeba polować na takie bez dodatków. [Dodane po edycji:] -asia- żytni na zakwasie też może zawierać gluten - chyba że produkt jest sprzedawany jako gluten-free. A przy nietolerancji ponoc śladowe ilości też są szkodliwe (wręcz nalezy używać osobnej deski do krojenia/sztućców, bo nawet okruszki mogą zaszkodzić). -
Żołądek a depresja. Moja smutna historia
Zachmurami odpowiedział(a) na Zachmurami temat w Depresja i CHAD
Kurczę, _Pete_, no to mnie zmartwiłeś Sama nie wiem, co myśleć. Może tej candidy nie jest u mnie tak dużo, skoro w ostatnim posiewie zupełnie nic nie wyszło i dlatego lekarz stwierdził, że nie trzeba długo brac leków? A może posiew był do kitu? Muszę się nad tym wszystkim zastanowić Herxy u mnie chyba są dość umiarkowane. Czuję się trochę przymulona... ale w żołądku jakby mniej bulgocze. Czytałam też, że candida w pewnych ilościach musi być, bo poniekąd chroni nas przed innymi, groźniejszymi patogenami. Natura nie lubi próżni, jeżeli wytłuczemy grzyba, to na jego miejsce pojawią się różne paciorkowce, gronkowce i inne świnstwa. Tak na logikę: candida musi pełnić jakąś funkcję w organizmie, skoro u zdrowych ludzi też występuje. Co do chleba bezglutenowego, to po prostu... trzeba sobie dać spokój z pieczywem na wieki-wieków amen. To, co kupujemy w sklepach pod marką 'chleb' to jest jeden wielki, chemiczny syf. Ewentualnie, jeżeli ciężko zrezygnować z kanapek, można pożerać wafle ryżowe (ze znakiem przekreślonego kłosa). -
Żołądek a depresja. Moja smutna historia
Zachmurami odpowiedział(a) na Zachmurami temat w Depresja i CHAD
_Pete_, fajnie, że się odezwałeś. Chciałabym zapytać o nystatynę właśnie . Otóż dawka, którą zalecił mi doc to 3 x 2 tab 500 000 j.m. przez ok. 6 dni (czyli dość sporo, ale przez krótki okres). Wczoraj wieczorem i dziś rano czułam się nieco przymulona i zmęczona (tak depresyjnie dość). Czyżby grzyby masowo obumierały i ich truchła zatruwały mój organizm? Ale pogoda jest szitowa, więc może to również to. No nic, biorę dalej, mam nadzieję, że sobie nie zaszkodzę. Co do alergii - biosłonicy uważają, że nietolerancja glutenu może jak najbardziej prowadzić do nieszczelności jelit. Ech, fajnie byłoby wykluczyć jeden składnik, i mieć z głowy wszystkie objawy, leki... Marian1967, mam 35 lat, i cóż... powoli już się sypię, jak widać. [Dodane po edycji:] Ja też fatalnie znoszę podróże, od dawna. Kilka godzin w samochodzie i reszta dnia do bani . Czy to wina słabego krążenia? Ale to chyba genetyczne, moja mama i śp. babcia też tak miały. Pomidory uwielbiam, nie wiem, czy na nadkwasotę one dobre są, ale cóż, pożeram je chętnie. A trawienie mam aż zanadto sprawne czasem. [Dodane po edycji:] Kopiuję z forum bioslone informacje o glutenie http://www.bioslone.pl/forum/index.php: Gluten – groźna lektyna pokarmowa Gluten jest białkiem roślinnym występującym w ziarnach czterech zbóż – pszenicy, żyta, owsa i jęczmienia. Jego charakterystyczną właściwością jest kleistość wykorzystywana do sklejania skrobi przy wyrabianiu ciasta do produkcji makaronu, klusek, a także wszelkiego rodzaju wypieków. Bez glutenu mąka nie klei się, więc do pieczywa bezglutenowego dodawane są inne kleje, najczęściej gumy – guar, arabska, karaya, gellan czy inne „wynalazki” pomiędzy E400 a E421. Biały, ciastowaty osad nazębny jest sklejany właśnie przez gluten. Mamy więc jako takie wyobrażenie o jego kleistych właściwościach, ale by zobaczyć czysty gluten, należy mąkę glutenową zmieszać z niewielką ilością wody. Powstałą w ten sposób masę należy ugniatać i moczyć w wodzie, by wypłukać zeń skrobię. Pozostaje sprężysta, gumowata, biaława masa. Jest to niemal czysty gluten. Podobne zjawisko zachodzi, gdy żujemy dojrzałe (najlepiej świeże, prosto z kłosa) ziarno zbóż. Po pewnym czasie z żutej masy wypłukuje się skrobia, a po usunięciu otrębów pozostaje gluten posiadający cechy typowej gumy do żucia. Więźniowie, mając sporo czasu i niewiele materiału rzeźbiarskiego, żują więzienny czarny razowiec, by wypłukać zeń skrobię i błonnik, dzięki czemu uzyskują czysty gluten, z którego wykonują rozmaite figurki. Po wysuszeniu uzyskują one bardzo dobre właściwości mechaniczne – można nimi rzucać i nie odkształcają się, nie pękają, lecz odbijają się, jakby były z gumy. Taki jest gluten. Ze zdrowotnego punktu widzenia, gluten nie przejawia żadnych pozytywnych cech, za to negatywnych ma sporo. Przede wszystkim skleja skrobię i błonnik w nierozpuszczalne, a zatem niestrawne grudki, które