
Zachmurami
Użytkownik-
Postów
228 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Zachmurami
- Poprzednia
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- Dalej
-
Strona 8 z 9
-
Nie widze sensu dalszego zycia
Zachmurami odpowiedział(a) na zagubiony5777 temat w Pozostałe zaburzenia
zagubiony5777, To co piszesz o sobie, przedstawia taki w sumie typowy obraz postrzegania siebie w przypadku zaburzen depresyjnych Napisałeś, że konczysz studia - to brawo, coś osiągnąłeś w życiu To jednak kłoci się ze sposobem, w który siebie postrzegasz (jak kogoś bezwartościowego) Ja życzę CI, żeby Ci się udało wyjść z tego bez leków. A do tego potrzebna jest właściwa psychoterapia - regularna, co najmniej raz w tygodniu. Trzymam kciuki! Aha, no i nie każda forma psychoterapii może być 'strzałem w dziesiątkę'. Ja od października uczęszczałam na terapię kognitywno-behawioralną. Działało tylko do pewnej chwili. Teraz myślę o zmianie... -
Ansthasse, zdesperowany1 - zapraszam Was do mojego wątku w dziale Medycyna Niekonwencjonalna, bo widzę że macie już co nieco doświadczeń związanych z hipnozą A nikt doswiadczony nie chce pisać. Buuuu Oto link: kto-mnie-zahipnotyzuje-t18673.html PS> zdesperowany1, ja również myslałam o Gutkowskim...
-
Joaśka, piszę na pw, żeby nie zaśmiecać hipnotycznego wątku.
-
Rozmawiałam przez telefon z dr Gutkowskim, który prowadzi Centrum Hipnozy i Psychoterapii. On wręcz odżegnuje się od takich terminów jak: "seans", "praktyki" odrzuca wszystko, co jest paranormalne. Jest natomiast zdania, że podczas naszego życia wielokrotnie, nieświadomie jesteśmy w transie hipnotycznym np. prowadząc bardzo interesującą rozmowę, lub oglądając wciagający film. Polecam lekturę linka, ktory tu zapodałam. Tu hipnoterapię prowadzą właśnie kliniczni psychoterpeuci - nie zaś Wróżka Eleonora lub cudotwórca-jasnowidz. Ale faktycznie, może mam jakąś blokadę, nie wiem, nie jestem jej świadoma (nie czuję wstydu, mogę mówić o wszystkim - byle tylko POMOGŁO...). Wszystko to jest dość skomplikowane. A może po prostu psychoterapeuta, ktory mnie prowadzi, czegoś nie dostrzega?
-
No przecież nie chcę oddać się w bylejakie ręce, dlatego właśnie założyłam wątek Dam sobie jeszcze trzy tygodnie. Jeżeli moja obecna terapia nie sprawi, że ruszę choć trochę do przodu, udam się do hipnoteraputy z w/w ośrodka (który nie jest wrożką ani szamanem, ale psychologiem klinicznym) Moj obecny psycholog (z polecenia) przyznał, że jestem trudna do rozmontowania i mam bardzo wrażliwy system nerwowy. Ja też mam wrażenie, że trudno mu dotrzeć do sedna sprawy i kluczymy wokól tematu - choć ja bardzo chciałabym się otworzyć... Zastanawiam się, czemu odzew jest tak mały. Może hipnoterapia jest tak skuteczna, że wszyscy, ktorzy się jej poddawali nie mają potrzeby zaglądania na tego typu fora Joaśka, słuszna uwaga. Ja przygotowuję swoją autoanalizę, staram się skoncentrować na tym, co najbardziej mi przeszkadza, do czego w sobie nie mogę dotrzeć i co najbardziej chciałabym zmienić
-
Dawniej wyganiano by z nas złe duchy lub samego diabła . A są też tacy, co oferują tego typu 'leczenie nerwic' obecnie. No kidding Jeżeli chodzi o dywagacje odnośnie definicji to dodam cytat znaleziony na stronie www.nerwica24.pl Definicja nerwicy W klasyfikacji ICD-10 zaburzenia nerwicowe są definiowane jako: zaburzenia psychiczne nie mające żadnego widocznego podłoża organicznego, w których nie dochodzi do zakłócenia oceny realności, a pacjent - zdając sobie sprawę z tego, które z przeżyć mają charakter chorobowy - nie ma trudności w rozróżnieniu między subiektywnymi, chorobowymi doświadczeniami a realnością zewnętrzną. Zachowanie może być nawet znacznie zaburzone, pozostaje jednak w granicach akceptowanych społecznie. Nie dochodzi do dezorganizacji osobowości. Podstawowymi objawami są: silny lęk, objawy histeryczne, fobie, objawy obsesyjne i kompulsywne oraz depresja.
