Skocz do zawartości
Nerwica.com

Honey_lady

Użytkownik
  • Postów

    183
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Honey_lady

  1. Magda, nie wiem jak jest w Szczecinie, ale my tutaj z Wrocka troszkę się zawiedlismy. Coś w nas zostało rozgrzebane, nie było czasu zeby dokończyć, bo sesje są 45 min, a osób w grupie ok 10-12, tak więc na swoja kolejke trzeba było czekać tydzień, a nerwy nas zjadały. W czasie terapii somatyzmy takie wielkie wyszły u mnie i u kilku osób, byłam nawet z serduchem na pogotowiu, bo myslałam juz że mnie sesja wykończyła na amen:) Podsumowując, z 9 osób które dotrwały do końca może cztery są zadowolone z jakiś tam efektów. Na końcu terapii powiedziano nam, że nie zawsze nasze oczekiwania co do skuteczności terapii są realizowane. Ale jesli chcesz to próbuj, wydaje mi się, ze dobre efekty daje dla ludzi z fobia społeczną. Ja mam mieszane stany lekowe (nerwica lękowa z myslami natretnymi) i u mnie taka terapia sie nie sprawdziła. Zresztą może doszperałam sie jakis tam powodów mojej nerwicy, typu zaburzone relacje w rodzinie, ale nie uzyskałam odpowiedzi zwrotnej jak to zmienić. No bo to juz nie ten typ terapii. Od tego jest behawioralna podobno. Zrobisz jak zechcesz, może Tobie sie powiedzie. ja nie jestem zadowolona i koniec. Myslę, że takie same efekty miałabym po tygodniu intensywnej terapii psychodynamicznej (sesje codzienne ) i nie potrzebowałabym na to 3 m-cy...
  2. Hej, mnie od wczoraj normalnie nosi...:)W zeszły piatek zakonczyłam 12 tygodniową terapię grupową na dziennym oddziale leczenia nerwic, na wypisie mam:stan psychiczny przy wypisie taki jak przy przyjęciu Dwanaście tygodni w plecy... A cięzko było,że hej. Zresztą taki wpis ma 95% mojej byłej grupy bo porównywalismy...Dobrze że mam dziś spotkanie z moją panią psycholog od behawioralnej. Ostatnio powiedziala mi, że dopiero teraz rozpocznę prawdziwą terapię:) Tak więc nosi mnie, sprzątam bez końca i walczę z myslami natretnymi. Te to dopiero rozbujały mi się podczas tego 12. tygodniowego maratonu. Normalnie zżera mnie napięcie, eh...
  3. Pan Pacjent, nie martw się, nie popełniasz grzechu. Napisz co powiedział ci psycholog szkolny. Idź koniecznie do spowiedzi. Porozmawiaj z ksiedzem. Będzie dobrze. Czasami sami prowokujemy pewne mysli aby upewnic sie czy mamy jeszcze nad nimi jakąs władzę. Jestem pewna, że nie obrażasz celowo Boga, mimo, ze tak o tym myślisz. Zreszta sam Bóg wie, że to choroba. Módl sie o wyzdrowienie, powiedz Panu, że oddajesz Mu te wszystkie głupie mysli. Jesteś dzieckiem Bożym i Bóg kocha cie takiego jakim jesteś. Nawet z takimi myslami. Trzymaj sie.
