-
Postów
188 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez zetVi
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
zetVi odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
olinelka, a czy wtedy, kiedy był ten aceton, była też badana glukoza? Może byłaś wówczas w ciąży? (pytam, bo ketony w moczu to problem mam). Tak czy inaczej, nie potrzeba się dosłownie głodzić - by doczekać się ketonów w moczu. Wystarczy, że masz nieregularne posiłki, wystarczy, że przed badaniem się stresujesz i spożywasz mało węglowodanów. Jeśli o kłucie chodzi - ból pod naciskiem tego miejsca mnie osobiście wskazuje na neuralgię. Cholerstwo niesamowite - często mylone z chorobami serca (jeśli występuje w lewej części klatki piersiowej). Umiejscawia się w dowolnej przestrzeni międzyżebrowej i promieniuje. Druga opcja, to problemy ze spastycznym jelitem. Takie kłucia, są wtedy efektem zbierania się gazu w jelicie - i to też ma związek z ogólnym nastrojem (lęk = potęguje). Znamienna jest tu zmienna lokalizacja bólu. Mówisz, że raz po lewej - raz po prawej.. jeśli boli narząd: boli w jednym miejscu, z którego promieniuje. Z tą dziewczynką, może być to prawdą. Rak kości (i co ciekawe białaczki) to choroby dopadające głównie dzieci. Ja nie zaprzeczam, że taki rak "nie boli". Jest to w końcu patologiczna zmiana na kości, która taką kość nadwyręża (aż do złamań), prowadzi do stanów zapalnych, przerzutów do węzłów chłonnych. I właśnie takie przerzuty - manifestują się zespołami hematologicznymi. Jeśli nie leukocytozą to na przykład eozynofilią, albo niedokrwistością, albo trzycyfrowym OB, albo czymkolwiek innym. Nie twierdzę, że krew musi być zmieniona pod każdym względem - ale ZAWSZE któraś z takich zmian będzie występowała. Rak kości jest rakiem wyniszczającym, może nie każdy rak jest aż tak widoczny w zmianach - akurat TEN manifestuje się zaburzeniami morfotycznymi - podobnie jak BIAŁACZKA. Te dwie choroby - w porównaniu z innymi nowotworowymi, zawsze, absolutnie zawsze dają znaki swojego istnienia w morfologii krwi obwodowej. joakar4, choroba której się w tej chwili obawiasz "postępuje" podobnie. Zawsze daje jakieś zmiany paranowotworowe. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
zetVi odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Właśnie dlatego Cię o to spytałam - wiedziałam o tym i spodziewałam się tego. Po prostu - po ocenie objawów (kłucia i tym podobne) i przy logicznym myśleniu, nie potrzeba być jasnowidzem, by stwierdzić, że masz w moczu związki ketonowe. Wiedziałam. Dla mnie taka informacja jest potwierdzeniem - że wszelakie sprawy żołądkowe w Twoim przypadku to konsekwencja nerwów, napięcia. . dlatego, że ketony w moczu (BEZ obecności glukozy! Gdyby w połączeniu z acetonem była też glukoza, można by było podejrzewać cukrzycę. Ale glukozy chyba nie miałaś?) to w pewnym sensie dowód na IBS i podobne problemy. To dowód na biegunki, dowód na niedojadanie, dowód na złą dietę. W pewnym sensie: dowód na nerwicę. (uwielbiam te hasła!) Ano przeoczyli. Nerwicę przeoczyli. Mogę Ci przysiąc na co tylko zechcesz, że złośliwe mięsaki kości, kościopochodne czy dotyczące tkanek miękkich objawiają się przede wszystkim leukocytozą. To raz. A dwa: w szybkim czasie dają charakterystyczne odległe przerzuty - "naciekają" na okolice i to byłoby z całą pewnością widoczne (na USG albo nawet gołym okiem). Nieprawidłowości hematologiczne przy niektórych nowotworach - muszą zaistnieć, natury nie zmienisz. A przecież krew masz "czystą". To się tyczy również tych, którzy boją się raka kości/szpiku etc.. Obecność takiego raka w istocie "widać" w morfologii krwi, bo nie będzie ona książkowa ani idealna. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
zetVi odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
nunika, olinelka, a jak wygląda u Was mocz? Są jakieś odchylenia od normy (np. aceton/stwierdzone ketony w moczu)? USG brzucha było? Morfologia z rozmazem? Pytam w związku z kłuciem, bo jeśli te badania były prawidłowe - to problem może być jelitowy (nerwica!). Ponadto potrzeba też stwierdzenia kilku charakterystycznych objawów gastrycznych, trudnych do przeoczenia i niemożliwych do pojawienia się "tak nagle". :) joakar, Ty jeszcze męczysz tą kulkę? :-) Uwierz radiologowi - to kompetentna osoba, podobnie lekarz. Nikt nie wypuściłby Cię z gabinetu z nieprawidłowością w USG - tak po prostu, bez dalszej diagnostyki. Wy jesteście niesamowite.. Nowy rok warto rozpocząć od decyzji: ZERO zamartwiania się. Zwłaszcza teraz. Starsi ludzie mówią, że jaki początek roku - taka reszta. Lepiej więc nie macać się po ciele. Ja również - przede wszystkim ZDROWIA i SPOKOJU, równowagi, odwagi i odstresowania życzę Wszystkim. :-) -
Nie są to omamy słuchowe ani echo myśli. Jest dokładnie tak, jak wyjaśniła Veni_Venissa. Kiedyś oglądałam ciekawy program (na jakimś discovery czy czymś w ten deseń) - w którym wytłumaczono na czym polega "rozumienie oglądanej treści" w telewizji, - bez ścieżki dźwięku. Wyjaśniono, że umysł (kora słuchowa) sam "dorabia" sobie taki dźwięk, jakiego oczekuje, jest to odczucie wyjątkowo plastyczne - odczucie słyszenia dźwięku w otoczeniu (projekcja) i całkowicie naturalne. Bardzo podobnym zjawiskiem jest "swędzenie mózgu" (ot taka nazwa naukowców) opisane w tym artykule: http://www.masterminds.pl/Anatomia,Czlowieka.18/Radio,wewnatrz,glowy.350.html