-
Moja śp. Babcia miała tego typu omamy (rozmawiała z panem z telewizji, widywała obce osoby w domu, myliła imiona pozostałych członków rodziny, często nas nie rozpoznawała). Stwierdzono 'tylko' zaaansowaną miażdżycę. Wszytsko, co opisuję wystąpiło tuż (kilka tygodni) przed śmiercią Babci. Dodam, że przez wiele lat Babcia miała problemy sercowo-krążeniowe, brała dużo leków nasercowych nigdy nie leczyla się psychiatrycznie... Była w dobrej formie, miewała tylko kłopty z pamięcią
-
Mój terapeuta, nie wiedzieć czemu, woli termin: "leki psychiatryczne" Ja już przyzwyczaiłam się do nazwy 'psychotropy' Też mam nadzieję, że to jakieś nieporozumienie, choć faktycznie - niektore leki podnoszą prolaktynę - u mnie polaczenie Seroxatu i Sulpirydu rozregulowało przysadkę mózgową i poziom mojej prolatyny wystrzelił kosmos...
-
Też nie dotarłam . Wyjechaliśmy z Wawy i zasypał nas śnieg, nie zdązyliśmy wrocić na czas. mam nadzieję, że uda mi się następnym razem. Chinczyk może być
-
Podrzucam. U mnie minął właśnie trzeci tydzień stosowania kombinacji: Pramolan plus Depakine. Czuję się jak 'czlowiek-przetwonia chemiczna', gdyż oprócz tychże leków biorę lek na obniżenie prolaktyny (muszę) i osłonowe na żołądek (zdaniem gastrologa, taki nerwicowy ucisk nadbrzusza może faktycznie doprowadzić do wrzodów) Chyba warto poczekać te kilka(naście) dni - ulgi nie odczuwa się od razu, ale już po kilku dniach jest 'do wytrzymania' a pozniej 'obiektywnie znośnie' i 'prawie normalnie' A to już coś. Samopoczucie: zdecydowanie odbiłam się od dna, żulerskie vertigo jest już przeszłością. Lek działa powolli, ale działa. Kuracja raczej dla cierpliwych jednostek
-
IMHO - problem jest poważny i sam się nie rozwiąże. Poza tym jesteście małżenstwem, macie dzieci, więc rozwód/ rozstanie stanowi tak jakby wyjście ostateczne. Rozumiem kumulację stresu w małżenstwie. Pojawiają się dzieci, nowe wyzwania i obowiązki i czasem ludzie nie dają rady - powstaje bigos Nie będę Wam udzielać dobrych rad, jak osiągnąć kompromis, bo problem przedstawiany jest nieobiektywnie - czyli, tylko z Twojego punktu widzenia;) Może tylko napiszę, że trzy lata temu przechodziliśmy z mężem etap docierania się. Przez trzy miesiące odwiedzaliśmy psychoterapeutę zajmującego się terapią małżeństw (Problem stanowiłam 'ja' gdyż zaangażowałam się w wolontariat tak bardzo, że byłam nieobecna w domu myślami - a często również ciałem - oboje pracowaliśmy, nie mieliśmy czasu dla siebie - zrozumiałam, że mąż czuł się mniej ważny) Szczerze polecam, spróbujcie! Usłyszycie dużo prawdy na swój temat, a ta prawda nie zawsze jest przyjemna - nie rezygnujcie jednak, ta frustracja jest budująca i może przynieść wiele dobrego. Psychoterapeuta też wysłucha, (niczym obiektywny arbiter) w jaki sposób się do siebie zwracacie, jak argumentujecie pewne sprawy, jakie macie żale do siebie. [Dodane po edycji:] A czy tu chodzi o jakąś rozgrywkę, że używasz pojęć 'wygrana/ przegrana' w kontekście związku. Dobry związek to nie pole walki. W dobrym małżenstwie powinno być tak: "ja wygrywam/ ty wygrywasz' Tomek1974. Podchodź dystansem do rad forumowiczów. Macie problem i to poważny. On sam się nie rozwiąże, bez pomocy fachowca. Trzymam kciuki. Postarajcie się, ze względu na Wasze dzieci.