po dotarciu do jelita grubego zbijają się w duże, zwarte grudy powodujące zatwardzenie stolca. U osób uczulonych na gluten, wskutek podrażnienia nabłonka w strefie wchłaniania, następuje prawidłowa (sic) reakcja obronna organizmu w postaci przyspieszonej perystaltyki, przez co częściowo strawiona masa pokarmowa (zanim zostanie wchłonięta i odwodniona) dociera do jelita grubego, gdzie stanowi raj dla drożdżaków preferujących takie właśnie podłoże – półpłynne, bogate w cukry proste (ze strawionej skrobi), które na drodze fermentacji przerabiają na alkohol. Stąd właśnie charakterystyczny stolec – na początku twardy, jakby zaczopowany, za którym pojawia się wodnista, brązowa, cuchnąca biegunka, jako jeden z opisanych na początku rozdziału objawów drożdżycy jelita grubego, na który składają się dwie przyczyny, ale w każdej z nich najważniejszą rolę odgrywa ten sam czynnik – gluten pokarmowy. Jak niekorzystny wpływ ma gluten na śluzówkę przewodu pokarmowego może świadczyć fakt, że hemoroidy bardzo trudno jest wygoić osobom jedzącym pokarmy glutenowe, natomiast po wyeliminowaniu z pożywienia glutenu – ustępują one samoistnie. Trzeba wiedzieć, że gluten nigdy nie wchodził w skład pożywienia naszych praprzodków myśliwych-zbieraczy. Jako pożywienie człowieka, gluten pojawił się dopiero po wynalezieniu rolnictwa, czyli zaledwie 7 tysięcy lat temu. To po pierwsze, a ponadto – przez te siedem tysięcy lat ludzie jedli zupełnie inne produkty z mąki glutenowej, ponieważ uprawiali zupełnie inne odmiany zbóż, niż te, z którymi mamy do czynienia obecnie, od kiedy, w wyniku krzyżówek i zabiegów na materiale genetycznym zbóż, powstały wysokowydajne odmiany charakteryzujące się zawartością glutenu na skalę niewystępującą w naturze. Jeśli dodamy do tego nadmierne oczyszczanie mąki produkowanej na masową skalę, w celu wydłużenia jej przydatności do spożycia, spulchniacze, polepszacze i inne niecne zabiegi stosowane w piekarniach, to dochodzimy do wniosku, że obecnie nasz chleb powszedni stał się niezłą trucizną. Gluten jako białko (lektyna pokarmowa) zawiera obcy dla naszego organizmu kod genetyczny. Nie jest to żadną wadą, gdy gluten przebywa w przewodzie pokarmowym, ale jeśli wniknie przez nadżerki w nabłonku jelitowym i zetknie się z systemem odpornościowym, to jako antygen prowokuje odpowiedź immunologiczną. I niekoniecznie musi to być postać klasyczna celiakii dotykająca 1% populacji, bowiem nietolerancja glutenu dotyczy przeszło 50% ludzi i może objawiać się w czterech postaciach: 1.Postać klasyczna (pełnoobjawowa) zwana celiakią, w której występują wszystkie cechy tej choroby – zanik kosmków jelitowych oraz wzdęty brzuch i pienisty stolec. 2.Postać niema (ubogoobjawowa) celiakii, w której występuje jedynie zanik kosmków jelitowych, bez pozostałych objawów klasycznej celiakii. 3.Postać ukryta (latentna) nietolerancji glutenu, w której nie występują żadne typowe objawy celiakii, natomiast występują choroby z autoagresji systemu odpornościowego wskutek tropizmu tkankowego tej groźnej lektyny pokarmowej. Jest to bardzo groźna postać nietolerancji glutenu, o wiele groźniejsza od postaci objawowych, ponieważ efektów destrukcji nijak nie można powiązać z glutenem, by móc zawczasu zareagować, a więc wyeliminować przyczynę tej choroby. 4.Postać skojarzona, która nie ma żadnych cech celiakii, ale o jej związku z nietolerancją glutenu świadczy fakt, że wiele trudnych do wyleczenia chorób ustępuje niejako samoistnie, w wyniku przejścia na dietę bezglutenową. Na pierwszym miejscu wśród chorób związanych z nietolerancją glutenu należy wymienić chorobę Duhringa, zwana opryszczkowatym zapaleniem skóry (dermatitis herpetiformis). Jest to skórna postać celiakii będąca objawem wydalania z organizmu zalegających w nim złogów glutenu. Typowym obrazem zmian skórnych w jej przebiegu są zmiany wielopostaciowe (pęcherzyki, grudki, rumień), często bardzo swędzące, powodujące tendencję do drapania zmienionych miejsc, w następstwie czego powstają strupy i blizny. Najczęstszym umiejscowieniem zmian są kolana i łokcie oraz okolica kości krzyżowej i pośladki (bardzo typowa lokalizacja), a także tułów (częściej plecy – okolica łopatek) oraz twarz i owłosiona skóra głowy. Inne choroby mające to samo podłoże to: kożuchowaty nalot na języku, szorstka skóra występująca najczęściej u dzieci i młodzieży, wszelkie choroby skórne: trudno gojące się zmiany skórne przebiegające z zaczerwienieniem i zgrubieniem