  4. Cześć, doskonale znam twój problem, bo borykam się z prawie identycznym od ponad czterech miesięcy. A są nim natręctwa myslowe o tematyce religijnej, dokładnie mysli obsesyjne bluźniercze i/ badź zaprzeczające wierze. Te objawy należą do ZOK-u (zespołu obsesyjno-kompulsywnego), są też w zespołach lękowych (nerwicach) mieszanych. Dominują u ludzi właśnie religijnych i są ogromnie dokuczliwe. Mnie prócz takich mysli i wyzwisk w kierunku Boga trapią wyzwiska w strone ludzi, bliskich i dalszych znajomych, nie omijają nawet mojej mamy:(. Pewnie zastanawiasz się jak to leczyć? Hmm, jestem po trzech miesiacach intensywnej terapii grupowej i szczerze mówiąc nie pomogła ona na te mysli, zapamietałam jedynie wypowiedź terapeuty: "i co z tego... że tak myslę". Facet miał rację , przecież nie robimy tego celowo, nie grzeszymy, to objaw choroby. Może pomoć terapia najlepiej behawioralna, inni proponuja leki. Nie nalezy sprzeciwiać sie tym myslom, bo tylko sie nasilaja. Nie jest to łatwe, bo w moim przypadku wywołują poczucie winy, wyrzuty sumienia i ogromne napięcie. Rozmawiałam ostatnio z psychiatrą, dała mi na to antydepresant i benzo ( ten lek tylko na dwa tygodnie), bo te mysli są malutkie jak jestem spokojna. A choruję na mieszane zaburzenia lękowe. Do tej pory jestem bez leków, jeszcze ich nie bralam. Próbuję wciąż zaakceptować te durnowate mysli, zaakceptować siebie razem z nimi. Troszkę pomaga. Nie wiem ile masz lat, ale nastolatkowie często maja ZOK i im to mija z wiekiem podobno dzieki burzy hormonalnej...:) Co do mnie to już dawno jestem po takiej burzy... Nie martw się, nie grzeszysz na pewno, to objaw nerwicowy. Idź do psychologa, on ci wszystko wyjaśni. Pozdrawiam i głowa do góry
  5. agusiaww, napisz jak sobie w miesiac poradziłaś z zab. nerwicowo-depresyjnym? Ja z tym walczę od marca, a za dwa tygodnie kończę 3 miesieczną terapię grupową, po której żadnych efektów nie widzę. Może nawet jest jeszcze gorzej, bo w trakcie terapii nasiliły sie bardzo mysli natretne i objawy somatyczne. Pozdr.
  6. rawka18, z wykształcenia jestem pedagogiem specjalnym, nie zdążyłam popracować w zawodzie bo złapała mnie nerwica zaraz po tym jak zatrudniłam się w domu dziecka. Nie pracowałam tam długo, wytrzymałam trzy m-ce, było ciężko. Moja pani psycholog odradza mi pracę w szkole, ale w podręcznikach znalazłam, ze powinnam się przemóc i pokonać lęk i wlaśnie być tam, gdzie czuję się najmniej komfortowo. Nie wiem sama co o tym mysleć. Narazie kontynuuję terapie grupową i niedługo będę musiała podjąć konkretną decyzje. Piszesz, że pracujesz 12 lat, może skorzystasz z rocznego urlopu dla poratowania zdrowia? pozdrawiam
  7. Myslę, ze należy odróżniać uczucie zdrowej, mobilizującej do działania zazdrości od niezdrowej zawiści. Aco do tych "mordeczych myśli" to często powtarzajacym sie zdaniem mojego terapeuty jest : "no i co z tego?..." Nie rozumialam tego na początku, ale teraz myslę, ze chodziło mu oto, że co z tego,że o kimś pomyslę "Ku...wa". itd itp. Przeciez ja tak nie uważam, ani nie mówie tego komuś w twarz, nie ranie nikogo. Hmm, no nie wiem, bo ranię chyba siebie, ze w ogóle tak myslę. Nie przeklinam, jestem chrześcijanką, a takie mysli doprowadzaja mnie do rozpaczy. I wtedy wzrasta mój poziom lęku, bo wydaje mi sie, że nie panuję nad sobą.
  8. Chodzę na terapie psychodynamiczna, też mówiłam terapeucie, ze te mysli nie dają mi zyć. Okazuje się, ze przyczyn jest mnóstwo,np. kiedy komuś czegoś zazdroszczę, (a nie uważam, że zazdrość to dobre i normalne uczucie i wypieram sie tego), albo kiedy czuję sie do czegoś zmuszana a tak naprawdę to zawsze wtedy, kiedy czuję napięcie psychiczne. zauważyłam też , ze kiedy zmniejszaja sie objawy somatyczne to wzrasta poziom mysli natretnych i na odwrót. jesli czuje sie podle fizycznie to te mysli jakoś zanikają. Eh, pokręcone to jest wszystko. normalny masochizm:)
  9. Ja chodzę na taką terapię już od ośmiu tygodni, dzień po dniu, po 3 godz. dziennie. Co do skuteczności, to opinie są rózne. Ja jestem mniej niż średnio zadowolona.
  10. Viridian, jesteś z Wrocka? jak nazywa się ten lekarz? Albo gdzie on przyjmuje, zeby na niego nie wpaść:) Pozdr.
  11. Myslę, że powinieneś pójść do psychiatry dla dzieci i młodzieży.Są takie specjalne poradnie dla pacjentów w Twoim wieku w kazdym mieście wojwódzkim. Nie piszesz skąd jesteś więc nie podam ci konkretnych namiarów. Znajdziesz je w necie. Jesteś jeszcze niepełnoletni, wiec wizyta powinna odbyć sie razem z rodzicem lub opiekunem, przynajmniej ta pierwsza. Na kolejne prawdopodobnie będziesz już chodził sam. Nie wstydź się bo nie ma czego. Takie problemy jakie Ty masz sa naprawde częste w twojej grupie wiekowej a i nie tylko. Starsi też tak mają:). Będziesz lepiej sie czuł, jak pójdziesz i opowiesz wszystko "fachowcowi od psychiki". Acha, taki psychiatra w ośrodku dla dzieci i młodzieży jest na NFZ i nie musisz miec skierowania od lekarza rodzinnego. A więc szukaj adresu i śmigaj do lekarza
  12. Hej, u mnie dominuja obsesje, takie "mordercze", natrętne mysli o treści, hmm, mocno wulgarnej. Zaczęło sie to od takich myśli na temat Boga, potem poszło jak lawina. Pojawiały się w myslach wyzwiska na bliskie mi osoby, potem na mniej bliskie, a znane z widzenia. Teraz wystarczy, że o kimś pomyślę, a w mojej głowie kłębią sie niecenzuralne myśli. Im osoba jest dla mnie milsza, tym te wyzwiska są dosadniejsze w treści. Ostatnio poraziły mnie takie mysli na widok mojego najukochańszego psa, łącznie z tym, że mogłabym cos mu zrobić. Idiotyczne to jest. Czasami próbuję je zignorować, wtedy zmieniaja sie na np takie, ze nie wytrzymam napięcia zwiazanego z tymi myslami i coś sobie zrobię, nie wiem dokładnie co, ale takie mysli budzą we mnie przeogromny lęk i totalne wyrzuty sumienia. Paskudne to jest. Borykacie sie z czyms takim?
  13. Hej, to pytanie kieruję do osób z ZOK, a dokładnie do ludzi których prześladują mysli natrętne. Czy są wśród was osoby męczone przez myśli o treści wulgarnej, przede wszystkim chodzi mi o wyzwiska? Przyczepiły się do mnie mysli obsesyjne o takiej treści, jakby mi było mało nerwicy somatycznej:) To ogromnie upierdliwe i denerwujące. Np, widzę jakąś osobę, niekoniecznie znajomą, ledwo na nią spojrzę i do głowy cisną mi się na jej temat hmm, całkiem niegrzeczne wyrazy. Jeszcze trochę i zacznę unikać ludzi. Na początku takie myśli dotyczyły osób, które darzę uczuciem, szacunkiem, ale teraz "przeniosły się" na osoby całkiem mi obojętne. Jestem w trakcie terapii grupowej, i prawdę mówiąc takie mysli utrudniają mi korzystanie z niej. Bo jak tu się skupić na słowach terapeuty, skoro na jego widok przekleństwa same przychodzą do głowy. Dodam, że zwykle nie używam przekleństw i obelżywych słów, dlatego też ta sytuacja tak bardzo mnie deprymuje. Ostatnio zauważyłam,że nawet nie muszę kogoś widzieć, aby go "obrazić" ale wystarczy, że o nim pomyslę. Straszne to jest i bardzo dokuczliwe. Jak sobie z tym poradzić. Mam to paskudztwo od dwóch miesięcy. Już nawet zaczynam mysleć, że może podczas terapii odkrywa się moje drugie ja i to te całkiem nie fajne...
  14. ZagubionyWsieci, idź śmiało do psychiatry, powiedz mu to wszystko, o czym piszesz w postach. Powiedz mu też, ze chcesz chodzić na psychoterapię (jesli tylko chcesz), moze ci powie, do jakiego psychoterapeuty możesz się udać na NFZ (oni w jednej poradni współpracują ze sobą). Nie czekaj, im szybciej , tym lepiej dla ciebie. Szkoda zycia.
  15. Terapia psychodynamiczna ma to do siebie, że: 1. jest długoterminowa 2. wymaga ogromnej pracy od pacjenta 3. terapeuta jest transparentny, niewidoczny, tzn. nie daje gotowych wzorców postepowania, nie komentuje, , nie wyraża emocji. Jedynie poprzez pytania naprowadza i daje czas na przemyslenia. 4. podczas terapii można czuc sie źle, mogą nasilić sie objawy somatyczne 5. mozna czuć ogromna złość, na terapeutę, na terapię, na siebie, na cały świat...:) 6. następuje kumulacja emocji 7. podczas terapii nie powinno sie brać leków Na taką terapie uczęszczam od 6 tygodni, codziennie po 3 godziny. Jakie efekty? jeszcze nie wiem, czuję się raz gorzej, raz lepiej. Ale przemyslenia nad swoim zyciem mam i to takie, do jakich sama bym pewnie nigdy nie doszła.
  16. Nie musisz w konkretnym dniu, możesz wtedy, kiedy poczujesz sie na siłach. ale i tak cie to nie ominie, w końcu po to przychodzi sie na terapię grupową. Obowiazuje wszystkie osoby uczestniczące tajemnica, nie można wnosić na salę terapeutyczna telefonów i innych sprzętów elektronicznych, plecaków czy toreb. Prawdę mówiąc takie wygadanie sie zbliza ludzi do siebie, poza tym widzisz, że inni tez maja problemy.
  17. Honey_lady

    Skojarzenia

    Miodek- pyszna herbatka
  18. Sesje sa podzielone, 2x 1,5 godziny. Jest przerwa na sniadanko, dają na miejscu ) A potem do domku...
  19. Terapeuta zadaje pytania ukierunkowujące. Czasem jest tak, ze zaczynasz mówic o jednym, a kończysz o czymś całkiem innym (sprytne to jest). Po sesjach jest sie padnietym, nawet jesli sie tylko słuchało. Nie wiem w sumie dlaczego tak jest. jeden dzień w tygodniu zamiast sesji jest psychodrama, rysunek lub inne zajecia. jest naprawdę cięzko. Po zajeciach wracasz do domu i nie wiesz co masz ze soba zrobić. Jest ci źle, a nie bierzesz leków. Ostatnio wyladowałam na pogotowiu -tak mnie sesja wzruszyła Jest co prawda lekarz- opiekun grupy, jesli jestes przeziebiona to moze ci przepisać syrop Mozna opuścić tylko cztery sesje (2 dni) bez usprawiedliwienia, potem wylatujesz z terapii... [Dodane po edycji:] Pociesza mnie mysl, ze po tej terapii czeka na mnie moja pani psycholog - terapeuta poznawczo-behawioralny. Jej terapia działa szybko i skutecznie .
  20. bliksa, na początku terapii, w pierwszym tygodniu mówimy o sobie (swoje zyciorysy), potem sa sesje indywidualne na forum grupy- ty mowisz, grupa słucha, potem ty nie mozesz mowić, a grupa mówi:) [Dodane po edycji:] Nie jest to przyjemna terapia, bo masz gromadzić emocje, nie powinno sie ich rozładowywać w domu, ale przenieśc na grupe w dniu nastepnym. Problem w tym, że jesli cos ci dolega, to takie nagromadzenie emocji powoduje pogorszenie sampoczucia. terapeuta ma byc transparentny. słucha, nie wyraża emocji mimika, nic nie podpowiada, jeśli chodzi o rozwiazanie problemów.