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
zetVi odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Nie olinelka, źle to zrozumiałaś. Chodziło mi o to, że kostne zmiany są widoczne na RTG i przy kostnych kieszonkach RTG jest wskazane - i, że jeśli chodzi o dziąsłowe - to tutaj nie potrzeba żadnych zdjęć - widać je gołym okiem (stomatolog widzi je w lusterku), bo dotyczą powierzchni dziąsła. Stan zapalny może się rozwinąć i w jednym i w drugim. W kieszeni dziąsłowej nawet prędzej - bo jest możliwość dostania się do niej np. jedzenia. Stomatolog orzekła, że nie widzi potrzeby leczenia kanałowego, że ząb jest zdrowy "od środka" o kieszonkach zbyt dużo nie mówiła - bo to problem dość powszechny. Jedyne, co może zrobić to wyczyścić Ci tą kieszonkę i to wszystko. Bo przecież z powodu rozchwiania zęba czy kieszonki dziąsłowej, nie będzie Ci go rwała. Dentystów z reguły interesuje "środek" zęba, jego kanały, miazga i tak dalej. Dlatego nie miała nic do powiedzenia w tej sprawie. Przypadki są w języku polskim a nie w takich sprawach - to nie przypadek, że pobolewa Cię w tej okolicy a kieszonki, ósemki i paradontoza - z doświadczenia wiem, - przysparzają mnóstwa problemów. joakar4, a więc pani doktor jest tego samego zdania, co ja. To niewątpliwie kość. Nie widziałam tego - ale na tyle dobrze to opisujesz, że się mogę domyślać o co chodzi. Podobnie to na żuchwie. Po prostu odkryłaś to, o czym wie niewielu - że człowiek praktycznie składa się z różnych guzków, nie jest równy, symetryczny. Najbardziej tyczy się do właśnie czaszki. I faktycznie, lepiej nie macaj, bo z ręką na sercu Ci mówię, że nie jednego takiego raka mogłabyś jeszcze znaleźć. :) -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
zetVi odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Żeby zobaczyć kieszonkę dziąsłową, RTG zęba nie jest potrzebne, natomiast kieszonki kostne (w okolicach wierzchołka korzenia) wychodzą zazwyczaj na RTG punktowym. Jeśli do takiej kieszonki coś się dostanie, może powstać stan zapalny... i ból. Wersję nerwobóli odstaw na później - najpierw skocz do stomatologa. Jeśli faktycznie miałaś coś robione przy zębie (ba, przy ósemce!) to nie przypadek, że teraz Cię tam boli. Zwłaszcza, że ósemki potrafią promieniować aż w okolice głowy... perla86, Ciebie lekarz powinien przewałkować pod kątem IBS... miewasz jakieś kłucia, bóle czy dyskomfort w okolicy lewego podbrzusza, częste biegunki na przemian z zaparciami, wzdęcia? (Skurcze spastyczne masz na pewno)... -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
zetVi odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Joakar, ależ ja nie powiedziałam, że ta kulka to wyrostek s. Masz rację, to nie to. :) Wskazałam raczej na to, że ów wyrostek jest kością, częścią twarzoczaszki – która nigdy nie jest fizjologicznie równa, że najprawdopodobniej (czego jestem w 70% pewna) jest to guzek fizjologiczny, ot taka nierówność. Aby spróbować Cię chociaż troszeczkę przekonać, to Cię zachęcam do dziwacznej czynności, otóż: znajdź gdziekolwiek na czaszce (dużo macać nie trzeba), jakąś wypukłość, jakąkolwiek. Jedni mają takie na ciemieniu, inni w okolicy potylicznej (takie "guzy matematyczne"). Znajdź i dość mocno przyciśnij... zapewniam Cię, że odczucie będzie takie samo, jak w przypadku uciskania tego zjawiska pod uchem (wrażenie twardej tkanki, która pod uciskiem wydaje się "zapadać" w kość). Stanie się tak dlatego, że to w istocie są wypustki na kości – w tym przypadku na wyrostku s. W miejscu w którym pokazujesz, owszem, znajdują się ślinianki – tyle, że nie wymacasz ich "na kości". Ślinianka jest gruczołem, schowanym w dole za żuchwą. I to na tyle głęboko schowanym, że nie sposób ich sobie tak wygodnie pomacać. Twoja siostra ma inaczej, bo jest inną osobą, ma swoje indywidualne cechy twarzoczaszki, nie możecie mieć identycznie. I zapewniam Cię, że gdybyś każdy kwadrant czaszki, twarzy czy okolic przyusznych macała, kawałek po kawałeczku, oakzałoby się, że masz mnóstwo takich wypustek. Ja wiem, że jeśli coś nie jest symetryczne – jest idealnym obiektem do obmacywania i lęków – hipochrycy uspokajają się dopiero wtedy, kiedy odkryją, że wymacane zjawisko ma swój dopowiednik po drugiej stronie ciała. Nie zawsze jenak tak jest. Kolejna sprawa to taka, że hipocindrycy nie cierpią kulek a zwłaszcza twardych. Hipochondryk wychodzi z założenia, że jak kulka jest twarda – tzn. Że jest nowotwórem. Ślinianka jest gruczołem – i nowotwór zajmujący ten narząd, nie może być "zbudowany" z innej tkanki, musi być gruczolakiem. Morfologicznie przypominać może tkankę kostną (bo czemu nie) ale z pewnością nie będzie imitować kości, nie będzie tak twardy w badaniu palpacyjnym. Perla86 – Niestety o ginekologii nie wiem nic. Wiem tyle, co wszystkie kobiety wiedzą i jako kobieta mogę tylko powiedzieć, że nadżerka manifestuje się takimi upławami. A idąc na zwyczajną logikę – takie upławy mogą mieć miejsce, przecież nadżerka jest ubytkiem w nabłonku. Tutaj po prostu znowu brakuje zaufania do lekarza i zaufania co do dokładności badań obrazowych. USG wbrew pozorom jest dokładnym badaniem, b. Często wykrywa nawet maleńkie zmiany – ponadto badania ginekologiczne. Niezawodna w tym wypadku cytologia a nawet zwyczajne badania na fotelu – trzeba temu zaufać. Jeśli ujawniła się nadżerka, to po cóż szukać dalej. olinelka, miałaś tak kiedyś, że jakieś miejsce na ciele w którym się macałaś, stawało się obolałe i wrażliwe na dotyk/ruch? Ciągle tam sprawdzasz, natrętnie, czy aby czego tam nie ma, dodatkowo nastawiasz umysł "kierunek - - szczęka" i ból gotowy. Nerwoból w połączeniu z efektem natrętnego dotykania - będzie tak długo dawało to objawy, jak długo będziesz się na tym skupiać. :) -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