-
Hmm. Dziwny ten Twój ginekolog. Czy zlecił Ci badania hormonalne: Prolaktyna, FSH, TH, progesteron, estrogeny itp. czy oparł się na swej intuicji i wszechwiedzy. Bo jeśli to drugie - to... Leki psychotropowe (niektóre przeciwpsychotyczne, a nawet niektore SSRI) mogą podwyższać poziom prolaktyny, co powoduje znaczne rozchwianie hormonalne. Poczytaj moje posty (zwłaszcza te początkowe) - u mnie zanikła miesiączka i pojawiły się duże kłopoty hormonalne - właśnie przez psychotropy . Jestem jak najbardziej za zbadaniem hormonów. Pozdrawiam ciepło Daj znać, czy wszystko w porządku
-
Też mieszkam w Wawie Postaram się dołączyć ( o ile mnie nic nie złapie, odpukać w niemalowane! ). Mam nadzieję, że ktoś z WAS będzie na 100 procent I jak się rozpoznamy?
-
życie po poronieniu...
Zachmurami odpowiedział(a) na sylwusiaa199 temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
Dziewczyny, spłakałam się jak bóbr W upragnioną, oczekiwaną ciążę zaszłam w marcu (długo leczyliśmy się z mężem i w sumie lekarze dawali nam 10% szans) i przez kilka chwil fruwałam kilka centymetrów nad ziemią wypełniona szczęściem i dumą. Jeszcze nigdy nie czułam się tak promiennie. Rozmawiałam ze swoim dzieckiem, snułam plany, sama nie wierząc, że tego doświadczam. Szczęście trwalo krótko - ciąża była zagrożona, zaczęłam plamić - i wylądowałam w szpitalu. Tam nakarmiono mnie nadzieją, zarodek był, badania krwi były dobre, czekaliśmy na tętno. Gdy przestałam plamić, po kilku dniach wypuszczono mnie do domu. Choc nie jestem praktykująca, codziennie modliłam się o to, aby wszystko było dobrze. Miałam termin kolejnego USG. Niestety, po kilku dniach w środku nocy pojawiły się skurcze i krwawienie. Mąż zawiozł mnie przerażoną i umęczoną na ostry dyżur. Nic nie dalo się zrobić. Serce dziecka nie bilo, i prawdopodobnie nigdy nie zabiło. Ale dla mnie to dziecko bylo moim dzieckiem, moim marzeniem. Nikt nie był mnie w stanie pocieszyć. Czekałam na zabieg pod kroplówką, w ciszy, sama w szpitalnej sali, patrząc na pustą ścianę. Nie wierzyłam, że to dzieje się naprawdę. Myślałam, że to sen, i zaraz się obudzę. A poźniej...chcialam jak najszybciej podnieść się, otrząsnąć z żałoby, bo dość miałam już tego cierpienia, bolu, tych szpitali. Bo nie potrafię tak stać w miejscu... Niestety, mój system nerwowy tego nie wytrzymał i zbuntował się dwa tygodnie później. Niczym bomba z opóźnionym zapłonem. -
Preparaty Joalis - detoksykacja organizmu
Zachmurami odpowiedział(a) na temat w Medycyna niekonwencjonalna
No to ja bardziej na temat . O preparatcj Joalis do tej pory nic nie wiedziałam. Czytałam w necie na temat suplementów Paraprotex. Czy ktoś z Was stosował coś z tej serii? Jeżeli tak, jakie macie odczucia? Jeżeli naturoterapia nie pomoże, na pewno nie zaszkodzi ( w odróżnieniu od tradycyjnej terapii przy użyciu psychotropów). Podobnie jak na leki psychotropowe, każdy organizm może zareagować inaczej na naturoterapię. Wiele zależy od niepoznanych jeszcze czynników. Mechanizmy zaburzen nerwicowych i ich przyczyny są jeszcze w znacznej mierze niepoznane. -
