Skocz do zawartości
Nerwica.com

montechristo

Użytkownik
  • Postów

    768
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez montechristo

  1. nie wydaje mi się - fluo (kiedy zacznie działać) podnosi nastrój w górę,może po paru miesiącach przyzwyczajasz się do tego stanu i oczekujesz ciągłego podbijania nastroju Może i tak...
  2. A mi się wydaje że tak jak było na początku tego wątku -że brakuje mocnego dopchnięcia, takiego naprawdę mocnego.
  3. Jak długo i jakie dawki bierzecie fluo?? Ja już ponad 14 miesięcy, biorę 40mg. Nie wiem co o tym myśleć - ale wydaje mi sie że działanie słabnie tego leku.
  4. Jestem uzalezniony od każdej substancji zmieniającej mój stan psychiczny. Od każdej.
  5. No ja też nie narzekam. 12 lat już minęło. Jak bym był dalej z moją żoną - nigdy nie osiągnąłbym tego co mam. Ona zatrzymała się na takim sobie poziomie - jakiś czas temu bardzo się chciała ze mną spotkać - ja podziękowałem.
  6. Ja jestem DDA/DDD i mam bardzo pozytywny stosunek do wiary - ja wierzę, modlę się i ufam Bogu - nie raz mi pomógł mimo że to troche nieraz trwało. Natomiast z tym rachunkiem sumienia na początku wątku to jakaś masakra... Nigdzie nie ma napisane w Piśmie Świętym że trzeba czcić kogoś kto się nad małym dzieckiem znęca - a a ja tak miałem!!!, jak byłem małym dzieckiem... Tam jest napisane czcij Ojca Swego i Matkę swoją - ale nie w sensie katów, oprawców i sadystów!!!!
  7. U mnie sposób traktowania matki przez ojca wyrył się w głowie - mimo że nie chcę tak robić nieraz nieświadomie kopiuje jego zachowania bardzo się tego boję - już nie jednąpratnerkę skrzywidziłem mimo że naprawdę tego nie chciałem. Mam teraz taki pomysł że najlepiej będzie jak nigdy nie założę rodziny - to najskuteczniejszy sposób przerwania skryptu rodzinnego.
  8. No mnie też to boli bardzo....jak sobie myśle że jestem z rodziny patologicznej, że jestem uzalezniony, mój brat też, że mamy niestabilne osobowości, nie potrafimy zbudowac związków - to się wkurwiam na nich - pomimo że wiem, że to nic nie da...bo oni sie nie zmienia. Musiliby się przyznać że zrobili tyle błedów, że ich dzieci cierpią, ale do tego trzeba mieć odwagę, i jakąś świadomość rzeczywistości - no ale jak sie nie słucha żadnych informacji, od nikogo - to jak można to dostrzec??? Nie ma na to sposobu. Takich ludzi w Polsce jest masa, setki tysięcy i wielokrotnie więcej ich dzieci które skrzywdzili...
  9. Wiesz...coś czuję że oni pójdą w tą stronę...że wychowali, itd.....nie biorą nic do siebie, że tyle zjebali, nic a nic! Jak to jest, ja tego nie rozumiem..... Nieraz chciałbym usłyszeć że,, tak synu, nie staneliśmy na wysokości zadania, zawalilismy, bo sami nie potrafiliśmy, jakaś skrucha, co kolwiek - a tu nic - idziemy w zaparte - ,,bylismy dobrymi rodzicami" tylko dzieci się nie słuchały. Szkoda słów...ehhhh