zetVi odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
joakar4 mówiłam Ci, te kulki to cechy anatomiczne kości czaszki. Żaden tam rak. Nie każda kulka to rak. :) perla86, gdybyś chorowała na SM, miała byś tak zwane rzuty choroby. Nie polegałyby one na ciągłym uczuciu "zapadania" czy bólach mięśni. Takie rzuty miewa się raz na jakiś czas - i z grubej rury (niedowłady całych grup mięśni albo paraliże). O ile o SM nie wiem za wiele o tyle wiem na pewno, że Rezonans ujawnia stwardnienia w włókien nerwowych mózgu, ogniska podwyższonego sygnału i cechy demielinizacyjne. Jeśli Rezonans czegoś takiego nie wykazywał (a z ręką na sercu, wszystkie takie zmiany są b. dobrze widoczne przy takim badaniu obrazowym), to z całą pewnością SM Ciebie nie dotyczy. Jeśli o duszności i serce chodzi - ja nie miewam skłonności o hipochondrii, ładnych parę lat temu miewałam - ale na kołatanie i brak tchu również narzekam. Zwłaszcza w sytuacjach stresowych. Myślę, że nawet osoby z natury spokojne i nie obawiające się chorób, również mogą od czasu do czasu pod wpływem silnych emocji, stresu czy lęku, miewać takie duszności czy nawet bóle w okolicy serca. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
zetVi odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
perla, istotą nerwicy są właśnie takie bóle. Nie ma hipochondrii bez bólu - ból to podstawa to takiej diagnozy. Każdego hipochondryka boli. Są to tak zwane zaburzenia somatyzacyjne, z somatyzacją - to, czego się obawiasz - faktycznie zaczyna mieć miejsce. Zauważ, że boli Cię kilka narządów naprzemiennie (jak to bywa w przypadku zespołu Briqueta / tych właśnie zaburzeń, które tu nazywamy hipochondrią), masz lęki - zależne od tego, co akurat boli. :) Jeśli o brzuch chodzi - nerwica zaraz po sercu, atakuje właśnie to miejsce. Wtedy możemy mówić o IBS, które rozmaicie się objawia. Spastyczne jelito to tylko element układanki - do tego dochodzą przelewania, mdłości, wzdęcia i tak dalej. Takie kłucia naprawdę mnie nie dziwią, jeśli mówi o nich osoba ze skłonnościami do hipochondrii. :) Jeśli są zmienne - mają zmienną lokalizację, to już gwarantuje, że nie jest to choroba narządu wewnętrznego. Jak mówiłam, spróbuj przycisnąć miejsce w którym kłuje w momencie kłucia i, że tak brzydko powiem: sprawdź, czy Ci się tam coś nie "przesuwa". Nerwicowe bóle pochodzące od jelit, mają olbrzymi związek z ich przyspieszoną albo zwolnioną perystaltyką... co wprost da się odczuć jako charakterystyczne "przesuwanie" się treści. Jeśli zaś o poczucie zapadania chodzi - podejrzewam, że wiem o czym mówisz. Taki problem też jest często zgłaszany u neurologa - tymczasem są to po prostu zawroty głowy. Wszystkim kojarzy się, ot tak, że zawroty polegają na "kręceniu się w głowie". Otóż nie. Wszelkie wirowania, mienienie się obrazu, uczucie zapadania, spadania, zataczania, wtapiania się w podłoże i tym podobne - to również klasyfikuje się jako zawroty głowy. Jeśli Rezonans był poprawny - i nie ma w wywiadzie niepokojących objawów neurologicznych, w takim wypadku zawsze diagnozuje się nerwicę. Bo cóż innego można zrobić. Można zrobić TK, można szaleć z konrastem - pytanie po co. takie badania są kosztowne, niezdrowe, trzeba długo na nie czekać i kto wie, czy niepotrzebnie nie zapychać kolejki osobom, które obrazowania pilniej potrzebują. Zawroty głowy - myślę, że mogą też być efektem ogólnego stanu psychicznego, braku magnezu... w połączeniu z resztą (tymi bólami) daje to obraz kompletnej nerwicy. Nie ma bowiem choroby, od której boli wszystko i wszystko pokolei "siada". No.. może fibromialgia, tyle, że ta podstępna choroba "boli" w bardzo charakterystycznych dla niej miejscach. :) -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
zetVi odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