Moniko, Odpisuję na pw, żeby nie zaśmiecać wątku lekowego:smile:
-
Moje objawy somatyzacyjne to żołądek, żołądek i po trzykroć żołądek . Zaczęło się od tego, że obudziłam się nad ranem z uczuciem dyskomfortu w nadbrzuszu (był to 6 czerwca, pamiętam dokładnie). Klasyczna dyspepsja, ale niestety nic z domowych środków na nią nie działało. Pozniej zaczęły się pielgrzymki po internistach i gastrologach (a nawet wizyty na ostrym dyżurze, leczenie na oddziale enterogastrologicznym, kolejne zmiany leków i nic.) Nudnosci, wciąż ciężar w nadbrzuszu, czasem wymioty, chudnięcie, brak apetytu, uczucie 'zalewania kwasem, zgaga, niestrawność po kleiku ryżowym - wszystko co wskazywałoby na poważną chorobę żołądka. Miałam 2 gastroskopie, kolonoskopię, RTG inne badania pod kątem bakterii, pasożytow i celiakii - poważnej choroby organicznej NIE WYKRYTO. Objawy typowo lękowe doszły trochę później (drżenie całego ciała, uczucie ucisku wewnętrznego, takie trudne do opisania, bezsenność). Potworny lęk. Przez 3 miesiące schudłam 11 kg. Do psychiatry 'doczołgałam się' dopiero we wrześniu, resztką sił. Bo w tego typu przypadkach trudno uwierzyć, że to coś to objaw schorzenia o tle nerwicowym. A uwierzyc - to juz początek drogi w dobrym kierunku. Mam nadzieję...
-
Ja bardzo głęboko wierzę, że hipnoza zadziała (w połączeniu z psychoterapią, na ktora jestem dość oporna, niestety). A leki będę mogła powoli odstawiać, bo jak do tej pory nie przyniosły mi wiele dobrego. Okej, bywa że zaczynam wierzyć w tło nerwicowe mojego bolu żołądka (dużo pomogło mi poczytywanie tego forum) i wtedy patrzę na to z bardziej uporządkowanej perspektywy. Większość objawów nerwicowych pasuje do mnie jak ulał, ale gdy czytam atrykuły gastrologiczne - mam wrażenie, że w tym kierunku powinnam dociekać (wiem, że to absurdalne) Rozwiązaniem sugerowanym przez większość psychologow jest (w takich przypadkach jak ten) odcięcie się od Internetu Może znacie jakiś portal, na ktorym można byłoby uzyskać wiarygodną informację dot. hipnoterapii? [Dodane po edycji:] Poki co, surfując w sieci wyguglowałam coś takiego: Ośrodek Hipnoterapii i Psychoterapii - Gutkowski http://www.hipnoza.pl/ Macie może jakieś doświadcczenia z tym ośrodkiem Jest tam trochę informacji na temat leczenia: depresji, nerwic, fobii i lęków. własnie za pomocą hipnozy. Joaśka, wyczytałam, że tylko mniejszość (ok 5%) nie jest w stanie poddać się hipnozie. Może jednak w Twoim przypadku uda się . Mój obecny stan: zmęczenie chorobą, poszukiwanie nadziei mocno mnie predestynuje ku temu, aby poddać się hipnozie. Poza tym emocje powodują u mnie bol (wg lekarzy), więc warto byłoby te emocje jakoś ujarzmić. Jeden minus: boję się, nie mam absolutnie doświadczenia....