skóry, egzemy, liszaje, łupież, wszelkie choroby przewodu pokarmowego, nawet jeśli nie dają one typowych dla celiakii objawów, czy też wyniki badań tę chorobę wykluczają, obrzęki powiek i chroniczne stany zapalne oczu, spływanie sponad podniebienia do gardła rzadkiej wydzieliny, której nie sposób wykasłać, gromadzenie się w dolnych drogach oddechowych rzadkiej wydzieliny, która nie wywołuje kaszlu ani chrypki (odrywa się lekko), lecz wymusza częste odchrząkiwanie, hemoroidy oraz uporczywe schorzenia okołoodbytowe objawiające się pieczeniem spowodowanym maceracją skóry i śluzówki w rejonie odbytu, częste stany zapalne napletka połączone z maceracją skóry, nawracające zapalenia pochwy i sromu z wydzielaniem serowatych upławów, którym zazwyczaj towarzyszy zakażenie grzybem-pasożytem Candida albicans, bakteriami bytującymi na skórze – gronkowcem złocistym, Streptococcus agalactiae, Gardnerella vaginalis, czy bakteriami kałowymi – Enterococcus species, a także Escherichia coli. O lektynach mówi się, że są to przyczyny szukające sobie chorób. By mieć wyobrażenie, jakie niebezpieczeństwo niesie obecność w organizmie lektyn, prześledźmy trzy warianty reakcji systemu odpornościowego w kontakcie z groźną lektyną, jaką jest gluten pokarmowy: 1.Gluten w pierwszym kontakcie z systemem odpornościowym (w miejscu wniknięcia do organizmu przez nadżerkę nabłonka jelitowego) wywołuje reakcję, przyczyniając się tym samym do pogłębienia się miejscowego stanu zapalnego, określanego jako zapalenie bądź przekrwienie śluzówki. W tym przypadku gluten pokarmowy niezwykle utrudnia, a czasami wręcz uniemożliwia wygojenie nadżerek nabłonka jelitowego. Jest to jeden z powodów braku postępu w zdrowieniu po zastosowaniu Mikstury oczyszczającej. 2.Nie dochodzi do reakcji systemu odpornościowego przy pojawieniu się glutenu we krwi, lecz organizm wyrzuca go przez skórę wywołując rozmaite choroby skórne, takie jak: uczulenia pokarmowe, choroba Duhringa, egzema, łuszczyca, atopowe zapalenie skóry (AZS) czy trądzik. W tym przypadku gluten pokarmowy nie wpływa w zasadniczy sposób na leczenie nadżerek nabłonka jelitowego, niemniej jednak wyeliminowanie go z jadłospisu w zasadniczy sposób przyspiesza gojenie się zmian skórnych. 3.System odpornościowy w kontakcie z glutenem nie reaguje w ogóle pozwalając tym samym, by ta groźna lektyna krążyła swobodnie w krwiobiegu, znalazła powinowatą sobie tkankę i przyłączyła się do receptorów powierzchniowych jej komórek nadając im cechy antygenu, tj. znamiona obcogatunkowego białka. W tej sytuacji systemowi odpornościowemu nie pozostaje nic innego, jak obrócić się przeciwko komórkom własnego organizmu, by je zniszczyć. Efekty zaniku tkanki wskutek niszczenia komórek przez system odpornościowy, który to proces nazywany jest rozmaicie – autoagresją systemu odpornościowego, chorobą z autoagresji czy chorobą immunologiczną, dają o sobie znać dopiero po upływie długiego czasu – miesięcy, lat, więc nie sposób je skojarzyć z faktyczną przyczyną, jaką jest niestrawiony gluten pokarmowy przenikający w sposób niekontrolowany do organizmu przez wyłomy w nabłonku jelitowym, zwane nadżerkami. Z tego względu ludzie mogą chorować latami i nigdy się nie dowiedzieć, jaka jest przyczyna tych chorób. A przecież agresja systemu odpornościowego może się skupić na każdej tkance organizmu, w której doszło do zafałszowania receptorów powierzchniowych komórek – skórze, płucach, wątrobie, sercu, nerkach, stawach, CUN (mózgu i rdzeniu nerwowym), OUN (nerwach obwodowych), kościach, włosach, paznokciach, układzie hormonalnym, narządzie wzroku i słuchu. Generalnie rzecz ujmując, lektyny jako glikoproteiny (związki białek i węglowodanów) – w ogóle nie powinny się znaleźć w organizmie. Jako element masy pokarmowej, glikoproteiny powinny zostać albo rozłożone w procesie trawienia na substancje składowe – aminokwasy i cukry proste, i w takiej postaci wchłonięte, albo w postaci niezmienionej wydalone ze stolcem. Problem pojawia się wówczas, gdy lektyny jako glikoproteiny, a więc substancje zawierające kod genetyczny, w postaci niezmienionej wnikają do organizmu. Celem samym w sobie jest usunięcie wyłomów w nabłonku jelitowym, ale tutaj pojawia się problem – lektyny pokarmowe utrudniające wyleczenie nadżerek nabłonka jelitowego. Toteż wyeliminowanie z pożywienia glutenu, jako najgroźniejszej lektyny pokarmowej, ma na celu przerwanie tego błędnego koła. -
Czy mam szanse na takie zycie jak kiedys??