joakar4, tak. Dlatego, że USG szyi obejmuje dołki nadobojczykowe (mniejsze i większe) w których znajdują się węzły chłonne i nieco wyżej badanie obejmuje migdały i głębokie ślinianki podżuchwowe, podjęzykowe (te niżej,w dole podskroniowym) też przyuszne. Jeśli jest badanie szyi - nawet mało sprawny technik potrafi ocenić stan ślinianki, co dopiero lekarz. Więc nie masz powodów do obaw. :) sunset, osoby z chorobą nowotworową mają często znacznie zawyżone OB (zdarza się, że ponad 100), osoby z nowotworem typu chłoniak czy białaczka - mają bardzo poważne nieprawidłowości w morfologii. Zaawansowanego raka - który jakby nie patrzeć niszczy stopniowo organizm - również "widać" we krwi. Z tego co się orientuję, w podejrzeniu choroby nowotworowej zazwyczaj w grę wchodzą Leukocyty, Mono, Neutrofile czy Bazofile. W którymś (jeśli nie we wszystkich) zazwyczaj występują nieprawidłowości, choćby i niewielkie. Nie wierzę ludziom, którzy czasem przechwalają się słowami, że "ktoś miał raka a krew świetną". Nie można mieć świetnych wyników przy śmiertelnej chorobie. Zawsze "coś" jest. A trzeba jeszcze pamiętać o moczu. Jakby nie patrzeć, mocz może równie dużo "powiedzieć", co krew. Czasem nawet więcej. Mimo wszystko morfologia jest badaniem standardowym i nawet przy bardzo kiepskich wynikach, nie ma znaczenia w diagnostyce nowotworowej. Chociaż krew dużo mówi o stanie organizmu i potencjalnym zagrożeniu nowotworem - raka szuka się "inaczej" (markery). -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
zetVi odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Nie skończyłam medycyny, mam tylko technika radiologa - ale te wszystkie kości czaszki i twarzoczaszki, ogólny schemat ludzkiego ciała udało mi się wyuczyć na pamięć. Jeśli o skierowania chodzi - faktycznie, lekarze niechętnie je wydają. Dlatego, że kolejki są niewyobrażalne a duży procent pacjentów wychodzi z pracowni z "czystymi" wynikami (a więc pomimo skrócenia kolejki poprzez niechętne wydawanie skierowań, nadal zdarzają się w tych kolejkach osoby nerwicowe, którym nic nie jest - takich pacjentów jest przewaga). Często lekarz neurolog poprzestaje na wywiadzie i najczęściej (bo nie zawsze) wywiad i podstawowe badanie wystarczy. :) -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
zetVi odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Ja często w autobusie którym jeżdżę do pracy, słyszę jak starsze panie żywo dyskutują o rakach... norma. Mówisz "strzelająca szczęka"? Tutaj jeszcze ewentualnie mogę mieć jakieś przypuszczenia - bo problem strzelania stawów szczęki to częsty problem pacjentów proszących o RTG i też już widziałam, nawet mężczyznę po rekonstrukcji żuchwy. Nagminny problem. Przypuszczam więc, że możesz mieć jakiś niewielką dysfunkcję stawu skroniowo-żuchwowego.. niewielką - bo przy większej, odczuwałabyś znaczniejsze bóle, promieniujące w okolicy głowy no i niewielkie problemy z tymi stawami miewać może każdy, kto był zmuszony usunąć zęby - i doprowadzić do wędrowania tych, które pozostały. Druga sprawa: Jeśli tam ciągle gmerasz, grzebiesz i dusisz - możesz regularnie podrażniać sobie okolice więzadeł stawowych, stąd efekty bólowe. Nie wspomnę już o mięśniach żuchwy i szyi (http://pl.wikipedia.org/wiki/Mi%C4%99sie%C5%84_dwubrzu%C5%9Bcowy) - te, w kółko narażane na napięcia, również mogą rozboleć. Jeśli o tworzenie się czegoś chodzi, cóż. W okolicy żuchwy, szczęki, zmiany patologiczne mogą pochodzić od zębów I na pewno nie mogą objawiać się szczypaniem w miejscu, które "przypadkiem" pacjent zaczął macać, bo obok są węzły. Spokojnie, szkliwiaka nie masz, raka ślinianki również (z ciekawości wczoraj przejrzałam charakterystykę takich nowotworów, i z mojego punktu widzenia - biernego - absolutnie nie pasuje do żadnej z Was). joakar4, podejrzewam, że wymacałaś tą kulkę na wyrostku sutkowatym? (tu jest rycina, drugi obrazek na dole: http://www.czytelniamedyczna.pl/107,blokada-splotu-szyjnego-do-operacji-udroznienia-tetnicy-szyjnej.html) Te parzyste kości czaszki również różnią się kształtem, wielkością etc. Na przykładzie tych wyrostków można pokazać, jak bardzo człowiek jest niesymetryczny. Podobnie jak cała czaszka człowieka tak i te nieszczęsne wyrostki są nierówne, mogą mieć górki i nierówności, guzki itp. To jaki mają kształt zależy od tego, jak się kości czaszki rozwijały w niemowlęctwie. Gdybyś przemacała całą czaszkę, znalazłabyś całe mnóstwo takich kulek i nawet większych gul. To są bruzdy. W tym miejscu są też przyczepy mięśni, ścięgna... prawdę mówiąc okolice głowy pełne są kulek, dlatego lepiej nie macać. Załóżmy jednak, że nie jest to fizjologiczne. Może to być tłuszczak - coś, co potrafi wykluć się w dowolnym miejscu i praktycznie u każdego. Tego nawet - jeśli kosmetycznie tragicznie nie wygląda - się nie leczy. Rak to nie jest, bo rak czego? Wyniki krwi również to wykluczają. Nie widzę co prawda jak to wygląda - ale stawiam na fizjologiczną deformację tej kości. :) -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
zetVi odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
perla, powiem Ci tak kochana: te kłucia, pobolewania ze zmienną (bądź stałą) lokalizacją, to tak zwane skurcze spastyczne jelit. Jeśli uprzesz się na jedno, konkretne miejsce (tu: okolice wątroby), to umysł znajdzie sposób, aby w tym wypatrzonym miejscu - do takich nerwobóli / skurczy doprowadzić. Jeśli zaś o wątrobę chodzi – ten narząd nie może powodować takich bóli. Tego nawet nie potrzeba zbyt szeroko wyjaśniać – zasada jest taka, jak w przypadku mózgu - bowiem wątroba nie jest narządem unerwionym, nie ma receptorów bólowych. Nawet tak poważna choroba jaką jest marskość wątroby, nie daje objawów bólowych. Owszem, czasem po zjedzeniu czegoś ciężkostrawnego, wątroba jak to starsi ludzie mówią "wywala", obwód brzucha znacznie się powiększa, przejedzona osoba odczuwa rozpieranie (nie zaś klujący ból). Jeśli jednak coś pobolewa (ale nie boli) – to okoliczne tkanki pod