Skocz do zawartości
Nerwica.com

Honey_lady

Użytkownik
  • Postów

    183
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Honey_lady

  1. Podwale 13 (Poradnia Zdrowia Psychicznego) Po kons, z psychiatrą mozesz zapisać się na terapię u psychologa, ale tu czeka sie długo (ok. 6 tyg). Lub ul. Białowieska ( dzienny Osrodek psychiatrii dla dzieci i młodzieży). Przyjmują dorosłych . Polecam lekarke Panią Bogusławską Monikę. Po kons. zapisz się na terapię. Ja czekam tydzień na spotkanie z psycholog. Maja miejsca, polecam.
  2. Ja ze Złotnik przed Leśnicą. Namówmy jeszcze kogoś i spotkajmy się może w jakimś fajnym miejscu. Może być z osobą towarzyszącą czy nie?
  3. JD, chociaż ty jesteś aktywny:) Z jakiej części Wrocławia jesteś?
  4. JD, widzę, że jesteś z Wrocka. Ja też i na terapię chodzę refundowaną z NFZ. Jeśli chcesz dam ci namiary.
  5. No i co z tym spotkaniem się? Wrocławianie śpią...
  6. Wydaje mi się , że wśród forumowiczów przeważają osoby młode, uczące się bądź studiujące. Ciekawa jestem ile jest nas, osób po trzydziestce? Nie wstydźmy się naszego pięknego:) wieku i piszmy o sobie. Nie musicie podawać konkretnej liczby lat. Napiszcie, w jakim wieku zachorowaliście. Ja jestem między 35-40 . Zdiagnozowano u mnie nerwicę lękową jakiś miesiąc temu. Pozdrawiam.
  7. Haha, ale pod koniec powiedziała mi żebym nie parkowała w miejcu dla pracowników przed poradnią:) A gdzie miałam postawić auto - na trawniku?!
  8. Byłam dziś u psycholożki. po raz pierwszy i... nie jestem zadowolona. Po pierwsze: jest młodsza ode mnie , po drugie; nie przedstawiła się i nic o sobie nie powiedziała, po trzecie: to ona! wypytywała mnie o przyczynę mojej nerwicy. Czy tak mają wyglądać spotkania z psychoteraputą? Ja było u was.
  9. Witaj Petunia, ja straciłam 7 lat w związku z facetem( jest teraz podobno zdolnym lekarzem). Studiował on a ja poszłam do pracy aby opłacić wynajęte przez nas mieszkanie. Podporządkowałam mu się całkowicie. Skonczyłam nawet pielęgniarstwo( teraz nawet nie mam pojęcia jak tego dokonałam) aby był ze mnie dumny, sic! Nie myslałam o sobie, kupowałam mu książki za niebotycznie wysokie sumy, koszule (przyszły lekarz musi być elegancki). Zapomniałam o sobie, bliskich i przyjaciołach. Ocknęłam sie po siedmiu latach kiedy on wyprowadził sie i poprostu stwierdził, że miłość to nie wszystko Szalałam. Nie wiedziałam kim jestem i co dalej mam robić. Straciłam grunt pod nogami. Pomogli mi rodzice i przyjaciółka. Potem było lepiej. Ale teraz są efekty tych wydarzeń sprzed lat. Uczymy się na błędach, ale cierpimy my, wrażliwcy:)
  10. Jeśli Ci zależy na małżeństwie to spróbuj żonę namówić na wizytę w poradni. Jestem przekonana, ze podczas rozprawy w sądzie otrzymacie taką propozycję ( u moich rodziców tak było). Nic jeszcze nie jest przesądzone. Jeśli kochasz żonę to okaż jej to i koniecznie idźcie razem! do psychologa.
  11. Czasami głośne wypowiedzenie swoich myśli, wyżalenie się drugiej osobie ( a terapeucie przecież mozna zaufać bo obowiązuje go zachowanie tajemnicy) ma charakter leczniczy i działa. Poza tym konfrontacja z problemem w czasie terapii grupowej też ma sens. I nie musi to być kosztem naszego portfela, bo są terapie refundowane przez NFZ.
  12. Nacia, to nie jest forum prowadzone przez lekarzy ale przez ludzi z problemami. dlatego też nikt tutaj nie postawi Ci diagnozy. Musisz sama zadecydować i zapisać sie na wizytę do lekarza psychiatry, jeśli nie chcesz do psychiatry idź do psychologa. My możemy podnosić cie jedynie na duchu i motywować do terapii. Ale o podjeciu leczenia decydujesz Ty sama. Nie trać czasu i nie czekaj na kogoś kto Ci powie że masz to czy tamto, bo ewidentnie widać, że masz jakiś problem. Zgłoś się do lekarza i napisz nam co postanowiłaś. Pozdrawiam Cie serdecznie.
  13. Dzięki Gryszka za twoj post. Pokażę go mężowi, nie wiem na ile cokolwiek do niego dotrze, bo cały witz w tym, ze on jest przekonany, że nie jest uzależniony i w każdej chwili może przestać grać. Ok, przestaje w momencie jeśli go o coś poproszę, ale mam wrażenie, że wtedy daną czynność wykonuje tak szybko, aby móc wrócić jak najszybciej do kompa. Ostatnio mnie zdołował podczas naszego wspólnego (miało być romantycznie)spaceru. Szedł zamyslony i gdy zapytałam go o czym tak intensywnie myśli( czekałam na komplement:)) to powiedział, że zastanawia się nad założeniem jeszcze jednej kolonii i wysłaniu tam wojsk! Ludzie, myślałam że padnę! Jutro ma wizytę u psychiatry a ja ide do psychologa:) Ciekawe co z tego wyniknie... A tak swoją drogą, to ludzie nie mają świadomości, że uzależnienie od gier jest przez psychiatrów traktowane tak samo jak uzależnienie od narkotyków czy alkoholu i podobnie leczone. I zero grania, całkowite odstawienie od gier. Wiem bo rozmawiałam ze swoja lekarką. We Wrocku są specjalne oddziały w poradniach dla uzależnionych od gier. Pozdr.
  14. Vulpes, zrób sobie takie małe ćwiczenie, kup hurtowo wiekszą ilosc kwiatków, stań przy w miarę ruchliwym przejściu, skrzyżowaniu i dawaj każdej wg ciebie miło wygladajacej dziewczynie po kwiatku. Zobaczysz, że wraz z ilościa ubywającyh kwiatów wzrośnie Twoja pewnośc siebie. Jestem pewna, że wiekszość obdarowanych dziewczyn podziekuje ci , a może niejedna bedzie chciała czegos wiecej:) Powodzenia. Acha, jest to zmodyfikowane ćwiczenie stosowane przez psychiatrów w leczeniu fobii. Pozdr.
  15. Wtaj Green Giel, kiedy dorastamy i nasza tożsamość staje się powoli w pełni ukształtowana ( np. Twoja orientacja seksualna) przed nami własnie wtedy rozpoczyna sie droga naznaczona walką z własnymi słabosciami i zahamowaniami. Mamy swiadomosc co jest dobre, a co mniej:) i wybieramy. Czasem przychodzi nam to z trudem, mamy problemy, trudności, ale też mamy świadomość, że mozemy z nimi walczyć. Wydaje mi się, że jeśli będziesz systematycznie i w sposób ciągły uczestniczył w terapii, to odniesiesz sukces, a Twoje przypadłości ( chyba są objawem nerwicy natręctw- myśli natrętne?) z czasem osłabną i nie będą zakłócały stworzenia więzi interpersonalnych. Bądź cierpliwy, życzę Ci powodzenia. [Dodane po edycji:] Wtaj Green Giel, kiedy dorastamy i nasza tożsamość staje się powoli w pełni ukształtowana ( np. Twoja orientacja seksualna) przed nami własnie wtedy rozpoczyna sie droga naznaczona walką z własnymi słabosciami i zahamowaniami. Mamy swiadomosc co jest dobre, a co mniej:) i wybieramy. Czasem przychodzi nam to z trudem, mamy problemy, trudności, ale też mamy świadomość, że mozemy z nimi walczyć. Wydaje mi się, że jeśli będziesz systematycznie i w sposób ciągły uczestniczył w terapii, to odniesiesz sukces, a Twoje przypadłości ( chyba są objawem nerwicy natręctw- myśli natrętne?) z czasem osłabną i nie będą zakłócały stworzenia więzi interpersonalnych. Bądź cierpliwy, życzę Ci powodzenia.
  16. Do Gryszki. Witaj Grzesiu na forum. Jestem tu od niedługiego czasu z powodu zdiagnozowanej nerwicy lękowej, ale nie o sobie chciałabym z Toba porozmawiać ale o moim mężu. O tak naprawdę o naszym problemie, którego istotą jest to, że do mojego męża nie dociera, że jest uzależniony od gier komp. Gra teraz w jakąś on-line, nawet nie wiem w jaką, bo dostaję białej gorączki jak go widzę przy kalwiaturze. Zawala pracę, potrafi wcześnie rano wstać przed pracą (nastawia sobie budzik!) i przed wyjściem loguje sie i gra z godzine a ja nie mogę pojąć, że woli opuścić małżeńskie łoże :) i i grać. Kilka dni temu nie wytrzymałam i wyprowadziłam sie do mamy na jakis czas, ale to nie rozwiazało problemu, mysle nawet, że ten czas zmarnował właśnie na granie. Postawiłam mu ultimatum, albo pójdzie do psychiatry albo koniec z naszym małżeństwem, bo ja to wszystko później odchorowuję. Mówię Ci , że nie daję psychicznie z tym sobie rady. Próbowałam nie zwracać na jego granie uwagi przez jakis czas, ale po jakims czasie odbijało się to na mnie poprzez somatyczne objawy newricowe. We wtorek ma pierwsze spotkanie z Panią psychiatrą, zobaczymy co z tego wyjdzie. Byłoby świetnie, gdybyś zechciał i mógł sie za jakiś czas odezwać do mnie nawet porzez forum i dobrze byłoby gdybyś może pogadał z moim facetem, jeśli tylko zechcesz. Pozdrawiam.
  17. Byłam wczoraj wieczorem w ogromnie zatłoczonym muzeum:) i w nocy czułam się nienajlepiej. Mało spałam, a rano czułam się lekko spanikowana i serce mi waliło, ale wiedziałam gdzie jest przyczyna, poszłam na zajęcia bo miałam zjazd, potem na spacer z psem i jak na razie daje radę:)
  18. Ja też jestem po trzydziestce od pięciu lat:) i niestety zachorowałam całkiem niedawno, tak więc wiek nie gra tu kluczowej roli. W poczekalniach spotykam kobiety po 40 a nawet 50 które nadal zmagają sie z tym problemem, głównie z depresją. W przypadku kobiet w okresie menopauzalnym jest podobno inaczej, wszystko mija wraz z hormonami kobiecymi :). Pozdr.
  19. cześć, dzisiejszy dzień zapowiadał się na całkiem niezły do momentu kiedy coś mnie podkusiło i zajrzałam na stronę z objawami stwardnienia rozsianego. I masz babo placek, wiekszość objawów ( ach te zaburzenia równowagi) pasuje do mnie! Chyba umówię się na konsultację u neurologa. Zwariować można. Czy ktoś z was nie ma SM a ma też zab. równowagi? Pocieszcie mnie:)
  20. Cześć, byłam dziś u trzeciego psychiatry:) bo ciągle nie dowierzam, że mam nerwicę. Ale chyba jednak ją mam:( Wszystko zaczęło się mjakieś dwa m-ce temu. A jak sie czułam i czuję czasami do tej pory? Miałam skoki ciśnienia krwi, kołatania i bóle serca, wzmożone uczucie dodatkowych skurczów serca, poranne wymioty:), biegunki, osłabienie, schudłam duuużo, mrowienie rąk i nóg, kurcze łydek, okropny smak metaliczny w ustach, zaburzenia równowagi, utrata zainteresowań ( a tak lubiłam czytać!), wyostrzony słuch i węch (coś niesamowitego), czasami sinienie ust i dłoni, większa wrażliwość na zimno i chyba najokropniejsze - nagle zrywanie się w środku nocy jakbym wcale się nie kładła (skoki adrenaliny) i niemożność dalszego spania. Wynik badań prócz wieczornego poziomu kortyzolu ( trochę zawyżony) są w normie. I bądź tu człowieku mądry:) Pozdrawiam.
  21. Honey_lady

    Witajcie :)

    Witaj u nas:) Powodzenia w leczeniu. Pozdrawiam cieplutko.
  22. No coś ty, chyba wcześniej, od dekady nie bierze tabsów. Ale to podobno co jakiś czas wraca. Jej nie wróciło:)
  23. A ja miałam w sumie miły dzień, ten wczorajszy też był niczego sobie mimo nieprzespanej nocy:) Spotkałam w sobotę wielu fajnych ludzi w zborze Adwentystów Dnia Siódmego ( mam tam przyjaciółkę), byłam na pysznym jarskim obiedzie u kobiety, która od 29. roku życia walczyła z depresja i... wygrała. Jest teraz po 60. ale pełna jest energii i chęci do życia. Warto wierzyć w to, że jest ktoś, kto nie odmówi nam pomocy. Nie wiem czy jesteście osobami wierzącymi, ale ja wiem, że ze swoim problemem nie jestem sama. I dziękuję Mu za to. Pozdr.
  24. Honey_lady

    Witam!

    Witaj i czuj sie jak u siebie w domu:) Powodzenia w leczeniu. Pozdrawiam ciepło.
  25. Hej, ja też jestem chętna.Ustalcie termin, ja sie dostosuję:)
×