Zachmurami odpowiedział(a) na zagubiony83 temat w Depresja i CHAD
No to dobra flora bakteryjna w Twoich jelitach dostała w łeb, i to z grubej rury Zajrzyj na ten wątek: candida-prosz-niech-mi-kto-pomo-e-t18030-114.html objawy dysbakteriozy jelit lub kandydozy często przypominają te, które daje nerwica / depresja. -
No to witaj w klubie Z tego, co wiem, to candida albicans nosimy sobie wszyscy, bo ten drożdzak w pewnych ilościach ma prawo występować w naszych organizmach. I niech tam sobie szczęśliwie żyje, w koncu ewolucja umieścila go tam nie bez przyczyny Źle się dzieje, gdy zostanie naruszona równowaga wewnątrzustrojowa (na skutek antybiotykoterapii, osłabienia ukł odpornościowego) i grzyb zanadto się namnaża i sprawia problemy. Poczytaj też mój wątek żołądkowy - tam np. pete_27 podaje link dot. dysbakteriozy jelit. Wydaje mi się, że trzeba: 1. Pozbyć się nadmiaru grzyba (może trzeba będzie zastosować jakieś leki mykostatyczne typu nystatyna, flukonazol) 2. Wzmocnić system odpornościowy (i to chyba jest najważniejsze) - bo on reguluje wszystko i broni nas przed patogenami. Problemy z candida albicans to też sygnał, że z odpornością jest krucho. Kwasy omega 3 (np. olej lniany), witaminy. 3. Zadbać o pozytywne szczepy bakterii (jedząc probiotyki) 4. Uważaj na różne cuda typu paraprotex itp. Producenci tychże raczej żerują na naszej desperacji oferując wszechstronne specyfiki które rzekomo tłuką za jednym zamachem wszelkie nękające nas pasożyty, grzyby i bakterie. A prawda jest prosta: pomóc może długofalowa zmiana nawyków żywieniowych, ew. leki przeciwgrzybicze. Czas kuracji? To zależy pewnie od tego, w jakim stanie jest nasz układ odpornościowy, bo to on powinien poradzić sobie SAM z niepokornym grzybem. Bywa, że jednak potrzebuje on naszego wsparcia... W kazdym razie, nie wydaje mi się, żeby celem było doszczętne wybicie grzyba, tylko uregulowanie jego ilości. Ja od dziś zaczynam kurację nystatyną. Zobaczymy, co się będzie działo. [Dodane po edycji:] Bo to zakamuflowany wątek dla wtajemniczonych A tak poważnie. Zapukam do Moderacji, może ktoś zainterweniuje
-
Czy mam szanse na takie zycie jak kiedys??