-
milkeaa, a czy oprócz łykania Pramolanu wspomagasz się czymś jeszcze -czy np. na odwiedzasz psychoterapuetę? Prowadzisz dziennik objawów? Czytam ten wątek i widzę, że wiele osob po prostu szuka cudownej pastylki. czegoś co zadziała i rozwiąże problem. Może warto (jeżeli już trzeba brać psychotropy) stosować jak najłagodniejsze leki pozwalające jakoś tam wegetować, tak aby nie pakować tyle paskudnej chemii? A w międzyczasie stosować REGULARNĄ psychoterapię, inne metody, może mniej konwencjonalne, ale również często stosowane z sukcesem (akupunktura, refleksoterapia, bioenergoterapia (byle nie u szarlatana) etc.?) Ja na tym forum też wyczytałam, że leki mają nam tylko pomóc wykonać ciężką pracę nad sobą - i ta sentencja bardzo mi się spodobała. A jeżeli chodzi o Pramolan... Wyczytałam na portalu termedia.pl, że obecnie nastąpił renesans opipramolu - sprawdza się przy zespołach lękowych i somatyzacyjnych, a poza tym, w przeciwienstwie do benzodiazepin, nie uzależnia. Ja łykam Pramolan w dawce (1 plus 2). Fakt, spie po nim dobrze, przestałam być roztrzęsiona rano (po odstawieniu sulpirydu i seroxatu miałam bardzo parszywe objawy odstawienne). Przez pierwsze 2 dni stosowania tego leku czułam się jak na pijackim rauszu (dodatkowo wspomagałam się jeszcze cloranxenem, i może nie była to najszczęśliwsza kombinacja) Mam trudności ze wstawaniem (ale po sulpirydzie i seroxacie też takie objawy były) Dodatkowo, lekarz zapisał mi Depakine Chrono (lek przeciwpadaczkowy) jako stabilizator nastroju - do moich zaburzen somatyzacyjnych dołączyła depresja... Jest jako-tako.
-
Co sądzicie o bioenergoterapii.
Zachmurami odpowiedział(a) na maxsimus temat w Medycyna niekonwencjonalna
No cóż, kwestia nastawienia... Gringo, nie zachęcam do poszukiwania w tym kierunku, jeżeli jesteś na 'nie' - a jeżeli jest się na 'nie' to można sobie wmowić, że jest mroz przy temperaturze 30 stopni. Albo, że w zupie była trucizna (i zaczyna boleć brzuch). Ja wiem, jak ten mechanizm 'nakręcania' działa, i jestem tez tego ofiarą. Co do działania refleksoterapii - to nie jest metoda przynosząca tylko tymczasową ulgę. B yć może nie wszystkie schorzenia ładnie się jej poddają, ale możliwe, że niektore tak. To nie polega na "zapominaniu o bólu", ale na stymulacji energetycznej naszego organizmu, regulacji systemu nerwowego. Czy zastanawialiście się jaki jest mechanizm powstawania bólu: tego prawdziwego, somatycznego i tego urojonego? Skąd on pochodzi? Zwłaszcza ten urojony? Nasz system nerwowy to wielka elektrownia (i tego nie mowią znachorzy, ale neurolodzy). Prosto obrazując: Czasem w systemie przepali się żarówka, powstanie mniejsze lub większe zwarcie. Często tego nie zauważamy i funkcjonujemy sprawnie w trybie awaryjnym. Idźmy dalej: przepali się kilka żarowek, nastąpi mega zwarcie, robi się zupełnie ciemno i system przestaje działać na amen. Dopada nas choroba. Refleksoterapia IMHO działa trochę działa jak psychotrop - z tego, co wiem, oddzialywuje własnie na neuroprzekazniki. Tak samo jest chyba z dobrą psychoterapią, odpowiednie nastawienie i praca nad sobą wpływa na działanie systemu nerwowego. Dobry psycholog pomoże nam ujrzeć te przepalone żarowki i wymienić je na nowe. -
