Skocz do zawartości
Nerwica.com

zetVi

Użytkownik
  • Postów

    188
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zetVi

  1. Nie, na pewno nie chciałabyś znaleźć u siebie nieruchomych węzłów, jestem pewna. :-) Te nieruchome - i duże, są podejrzane dlatego, że są nieprawidłowo przytwierdzone... większość i to znakomita tych przerzutów na węzłach wygląda właśnie w ten sposób. Taki węzeł ze wzmożonym ukrwieniem może budzić złe podejrzenia, ale.. jest ważna kwestia. Jeśli jest to węzeł odczynowy (a już mówiłyśmy, że je się doskonale odróżnia na obrazie USG), to też ma prawo zwłóknieć, przytwierdzić się i nie dać poruszać ani na boki ani w żaden sposób. Taki węzeł charakteryzuje się tym - że po za swoim nieprawidłowym ukrwieniem i przyrostem - nie powiększa się, ani nie zmniejsza - pozostaje nieczynny w swojej wielkości już na zawsze. Proponuję Wam posłuchać tego: http://www.mp.pl/wideo01/?id=353 Od początku do końca. Końcówka jest właściwie najbardziej istotna. Posłuchajcie chociażby o charakterystyce złych węzłów i statystykach - to może troszkę uspokoić. W kwestii macania - jak ktoś upiera się przy jednym węźle, to może sobie na nim coś nakleić - plaster na przykład. :-) Pytanie tylko, jak długo taki plaster się tam utrzyma, czy już po 15 minutach nie będzie zerwany a miejsce z jeszcze większą pasją macane. :-) Jeśli bowiem nie zaakceptujecie faktu, że pomacać może tylko lekarz - to będziecie to bezkarnie robiły po wsze czasy a węzełki będą się powiększały. O, a może myśl, że macanie w istocie grozi powiększeniem węzła jest tym pierwszym krokiem do abstynencji w macaniu? One naprawdę potrafią urosnąć do dość sporych rozmiarów, po długotrwałym uciskaniu. To trzeba zapamiętać. :-)
  2. perla, przepraszam, źle to określiłam: dziewczyny mają oczywiście rację. Typowa wybroczyna (zob. google obrazki -> "petechiae") zazwyczaj nie blednie przy nacisku. Ja te plamki jednak, z rozmachu nazywam wybroczynami.. a to dlatego, że są one również, podobnie jak typowa wybroczyna, efektem pękniętych naczynek (są podobne). Różnica polega na tym, że te pierwsze ("prawdziwe wyborczyny") powstają przez np. długotrwały ucisk naczyń włosowatych i są to większe krwotoczne zmiany podskórne a te drugie, te "nasze", to takie powiedzmy, że siniaki, mikrowylewiki podskórne naczynek, ograniczają się bardzo i nie są tak zrazu rozlane, większe jak typowa wybroczyna, taka jak tutaj : http://hubpages.com/hub/what-is-myelodysplastic-syndrome .. więc: prawdą jest, że te straszne wybroczyny, zazwyczaj nie bledną - ale.. (!) to nie jest tak, że każda zmiana na skórze, która blednie z pewnością nie jest wybroczyną. Dla przykładu, w pewnej chorobie zwanej Plamicą Henocha (tylko nie szukaj co to jest, bo to bardzo ciężka i rzadka choroba, ja to podaje za przykład), wybroczyna zawsze początkowo blednie a wciąż pozostaje wybroczyną, bo zaczyna się i kończy w naczyniach kapilarnych. Innymisłowy: wybroczyny to po prostu różne plamy na skórze, mające swoje źródło w naczynkach. Osobiście wcieliłabym do tego działu nawet powszechne siniaki i w istocie, po dziś dzień, dużo starszych ludzi na siniaki mówi "wybroczyny". :) Innym zaś działem są... wysypki. Te rumieniowe bledną prawie, że zawsze. Sęk w tym, że rumień - nie wygląda jak mikro ukłucia igiełką. Rumień to rumień. Uznaj więc te "igiełki" za mikrosiniaki - bo nie ważne już jest nazewnictwo, ważne jest to, że na 100% to problem naczynek. :) Masz bardzo cienką i wrażliwą skórę.. ! Domyślam się, że jesteś b. szczupłą osobą...
  3. W filmiku, ta dziewczyna zauważa węzły szyjne - w dolnym trójkącie szyi. Węzły ziarnicze pojawiają się również tam - to jest blisko nadobojczykowych. Jak widać, dziewczyna zauważa węzeł w lusterku - to nawiązuje do faktu, że węzły takie są widoczne gołym okiem i nie trzeba ich palcami wyszukiwać. :) olinelka, 15 lat to bardzo dużo - jeśli o życie z niebezpieczną chorobą miałoby chodzić. Guz - odpada w zupełności. Owszem, można żyć i z 20 lat z gruczolakiem, z niektórymi guzami mózgu - nikt jednak tyle lat z czymś posobnym spokojnie nie żyje, bo nie są to choroby bezobjawowe. W ciągu tych 15 lat musiałby się taki guz ujawnić a na dzień dzisiejszy, być już zaawansowanym nowotworem z kompletem objawów ogniskowych a przynajmniej ogólnych neurologicznych. Tyle lat z nierównymi źrenicami w wywiadzie wyklucza też choroby naczyniowe (tętniaki na przykład). On może by już nie pękł (niektóre nigdy nie pękają) ale rosnąc powodowałby pewne objawy - niekoniecznie odczuwalne przez Ciebie, ale ujawniające się w badaniach, jak np. wzrost ciśnienia wewnątrz czaszki obserwowane w badaniu dna oka. Z pewnością w ciągu tych 15 lat miałaś takie czy inne badania.. więc ja się z neurologiem zgadzam. Tym się nie potrzeba przejmować. Tutaj prawdopodobnie wchodzi w grę jakiś może Horner z nieuchwytną przyczyną. Czasem jest to taka cecha.. a czasem zwyczajne złudzenie... (zależne od tego jak na oboje oczu pada światło, czasem podczas obserwacji źrenic, światło pada inaczej na jedną, inaczej na drugą, stąd złudzenia potęgowane lękiem.). :) perla86, mówiłam Ci, mam to samo, tyle, że na łokciach. Opisowo: małe, żywo czerwone (purpurowe nawet) kropeczki, zlewające się czasem w jedną większą, bez świądu, bez jakichkolwiek doznań czuciowych - po nacisku bledną bądź też w zupełności znikają. Jak puszczę palec - wracają. To są małe wybrocznki. Też mam skłonności do nich a zapewniam, że nie choruję na białaczkę. :) Słabe naczynka masz po prostu. U mnie czynnikiem to powodującym jest ucisk na te miejsca - mam taki głupi zwyczaj podbierania się ręką przy sprzęcie w pracy, jak ubiorę jeszcze coś "kłującego" (niektóre sweterki takie są) to kropki mam murowane. Ponadto pamiętam, że jako dziecko miałam takie kropki na kolanach - od chodzenia na nich podczas zabawy. :-) Słabe naczynka - tak po prostu. :)
  4. Dziewczyny, ziarnica nie jest u nas plagą - to prawda, ale.. statystycznie więcej mamy chłoniaków Hodgkina niż pozostałych nowotworów u młodzieży i młodych ludzi. I całe szczęście! Jest to choroba dająca świetne rokowania, 90% chorych wraca do zdrowia po kilkunastu wlewach, choroba daje się pokonać i coraz rzadziej "wraca". Chłoniak jest nowotworem wyleczalnym. Na chłoniaka nie umiera się jak dawniej. Znam aż dwie osoby, które wyszły z ziarnicy złośliwej, w tym jedna, paręnaście lat temu kumpel ze studiów (23l.), miał niewyobrażalnie duży pakiet węzłów chłonnych w klatce piersiowej, zajętych kilka partii węzłów w jamie brzusznej z splenomegalią, stan zdrowia paskudny i rokowania też nie jakieś super dobre - bo były to czasy nieco większej umieralności na takie nowotwory.. on dzisiaj mimo to żyje i ma się dobrze. Tym bardziej dzisiaj - kiedy wiadomo, jak i co wycelować w chłoniaka, jakich metod użyć.. ludzie żyją po ziarnicy niczym jak po cięższej grypie. Jeśli obawiacie się ziarnicy, zobaczcie sobie ten krótki filmik.. nie wiem kto go przygotował, ale zrobił malutkie "dziełko", uświadamiające.. filmik nie jest treścią "zakazaną" jest wręcz wskazany dla osób, które boją się Ziarnicy. Bardzo sympatycznie zrobione. :)
  5. Kasiek, te ziarnicze węzły, lubią powiększać się właśnie nad obojczykami, na szyi w dolnych jej częściach i b. rzadko w górnych (za uszami, w okolicy żuchwy to rzadkość przy ZZ). Taki powiększony węzeł jest naprawdę spory i z pewnością przekracza centymetr... ba, to nie jeden, dwa, trzy węzły, a pakiety węzłów a przynajmniej większa ilość tych powiększonych,..ponadto Ziarnica daje objawy ogólne i takie całkiem sobie charakterystyczne. Nie znam się na objawach char. ziarnicy ale słyszałam, że występuje pocenie się nocne (nie wiem jak ono wygląda ale podejrzewam, że mocne pocenie?), ogólne osłabienie, wzrost temperatury (tu na pewno skaczący), świąd... masz któryś z tych objawów? Ziarnica prawdę mówiąc nie jest taka rzadka - i faktycznie, przytrafia się młodym. Dlatego w przypadku tej choroby nie przymyka się oczu, kiedy występują takie objawy, jakie wymieniłam (plus inne). Przede wszystkim ocenia się też krew, OB.. jak jest z krwią? Jeśli z krwią jest w porządku a objawy takie nie mają miejsca - nie masz powodów do obaw i podejrzewania ZZ. :)
  6. jakubkowa, tętniak tętnicy mózgowej to taka powiedzmy, że "torebka" na tętnicy.. taki niewielki balonik - który niczemu nie wadzi, dopóki nie pęknie. Jak wiadomo, każdy balonik może pęknąć - tętniak również, jeśli nastąpi na przykład wzrost ciśnienia. Zanim jednak do tego dochodzi - nie ma żadnych objawów bólowych, które świadczyłyby o obecności takiego balonika w głowie. Bo dlaczego taki balonik miałby boleć? On może gdzieś uciskać, powodując ew. objawy ogniskowe, podobnie jak nowotwór. To również przytrafia się rzadko - bo rzadko kiedy tętniaki osiągają większe rozmiary (takie, żeby mogły uciskać). To są "ciche" choroby, nie dające po prostu objawów. Oznacza to w praktyce tyle, że ból głowy rzadko kiedy świadczyć może o tętniaku. Zwłaszcza ból przewlekły.
  7. joakar4, węzeł który nie ma nawet centymetra - jest prawidłowym węzłem, nie jest nawet odczynowo powiększonym. Przyjmuje się, że węzły mogą mieć do 12mm. Już kiedyś chyba wspominałam, a może nie dlatego tak jeszcze dopiszę, że niektóre węzły anatomicznie przekraczają tych 12mm i są troszkę większe. nie chodzi bowiem jedynie o wielkość węzła. Zwraca się uwagę na kształt, na wymiar poprzeczny węzła... mnóstwo ludzi uważa, że liczyć się może tylko sama długość - nie jest to prawdą. Dużą rolę odrywa też kształt i nie wspomnę o obrazie USG zmienionego węzła - takie szczególiki do wyłapania przez radiologa, jak chociażby echostruktura,zatoki i tak dalej. Tak więc sama wielkość węzła niewiele mówi. Być może jesteś na tyle szczupła, że wyczuwasz swoje węzły. Te szyjne są wyczuwalne praktycznie nawet u osób nieco grubszych (przy odpowiedniej technice badania, można odnaleźć węzły i ocenić ich powiedzmy "stan"). Zapewniam, że ja również wiem, gdzie mam węzły chłonne i potrafię je w każdej chwili odnaleźć. :) To nie znaczy, że mam je powiększone. Jestem dość szczupła (żeby nie powiedzieć, że chuda) i kiedy tylko zechcę, mogę pomacać sobie węzły nawet te nadobojczykowe. Dlatego, że one tam są, muszą tam być i wiem, gdzie ich szukać. Ty również wiesz, gdzie szukać węzłów - i dlatego je znajdujesz. Kto szuka - ten znajdzie. Mówię Ci, te do 1cm a nawet te nieco ponad centymetr nie są powiększone. Nawet gdyby - szyjne mają prawo być odczynowo powiększone, zwłókniałe.. są po prostu trwałymi pamiątkami po chorobach zapalnych. A któż nas nigdy nie chorował na chociażby anginę czy grypę, czy zapalenie miazgi zęba czy cokolwiek innego.. wniosek jest taki, że każdy może mieć powiększone węzełki szyjne :) Olinelka, Ty jesteś niemożliwa. :) Zawsze jak czytam Twoje posty - to chociaż są pełne strachu i dotyczą poważnych obaw - wzbudzają we mnie jakąś taką sympatię, że się do monitora śmieję. :) Jeśli o ten kręgosłup chodzi.. moim sprawdzonym sposobem na bóle tego typu są plastry Ketonal - nie zawiodły mnie nawet przy dyskopatii, przy której koleżanka podnosiła mnie z fotela i dosłownie niosła do samochodu. Mi pomogły. Są mocne i dobre. Myślę, że na przepuklinę również. Tyle, że to rozwiązanie na krótką metę. Może jednak lepiej jest nie odkładać zabiegu w nieskończoność? Nie będzie to przecież skomplikowana operacja, nie musisz się nią tak stresować. Warto o tym pomyśleć.. pomyśl, czy nie jest to sytuacja a'la zepsuty ząb - z którym chodzi się tygodniami a i tak trzeba pójść wyrwać, bo sam przecież nie wyfrunie. Prędzej czy później. Czasem tak bowiem jest, że samo się nie cofnie a upływający czas zamiast ukoić ból i zaleczyć problem - staje się sprzymierzeńcem choroby. maksinek, czy po za lękiem przed schizofrenią, miewasz, miewałaś albo masz skłonności do obawiania się chorób somatycznych? Widzę, że od naprawdę długiego czasu przerabiasz schizofrenię - bez znamion przeskakiwania na inne choroby, jak to mają w zwyczaju hipochondrycy - i mocno mi się wydaje, że hipochondria nie jest Twoim problemem, no.. na pewno nie dominującym. Lęk przed jedną, konkretną chorobą, długotrwały, oporny na wszelką argumentację, bez skłonności do upatrywania w sobie chorób śmiertelnych, poważnych - nie klasyfikuje się tego jako hipochondrii. To się nazywa raczej dementofobią, maniafobią.. w każdym razie nie jest to typowo hipochondryczne myślenie (aczkolwiek nerwicowe na pewno). Jeśli zaś o samą schizofrenię chodzi - czego obawiasz się najbardziej? Tego, że utracisz nad sobą kontrolę? Tego, że zrobisz komuś krzywdę? Tego, co ludzie powiedzą? Sprecyzuj dokładnie, czego się boisz.. i spróbuj trzeźwo pomyśleć, czy naprawdę masz podstawy by tego się bać. :) Pomianowska ale pomyśl, jaka za to ulga będzie - kiedy się okaże, że w brzuchu czysto. :) Będziesz mogła odetchnąć z ulgą i ponownie spróbować powstrzymać się od wkręcania. i oby ta ulga trwała jak najdłużej! Tymczasem już teraz nastaw się trochę "pozytywniej".. najlepszym sposobem na ukojenie nerwów przed takim badaniem (a raczej jego wynikami) jest przekonanie, że cokolwiek tam nie wyniknie - ważne, że już jesteś diagnozowana, że coś w tym kierunku robisz, że nie siedzisz bezczynnie przed komputerem i nie poprzestajesz na lekturze medycznych stronek. Stres czy lęk w tym momencie do niczego się nie przydaje. Odliczanie do dnia USG również. Oczekiwanie na ten dzień - jak odczekiwanie na wyrok - niepotrzebnie psuje Ci nerwy. Postaraj się nie myśleć o tym i jakoś wmówić sobie, że na myślenie przyjdzie czas po wyjściu z pracowni usg. :)
  8. sunset, chodzi o ten guzek pod pachą? Jeśli jest obolały - to znaczy, że jest obrzęk.. jeśli jest z kolei obrzęk, to znaczy, że niewielkie, miejscowe zapalenie - albo wymacany węzeł chłonny (wówczas obrzęk dotyczy tego, co otacza węzeł). Napisz więcej, czy jest to przesuwalne, miękkie, spróbuj określić rozmiar. Jeśli jest to miejscowe zapalenie - to może dotyczyć mieszka wł. ewentualnie jakaś zmiana skórna z "torebką" (ropna?). Jeśli zaś jest to węzeł - to musi być tak, że intensywnie go macałaś (po wykryciu) i obrzękł (ten efekt przed którym przestrzegałam w ostatnim poście ). Taki węzeł może wtedy boleć - tak samo jak węzły powiększone odczynowo mogą boleć. Węzły niepokojące, podejrzane - nie bolą (bo powiększają się na innej zasadzie). Czasem lekarze są zdania - i mnie się wydaje, że mają słuszność - że "rak nie boli". Na pewno nie boli też po przypadkowym wykryciu, na pewno nie bolą nowotworowe węzły chłonne. :) mel89, w sprawie USG piersi - możesz poprosić internistę o skierowanie i wykonać takie badanie w skazanym przez niego miejscu. Jednak jeśli lekarz sam nie wpadł na taki sposób diagnostyki - to znaczy, że jest ona zbędna na tym etapie. Nie wiem więc czy jest sens o to prosić, ewentualnie czy opłaca się skorzystać z badania za pełną opłatą prywatnie - jeśli lekarz prowadzący nie widzi takiej potrzeby. Lepiej jest mu zaufać i dać się "prowadzić"... oddać swoją pierś w jego ręce i niech on decyduje o sposobie diagnostyki... :) Pomianowska, masz długi okres oczekiwania na to badanie szczerze mówiąc. :) Możesz być jednak pewna, że ultrasonografia w przypadku takich chorób jest złotym narzędziem do diagnozowania. Nawet niewielkie torbielki, powiększone węzełki, rozmiary narządów - wszystko to, jest podane jak na tacy radiologowi. Obiecaj więc sobie, że jeśli badanie USG nie wykaże nieprawidłowości - spróbujesz zapomnieć o chorobach. Przynajmniej tych dot. wnętrza jamy brzusznej. :)
  9. Dziewczyny, nie wolno macać węzłów chłonnych. Prawo do ew. macania ma tylko lekarz. Raz, że robicie to niezgodnie z techniką badania węzłów (domyślam się, że jest duszenie, gmeranie i tak dalej) a dwa, macając je, działacie na nie jak bakterie, one się po prostu powiększają. Nawet niewielki pryszcz, podkreślam: niewielka zmiana skórna może spowodować reakcję węzła, powiększenie. Więc w obliczu wiecznego macania, taki węzeł tym bardziej nie zachowa swojej wielkości. Dojdzie dodatkowo do obrzęku wokół niego.. nie warto ryzykować "powiększenia węzła". Postanówcie sobie, że swoje węzły w razie potrzeby - oczywiście wyłącznie w razie rozsądnej potrzeby - oddacie w ręce lekarza, same zaś będziecie unikać ich jak ognia. Nie wiem jak, ale przekonajcie się do myśli, że węzły są nietykalne. :) Nie warto ryzykować nie tylko powiększeniem węzła ale i pogorszeniem się stanu psychicznego po tym, jak już do tego dojdzie. :) Znaleziony węzełek, mający np. do 10mm, po już niedługim macaniu się zwiększa i potem już się nie pamięta, że miał on jedynie tych dla przykładu 10mm. Wtedy wydaje się, że on taki duży był w momencie "odkrycia" i, że to na pewno węzeł ziarniczy albo przerzut. Jeśli o samą ziarnicę chodzi... moim zdaniem, jest to choroba poważna -niemniej jednak "mniej poważna" od pozostałych chorób nowotworowych. Mówiąc "mniej poważna" mam na myśli fakt, że jest ona w 90% wyleczalna. To dużo. To wyjątkowo dużo. Nie potrzeba się jej bać ani mając ani nie mając podstaw do jej podejrzewania. :)
  10. Czyli zaczęło się od natręctw... To nieczucie rąk czy nóg przypisujesz schizofrenii (?) czy jakiejś chorobie fizycznej? Masz jakieś przypuszczenia z czego to może wynikać? Bo na przykład ktoś, kto boi się SM miewa drętwienia, ktoś kto boi się guza mózgu ma porażenia, ktoś inny ma z kolei parestezje - i te wszystkie przykłady które podaję, zawsze wiążą te odczucia z jakąś chorobą... Są to odczucia "wyczytane" w sieci i potem wyprodukowane przez zalękniony umysł. Dlatego pytam, do czego mogłabyś przypisać nieczucie rąk i nóg i jeśli do schizofrenii: dlaczego?
  11. mel, możesz odetchnąć z ulgą. I być jak najbardziej spokojna. Tylko jeszcze powiem, że ten guzek nie musi zniknąć po okresie, to nie jest tak, że musi i koniec- i to nie będzie wówczas znaczyć, że tam jest torbiel. To może być już taka "uroda" tej piersi - gruczoł z lekka powiększony, może kanalik... oczywiście takie "rzeczy" też znikają... różnie z tym jest. To też nie znaczy, że to na pewno nie jest torbiel. O ile jestem pewna, że raka tam nie ma, o tyle z torbielą już taka pewna bym nie była. Pamiętaj jedynie nie nakręcać się, jeśli to nie zniknie od razu po okresie. - .. zalecana obserwacja. :) ROZSĄDNA obserwacja, BEZ MACANIA. Bo z macaniem - może się jeszcze powiększać (cokolwiek to jest). :) Zero dotykania. maksinek, a czy Ty miewasz czasem jakieś inne lęki związane z innymi chorobami? Klasyczna hipochondria na tym polega. Na obawianiu się RÓŻNYCH chorób na przemian, dotyczących różnych narządów... raz to będzie głowa, raz to będzie pierś, a raz jedno i drugie. Analizujesz swoje zdrowie fizyczne? Albo czy kiedykolwiek analizowałaś? Miewasz somatyczne objawy? Ja nie kwestionuję Twojej hipochondrii, ale skoncentrowanie się na psychice w tak dużym stopniu - uniemożliwiające już funkcjonowanie rozumiane w społeczeństwie - nie jest już zwyczajnym "lękiem przed schizofrenią".... zwłaszcza, że to pojedynczy problem, bez cech hipochondrii w poprzednich czasach ("przed tym konkretnym lękiem.")... i to wymaga diagnostyki lek. psychiatry. Tu nie o sam lęk chodzi, ale i o sposób opisywania go. Zauważ, że osoby tu na forum, nerwicowe, przestraszone, one analizują dogłębnie objawy osiowe schizofrenii, analizują każdy swój objaw, gmerają w specjalistycznych książkach medycznych, czytują Kępińskiego którego mogliby cytować z pamięci, szukają i autentycznie w ich postach widać nawet nie lęk a strach. Opisują swoje objawy - porównują z objawami opisywanymi w literaturze. Pytają siebie nawzajem o SZCZEGÓŁY, w pewien sposób postępują dobrze: bo im więcej szczegółów, tym lepiej sobie nawzajem pomagają. To są ludzie, którzy przez splątane nerwy i przykrą hipochondrię wpędzili się w przerażenie, w silny lęk przed obłędem.. tymczasem Ty nie mówisz za wiele. Powtarzasz tylko, że się boisz a nie określasz już czego dokładnie się możesz obawiać. Czy nie jest tak, że Twój lęk "przed schizofrenią" zakrywa inne lęki? Może on przykrywa głębsze problemy.. o tym, że za tym kryje się depresja nie wspomnę. maksinek, do psychiatry już chodzisz. Więc jedyne, co mi przychodzi do głowy, to prawdziwa, dobra, systematyczna TERAPIA.
  12. perla, ja mam od uciskania łokcia (jak korzystam z aparatu do obrazowania to odruchowo czasem podpieram się ręka o blacik, to samo z komputerem, jedną rękę zawsze mam na biurku) takie małe kropki, żywo-czerwone, zlewające się w większe plamki -jak nacisnę albo rozciągnę.. znikają. Zauważyłam też, że takie brzydkie łokcie mam, jak do pracy ubieram sweterki... i to są malutkie wybroczynki od ucisku tego miejsca. Normalne! Nic groźnego! Nie ma tu mowy o białaczce. Musiałaby być to białaczka objawiająca się tylko siniakami i wybroczynami a ja o takiej jak żyję nie słyszałam. A żyję już ładnych parę lat. :) joakar, mówiłam Ci, to nie może być nic - czego być tam nie powinno, ani nic podejrzanie zmienionego. To może urosnąć! Ale wiesz od czego? Wiesz kiedy? Wtedy i tylko wtedy, kiedy będziesz to macała. Ja mam swoje podejrzenia, że jest to chrząstka (obszar biały na ultrasonografii) i zero nawet najmniejszych wahań, by mógł to być jakikolwiek mięsak. Mięsaki mają to do siebie, że rosną, rosną i rosną, przy czym są bardzo "brzydkie" i na przysłowiowe oko i na obrazie USG. Na obrazie USG ZWŁASZCZA. :) mel, tak. Pozapalny - zwłókniały a więc w takiej postaci już pozostanie i "ani drgnie". :) Najwięcej pozapalnych węzłów, nawet do 18mm mamy właśnie za uszami, w okolicy żuchwy i jej kątów, w okolicy szyi w górnych jej częściach. Te węzły to często pamiątki na całe życie.
  13. Kn24, przy dobrym OB i CRP -- diagnostykę tocznia możesz sobie z pewnością odpuścić- tylko pamiętaj badać co jakiś czas TSH.. to w sumie jedyne badanie, które musisz wykonywać w ramach kontroli. Od czasu do czasu USG tarczycy też nie zaszkodzi :-) mel, skopiowałam sobie Twój opis na dysk (świetny jest! Jest b. dokładny) i za chwilę poddam go głębszej analizie - bo mam gdzieś tutaj taką ciekawą książeczkę i muszę poszukać, "co każda kobieta o piersiach wiedzieć powinna" tam są obrazki - bardzo dokładne z resztą, takie tablice z anatomią piersi i tam też tak ładnie opisano sytuacje, kiedy do gabinetu lekarskiego zgłaszają się przestraszone, młode pacjentki, które wyczuły "guzki" w piersi i w 90% okazuje się, że są to zgrubienia tkanki gruczołowej albo zatkanie przewodu ml. Zauważ, że w całych piersiach jest mnóstwo malutkich "kuleczek".. czasem jedna taka może się powiększyć. Młode osoby przychodzą właśnie z takim problemem. Ewentualnie - ale to też rzadko - z torbielą. I tak w istocie jest, bo wszelkie choroby piersi dotyczą osób starszych. Przypadki raka sutka, piersi i tym podobne u młodych ludzi są rzadkie - i tu znowu kłania się to o czym czasem wspominam, że hipochondrycy lubią właśnie takie rzadkości. :-) Znowu muszę to powiedzieć, że uznałabym to za cud nadprzyrodzony, gdyby udało Ci się bezbłędnie zdiagnozować raka piersi i to w tak młodym wieku. Mogłabyś z powodzeniem wystąpić u Ewy Drzyzgi. :) I jeszcze jedno: nie dotykaj, nie macaj. Moja śp. prababcia mówiła, że nie wolno dusić się po cyt. "cyckach" ani uderzać w nie, ani narażać na nic - bo to "niezdrowe". Zawsze się z tego śmiałam dzisiaj jednak wiem o co mogło chodzić. To b. wrażliwe miejsca. Jak będziesz tam dusiła, doprowadzisz to konkretne miejsce do obrzęku - zrobi się czerwone, bolesne i jeszcze sobie wkręcisz, że "zapadnięte" albo broń Boże zaognione - i wtedy to dopiero będzie problem. :)
  14. mel, biorąc pod uwagę Twój wiek, to, że chorujesz na nerwicę, to, że ogólne wyniki są w porządku i to, że masz skłonności do szukania nowotworu.. prawdopodobieństwo, że tam umiejscowił się rak jest wybitnie, skrajnie niewielkie. . Oczywiście warto pokazać to lekarzowi - nie zaszkodzi. Niech wybada, czy nie jest to węzeł chłonny. Sama nie dojdziesz do tego czym to jest - i nie czytaj po forach tych złotych rad dot. twardości czy miękkości zmian, są głupie. Żadnym macaniem nie zdołasz określić czy jest to złe, bardziej złe czy dobre i normalne. :-) Od tego jest USG, biopsje etc. Mnie się jednak osobiście wydaje, że to cecha anatomiczna, np. mięsień - spójrz - obrazek po prawej, numer 12. http://bat-smg.wikipedia.org/wiki/Ronka Człowiek symetryczny nigdy nie jest - a co ciekawe, najmniej symetryczne są piersi i właśnie pachy (te dołki...).... ja nie sądzę, żeby było to cokolwiek poważniejszego.
  15. mel, ja bym to zrozumiała, że chodzi o stan zapalny śluzówki szyjki macicy, czyli – mogę się mylić, bo marny ze mnie ginekolog – z nadżerką w epidermizacji. To najprawdopodobniej diagnoza nadżerki. Ponadto, w następnej części napisano, że uwidacznia się małe zwyrodnienie ogniskowe (CIN 1/LSIL ?) i podejrzenie infekcji HPV, tyle, że bez cech koilocytozy. Innymi słowy, ja to rozumiem tak: do nowotworu bardzo daleko, do samego stanu przednowotworowego masz bardzo daleko - ale może być i najprawdopodobniej jest nadżerka i warto zrobić test na HPV.... Kn24, toczeń? To choroba, która głównie polega na zapaleniach - różnych narządów, nie polega ona wyłącznie na "motylku" - kiedy daje atak, to z grubej rury: atakuje stawy, atakuje narządy. Sam "motylek" - jest tak charakterystyczny, że ciężko pomylić go z czymkolwiek innym. Jeśli badałaś sobie OB i CRP i były prawidłowe - to jest wyjątkowo małe prawdopodobieństwo aby gdziekolwiek rozwijał się stan zapalny. W diagnostyce tej choroby bardzo liczą się te wskaźniki, gdyż jak mówię, ta choroba daje zapalenia. Kiedy z OB dzieje się coś niedobrego i ogólna morfologia zaczyna "szaleć" wówczas szuka się diagnozy przez badanie przeciwciał etc. Przy dobrej morfologii choroby, które wprost polegają na stanach zapalnych nie są możliwe... oczywiście są choroby, które rozwijają się prężnie przy w miarę dobrych wynikach krwi. Ale nie toczeń. A jeśli o tarczycę chodzi.. ten zapominany często narząd potrafi nieźle dać w kość. Najmniejsze torbielki tarczycy mogą objawiać się nadczynnością lub na odwrót i dawać bardzo brzydkie, uciążliwe objawy. Zaopiekuj się tarczycą - i staraj się nie myśleć o chorobach, które nie mogą Ciebie dotyczyć. Bo ja zakładam, że krew masz "czystą", chyba, że się mylę.
  16. joakar, tam są mięśnie, węzły, ścięgna, przyczepy etc. - tak więc to, co wymacałaś może być praktycznie wszystkim. Nie jest to na pewno żadną "patologią" - bo tu znowu kłania się okolica, obejmowana w badaniu USG szyi. Wszelkie takie niepożądane zmiany są zawsze widoczne. Badanie USG miałaś aż 3 razy? Jestem przekonana po raz kolejny, że wymacałaś coś absolutnie normalnego a co obrzękło od duszenia. Nie uwierzyłabym, że radiolog przeoczyłby cokolwiek z niskim czy wysokim echo w tym miejscu. perla86 nie piskaj za dużo do nosa. Sól co prawda nie jest szkodliwa - ale w nadmiarze szkodzi. Jak wszystko z resztą. Siniaki świadczyć mogą o słabej krzepliwości krwi, słabych naczynkach, ogólnej wrażliwości. To problem ludzi bardzo szczupłych.. jedni są odporni i potrzeba naprawdę mocnego uderzenia czy ścisku do powstania siniaka inni z kolei - nie potrzebują do tego żadnych specjalnych czynników zewnętrznych. Założę się, że Twoje siniaki są liczne ale nie duże i "szare".. - takie siniaki samoistne... nie wiem jak pozbyć się tej przypadłości, na pewno warto zainwestować w witaminy, witaminę C, odpowiednio się odżywiać i ew. zbadać krew pod kątem anemii.
  17. perla, a może po prostu ścieka Ci coś z zatok!? Czasami można mieć wrażenie, że nie ma się do czynienia z katarem, nos czysty, zero musu "dmuchania", tymczasem cała ta wydzielina ścieka po ścianie gardła... i powstaje "klucha", której nie odkaszlniesz z jakąś łatwością. Możesz sobie jedynie gardło takim chrząkaniem na siłę - podrażnić. . Jeśli o odbijanie chodzi - mi się co prawda nie odbija codziennie - bo chyba bym się wykończyła, ale jak już mnie "złapie", to tak parę dni pod rząd czuję to brzydkie "kłucie" i "parzenie" w gardle.. więc to może być i refluks. Niczego poważniejszego nie brałabym nawet pod uwagę.
  18. togolina, u mnie refluks objawia się uczuciem jakby palenia, czy wręcz kłucia w klatce piersiowej (najczęściej po stronie lewej, czasem na samym środku), i odbijaniem. :) Jest to na tyle uciążliwe, że jak mi się nie "odbije", to nie mogę stać - muszę usiąść. Nic miłego. Jeśli o samo gardło chodzi - czasem mam tak, jak przed rozwinięciem się przeziębienia czy grypy - taki charakterystyczny "ból" przy przełykaniu albo/i samoistny. Rzadko ale zdarza się też zarzucanie treści - co prawda nigdy nie zwymiotowałam przy takim zjawisku, ale czasem ciężko "wytrzymać". W przypadku podejrzenia refluksu zbiera się dokładny wywiad od pacjenta, ewentualnie wykonuje gastroskopię (żeby wykluczyć inne schodzenia, przepuklinę, wrzody itp.). Jest to uciążliwe - ale da się żyć.
  19. joakar, to może być węzeł. Niektóre węzły szyjne są wąskie, długie, takie owalne - i płaskie. Kiedy się je dotyka, odnosi się wrażenie, że są z jednej strony bardziej kuliste zaś z drugiej jakby przytwierdzone. Jeśli możesz tym "ruszać na boki" - to może być węzeł i na pewno jest "normalny". Takie węzły nie budzą podejrzeń. Z drugiej jednak strony, w tym miejscu mamy ścięgna - niektóre w dotyku są niczym "wałki" - i mnóstwo ludzi myli je z węzłami chłonnymi. Tak czy siak - nie dotykaj, zostaw w spokoju. Wiem, że korci do macania - ale lepiej tego nie czynić, bo może zrobić się obrzęk i nawet jeśli jest to ścięgno - to przy obrzęku mogą dojść i węzły. Ręczę za radiologów - , że nic tam "złego" nie ma. :-)
  20. Tak, zgadza się, IBS może przypominać Crohna - tylko nie jestem pewna, czy w tej chorobie nie ma przypadkiem objawów wrzodziejącego jelita i czy są objawy od strony żołądka. Może perla nie dotykaj już tego brzucha - bo założę się, że jest dokumentnie wymacany a skóra na nim wrażliwa. Jeszcze zrobisz sobie tam siniaki od duszenia. O tym, że te miejsca gdzie macasz będą tkliwe możesz być przekonana. Od macania brzucha, oceny narządów, reakcji i tak dalej jest lekarz, czasem radiolog, sama niewiele "zbadasz" uparcie dusząc jedno miejsce A jak u Ciebie jest z tymi posiłkami? Zjadasz je regularnie? Nie masz czasem porannego jadłowstrętu (takiego, że nie możesz nic przełknąć mimo fizycznego głodu - charakterystyczne dla nerwicy)? Kiedy jesteś czymś zajęta - te objawy występują?
  21. perla, olinelka, ja po takich "wodnych posiłkach" w stylu pomidorowa a po ciężkostrawnych to już w ogóle - mam kłucie gwarantowane. Od zawsze. I zapewniam, że nie choruję na nowotwór. Wtedy, jak mi się za przeproszeniem nie "odbije" to cierpię przez co najmniej 30 minut. U Ciebie perla jest to ciągle jedno i to samo. Crohna nie brałabym tak prędko pod uwagę - jest chorobą jelit i daje "jelitowe" objawy... Słuchajcie, ja muszę poszukać w sieci informacji o tych źrenicach - bo pamiętam, że jest takie "złudzenie" - coś z kątem padania światła na źrenice, w którym w lustrze źrenice wyglądają na nierówne (dlatego pytałam Kitty, czy zauważyła to w lustrze) jedna źrenica jest "oślepiona światłem druga zaś nie w takim samym stopniu - obie są równe ale mogą wyglądać na nierówne, nie wiem jak to wytłumaczyć i nie pamiętam jakim terminem to nazwano, właśnie tego poszukuję - jak znajdę to napiszę.
  22. Ja sobie do gardła raczej nie zaglądam - ale wiem, że mam coś takiego. Kłania się fascynująca ANATOMIA: jak "zbudowana jest" śluzówka i język i czym są "foliate papillae" To nie są bąble. Zobacz: http://www.thegeminiweb.com/babyboomer/?p=898 powiększ obrazek po prawej. Bardzo lubię tutaj popisać - bo w sumie niczego lepszego do roboty w Internecie nie mam a tutaj mogę się doszkolić w kilku kwestiach, dużo rzeczy sobie powtórzyć, często nauczyć od Was... ewentualnie jak mi się uda, w miarę możliwości komuś dopomóc jeśli potrafię. :-) Wracając jednak do tej ciężkości - fakt niezbity, że kiedy odciągasz myśli od tego problemu zmniejsza albo likwiduje jego objawy - dla mnie świadczy o nerwicy. Zawsze. Bo albo coś się "ma" i to trwa przez cały czas, albo się nie ma. Według mnie nie istnieje jednostka chorobowa, która znikałaby przy zajęciu umysłu czymś innym i pojawiała się wyłącznie w czasie nasilonego lęku - po za... nerwicą oczywiście.
  23. Kitty, raz jedna jest mniejsza, raz druga? - to oznaczać może, że Tobie się to zwyczajnie wydaje. Oczywiście ja tego nie wiem, bo nie widzę. Ale nierówne źrenice zazwyczaj oznacza: jedna mniejsza od drugiej – nie zaś naprzemiennie. Nie możesz zobaczyć reakcji dwóch swoich źrenic jednocześnie. Kiedy obserwujesz jedną – druga już reaguje na zmianę światła i nie nadążysz – stąd może najść Cię złudzenie. Dlatego to ważne, by nie oceniać reakcji źrenic – tylko w ciemnym pomieszczeniu przypatrzyć się im w bezruchu. :-) Najlepiej to poprosić kogoś o ocenę. I nie tą panią doktor, tylko kogoś kto nie jest w temacie i nie bardzo wie o co chodzi. Jeśli źrenice są nierówne - to są takie przez cały czas - i powinno być to widoczne dla innych. Subtelne zmiany równości w reakcji na światło ma chyba każdy. Tak mi się wydaje. :-) Togolina, współczuję ci tej Boreliozy... nie wiem o niej zbyt wiele – ale pamiętam, że charakteryzuje się szerokim wachlarzem rozmaitych objawów. Jeśli do tego dochodzą bakterie Chlamydii – to już wystarczająco dużo, by szukać dalej. Myślę, że nie ma potrzeby wykonywać testów na obecność HIV, tylko na podstawie jakiejś sugestii z Internetu. Jak mówię, masz wystarczająco dużo prawdziwych problemów zdrowotnych, by poszukiwać jeszcze innych przyczyn. Test na HIV być może Cię uspokoi, ale skąd możesz mieć na to gwarancję? Po jakimś czasie najdzie Cię wątpliwość, że takie testy wykonuje się dwukrotnie, i lęk powróci. Jeśli o gerd chodzi – właśnie perli opowiadałam o tej przypadłości – mam takową. I faktycznie, mam biały nalot na języku – i bóle gardła związane z zarzucaniem treści w górę. Takie podejrzenie ma więc swoje podstawy. Wiesz, jeśli chodzi o to, że HIV chodzi w parze z chlamydią, to to tak, jakby powiedzieć, że opryszczka chodzi w parze z np. kiłą – i, że mając na wardze pęcherzyk potrzeba badań diagnostycznych pod kątem syfilis. :) Sunset, znałam kiedyś chłopaka – i to są fakty! - który przez nerwicę nabawił się "zespołu wibracyjnego" – choroby, która w jego przypadku objawiała się sztywnieniem, ociężałością ręki. Od lekarza do lekarza, bo oczywiście lęk przed SM (miał robioną TK głowy) – badania odruchów były prawidłowe, ale przy badaniu u ortopedy wychodziły jakieś problemy. Dopiero po dobrych wynikach badań choroba ustąpiła. Ona była realna! Mało kto wierzył, że ten chłopak nigdy nie miał młota pneumatycznego w ręce. :)
  24. perla, obecność śluzu - to już kolejny dowód (a z Twoich postów uzbierałam sobie takich kilka ) na IBS i/lub nerwicowy charakter tego problemu. - kłucie w okolicy lewego podżebrza. - obecność śluzu w stolcu. - biegunki lub zaparcia (albo na przemian). - zgaga - nerwowość i skłonności do silnych lęków. - czasem nudności. Teraz - dla odmiany, zamiast szukać po sieci objawów nowotworów, poszukaj informacji o IBS. W tym przypadku stronki traktujące o tym problemie nie są "zakazane" są "wskazane". Poczytaj, pomyśl na spokojnie, poukładaj to sobie w całość. Masz skłonności do IBS, są REALNE podstawy by to podejrzewać - warto więc poczytać. kitty, nie zwracaj takiej uwagi na zwężanie się źrenic, bo nie jesteś w stanie sama tego porównać. Nie możesz przecież jednocześnie obserwować obu oczu! Przypatrz się dobrze "odległości" źrenicy do tęczówki, (nie wiem jak to wytłumaczyć, ale chyba wiesz o co mi chodzi? ) - i koniecznie z przysłoniętymi oczami (żeby światło padało na obydwie źrenice równomiernie). Jeśli stwierdzisz, że "przerwa" miedzy źrenicą a tęczówką w lewym oku jest inna niż w prawym - to istotnie, masz nierówne źrenice i trzeba to diagnozować. I jak mówię, jeśli coś takiego mogłoby wskazywać na chorobę, to najczęściej chodzi o te "naczyniowe".
  25. olinelka, najpierw zacznę od tego, że ziarnicze węzły nie pojawiają się w okolicach żuchwy a jeśli już - to nigdy nie w pierwszym stopniu tej choroby. Druga kwestia: te węzły zbierają chłonkę z okolic głowy / twarzy i z jamy ustnej - i najczęściej są one pamiątkami po ropniach policzka czy dziąsła, po zgorzeli zęba, po zapaleniach okostnej, przy niewyrżniętych zębach, przy zapaleniach okołowierzchołkowych zębów i tak dalej. Znakomita większość osób zgłaszających się na USG szyo MA TAM powiększone węzły chłonne. Kolejna kwestia: według naszych, polskich lekarzy, węzeł mający więcej niż ok. 12mm jest uważany za powiększony. Tymczasem w innych klasyfikacjach, węzły anatomicznie mogą mieć aż do 2cm. Osobiście uważam, że węzeł może mieć nawet i do 3cm i nie budzić podejrzeń - jeśli zdradza cechy zwłóknienia. A Twoje na takie mogą wyglądać. Gdybyś napisała, że są bezechowe i nie dopisałabyś reszty - to powiedziałabym, że faktycznie, trzeba zbadać. Patrząc jednak na CAŁOŚĆ - Są z całą pewnością pozapalne!!!. To nie ulega wątpliwości! Zwróć uwagę na kształt. Określono go jako "owalny". Węzeł który powiększa się przez chorobę rozrostową staje się charakterystycznie "kulisty" i nie jest płaski. Te 24mm które podajesz, to DŁUGOŚĆ węzła. Gdyby był on powiększony poprzez chorobę rozrostową czy jakiś przerzut: powiększyłby się w całości, tymczasem tutaj, szerokość węzła nie jest nawet istotna. Zapewne jest on długi, płaski i owalny - to już odróżnia go od podejrzanych węzłów. Kolejno: niskoechogeniczne - bo pozapalne i prawdopodobnie z obrzękiem. Wnęki - w węzłach pozapalnych mogą być ledwo widoczne, czasem są niewidoczne - a węzeł może stwarzać pozór nawet bezechowego (na starszym sprzęcie na przykład) - kiedy jest zwłókniały i już nie zmieni swojej wielkości. Podkreślono, że nie budzi ten węzeł podejrzeń bo nie jest niebezpiecznie unaczyniony. Z opisu wynika więc, że masz powiększone węzły chłonne odczynowe - i zapewniam, że w okolicy żuchwy - to nagminne zjawisko. I znowu podkreślę, że węzły w okolicy żuchwy, kątów żuchwy, te "za uszami", czy choćby karkowe - zbierają chłonkę z okolic głowy - a tam co jakiś czas toczą się różne zapalenia. Nie należy trząść się ze strachu mając powiększone węzły z prawidłową ich strukturą w USG. Jedyne węzły w okolicy SZYI które ZAWSZE muszą zostać zbadane, to w. nadobojczykowe. perla, przy biegunkach niewielkie pasma śluzu (domieszka) są normalne. Czasami, przy bardzo silnych biegunkach, takich jak w IBS, śluzu bywa więcej niż kału. Podobnie przy zaparciach, występują czasem takie "strzępki", bardzo nieładne, ale niegroźne. Ostatnio skupiasz się na problemach żołądkowych, mocno je przeżywasz, miewasz biegunki - zwłaszcza kilkudniowe na pewno podrażniają ścianki jelita, stąd śluz. Bez obaw. kitty, ta nierówność źrenic jest widoczna przez innych, czy zauważyłaś ją patrząc w lustro? Jeśli zauważyłaś to w lustrze, to czy brałaś pod uwagę kąt padania światła? Spróbuj przysłonić oczy rękoma (ograniczyć dostęp światła) i wtedy porównać wielkość źrenic. Mówię o tym, bo być może jest to złudzenie, swoista paralaksa, albo światło pada pod takim kątem, że jedna ze źrenic wydaje się być węższą. Oceniając równość źrenic - patrz na ich części od strony nosa, na odległość źrenicy od tęczówki oka i porównaj te odległości nie zaś same źrenice. Jeśli mimo wszystko stwierdzisz, że są powiększone, trzeba poszukać przyczyny. Nie zdaje mi się, by mogło chodzić o guz. Nierówne źrenice mogą świadczyć o problemie naczyniowym mózgu. Oczywiście zdarza się i tak, że nerwowym osobom po prostu "zdaje się", że są nierówne i tak, że czasem tak natura człowieka kogoś dziwnie obdarzyła. :-) Jedno jest pewne: nie ma co szaleć i trzeba trzymać nerwy na wodzy, bez lęków i na spokojnie. togolina, a skąd masz podejrzenia związane HIV? Masz jakieś objawy tego wirusa? Skąd taki pomysł? :-)
×