Zachmurami odpowiedział(a) na zagubiony83 temat w Depresja i CHAD
Ok, idealna morfologia to nie wszystko, skoro czujesz się szitowo. A jakie konkretniem masz objawy somatyczne - te, najbardziej dokuczliwe? Rozumiem, że gardło już Cię nie boli, temperatury też nie masz? Antybiotyk brałeś - jeden / kilka - jak długo? Czy osłonowo stosowałeś probiotyki? -
Boję się już żyć a może straciłem poprostu
Zachmurami odpowiedział(a) na facet28 temat w Depresja i CHAD
Rozstanie nie musi przebiegać burzliwie. Zdarza się, że wiążemy się z kimś pod wpływem dziwnych impulsów, a później dojrzewamy, dochodzimy do wniosku, że dany związek nie spełnia czegoś, czego oczekujemy od życia. Być może Twoja ex tłumiła w sobie pewne uczucia, wierząc, że 'jakoś będzie'. Może lepiej, że stało się, tak jak się tsało. Czy chcesz być z kobietą, dla której nie jesteś całym światem, a tylko namiastką czegoś? Która dzieli z Tobą życie, jedynie z lęku przed samotnością? Która przez całe życie udaje, skrycie marząc o kimś innym? Oj, chyba nie... taki związek nie będzie szczęśliwy i spełniony. Tu musi iskrzyć, pod każdym względem... Na pocieszenie, masz prawo się czuć niefajnie, ale to jeszcze nie musi być kliniczna depresja. -
Żołądek a depresja. Moja smutna historia
Zachmurami odpowiedział(a) na Zachmurami temat w Depresja i CHAD
Ciąg dalszy mojego wątkobloga żołądkowotrzewnego (może ktoś z Was jeszcze poczytuje ). Ja się nie poddam, ja w końcu dopadnę to choróbsko i ukręcę mu parszywy łeb Jestem po kolejnej gastroskopii, która była masakryczna (miałam pobierane wycinki z dwunastnicy i jelita cczego, w kierunki celiakii i trwało to... wieki całe). Wyniki będą za kilkanaście dni, wtedy okaże się czy to-to. A poza tym - nic tam nie ma! Wszystko działa sprawnie, błona śluzowa żołądka różowa (nie dopytałam - dobrze to czy źle?), nadżerki zniknęły (dziękuję Ci Maaloxie!), dwunastnica bez zmian. W żołądku znow śladowe ilości żółci, ale endoskopista stwierdził, że ta żółc tam jest pod wpływem... odruchu wymiotnego, spowodowanego obecnością rury w trzewiach. Dycham jeszcze. Zaopatrzyłam sie w wafle ryzowe. Będę je żreć, i czytać etykiety wszystkiego, co spożywam. Testujemy dietę bezglutenową. Dziś również zażyję pierwszą dawkę nystatyny -
Czy mam szanse na takie zycie jak kiedys??
Zachmurami odpowiedział(a) na zagubiony83 temat w Depresja i CHAD
zagubiony83, Bardzo Ci współczuję. Rozumiem, jak się czujesz. Depresję na pewno trzeba leczyć, więc nie rezygnuj. Ale część objawów, które opisałeś, nijak mi do depresji nie pasuje, no. Coprawda są depresje maskowane, które dają cały wachlarz objawów somatycznych - migrenowe bóle głowy, bóle mięśni, kołatanie serca, zmęczenie (poczytaj w necie na ten temat), ale: gorączka, zaczerwienione gardło nijak nie pasują do depresji. Napisałeś pobieżnie, że wykonałeś serię badań. Jakie to badania? Czy przechodziłeś jakąś infekcję? Czy stosowałeś ostatnio antybiotyki? Boreliozę wykluczyłeś? (pisałeś o tym, że objawy nasilają się cyklicznie - jakie konkretnie?) Z tego, co czytałam, jedynym w miarę wiarygodnym testem jest Western Blot. Stosowany powszechnie test elisa daje często zafałszowane wyniki. -
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
Zachmurami odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki przeciwdepresyjne
deadman, to dziwne, co piszesz. Czy rzeczywiście zjadamy ten sam lek? Mijają kolejne dni z Mirzatenem (15 mg). Moja samowolka jakoś uszła mi płazem. Rozszalały apetyt na szczęście wrócił do normy, waga stoi w miejscu. Chyba zwrócę honor mirtazapinie, choć miałam chwile zwątpienia. Śmiem twierdzić, że własnie ten lek mnie wyprowadził na prostą. Działa powoli, ale d z i a ł a. Na początek zaczyna działać głownie na sen, a jeżeli sen jest już w miarę stabilny, organizm odzyskuje siłę, wyrównują się inne zaburzenia. Tak sądzę. W każdym razie Mirzaten mi pomógł. Albo... po prostu 'to coś ' ... samo przechodzi. Nie wiem. Po moich wariackich przygodach z lekami, niczego już nie wiem na pewno... Ludzki organizm nieodgadniony jest. -
Żołądek a depresja. Moja smutna historia
Zachmurami odpowiedział(a) na Zachmurami temat w Depresja i CHAD