wpływem ucisku samej wątroby, albo postępującego wodobrzusza. Nie ma tu mowy o chorej wątrobie. Spastyczne jelito (które idzie w parze z nerwicą i IBS)– daje objawy kłucia.. spróbuj w momencie bólu położyć się na płasko i mocno uciskać klujące miejsce / masować brzuch. To powinno przynosić ulgę. Oczywiście długoterminową ulgę przynieść może jedynie wewnętrzne przekonanie, że wszystko jest w porządku - dlatego warto uwierzyć nam na słowo. :) Sunset, togolina - podobnie jak wątroba tak i mózg nie jest zaopatrzony w nerwy. Jeszcze jako dziewczyna, miałam niewątpliwą przyjemność oglądać TK mózgu pacjentki chorej na olbrzymiego guza płata skroniowego – i w głowę zachodziłam wówczas, jak to jest możliwe, że z takim potężnym glejakiem nie odczuwała żadnych silnych czy długoterminowych bóli głowy. Nie da się opisać takiego widoku i zdziwienia – na wieść, że jedynym objawem była padaczka petit-mal i trwałe zaniewidzenie jednoimienne. Bez jakiś tam silnych bóli. Nawet przy wysokim ciśnieniu wewnątrzczaszkowym, bóle były krótkie, poranne i gdyby nie pozostałe objawy – mało znaczące w diagnostyce. Dzisiaj oczywiście rozumiem dlaczego tak się rzeczy mają i zachęcam wszystkich gorąco do uwierzenia, że guz mózgu czy tętniak nie powoduje przewlekłych/codziennych bóli głowy, bez pozostałych objawów, które zawsze są na pierwszym planie i pojawiają się jako pierwsze. Strasznie ciekawie się Was czyta. Nie to, żebym się śmiała (mam siostrę hipochondryczkę która ma skrajny syndrom studenta medycyny i ze swoim macaniem się, nie daje nam żyć w domu i ja sama jako młoda dziewczyna bałam się nowotworu - i rozumiem te problemy) - ale uśmiech na twarzy mam, kiedy widzę Wasze posty, o poważnych lękach ale humorystycznie pisane, z tymi buźkami rozpaczy, o z tymi ------> -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
zetVi odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
joakar4 - heh, spokojnie kochana! Ucz się i przestań macać tą biedną śliniankę. Jestem przekonana, że nie chorujesz na raka, a już na pewno nie na nowotwór ślinianki. Gdyby było inaczej, zostałabyś jednym z skrajnie niewielu hipochondryków, którym udało się coś trafnie zdiagnozować. :) Podejrzewam, że mówienie "nie masz raka ślinianki" niewiele da - więc może pomyśl inaczej. Znakomita większość zmian nowotworowych ślinianki (tej przy uchu) to niegroźne zmiany. Jakieś brodawczaki, może gruczolaki. Dosłownie kilka procent to nowotwory złośliwe. To jest raz. Dwa: wiek. Hipochondrycy często przypisują sobie choroby, które dotyczą ludzi starszych - i są przekonani, że są "wyjątkami" bo przecież wyjątki w kwestii wieku się zdarzają. Rak ślinianek (obojętnie których) to choroba osób koło 40-stki (podejrzewam, że jesteś dużo młodsza :) ). Do tego potrzeba jeszcze kilku innych czynników, by sobie na takie raczysko zapracować. Trzy: morfologia prawidłowa, bez większych odchyleń. Jeśli wiążesz (a wiążesz) kulkę z węzłami, to pamiętaj też, że na sprzeciw wysuwają się właśnie prawidłowe wyniki krwi. mateusz1010, wątroba nie boli. Za to boli niewiedza. :) Objawy niewydolności, jakiejś choroby, zaburzenia etc wątroby są nieco inne i ciężko je przeoczyć. kurcze, ale Wy macie wiedzę medyczną! Prawdę mówiąc - chociaż mam w domu tony książek onkologicznych - to przyznaję, że o istnieniu mięsaka Kaposiego zapomniałam i zgłupiałam, cóż to takiego. Mam teraz trochę wolnego i chyba dużo się od Was nauczę. :) -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
zetVi odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
joakar4, widzisz jak to jest z tą hipochondrią, jak minie jedno - to ustępuje miejsca następnemu... czasem żeby to jedno minęło wprost potrzeba czegoś "nowego", bo życie hipochondryka bez żadnej choroby - to życie puste, jak jest za dobrze - to czegoś brakuje. :) Jak nie węzeł, to kulka za uchem. Wówczas węzeł schodzi na dalszy plan a kulka zapełnia tą "lukę". To taki bardzo dobry przykład działania hipochondrii. :) Swoją drogą.. czasem przy uszach, za uszami albo nawet na uszach, na szyi, w okolicach węzłów (czasem z nimi mylone) - robią się takie "kulki", chociażby od przeziębienia. Bezbarwne (koloru skóry), bezbolesne, jak się dobrze przyciśnie to miękkie... podejrzewam, że są to podskórne zmiany ropne, niewinne i niegroźne. Nie szukaj co to takiego, bo łatwo możesz sobie coś wkręcić, od zapalenia zapalenia wyrostka sutkowatego po raka ślinianki (na pozór może pasować) - a przecież dobra morfologia wyklucza takie zjawiska. :) olinelka - sprawdzałam u siebie (przy końcówce mięśnia dwugłowego ramienia) i też mam tam takie zgrubienia. One "znikają" albo zmieniają pozycję przy ruchach ręki (z wyjątkiem ruchów rotacyjnych) a to wskazuje na to, że są to zwyczajne mięśnie/ścięgna ręki. Jak mówiłam, ciało człowieka jest asymetryczne. Przyjrzyj się na przykład swoim dłoniom - czy są idealnie równe? Bynajmniej! Podobnie mięśnie ręki. Wielu sportowców i kulturystów ubolewa nad takimi nierównościami - zdarza się, że cały biceps jest wyraźnie większy od drugiego, co widać gołym okiem. Przeciętny człowiek nie zwraca na to uwagi, chyba że jest kulturystą albo... hipochondrykiem. :) Bez obaw. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