  10. NO WŁAŚNIE!!! Oni dalej rżną głupa - Ojciec zrobił się świętojebliwy, chodzi do kościoła non stop - a jakiś czas temu ganiał Matkę z nożem!! I mówił że miał rację.... Co za zakłamany typ. Ja rozmawiałem o tym z terapeutką moją - i powiedziała że oni się boją przyznać przed samymi sobą że tak wszystko zjebali bo inaczej tego nazwać nie można. Dla Ojca jest wszystko ok!!!! Tylko dzieci mu jakoś takie dziwne wyszły -,,psychiczne" ONI nigdy się nie przyznają, nigdy. I teraz obcy ludzie muszą poprawiać to co oni radośnie rozje...bali - taka prawda.
  11. Kiedyś mi się wydawało że byłem kochany pomimo tego że byłem bity, kopany, itd przez Ojca, który pił, hazardował, nie wracał na noc, bił matkę, kłócili sie codziennie od rana do nocy - i mimo tego wydawało mi sie że to tak musi być. Teraz mam 37 lat, jestem uzalezniony, mam depresję i nerwice, zaburzenia osobowości, nie potrafie stworzyć zwizązku - no kur....wa cały czas coś. I teraz wiem że moja rodzina to była PATOLGIA!!!!! na maxa. Chodze na grupy DDA i AA, AN plus jestem w terapii - ciężko mi zapomnieć - bardzo cięzko, ciężko mi sie zyje....a wiecie co moi starzy??? Jak gdyby nigdy nic!!! Ku...wa oni ni widzą problemu. ,,Byliśmy kochającą się rodziną" - ,,tylko że ja i mój brat wchrzaniliśmy sie w narkotyki nie wiedzieć czemu"!!!
  12. Rozumiem Cię doskonale. Miałem dokładnie tak samo. Ja nie wytrzymałem. Musiałem się wyprowadzić - chroniąc siebie, swoje zdrowie i być moze życie. Pozdrawiam
  13. No nie wiem. Nie zgadzam się. Kobitka po dobrym sexie funkcjonuje lepiej - może jej potrzeba również faceta. Tylko Ci o tym nie mówi. Pogadaj z nią szczerze - może nie chodzi wcale o wibrator.
  14. No ja uważam że głos o porządnym dopchnięciu jest poważny, jak najbardziej - może słowo dopchniecie jest niefortunne - tak samo jak ,,mocna wkładka" lub ,,ostre wsadzanko"
  15. Stanowczo odradzam te specyfiki. Ja je brałem na różne dolegliwości - szybko rośnie tolerancja, bardzo szybko! A wyjść z tego gówna to masakra - ja schodziłem z tego 2-3 miesiące - a skutki odczuwałem z rok. Zdecydowanie więcej minusów niż plusów. Schodzi się jak z heroiny lub gorzej.
  16. No wiem wiem :) Od domu z daleka :)
  17. a nie - tylko nie jak w domu....zawsze się tam bałem i czułem niepewność. Wolę się czuć jak u dobrych znajomych :) Mój dom rodzinny jest dla mnie mega zagrożeniem.
  18. Chciałem się przywitać - jestem DDA i DDD - do tego uzalezniony plus depresja i nerwica - mam komplet :)
  19. Co Ty pierd...lisz??? Wiesz jak cierpią ludzie chorzy??? Wiesz ile jest samobójstw??
  20. no to świetnie :) To już coś. Bardzo lubię zbierać grzyby :)
  21. Jak tylko uzdrawiająca moc antybiotyków mnie wyleczy, wykupuję karnet na fitness. O wiele lepiej się wtedy czuję. No i tyle z plusów z tej mojej choroby Gratulację. Nie poddawać się. Never give up!!
  22. No ok, na panią nie mamy wpływu. Powiedz proszę - jaki masz plan i co i kiedy chcesz zrobić? Żeby sobie pomóc
  23. Oczywiście że tak. Jestem w terapii od lat. I wiem że początek zdrowienia to analiza sytuacji, odpowiedź na pytanie ,,CO JA CHCĘ OD ZYCIA"? i działanie!!!! Konsekwentne - jak jest ciężko(a może być) są leki, lekarze, grupy wsparcia itd... Ale ale - coś trzeba robić!!!! Samo się nie zrobi.
×