Odwiedziłam lekarza z wynikami badan posiewów, które nic nie wykazały. Na szczęście lekarz nie zbył mnie, ale potraktował po ludzku. Pouciskał brzuch, stwierdził nasiloną perystaltykę. No i zalecił kolejną gastroskopię (piatą już) , tym razem z pobraniem z dwunastnicy wycinków przeciwko celiakii, ubolewając, że nikt dotąd nie wpadł na ten pomysł. Bo może być tak, że przeciwciał przeciwko endomysium nie ma, a mimo to występuje celiakia. Celiakia może uaktywnić się u osób dorosłych np. po ciąży, poronieniu (mój przypadek), częściej u kobiet i nie jest pełnoobjawowa. Na razie, do czasu badania mam jeszcze wsuwać gluten, żeby wynik był niezafałszowany, ale korci mnie, aby odstawić pieczywo. Być może jest to przyczyna mojej niedoli. Ech... Trochę mam dość szukania chorób. Ale fakt faktem, że dzien witam biegunką... Oczywiście, mam nystatynę i nie zawaham się jej użyć Drżyj candido! A tak poważnie: dostałam receptę na nystatynę na własną wyraźną prośbę, lekarz pokiwał głową i stwierdził, że grzyba każdy ma, ale jak tak bardzo chcę się przeleczyć, to voilla! No więc mam zagwozdkę: naturaliści twierdzą, żeby nie leczyć nystatyną, ale te kuracje bezcukrowe niewiele chyba dają. Dobrze byłoby wykluczyć cukry, gluten, najlepiej przetwory mleczne (bo też mogą uczulać), padliny nie jem. Co zatem pozostaje? Shit, najlepiej byłoby przejśc na odzywianie się energią słoneczną, jak roślinki -
rober6666, też bardzo mocno trzymam kciuki. Wierzę, że dasz radę! Tak sobie pomyślałam, że dobrze byłoby mieć lekarza pod telefonem w takim przypadku jak Twój. Taka opcja bardzo pomaga. Niestety, nie każdy lekarz ma takie ludzkie podejście do pacjenta. Nie ma nic gorszego niż cierpienie w samotności i lęk, zwłaszcza na początku stosowania leku . Mnie bardzo pomogło, gdy psych pozostawiła mi swój numer i mogłam zadzwonić, gdy czułam się fatalnie - mogła np. na cito zalecić zmniejszenie / zwiększenie dawki leku. Pewnie, gdyby nie ta opcja, kilkakrotnie wylądowałabym w szpitalu na własne życzenie (tak było ze mną strasznie, pakowałam już torbę ...) rober6666, a może jest coś jeszcze, co może dodatkowo rzutować na Twoje złe samopoczucie (alko trzeba pożegnać, ale to to już wiesz ). Mam nadzieję, że lekarz zlecił Ci badania poziom hormonów np. tarczycy. Enzymy wątrobowe, niewydolność nerek, pewne przewlekłe i niewykryte choróbska same w sobie mogą nasilać a nawet powodować depresję... jeżeli ich się nie leczy. Nie zaszkodzi sprawdzić, a może coś wyjaśnić.
-
Żołądek a depresja. Moja smutna historia
Zachmurami odpowiedział(a) na Zachmurami temat w Depresja i CHAD
pete_27 - Chyba faktycznie zbyt mało probiotyków typu trilac stosowałam i niezbyt systematycznie. Ok. 4-5 opakowan w ciągu roku) Niektórych probio przepisywanych przez lekarzy (Enterol) wręcz bałam się zażywać gdyż zawierają... właścnie drożdze. Ale być może niesłusznie, gdyż drożdze niekoniecznie = rozrost grzyba i kandydoza. Shadowmere, forum o ktorym wspominałam, to bioslone http://www.bioslone.pl/ -
Żołądek a depresja. Moja smutna historia
Zachmurami odpowiedział(a) na Zachmurami temat w Depresja i CHAD
Dzięki Wam wszystkim za sugestie dietetyczne i linki. MARIAN1967, masz rację, z krążeniem też nie jest u mnie najlepiej. Zimą marznę potwornie, miewam często zimne ręce i stopy. Lato to dla mnie zdecydowanie lepszy okres. Ale tak już mam od dziecinstwa, i jakoś z tym funkcjonuję. Chyba musiałam dać sobie porządnie w kość antybiotykami w ub. roku. Najpierw kuracja doxycylinum, a później (niecały miesiąc 'po' tym fakcie kolejna antybiotykoterapia zwalczająca Helicobactera równocześnie amoxycyliną i klatrytromycyną), dodatkowo grzybicoprzyjazne inhibitory pompy protonowej.... i zjazd na całego. Pamiętam okropną biegunkę po wdrożeniu leków na helicobacter. Pewnie mam dziurawe jak sito jelita, w którym grasuje candida, do tego wszystko w środku fermentuje (stąd bulgotanie) i szaleją patogeny, system immunologiczny wariuje i pewnie mam na coś alergię - tylko na co? Ten ciągły stan zapalny w żołądku może być też chorobą z autoagresji. [Dodane po edycji:] -asia- mały off. Czy nadal wytrwale stosujesz dietę dr Budwig? Ja tak, od 3 miesięcy już, z przerwą wakacyjną. Czuję się t r o c h ę lepiej: psychicznie na pewno, żołądkowo zmiennie... ale to bardzo ostrożne rokowania. Rewelacji nie ma, ale nie ma dramatycznego pogorszenia. pete_27, link dotyczący przepuszczalności jelitowej jest genialny. Wydrukowałam