  21. Olo, namiestnik ma rację. jesli pójdziesz do poradni zdrowia psychicznego i jest tam zatrudniony psycholog, i jeśli lekarz psychiatra z tej poradni potwierdzi, ze taka terapia jest dla ciebie korzystna, to bez skierowania zostanie ci przydzielona taka terapia (zapiszą ci to w twojej karcie pacjenta, a ta karta bedzie do wglądu dla psychologa). W rejestracji dowiesz się, który z psychologów ma miejsce i moze zostać twoim terapeutą. Ja to załatwiłam u siebie w poradni w ciągu jednego dnia. Powodzenia.
  22. Od sześciu tygodni chodzę na terapię grupową. Zajęcia odbywają się codziennie od 9-12.30, w dwóch sesjach. Cały cykl terapii trwa 12 tygodni. Są to zajęcia (sesje) prowadzone w duchu terapii psychodynamicznej (Freudowsko-Jungowskiej:)) [Dodane po edycji: Jest bardzo ciężko, rozdrapujemy swoje rany, kto ma nerwicę somatyczną (jak ja) to ciągle choruje. Nie wolno nam brać zadnych leków, chyba tylko jakies ziołowe. Mam nadzieję, że wytrzymam do końca terapii.
  23. ZagubionyWsieci, szukaj adresów Poradni Zdrowia Psychicznego, tam znajdziesz psychiatrów przyjmujących na NFZ. Lekarzowi powiedz po prostu to samo o czym pisałeś w poście. Obowiązuje go tajemnica lekarska, nie wyjdzie nic poza jego gabinet. Wielu ludzi korzysta z porad psychiatry, to zaden wstyd. I na pewno nie potraktuje Cie jak wariata. Nie jestem z Krakowa, ale myslę, że bez problemu znajdziesz adresy w necie. Pozdrawiam.
  24. pawlowski, kiedy czytałam twojego posta uswiadomiłam sobie, że już to gdzieś "przerabiałam". Mam w grupie terapeutycznej (chodzę na terapie grupową) kolegę, troszke starszego od ciebie, który boryka się z podobnymi trudnosciami. I męczy sie z tym od wielu lat. Dopiero teraz odważył się poddać terapii i to grupowej, co w jego przypadku jest dodatkowym osiągnieciem, bo ma fobię społeczną. I wydaje mi się, że ty tez jesteś takim fobikiem. To jest do wyleczenia, ale wymaga pracy nad sobą. Jesteś młody, zgłoś się do psychiatry, to tylko lekarz, da ci leki, moze pójdziesz na terapię. Jeśli nie spróbujesz to się nie przekonasz. Nic nie tracisz, a możesz zyskać wiele. Acha, jesli chodzi o terapię indywidualną, to ilość spotkań i ich częstotliwość ustala psycholog. Jesli chodzi o nauczanie indywidualne, to diagnoza lekarza przyspieszy tok załatwiania nauczania. Jeśli nie czujesz sie na tyle dobrze, aby kontynuować naukę, to lekarz może dac ci zwolnienie. Nie rezygnuj, szczegolnie jesli masz mysli samobojcze. Z fobią może łączyć się również depresja, dostaniesz leki i bedzie dobrze. Szanuj zycie, teraz wydaje ci się ono nic nie warte, ale zmienisz zdanie. Pozdrawiam ciepło.
  25. Pepik, takie zaburzenia koncentracji uwagi w nerwicy wystepują bardzo często i nie jesteś w tym odosobniony. Neurolodzy i psychiatrzy tłumaczą to między innymi właśnie nieprawidłową ilością neuroprzekaźników w ośrodkowym układzie nerwowym oraz nieprawidłowym funkcjonowaniem pewnych struktur mózgowia. Nie martw się, jest to na szczęscie odwracalne i minie wraz z innymi objawami nerwicy.
×