No nie, nie hipnotyzujcie mnie na odległość Temat watku trochę 'podkręciłam', wiec nie bierzmy tego tak serio Ale dziękuję za wypowiedzi. Oczywiście nie namawiam do porzucenia tradycyjnych metod leczenia i oddania się w "ręce, które leczą". Tym bardziej w pierwsze lepsze takie ręce. Nie szukam tez 'zlotej tabletki', ktora rozwiąże wszystkie problemy jak ręką odjął Ale może ktoś z Was ma pozytywne doświadczenia i pozbył się podobnych objawów? Nerwicę (obawy somatyzacyjne) leczę od września, raz w tyg. chodzę na spotkania z psychoterapeutą kognitywno-behawioralnym. Łykam też leki. Na razie jest cienko. Moj psychoterapeuta, po kolejnej rozmowie, w której znow skupiałam się na bolu / lęku przed bólem / lęku przed lękiem itp. (tzw. błędne kolo nerwicy) - zasugerował, że nie byłby to zły pomysł. Wystarczy, że przez głowę przebiegnie jak błyskawica niechciana myśl: "Boli brzuch" to boli. Mogę natomiast krzyczeć w niebogłosy: "Nie, nie boli! " i jest kiszka. Obawa przed bólem jest totalnie poza moja kontrolą. Probuję zrozumieć mechanizm tej choroby - na poziomie rozumowym wiem, że przeżyłam ciężki ból, stratę, rozpacz (poroniłam), nagromadziły się problemy z przeszłości. Moj tryb życia, dawne lęki. Na poziomie pozarozumowym te emocje gdzieś weszły do żołądka, uległy transformacji w dotkliwy ból. Nie potrafię nawiązać połączenia pomiędzy bólem fizycznym, a emocją. Zrozumienie mechanizmu to za mało. [Dodane po edycji:] Dodam jeszcze że: Nie miałam nigdy doświadczen z hipnozą, ale wiem, że np. akupunktura nieinwazyjna działa na neuroprzekaźniki (stąd np. uczucie błogiego uspokojenia po zabiegu ). Miałam z tym do czynienia i bardzo sobie chwalę fachowca, ktory mi pomógł. Pod wplywem bodzcow (ucisku, nakłucia, często bolesnych) adrenalina, dopamina itp. zaczynają krążyć w naszym organizmie. Możliwe, że mechanizm tego, jak to działa nie jest do konca zrozumiany (dlatego może wiele osób jest sceptycznych). No cóż, firmy farmaceutyczne nie chcą inwestować w kosztowne badania w tej dziedzinie. Inna sprawa, że nie na każdego to zadziała działa tak samo - ale z drugiej strony - czy psychotropy działają na nas tak samo? Jesteśmy różni, bardzo różni, ale medycy tak rzadko biorą to pod uwagę. Lekarze tak ochoczo przepisuja wszystkim np. Seroxat na depresję. Na Franka Seroxat zadziała wyśmienicie, na Janka nie, a Edzio, nie wiedzieć czemu, będzie mieć po tym książkowy megazjazd.
-
Częściowo kopiuję moj post z watku o bioenergoterapii... I - jak w temacie. Szukam informacji o leczeniu nerwic za pomoca hiponozy. Interesuje mnie zwlaszcza eliminacja somatyzacji (np. bole brzucha, żołądka itp). (...) Tak jak istnieją pseudouzdrowieciele szarlatani i osoby obdarzone zdolnością leczenia, tak tez zapewne istnieją osoby hipnozopodatne i hipnozooporne. Chciałabym trafić na sprawdzonego, poleconego bioenergoterapeutę, albo poddac się hipnozie. A na tym rynku usług panuje wszechobecny chaos. Moja nerwica somatyzacyjna jest wynikiem (między innymi) potężnej negatywnej autosugestii (potwierdza to moj psycholog). Po prostu nakręcam się na ból, tak bardzo, że przychodzi sam, nawet gdy o nim nie myślę... Tego typu "niechciane zdolności" ma większość hipochondryków, ktorzy uskarżają się na objawy somatyczne. Moje zdolności w tej mierze są hmm.... wybitnie rozwinięte (na moje nieszczęście) A zatem: Skoro zdolni jesteśmy do tak ogromnej autosugestii, być może seans tego typu moze okazać się dobrym pomysłem w np. przypadku zaburzen somatyzacyjnych? Moj psychoterapeuta nie jest absolutnie przeciwny temu, aby spróbować z tej strony. Czy ktoś z Was miał jakieś doświadczenia w tej materii? Z gory ogromne dzięki za pomoc
-
Co sądzicie o bioenergoterapii.