go, zamierzam przeczytać... i zrozumieć... Zastanawiam się, czy można coś takiego zapodać lekarzowi, zasugerować, że moje objawy mogą być wynikiem "zespołu przeciekającego jelita"? Czytałam na forum bioslone o 'teście buraczkowym' , który ma wykryc, czy mamy do czynienia z przeciekającym jelitem, czy nie. Wypijamy pół szklanki soku ze świeżego buraka, i po 2-3 godzinach sprawdzamy kolor moczu. Wynik pozytywny (czerwone zabarwienie) potwierdza istnienie nadżerek w śluzówce jelita. Co sądzicie o tym forum? Zaglądaliście tam może? Użytkownicy leczą się sami, nie wierząc za grosz lekarzom i farmaceutom, odrzucając wszelkie leki i suplementy nawet, pijąc codziennie pospolity olej z oliwek pomieszany z aloesem, jako panaceum na wszystkie dolegliwości... i wracając mentalnie do medycyny czasów Hipokratesa. Trochę intryguje mnie to forum, ale klimat tam panuje dość... hmm dziwny, IMHO. Na forum niepodzielnie królują niejaki Mistrz i jego wierni wyznawcy, odmieńcy i osoby wątpiące są bezwzględnie tępieni. Zaglądałam tam kilkakrotnie i mam... mieszane uczucia. -
Żołądek a depresja. Moja smutna historia
Zachmurami odpowiedział(a) na Zachmurami temat w Depresja i CHAD
Dzięki za odpowiedzi. Jesteście wspaniali, że się przejmujecie moim żołądkiem. Dziś książkowo czuję się lepiej, ale wiem, że jutro będzie mogiła. Pojutrze znów lepiej, i tak do grobowej deski zapewne . Taką cykliczność zaobserwowałam kilka miesięcy temu, ale żaden lekarz nie bierze tego pod uwagę. Chyba mogę sobie planować życie według tego schematu Może jakiś pasożyt ma taki cykl żywotności? - asia - nie widzę wielkich różnic, pomiędzy dietą a objawami - trudno to mi zaobserwować, chociaż faktycznie co raz bardziej jestem przekonana, że mleko i jego przetwory nie służą mi zbytnio. Mięsiwa nie jem, jaja sporadycznie... więc nie bardzo wiem, co mi pozostanie Łączę białka z węglowodanami, niestety bułka z twarożkiem to już takie połączenie. Odżywiam się tak już pięć lat, i było w miarę okej, aż do ubiegłego roku... Spróbuję zastosować się do Twoich sugestii, zobaczymy czy się coś zmieni. Dzięki wielkie! Zastanawiam się, czy można stać się alergikiem z dnia na dzien? eligojot - jersinioza powiadasz . A wiesz, że na początku roku, jeden z gastrologów dał mi skierowanie na badanie (chyba przeciwciał?) przeciwko jersinii. Trochę się zniechęciłam - koszt to ponad 200 PLN, ale chyba wrócę do tematu. Dzięki za tę sugestię! pete_27, jeżeli chodzi o Twoje pytania: chyba nie jestem hipochondrykiem, bo zupełnie nie zwracam uwagi na wszelkie drobne objawy i wszystkie sygnały z organizmu płynące, więc jest mi ciężko, ale spróbuję. Zdecydowanie mam więcej energii po zjedzeniu czegoś słodkiego: chociażby wypiciu herbaty z miodem, dlatego trudno mi jest odstawić cukry. Albo ujmę to inaczej: brak cukru odczuwam jako osłabienie, jestem głodna, zaczyna pobolewać głowa. Ale to takie objawy nie utrudniające życia, w odróżnieniu od żołądka. Tak, dyskomfort w nosie, zatokach (uczucie zatkania) odczuwam, ale zwykle rano, po przebudzeniu. I jeszcze jedno: gdy myję rano zęby, dławi mnie coś i dusi, mam napady kaszlu (refluks czy kandydoza przełyku?). Często krwawią mi dziąsła. Czasem dośc mocno bolą mnie kark i barki (zwłaszcza, tuż po przebudzeniu), ale to coś juz mam od lat (mam lekką skoliozę ) i nie przejmuję się tym. Miewam też migreny, naprawdę niefajne, ale tu chyba pracują babskie hormony, u mnie są one wyraźnie związane z PMS. No i jeszcze jedno: babskie infekcje z udziałem candida miewam średnio 2 razy w roku. [Dodane po edycji:] Aha, popełnię autocytat - pisałam juz o tym w innym wątku. Co o tym sądzicie? "A wracając do chorób mylonych z nerwicą - jedną z takich jednostek chorobowych może być również zespół uciskowy pnia trzewnego, ewentualnie: zwężenie pnia trzewnego. Jest to choroba naczyniowa. Czytałam, że daje objawy przypominające nerwicę: bóle i kołatanie serca, skoki ciśnienia, bóle w klatce piersiowej, osłabienie i zmęczenie, drętwienie konczyn, migrenowe bóle głowy, zawroty głowy, a ponadto całą gamę objawów dyspeptycznych: bóle żołądka, skurcze jelit, wzdęcia i biegunki - coś, co lekarze często okreslają mianem Zespołu Jelita Drażliwego (bo jezeli USG, gastro i kolonoskopia nic nie wykażą, to pewnie jest to-to, tak dedukuje typowy lekarz i wysyła pacjenta na drzewo , ewentualnie do psychiatry - tak było ze mną). No i kandydoza w takich warunkach ma pole do popisu, ale przyczyną pierwotną jest tu... zwężenie pnia trzewnego. Wszystkie te objawy mogą wynikać z niedokrwienia narządów jamy brzusznej. Skutkiem długoletniej choroby mogą być poważne zaburzenia w obrębie poszczególnych organów jamy brzusznej. Zwężenie można wyleczyć operacyjnie. Ponoć można to diagnozować przy pomocy USG, ale nie takiego zwykłego, lecz z dopplerem." -