zetVi odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Olinelka – w którym miejscu ręki masz to zgrubienie? Jeśli dobrze zrozumiałam, że na zgięciu – to może to być mięsień, może być ścięgno, kostka...:) Pamiętaj, że człowiek nie jest idealnie symetryczny, powiedziałabym nawet – że czasem jest wybitnie niesymetryczny, zwłaszcza jeśli chodzi o kończyny. Joakar4 – wizyta u psychiatry to bardzo dobry pomysł. Najlepszy ze wszystkich innych wizyt. Hipochondrię i inne zaburzenia lękowe – po postu trzeba leczyć, trzeba się czasem zmusić, przełamać i rozpocząć leczenie. Odsunąć na bok fizyczne przywary i zabrać się za kondycję psychiczną. Mówi się, że „w zdrowym ciele zdrowy duch” a ja bym powiedziała raczej, że jest na odwrót. Sunset – nic tam nie macaj – w tym miejscu znajdują się węzły chłonne a podrażnianie ich może spowodować, że nieco zgrubieją (wtedy to dopiero będzie!). Tamtędy przebiega też nerw błędny, który czasem samoistnie pobolewa, są też mięśnie międzyżebrowe które mogą boleć (nerwobóle).. może promieniować od kręgosłupa (zwłaszcza przy zwyrodnieniu kręgów szyjnych, rwie barkowej albo zwykłym przeciążeniu etc.) w każdym razie na nic poważnego nie wygląda. Ot taka mało poważna lokalizacja. :) -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
zetVi odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Dziewczyny kochane, w kwestii węzłów - już Wam pisałam jak się rzeczy mają. Musicie po prostu zaufać swoim lekarzom, oni naprawdę "wiedzą lepiej" i w takim momencie - w obliczu Waszych obaw - większa część odpowiedzialności za Wasze zdrowie, ciąży na nich. To oni są od oceniania wyników morfologii krwi, to oni są od badań palpacyjnych i spostrzeżeń, od podejrzeń i kierowania pacjenta dalej. Potrzeba im zaufać, by móc wreszcie zasnąć ze spokojem ducha. Jeśli żaden lekarz, nie dostrzegł powodów do choćby wykonania badania histopatologicznego węzłów - (albo jeśli zostało to badanie wykonane i było prawidłowe) - to i Wy nie macie potrzeby myśleć o tym problemie. Samo powiększenie węzła czy węzłów, to sprawa powszechna w gabinetach lekarzy pierwszego kontaktu. Najczęściej już po wywiadzie można wysnuwać poszlaki, o czym owe powiększenie świadczy. Oczywiście lekarz ma obowiązek uzupełnić w takim przypadku wywiad o wyniki badań laboratoryjnych. Jeśli i one - razem z wywiadem - nie wzbudzają większych podejrzeń lekarza - to znaczy, że nie ma potrzeby szukać dalej. Naprawdę do szukania dalej - potrzeba większej ilości znaków zapytania. :-) Potrzeba nieprawidłowości we krwi i potrzeba objawów, które dawałby zaatakowany przez nowotwór narząd. Rak nie polega wyłącznie na powiększeniu węzłów. Samo powiększenie węzła - może mieć związek z niewielkim stanem zapalnym - jak chociażby zęba (ktoś pytał tu o zatrzymane ósemki), z niewielkim przeziębieniem (obniżeniem odporności), może nastąpić po przebyciu jakiejś cięższej choroby infekcyjnej (np. po grypie), może być efektem podrażniania tych miejsc (co u hipochondryków nagminnie się zdarza), może przytrafić się i bez przyczyny. Chciałam jeszcze zaznaczyć, że nie zawsze taki powiększony węzeł "maleje" w szybkim czasie. Najczęściej węzeł zmniejsza się przez bardzo długi czas a czasem - ani drgnie, wcale się nie zmniejsza - całymi latami (kiedy jest zwłókniały). Reasumując: jeśli lekarz nie widzi powodów do obaw - i Wy takich nie miejcie. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
zetVi odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
joakar4, (piszę dla Ciebie jako i przykład dla innych, którzy mają problem z węzłami chłonnymi ) Twoje wyniki morfologii krwi są względnie prawidłowe i nie wskazują na białaczkę, możesz mi zaufać. Zmniejszona „ilość” granulocytów – świadczyć może o infekcji (co idzie w parze z powiększonym węzłem chłonnym) albo o zwyczajnym niedoborze wit. B16. Przy tak nieznacznej zmianie – nie grozi Ci neutropenia a już na pewno nie diagnoza: białaczka. Zajmuję się zawodowo promieniowaniem rentgenowskim i z przykrością muszę przyznać rację Twojemu radiologowi. Kiedy pacjent zgłasza się do lekarza pierwszego kontaktu z wyraźnym powiększeniem węzłów chłonnych – morfologia, OB, rozmaz – to podstawa, priorytet. Praktycznie w większości przypadków wynik morfologii z rozmazem decyduje o dalszym postępowaniu/diagnostyce. Jeśli wyniki nie odbiegają od przyjętych norm: nie ma większych powodów do obaw. Węzły mogą pozostać powiększone przez długi czas po choćby i niewielkiej infekcji wirusowo - bakteryjnej (wówczas morfologia jest prawidłowa a węzły nadal wyczuwalne, patrz: /odczynowe powiększenie węzłów/). Jeśli obawiasz się ziarnicy (może chłoniaka) – to chciałabym móc Cię uspokoić faktem niezbitym, że przy tych ciężkich chorobach zwyczajne OB wzrasta a wyniki morfologii krwi znacznie odbiegają od norm. (Zwłaszcza jeśli chodzi o limfocyty). Z kolei jeśli ktoś obawia się nowotworu – musi pamiętać, że powiększone węzły chłonne w chorobie nowotworowej to dowód na metastazę nowotworu; w takiej sytuacji poza powiększeniem węzłów zwykle występuje szereg objawów od strony zaatakowanych narządów. Więc... bez obaw dziewczyny, jeśli w grę wchodzi jedynie powiększenie węzłów chłonnych - nie ma podstaw do niezdrowego niepokoju. -
Nadwrażliwość na dźwięk. Jak z tym walczyć??
