-
Postów
222 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez hanca84
-
Byłam u psychiatry, zamienił mi Velafax na Efectin ER 75 mg. Boje sie bardzo, co będzie jak go wezmę, z tego co pamietam kiedyś też zaczynałam od Efectinu i senność miałam straszną. A to przecież podwójna dawka tego co brałam wcześniej i po czym miałam zjazdy. Chciał mi dac L4 od dzisiaj już, na tydzień, oczywiscie nie wzięłam, muszę leczenie ukrywać przed rodziną. Myślałam żeby iść do lekarza I kontaktu po 2-3 zwolnienia, ale wiem, że może mi odmówić. Strasznie to trudne dla mnie, z jednej strony chciałabym się leczyć i móc przespać tydzień czy dwa skutki uboczne, a potem poczuć się lepiej. Ale nie mam zupełnie wsparcia ze strony najliższych, moi rodzice sa schorowani, mama jutro ma tomografię głowy i musze ja zawieźć do innego miasta, muszę być w pełni dyspozycyjna. Lekarz powiedział, ze skoro tak źle znoszę poczatki leczenia może mi zaproponowac szpital, i wiecie na mnie by to nie zrobiło wrażenia, cieszyłabym się nawet, ze w razie jakis skutków ubocznych będę mieć lekarza pod ręką i natychmiastową pomoc. Ale moja mama to by się pewnie musiała zaraz ze mna położyć... Dzięki za wysłuchanie.
-
Przesypiac nie mogę, muszę chodzić do pracy, nie mam L4 - jutro po południu idę do psychiatry dopiero, moze rzeczywiscie wezmę kilka dni wolnego. Ale u mnie w domu nikt nie wie, że zaczęłam brac leki, nie chcę martwić szczególnie mojej mamy, która bardzo wszystkie takie problemy przezywa. Wiec nie wiem, jak wytłumaczyć to L4 (głupie jak na dorosłego człowieka no nie?) Na razie wzięłam połówkę 37,5, czyli malutko, jutro skonsultuję z psychiatrą, najwyżej później wskoczę na dawkę terapeutyczną. Te skutki uboczne bardziej mnie stresują, niż leki pomagają.
-
Tak, tylko tak naprawde to ciężko będzie ocenić, co przynosi efekty: terapia czy leki. I czy jedno bez drugiego będzie tak samo skuteczne.
-
Chciałabym zostać dobrze zrozumiana. W przeszłości 3 krotnie leczyłam się lekami: Bioxetin, Aurorix,Tranxene, Effectin, Velafax, Cital, Sulpiryd, znów Effectin, do tego oczywiscie Naurol, Afobam, Xanax zamiennie. Najdłuższa terapia ok 1 roku i 4 miesięcy. Moje dolegliwosci zawsze były diagnozowane jako F41, chociaż na poczatku były to bardziej fobie społeczne, a potem depresja. Teraz od dłuższego czasu mam takie "stany depresyjne", jest mi smutno, czasem płaczę, czuję sie samotna, mało rzeczy mnie cieszy, a wiele wzrusza, czuję często lęk. Do tego pojawiły się napady głodu i koszmary nocne. Aczkolwiek mój nastrój w ciagu całego minionego roku pogorszył sie stopniowo, ale nie jakoś kolosalnie. Od wielu lat mam takie napady smutku, jestem typem refleksyjnym i wrażliwym. Psychiatra powiedział, ze skoro nie czuję się dobrze, to nadaję się do leczenia. Przepisał Velafax. Na moje stwierdzenie, że leczenie kolejnego epizodu powinno trwać i 5 lat tylko kiwał głową. A ja chciałabym wiedzieć, jak jest naprawdę. Znalazłam fajną psychoterapeutkę, podjęłam psychoterapię, staram się sama sobie radzić poprzez sport, zainteresowania. Wahałam się przed przyjęciem leków. Przeraża mnie okres, przez jaki powinnam je brać. W przeszłości ciagle na lekach czułam się przytłumiona, miałam napady sennosci, boję sie też o watrobę i cholesterol, który mam dosyc wysoki. Zakładam teraz sytuację, że będę chciała po jakimś czasie odstawic leki. Mam nadzieję, że psychoterapia pomoże mi w znacznym stopniu, może coś sobie w życiu poukładam, poczuję sie lepiej. Co będzie jeśli po 6 - 12 miesiacach będę chciała odstawic leki? Czy rzeczywiscie niezależnie od sytuacji życiowej mogę wpaść w jeszcze większą depresję? Czy po prostu wróce do stanu sprzed leczenia? Nie chciałabym kiedykolwiek poczuć się gorzej niż teraz, bo było by już bardzo źle. Z drugiej strony - biorę leki bo trochę się boję, że to jednak równia pochyła i że powoli, powoli, ale będzie gorzej. Przepraszam, że wyszedł taki długi post. Napiszcie prosze co o tym sądzicie. Czy rzeczywiscie zapowiada się u mnie takie długie leczenie? I co się może dziać jeśli będę chciała je przerwać? Z góry bardzo wam dziekuję.
-
No zobacze jak będzie jutro, jak się będę w pracy źle czuć, to wezmę L4 od rodzinnego, będę musiała coś zasymulowac chyba.