Żołądek a depresja. Moja smutna historia
Zachmurami odpowiedział(a) na Zachmurami temat w Depresja i CHAD
pete_27, dzięki za sugestię odnośnie lab felix. W laboratorium Enel-medu znów nic nie wykryto (ani grzyba, ani robala), właśnie dziś to sprawdziłam więc jesteśmy w martwym punkcie . Z drugiej strony, niektórzy lekarze obstawiają i leczą kandidiazę (vel kandydozę) nawet jezeli w posiewie nic nie wyjdzie. na razie nie trafiłam na takiego, rozważam nystatynę, ale nie chciałabym uodpornić grzyba źle dobranymi dawkami, itp. Jeżeli chodzi o powietrze, gazy, przelewania i bulgotanie w jamie brzusznej, to ja bardziej czuję to wszystko... głównie w nadbrzuszu, pod żebrami... ale może to być równiez jelito grube, bo okrężnica sięga pod żołądek niemal . Po posiłkach jest mi cieżko ogólnie. Z objawów, które wymieniłeś (alergicznych) (grzybicznych?): nerwowość, zmęczenie, przechodzące w stany depresyjne. czasem ból głowy, sztywność karku, zwłaszcza w nocy. Ale te objawy już mam od lat, jakoś z tym egzystuję nie szukając pomocy medycznej. Ale może układa to się w jakiś obraz... Trzustka była badana o tyle o ile: amylaza i lipaza w normie, USG fragmentarycznie widoczna, jednorodna. Marker nowotworowy ujemny. Przez jakis czas łykałam Kreon, który dał tyle, co nic. No i faktycznie, masz rację, uspokajacze mogą prznieśc ulgę, nawet gdy boli ząb - ale nie usuwają przyczyny bólu... -
Valeria, tak tylko sobie cichutko myślę: a boreliozę wykluczyłaś? Jak często masz te "ataki"? Czy objawy są stałe, czy zmieniają się? Bo z tego, co czytałam, obraz boreliozy zwłaszcza późnej jest zmienny: choroba ta daje często objawy neurologiczne, objawy z różnych układów (również zaburzenia hormonalne), a lekarze często to bagatelizują, w cięższych przypadkach obstawiając np. SM. Popularny test elisa wykrywający krętki z reguły daje zafałszowane wyniki, więc aby to świnstwo wykluczyć trzeba wykonać badanie, które bodajże nosi nazwę western blot. Tyle wiem. Jeżeli mój post nic nie wnosi, a jedynie Cię straszy (bynajmniej nie taka jest moja intencja), to kopnij mnie w.. nos Sama wiem z autopsji, co to za ból i samotność, i bezradność, kiedy lekarze twierdzą że nie widzą konkretnej choroby, a organizm czuje i myśli inaczej. Przez kilka miesięcy leczyłam psychiatrycznie mój żołądek (gdy na całej linii zawiedli gastrolodzy). Jest trochę lepiej, ale daleko do cudowności - i może już jej nie będzie, ale co to za życie z wiecznie obolałym brzuchem... Dalej szukam, desperacko, mam nadzieję, że pewnego pięknego dnia wytropię tego gada (przyczynę) i utnę mu łeb. I Tobie też tego życzę!
-
Żołądek a depresja. Moja smutna historia
Zachmurami odpowiedział(a) na Zachmurami temat w Depresja i CHAD
eligojot, Pracuję tylko z komputerem Xanaxu nigdy nie zażywałam. W MSWiA raz poczęstowali mnie Estazolamem (po którym odpłynęłam i byłam nieprzytomna przez kilkanaście godzin, ale fakt, przy okazji przestało boleć: shock: ). Dostawałam też kroplówki (nie wiem z czym), po których nic nie bolało. W domu połknęlam kilka tabletek Cloranxenu, ale to działało u mnie bardziej na sen, niż na sensacje żołądkowe. Poza tym nie stosowałam innych benzouspakajaczy. Z leków psychiatrycznych trochę pomagał stary, dobry Sulpiryd, który dostałam we wrześniu... ale niestety musiałam się z nim pożegnać (prolaktyna) Po Mirzatenie, który łykam wieczorem jakoś wszystko się odrobinę wycisza i moge zasnąć. Śpię bez problemów, żołądek mnie nie budzi (póki co). Ale rano znów zaczyna się tango pełną gębą. Bulgotanie w jelitach, burczenie w żołądku, ścisk, nudności etc. Co do potencjalnej alergii: miałam nieznacznie podwyższone IgE całkowite 109,6 IU/ml przy normie < 100. Ale cóż, medycy zlali to, a w każdym razie nie połączyli tego z moim żołądkiem. Ani z alergią pokarmową. Ani z grzybem.