Mój kumpel narzeka że jego rodzice wkurwiają, i traktuje to jak koniec świata. Próbuję go pocieszyć, ale... Przypomina mi się jedna scena z mojego życia...
Jest styczeń, mama jest w Dubaju. Ojciec karze mi wpakować brudne naczynia do zmywarki. Krzyczę, drę się, że tego nie zrobię. Że ja zawsze wypakowuję zmywarkę, a nie wpakowuję. Nagle leżę na podłodze. Dostałam w twarz, przewróciłam się. Wstaję, krzyczę bardziej, czuję nienawiść. I drugi raz w twarz.
Moja wina, moja wina, moja wina. Za karę, to za bycie upartą tak bez sensu, to za głupotę.