zetVi odpowiedział(a) na thbthb temat w Pozostałe zaburzenia
thbthb, wiem o czym mówisz. To zjawisko, jest nerwową reakcją organizmu, wynikiem nadwrażliwości słuchowej - która czasem towarzyszy zaburzeniom ślimaka (albo innym laryngologicznym) a czasem nerwicy lękowej (wówczas próg słyszenia jest zbyt wysoki, co jest odpowiedzią na niepotrzebne, natrętne wyostrzanie zmysłu, natręctwo i wsłuchiwanie się). To ostatnie, można w łatwy sposób wytłumaczyć. Postaram się na własnym przykładzie. Jako dziecko odkryłam kiedyś, że wiszący na ścianie zegar w moim pokoju - tykający - jest słyszalny tylko czasami. Nie mogłam tego swoim dziecięcym rozumem pojąć, jak to jest możliwe, że czasem słyszę go wyraźnie (stukanie) a czasem wcale albo prawie wcale. Dopiero po wypytaniu dorosłych i na podstawie własnych obserwacji "odkryłam", że słyszę go wtedy i tylko wtedy, kiedy sobie o nim. . . przypomnę. I tak się dzieje w życiu codziennym z innymi, "słyszalnymi" przedmiotami. Kiedy się nie myśli o tym, że wiatrak komputera wytwarza irytujący szum - to się go zwyczajnie nie słyszy. Kiedy jednak wpadnie nam do głowy taka myśl, szmer tego urządzenia może zacząć denerwować. To dziwne aczkolwiek normalne zjawisko nosi nazwę "recruitment", niestety nie potrafię tego przetłumaczyć odpowiednio na polski. Chodzi po prostu o nadwrażliwość. -
Olu, przepraszam, że się tak wtrącam w wątek, nie lubię tego robić - ale przeczytałam uważnie kilka Twoich postów i powiem Ci szczerze, że są one niepokojące. Zarejestrowałam się tutaj, głownie w celu wypowiadania się w temacie "strach przed schizofrenią". :) Znakomita większość użytkowników tego forum nie choruje na tą brzydką chorobę a jedynie przejawia cechy silnej nerwicy: o czym lubię takim ludziom mówić, bo wiem, że bojąc się... cierpią. Dlaczego o tym mówię. (Tylko nie pomyśl, że chcę to wykorzystać do tematu schizofrenii w celach uspokajania innych :) ) mówię o tym, bo zauważyłam, że masz w pewnym stopniu obniżoną zdolność oceny problemu. W jednym z postów na tej stronie przyznajesz, że problem nie jest efektem żadnej choroby a jedynie wchodzi w zakres Twoich świadomych "działań". Otóż niekoniecznie. Nie śmię stawiać tu diagnoz, nie wolno mi i nie mam takich kompetencji, ale objawy o których mówisz, nie mają większych związków z nerwicą. Mam na myśli "głosy". Co innego mieć natręctwa, poczucie musu (jak czegoś nie zrobię to będzie źle), a co innego myśleć "magicznie" i pod wpływem czegoś, co jest słyszalne w głowie. Głosy zawsze muszą być taką czerwoną lampką alarmową, zwłaszcza jeśli ich słuchasz i podejmujesz działania, których sobie "życzą". Jest to niezbity dowód na to, że w momencie ich występowania - pojawia się lęk przed nimi a nie przed tym, że w ogóle mają one miejsce. Zakładając, że osoba nerwicowa mogłaby mieć głosy - byłaby niezwykle wystraszona zjawiskiem słyszenia takich głosów - i na pewno zachowałaby zdrowy osąd, nie słuchając ich, bo miałaby świadomość, że są to twory umysłu. Tymczasem Ty ich słuchasz - poddajesz się im, reagujesz lękiem... to może świadczyć o tym, że boisz się nie tyle istnienia omamów - co raczej tego o czym "mówią". A to z kolei świadczy o czymś niepokojącym - o zatracaniu krytycyzmu. Druga sprawa to zab. toku myślenia - taka jakby schizoafazja, rozkojarzenie podczas pisania, chaotyczność, brak spójności... :/ Olu, czy postawiono Ci kiedykolwiek diagnozę albo przypuszczenie jakiejś choroby? Nie chcę żeby to brzmiało jak "wysyłanie kogoś do psychiatryka" - a jedynie jako wskazówka i zachęcenie do szukania przyczyn i skutecznego leczenia problemu. :) Pozdrawiam.