-
Dzięki. No własnie nie wiem jak to jest u mnie, częśc to autosugestia, ale wczoraj wieczorem czułam się super, pisałam nawet pracę do 23, potem się położyłam zmęczona i zasnąć nie mogłam, prawie w ogóle nie spałam, pociłam się, dopiero po Zomirenie trochę spokojniejsza byłam. No i nie bardzo sobie mogę pozwolić na to żeby w pracy być raz po lekach a dwa super niewyspaną. Dzisiaj na razie leku nie wzięłam, wezmę ok 18 chyba, boję sie tez tego że w nocy najdzie mnie jakaś panika. Ulotkę przeczytałam, ale ja już brałam i Efectin i Velafax, wiec pamiętam mniej wiecej, ze początki mogą być trudne. Czasem sobie myślę, ze lepiej by było jakbym się do szpitala położyła na jakiś czas, ciągle pod kontrolą, w razie jakis schizów ktoś pomoże, nie trzeba sie martwić, ze do pracy trzeba pójść.
-
wiem, wiem, ale to takie trudne "przeskoczyc" własny umysł i nastawic się, że żadnych skutków ubocznych nie będzie. Wiec zacznę brać lek po pracy, zobaczę jak będzie jutro.
-
Ale wiesz, chodziło mi o Velafax+Zomiren - pierwszy raz i jaka będzie reakcja. Kiedyś skutków ubocznych prawie nie czułam, a teraz mam dużo większą wiedzę i chyba bardziej zaawansowaną nerwicę i mój organizm reaguje, jak reaguje.
-
Dziękuję. W środę idę, wiec zapytam, ale nie chciałabym popełnić jakiegoś drastycznego błędu. oczywiście nie wiem, czy po wzięciu leku po południu następnego dnia rano będe się czuła całkiem ok, ale boję się tego ataku paniki jakiego doznałam dzisiaj - coś sie dzieje, w głowie się kręci, a ja mam nerwicę do tego. Brałam już kiedyś Velafax i początki zniosłam nienajgorzej, ale wylegiwałam się w łóżku. Zomiren na pewno trochę na lęk by pomógł, ale nie chcę go nadużywać, poza tym, nie do końca jestem w stanie przewidzieć reakcje organizmu na mieszankę leków. Dodam jeszcze, że mam od dłuzszego czasu stany depresyjne z lękami i nerwicą. Jestem nastawiona na długie leczenie, jak tez nie spodziewam się, że leki zaczną działać po 2-4 tygodniach. Kiedys jak sie leczyłam, to psychiatrzy zawsze czekali 8 tygodni aby ocenić czy dany lek działa, i wcześniej Velafax też jakoś zaczął działac po 6 tygodniach dopiero. Chodzi mi o typowe objawy fizyczne: wzrost tętna, drżenie wewnętrzne, nerwowość - pojawia sie u mnie szybko po przyjęciu leku i wolałabym wtedy być w domu. Mdłości i ból głowy jakos moze opanuję.
-
Dostałam od psychiatry Velafax 75 mg i Zomiren SR 0,5. Oba mam brać rano. Niestety lekarz nawet nie zapytał czy pracuję i gdzie pracuję. Mam teraz problem, dzis wzięłam 1/2 dawki Velafaxu i po ok. 30 minutach poczułam sie bardzo źle - słabość, jakieś mroczki, szybkie tętno, mdłości, położyłam się i już po 2 godzinach było dużo lepiej. Nie wiem w sumie czy to psychika czy rzeczywiscie mój organizm od razu zareagował na leki po tych 30 minutach. Boję się rano zażywać lek ponieważ pracuje z ludźmi i nie będę mogła wyjsc do wc, ani się położyć, tłumaczyć się koleżankom, że to od leku też nie chcę. Nie wiem w jakim stopniu Zomiren złagodzi te "jazdy", wiem, ze będę po nim senna i tego w pracy też się obawiam. Dlatego przyszło mi do głowy żeby brać leki po południu, po wyjściu z pracy, żeby najgorszy dla mnie okres przeczekać w domu. Wiem, ze skutki uboczne po jakimś czasie miną, więc może jakoś uda mi się przejść na branie poranne. Co o tym myślicie?? Doradźcie coś proszę, bo mój psychiatra w przychodni jest tylko raz w tygodniu i nie mogę sie go poradzic.
-
Witam! Mam już 4 z kolei nawrót depresji z lękami, lekarz przepisał mi Velafax przez pierwsze 4 dni po 37,5 mg potem po 75 mg. Brałam juz kiedyś ten lek około 12 miesięcy i pamiętam, że znosiłam go w miarę dobrze, ale zaczynałam brać w wakacje, byłam jeszcze studentką i ranki przesypiałam. Dzisiaj wzięłam 1 tabletkę i już po 30 minutach poczułam się bardzo źle: tętno wzrosło do 140, zaczęły drżeć mi ręce, głowa rozbolała, zrobiło się potwornie niedobrze. Ale położyłam się i po 2 godzinach zjadłam obiad (lekkie mdłosci pozostały i ból głowy). Od jutra jednak musze iśc do pracy, a pracuję z ludźmi, na dodatek jutro będę w biurze sama. Boję się bardzo skutków ubocznych, że jutro mogą sie nasilić. Jak sądzicie czy tak bedzie? Czy skutki uboczne nasilaja się w kolejnych dniach stosowania? I czy to normalne, ze poczułam się źle juz po 30 minutach? Bo wpadłam na taki pomysł by nastawic budzik na 5 ran, coś zjeść, wziąć lek i poleżeć do 7 a potem w miarę normalnie iść do pracy...