-
Postów
2 485 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Helvetti
-
Ja zaczęłam "chorować" odkąd powoli przestawałam być dzieckiem. Tak mi się wydaje... Więc tak naprawdę nie wiem, jak to jest być zdrową nastolatką. Jadę dopiero za pół godziny.
-
Nie do końca. Ale mam jakieś przebłyski. Swoją drogą świetne pytanie, ale cholernie trudne... -- 22 lut 2011, 19:12 -- Jade do domu, bo sie boje tu być. Bd później
-
Ja SPRÓBUJĘ przeczytać "Zaplecze" Marty Syrwid. Pewnie wyjdzie jak zwykle.
-
A ja jestem w domu od niedzieli 13 lutego. Co zrobiłam w tym czasie? Zmarnowałam ten czas. Będzie mi głupio przed terapeutka. Muszę wracać do domu, boje sie być u taty.........
-
Ja zmarnowalam 2 tygodnie -- 22 lut 2011, 17:13 -- Bd później...
-
Mam takiego doła, że spałam do 15.
-
[videoyoutube=515nZ-sfhBI][/videoyoutube]
-
Naszczęście poniedzialek sie już skończyl. Lekarz mnie zdenerwowal, chociaż nie wiem czy słusznie
-
Kiedyś w czasach odległych, gimnazjalnych pisałam durne smutne wiersze, które były żalosne. A teraz? mogę spróbować. Niestety nie umiem pisać na inny temat niż moje uczucia. Jakie to samolubne. Śpij dobrze :*
-
Wiem, że temat nazywa się "Korba" Ale duzo tu Hani więc chciałam coś o Tobie Haniu napisać, jeśli mogę... Jak dla mnie wnosisz taką radość na to forum w tym wątku to widzę. I empatię, to tak. Napewno jesteś wspaniałą osobą. Jeśli to dziwne o napisałam to przepraszam. Mam problem z wysławianiem się dziś, może źle określiłam to co mialam zamiar napisać.
-
Tuląc się do niego w tamten pamiętny piątek wierzyłam w cud. Dziś nie rozumiem czemu. Wiele razy wierzyłam w cud, a on nigdy nie nadszedł. -- 22 lut 2011, 00:23 -- Moich prac? Bo piszę o sobie, o życiu oddziału też troszkę. Bardzo lubię. Mogę czasem przytaczać fragmenty pamiętnika, jesli komuś chce się pisać. Ale nie są zbyt dobrze. Ale pisane z serca. -- 22 lut 2011, 00:36 -- Bardzo lubię pisać* miało być.
-
Ja się uczę (niby)
-
Nic ciekawego. Po pijaku się do niego przytulałam całą noc, jak spałam. Było super (głupie, co?). On tego nie pamięta ponoć. B. jest jedynym człowiekiem jakiego znam, który potrafi mnie rozśmieszyć nic nie mówiąc. Uwielbiam jak siedzi na moim łóżku (w Zagórzu). Jestem zazdrosna gdy koleżanka siedzi blisko niego, kładzie mu głowę na kolanach, lub mu siada na nich. Mówi, że bardzo go lubi, i nic więcej do niego nie czuje. A ja czuje. Uwielbiam go po prostu. Od tamtej imprezy marzę o tym aby go przytulić. A on? Ponoć mnie lubi. Tyle wiem. Ale czy coś więcej? Nie wiem. W pamiętniku opisałam trochę jego, i to wszystko, ładniej to opisałam niż tutaj.
-
A, źle przeczytałam. Przeczytałam "Przy czym". Przy JEGO boku. Pana B.
-
Nie rozumiem. I jeszcze mnie ginekolog zdenerwował -- 21 lut 2011, 23:49 -- