-
Postów
222 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez hanca84
- Poprzednia
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- Dalej
-
Strona 8 z 9
-
Nie miałam tylko kolonoskopii, ale lekarze mówią, że nie jest potrzebna. Niestety wszystkie leki typu Tribux, Debridat, Dusphatalin działają na mnie bardzo zapierająco. Poza tym gdyby miały działać, działałaby też dieta lekkostrawna.A na mnie nie działa nic. Jesli Efectin nie podziała, pogadam z moim lekarzem, chociaż nie wiem co ważniejsze - jelita czy depresja.
-
To moze musiałabym porozmawiać o zmianie leku z moim lekarzem.
-
Do psychologa też chodzę raz w tygodniu, na razie nie czuję, że mi to pomaga, ale terapeutka mówiła, że to trochę dłużej potrwa. Też czasami myślę, że to jednak jakieś zaburzenia trzustki, albo wątroby, ale lekarze śmieją się ze mnie. U mnie nie ma efektu "nakręcania się", muszę gdzieś iść, więc pewnie będę mieć biegunkę i ją mam. Objawy mam ciągle, i w niedziele podczas leżenia w łóżku i podczas jazdy pociągiem. To zupełnie deorganizuje mi życie towarzyskie.
-
U mnie sprawa jest skomplikowana, od lat mam szereg objawów, które lekarze przypisują zespołowi jelita nadwrażliwego: brzelewania w brzuchu, skurcze, czasem bóle, wzdęcia, gazy, biegunki (ale nie co dzień), poza tym dosyc szybko spalam kalorie, dużo jem, jak chcę poćwiczyć to w zasadzie w trakcie musiałabym jeść. Najgorsze, że nic mi nie pomaga: ścisła dieta, zioła, leczenie farmakologiczne, ruch, środki uspokajające, alkohol. Objawy mam każdego dnia, zaczynają się jak się tylko obudzę, i męczą aż zasne. Bez wzgledu na to jak bardzo się denerwuję i czy w ogóle się denerwuję. Dlatego powątpiewam trochę w psychiczne podłoże moich dolegliwosci, ale wyniki mam bardzo dobre. Większość ludzi czuje się lepiej gdy sie rozluźni: wypije trochę alkoholu albo łyknie Xanax. U mnie niestety objawy są non stop. Biorę Efectin, w zasadzie już 3 tygodnie, ale dopiero od kilku dni dawkę terapeutyczną (75 mg), chodzę na psychoterapię. W zasadzie polepszyło mi się tylko jeśli chodzi o noce: co 2 wstaję by coś zjesć, a nie każdą. Natomiast reszta objawów bez zmian. W samą psychoterapię ciężko mi wierzyć, bo moja psycholożka nie pracuje na razie z moją przeszłością, tylko koncentruje się na tym co tu i teraz, czyli radzi mi przełamywać strach i niecheć przed aktywnością itp.
-
Dziękuję za odpowiedzi. Obawiam się jednak, że nie każdy lek działa tak samo na objawy somatyczne. No cóż muszę czekać, czy mój mnie pomoże.
-
Mnie też praca często pomaga, mobilizuję się, chociaż rano nie chce mi się wstać z łózka. Owszem, czasem kilka dni wolnego by się przydało, jak głowa boli, albo jak na dworze leje deszcz. Ale na razie z L4 nie korzystałam, tłumacze sobie, że zawsze może być jeszcze gorzej i wtedy zwolnienie się przyda (np. zmiana leków). Tylko ta delegacja mnie przeraża, w zasadzie nawet w najlepszych okresach odczuwałam lęki w środkach komunikacji, a teraz jest pod tym względem u mnie fatalnie.
-
Witam! Chciałabym się dowiedzieć, czy leki antydepresyjne pomogły wam na objawy somatyczne: różne bóle, zawroty głowy, problemy żołądkowo-jelitowe itp. Jeśli tak, to po jakim czasie zaczęły one działać i czy pomogły wam w 100% czy np. w 60-70%??
-
Po lekach antydepresyjnych mam straszliwe myśli samobójcze i wraca chęć na samookaleczanie, próbuję z tym walczyć, ale nie mam nikogo z kim bym mogła porozmawiać, kto by mnie chociaż zrozumiał, nie mówiac już o pocieszeniu... [Dodane po edycji:] Dookoła pustka, ciemność. Nie radze sobie, nie potrafię przerwać złej passy, nic jej nie potrafi przerwać, ani leki ani terapia u psychologa. W głowie kiełkuje myśl... Myśl o tym, że można przerwać cierpienie... Ta myśl przynosi ukojenie...
-
A w którym miejscu napisałam coś o facecie??
-
Nie jestem sama, bo wy jesteście i wiem, że wielu ludzi ma podobne problemy. Ale w realnym życiu nie mam za bardzo z kim porozmawiać. Jednak dla zdrowego człowieka mój problem "jazda pociagiem" jest nierealny, wymyślony i w ogóle. Tylko ktos kto miał doczynienia z depresją może mnie zrozumieć. Z pracodawcą rozmiawiałam, pokiwał głową i nic z tego nie wyniknęło. Do tego zostałam oszukana - kierowniczka wczoraj powiedziała, że szkolenie na chwilę obecną jest niepotrzebne i że postara się to załatwić, a dziś powiedziała mojej koleżance, że sprawa jest zamknięta, jade i koniec. Pozostaje L4, ale wiesz jak zostanie to odebrane. Nawet jak wezmę L4 od lekarza I kontaktu to i tak pewnie zagrożą mi zwolnieniem.
-
Leczyłam się 3 krotnie na zaburzenia lękowo-depresyjne w okresie 17 - 21 lat, potem na długo minęło. Teraz mam 25 skończyłam studia, mam pracę, ale po nipowodzeniu osobistym depresja wróciła niemal z dnia na dzień z jakąś ogromną siłą. Płaczę, czuję taki ogromny smutek, którego niczym nie potrafię przełamać. Pojawiły się lęki przed jazdą samochodem, przed samotnym wyjściem do marketu, przed wszystkim w sumie. Czuje jakby to był juz koniec, koniec mojego życia. Chodzę do psychiatry, biorę leki, ale dopiero niedawno weszłam na dawkę terapeutyczną i efektu jeszcze nie ma. Chodze też na psychoterapie. Mam obecnie problem z pracą, chcą mnie wysłac na 2 dniowe szkolenie, a ja sobie tego nie wyobrażam (pociąg, obce miasto, sama itp.). Moja bezposrednia przełożona wie o moich problemach, ale brzydko mówiąc "olewa to". Z jednej strony rozumiem, że nikt w pracy nie będzie mnie chronił ze względu na chorobe, że muszę byc pełnowartościowym pracownikiem. Staram się bardzo, pracuję chyba dobrze, pomagam, robię co mi każą. No ale to szkolenie mnie przerasta. Mam ochotę położyć się do łóżka i juz nie wstawać. Nie wierze w to, że może być lepiej, ale nie chcę z powodu depresji rezygnować z pracy, bo przecież bez pracy nie ma egzystencji. Nie wiem co robić, możecie mi coś poradzić? Okropnie się z tym wszystkim czuję.
-
Sama już nie wiem co robić, bóle głowy po minimalnej dawce Velafaxu mam straszne, aż mi się nie chce wierzyć, ze po Efectinie będzie nagle super. Zazdroszcze Wam, że Wam Efectin tak rewelacyjnie pomaga. Ja mam zespół jelita nadwrażliwego i niby lekarze twierdzą, że to tylko i wyłącznie choroba psychiki, chciałabym, żeby mi antydepresanty tak pomogły, żebym rzeczywiscie poczuła fizyczne polepszenie ze strony jelit.
-
Ja od jutra przechodzę na Efectin, ale jako że nie mam L4 boję się skutków ubocznych. Wczoraj wzięłam cała tabletkę Velafaxu 37,5 i czuję sie koszmarnie. Duża senność i okropny ból głowy. A 2 godziny po połknięciu miałam straszne jazdy z lękami. Mam takie pytanie: mam Efectin SR 75 mg, czy ktoś z Was go dzielił? To kapsułka z proszkiem, który mozna wysypać, ale czy moge połknąć połowę czy kupić w aptece takie puste kapsułki (bo podobno takie można dostać).
-
Na mnie leki na razie pozytywnie nie działają, bo biorę w za małych dawkach. Wziełam na razie 6 dni ale połówkę z 37,5 Velafaxu. Póki nie wskoczę na dawkę 75 mg nie mam co liczyc na poprawę nastroju. Zresztą z tego co pamiętam na mnie leki zawsze działały bardzo wolno, pierwsze efekty widziałam miedzy 4-6 tygodniem zażywania, lekarze mówili, ze to normalne. Kiedyś nie miałam dostępu do Internetu i teraz bardzo się zdziwiłam, że na wielu z was leki działają po kilku dniach czy tygodniu-dwóch stosowania. Mimo niskiej dawki czuję jednak skutki uboczne, przede wszystkim czuję się nieswojo we własnej skórze, do tego ta senność. Nie wiem tak naprawdę co się ze mna stało, wcześniej jakoś z moim smutkiem i lekami sobie radziłam, załamałam się w weekend majowy po niepowodzeniu osobistym, poczułam straszny przygniatajacy smutek, a byłam sama w domu i nie miałam z kim pogadać, potem wróciłam do pracy i nastrój zaczął mi się poprawiać. Bałam się tego, ze ten smutek powróci i tak trafiłam do psychiatry. Teraz nie wiem czy słusznie zrobiłam bo już same wizyty tam mnie jakoś negatywnie nastawiają. Na chwilę obecna mam taka myśl, by leki odstawić i zobaczyć co osiagnę dzięki psychoterapii.
-
Wiesz mój psychiatra twierdzi, ze jestem jego pierwszą pacjentką, która na ten lek reaguje sennoscią, wszyscy dotad byli pobudzeni. A ja mam na codzień niskie ciśnienie, wiec często jestem senna, a teraz to już w ogóle. Na chwile obecną żałuję że podjęłam leczenie farmakologiczne, odkąd biorę leki czuję się bardzo nieswojo. Kilka tygodni temu miałam "napady" robiło mi się słabo, jakieś bóle itp. ale kilka osób, w tym lekarz i zaprzyjaźniona osoba chorujaca na nerwice wytłumaczyły mi, że to tylko nerwica i wiecie powtarzałam sobie tak i mi przeszło. Jeszcze 2 tygodnie temu jeździłam sama autem do obcego miasta, chodziłam po sklepach itp. Leki wywołały u mnie powrót lęków, czuję się po nich nieswojo, raz senność, raz słabość. Biorę od 3 dni bardzo mała dawkę połówkę 37,5, więc to nic, a dzis jak jechałam autem to poczułam w pewnym momencie jakbym traciła kontakt z rzeczywistością, niby prowadziłam samochód, ale strasznie mechanicznie, boję się, że w końcu gdzieś wjadę. No i mam straszny lęk przed tym by zostać samą, iść gdzieś, pojechać autem bo czuję się jakaś zamulona. Dzisiaj jeszcze musiałam połaczyć Velafax z lekami przeciwbólowymi i w ogóle czuje sie jakbym nieźle przyćpała. Wiem, ze pewnie jestem przerważliwiona, bo mam nerwicę, ale póki chodziło tylko o moje schizy potrafiłam sobie to wytłumaczyć i czułam sie ok. A te skutki uboczne są fatalne!
-
Niestety musze zajrzeć do ksera mojej kartoteki, bo nie pamiętam już tego wszystkiego. Tranxene brałam przez miesiac 5 mg 1 raz dziennie, wcześniej Xanax 0,5 mg 2 razy dziennie też przez miesiąc, jeszcze wcześniej Neurol 0,25 też 2 razy dziennie przez kilka miesięcy. Miałam wtedy 18 lat. Odstawiłam bez problemu, nie pamietam żadnych komplikacji.
-
No, ale mnie lekarz okrzyczał jednak, za zmienienie pory przyjmowania. Powiedział, ze jestem jego pierwszą pacjentką, która uskarża się na sennosć po Velafaxie, wszystkich on pobudza. W takim razie mam brać na razie na noc, a potem starać się przestawic jednak na ranne branie. Już sama nie wiem, jaka pora najlepsza, bo jak wezmę wieczorem to niby w nocy jest ok, ale od rana przez cały dzień senność, wiec może jednak lepiej byłoby brać rano?
-
To najlepszy psychiatra w moim mieście, a jak mu powiedzialam, że przeczytałam, że niektórzy dzielą kapsułki Efectinu mniej wiecej na pół i wkładaja połówki dawki do kupionych w aptece kapsułek, to sie dziwił, gdzie to przeczytałam. a potem przyznał, ze sam tak czasem każe pacjentom robić I jeszcze mnie ochrzanił, ze forum czytam, a to chyba normalne że wykształcony człowiek poszukuje wiedzy. Dziś wezmę połówkę Velafaxu 37,5, wiem, ze leczniczo tego nie poczuję, ale przynejmniej mam pewność że jutro będę mogła autem jechać. Myślę, że stopniowo ogranizm się przyzwyczai. A u lekarza I kontaktu najwyżej coś zasymuluje jakbym po tym Efectinie poczuła sie naprawdę źle. agusia dziekuje bardzo za pomoc!
-
Własnie zaproponowałam doktorowi, żeby mi karteczke napisał, to odmówił, powiedział, ze byłby niepoważny, gdyby mi napisał, ze za 2-3 dni bedę mieć skutki uboczne. Oczywiscie chodziło mi o to, zeby napisał, ze biorę takie leki, ale juz się nie chciałam kłócić. Powiedział, że większosć jego pacjentów lepiej sie czuje po Efectinie i kogo stać temu przepisuje Efectin, tym bardziej, ze ja po Efectinie czułam sie psychicznie dobrze, potem zmieniłam na Velafax i mam w karcie wpisane, że "efekt leczniczy mi sie zahamował", kojarzę to własnie ze zmianą na Velafax. No i podobno Efectin daje mniejsze skutki uboczne. Sama nie wiem co zrobić, chyba sie zacznę leczyć na własną rękę, wezmę jeszcze dziś i jutro połówkę z 37,5 Velafaxu, potem spróbuję na niedzielę całą czyli 37,5 Velafaxu, albo sobie ta kapsułkę Efectinu podzielę na pół. Będę stopniowo zwiększać dawkę, to powinno zmniejszyć skutki uboczne. A doktor leku nie zmienił, bo to chyba normalne, ze przez pierwszych kilka dni człowiek tak sie czuje, nie mam gwarancji, ze po innym czułabym sie od początku super. Normalny człowiek wziąłby tydzień czy dwa L4 i było by pewnie spoko. Ja mam zespół jelita nadwrażliwego i na dzień dzisiejszy mam bardzo dokuczliwe objawy, wiec wierzę, że mi choć trochę psychotropy pomogą.
- Poprzednia
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- Dalej
-
Strona 8 z 9