Zachmurami odpowiedział(a) na maxsimus temat w Medycyna niekonwencjonalna
Jeżeli chodzi o sprawdzanie kompetencji, to chyba tak to działa jak w przypadku lekarzy tradycyjnych, ekip remontowych Najlepszą forma rekomendacji jest wyleczony pacjent / zadowolony klient - innymi słowy, polecenie z trzeciej ręki. A może znacie jakieś inne źródła 'sprawdzonej wiedzy'? Osobiście raczej nie wierzę w barwne cudotwórcze reklamy w necie, cudowne preparaty na kandydozę, straszenie pasożytami itp. To żerowanie na ludzkim nieszczęściu i desperacji. Majster, zaryzykuję kolejny wąt - o hipnozie. Przeglądałam pierwsze kilka stron tego działu i nic nie znalazłam - może faktycznie nic nie ma? Asanti masz rację - refleksologia może pomoc - trzy lata temu miałam bardzo nieprzyjemne skurczowe bole brzucha, zwłaszcza gdy spacerowałam po mieście, wypiłam kawę (ewidentny IBS - zrobiłam serię badan, ktore nic nie wykazały). łykałam duspatalin i nic, kicha. Pomógł mi facet, ktory... nie ogłasza się w necie - nie musi. Nazywa się Waldemar Wota. Przed trzema laty przyjmował na Al. Szucha (Wawa). Sztuka leczenia, ktorą praktykował to akupunktura nieinwazyjna (nakłuwanie tępymi igłami) - ogolnie działa to jak lek przeciwbolowy, antydepresant. W trakcie zabiegu (nakłuwane są plecy) boli jak cholera, aż chce się wyć (ergo: działa - nie tylko na podświadomość). Trafia na punkty, w których zablokowana jest energia. Na szczęście zabieg nie pozostawia śladów. Po zabiegu miałam kręćka w głowie, jak po silnej dawce leków przeciwbolowych. Bole przeszły jak ręką odjął po 5 takich sensach. Na swe nieszczęście namiary tego pana (tel i adres) wrzuciłam do kosza wraz ze starym terminarzem. A w necie nie udało mi się go odszukać. Trafiłam do niego właśnie z polecenia znajomych. Może ktoś z warszawiaków (i nie tylko) słyszał o tym panu i posiada jego aktualne namiary? -
Co sądzicie o bioenergoterapii.
Zachmurami odpowiedział(a) na maxsimus temat w Medycyna niekonwencjonalna
Co do zjawisk parapsychologicznych. Wszak szamani to pierwsi 'lekarze dusz', czyż nie? Tak jakby protoplaści naszych psychoanalityków Kiedys wiara w duchy, obrzędy i medycyna były ze sobą nieodłącznie związane. A co do skuteczności tej metody - moja teoria jest taka: Tak jak istnieją pseudouzdrowieciele szarlatani i osoby obdarzone zdolnością leczenia, tak tez zapewne istnieją osoby hipnozopodatne i hipnozooporne. Chciałabym oczywiście trafić na sprawdzonego, poleconego bioenergoterapeutę, albo poddac się hipnozie. A na tym rynku usług panuje wszechobecny chaos. Moja nerwica somatyzacyjna jest wynikiem (między innymi) potężnej negatywnej autosugestii. Tego typu niechciane zdolności ma większość hipochondryków, ktorzy skarżą się na objawy somatyczne. Moje zdolności w tej mierze są hmm.... wybitnie rozwinięte (na moje nieszczęście) A zatem: Skoro zdolni jesteśmy do tak ogromnej autosugestii, być może seans tego typu moze okazać się dobrym pomysłem w przypadku zaburzen somatyzacyjnych? Moj psychoterapeuta nie jest absolutnie przeciwny temu, aby spróbować z tej strony. mam jeszcze pytanie: Czy jest na forum wątek dotyczący hipnozy? Czy ktoś z Was miał jakieś doświadczenia w tej materii? z gory dzięki za pomoc.
- Poprzednia
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- Dalej
-
Strona 8 z 9