-
Dokładnie! Taka przyjemność niestety nie każdemu służy. A problemy z akurat tymi stawami - potrafią nieźle dać w kość. Szynę również zasugerowano Tobie nie bez kozery. Jeśli okaże się, że to problem stawowy - potrzeba jeszcze poszukać przyczyny, to może być subtelna wada zgryzu, wędrujące zęby po ekstrakcji innych, wada postawy etc. Trzeba dojść do źródeł. :-)
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
zetVi odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Miesiek_NL, rzadko zaglądam na forum, ale moją uwagę przyciągnąłeś tym pstryknięciem, aż musiałam cofnąć się kilka postów wstecz i sprawdzić, co jest na rzeczy. :-) I postanowiłam jak inni Cię troszkę podnieść na duchu. Pstryknięcia i wszystkie takie podobne dźwięki nie mogą mieć związków z żadną patologią w mózgu - przecież jest on szczelnie chroniony czaszką - a sam w sobie jest "bezdźwięczny" bo mięciutki. :-) Nie wyobrażam też sobie aby guz mózgu czy jakakolwiek inna zmiana w tym rejonie objawiała się jakimikolwiek dźwiękami. Prawdopodobnie usłyszałeś "strzał" w którymś ze stawów w okolicy głowy/twarzy - i biorąc pod uwagę fakt, że nie ma na ciele miejsca bez nerwów i małych ich odgałęzień a niektóre miejsca są narażone na uciski, zadziałało to tak, jak działa puknięcie się w łokieć - uczuciem prądu wzdłuż nerwu. To absolutnie normalne zjawisko. :) -
Rozsądnie byłoby wykonać zdjęcie RTG pantomograficzne szczęki i RTG zatok szczękowych - w celu wykluczenia patologicznych zmian w zatokach przynosowych - które często objawiają się w ten sposób i szczegółowej oceny korzeni zębów czy nie ma gdzieś punktowego podrażnienie nerwu korzenia). Gdyby jednak wykluczono taki scenariusz, w drugiej kolejności podejrzenia zazwyczaj padają na stawy skroniowo-żuchwowe - które również warto zobrazować radiologicznie pod kątem dysfunkcji zwłaszcza, że podczas snu nieświadomie zaciskasz zęby, co słusznie ocenił stomatolog). Ze strony "psychiki" takie bóle również nie są niczym dziwnym. Istnieją bowiem opisane gdzieniegdzie przypadki rozmaitych dyzestezji w rejonie twarzy i głowy - określane mianem atypowych bóli twarzy - i jeśli nie mają one związków z żadnymi patologiami fizycznymi - są bólami samoistnymi, psychogennymi a więc mającymi związek m.in z nerwicą. http://www.viamedica.pl/gazety/gazetaN/darmowy_pdf.phtml?indeks=12&indeks_art=106 :-)
-
szczęśliwy chomiku - jeśli czeka Cię sprawa sądowa - w której będzie rozpatrywane Twoje zdrowie psychiczne - w takiej sprawie udział brać będą psychiatrzy biegli sądowi - i to ich opinia będzie najważniejsza. Dobry psychiatra jest w stanie odróżnić chorobę psychiczną, czy zaburzenia psychiczne - od zaburzeń związanych z rozrostem guza. Guz charakterystycznie się manifestuje. Jeśli jednak chcesz wykonać badanie EEG - najpierw musiałabyś udać się do lek. internisty. Przy podejrzeniu padaczki a nawet przy stanach depresyjnych - internista wypisuje skierowanie do Poradni Neurologicznej - tam otrzymujesz skierowanie na EEG. Jeżeli leczysz się u psychiatry - to również i ten, mógłby (i powinien na życzenie lub w razie wątpliwości) skierować Cię na takie badanie... Jeśli jednak chcesz wykonać takie badanie, aby na siłę szukać patologicznych zmian w mózgu, bo się takowych boisz - to wiedz, że lekarze z reguły nie chętnie wypisują skierowania na takie badania bez konkretnych powodów - bo wiadomo, kolejki, w niektórych miastach, niektórzy czekają miesiącami na takie badanie, o TK czy Rezonansie nie wspomnę... - w takim wypadku lepiej pójść zbadać się prywatnie.
-
Majka, nie masz żadnych, nawet najmniej istotnych objawów schizofrenii!!! Nie masz! Za to jak byk, jak jasna cholera, WIDAĆ Twoją nerwicę!!! Ludzie tutaj mają dokładnie ten sam problem, też się boją, też nasłuchują, niektórzy twierdzą, że już nawet chyba mają omamy - jeszcze inni wkręcają sobie problemy z afektem, z mową, z rozumieniem, nawet urojenia. I Ci wszyscy, którzy się tak CHARAKTERYSTYCZNIE DLA NERWIC boją - nie są chorzy na schizofrenię... właśnie dlatego, że się tak boją... lęk - który sam w sobie nie jest dobry, w tym wypadku jest - bo jeśli się czegoś boisz, wyczekujesz - i jeśli chodzi akurat o schizofrenię - to to najlepszy dowód na to, że jej nie masz. Rozumiem, że Ciężko w to uwierzyć - bo jak się człowiek dobrze nakręci, to żeby to odkręcić to ja nie wiem jakich argumentów potrzeba. . . kasia124... zauważ prawidłowość: "kiedy np. przeczytałam o tym że chorzy mają problemy z mówieniem, to za parę w dni w sklepie zaplątał mi się język, a ja tak spanikowałam, że zrobiło mi się słabo." Problemy z mową, zaczęły się PO przeczytaniu o takim zjawisku.. :-) Czy to nie podejrzane? :-) To takie typowo hipochondryczne.. najpierw czytam - potem gdzieś głęboko w pamięci koduję - po paru dniach dostrzegam to u siebie.. - coś jak z objawami fizycznymi niektórych chorób, których boją się hipochondrycy.. nagminnie się zdarza, że ktoś wyczyta w necie informację, że np. przy guzie mózgu paraliżuje nogę - i po paru dniach, trachch.. noga dziwnym trafem odmawia posłuszeństwa - chociaż wcześniej było ok. To takie typowe dla nerwic..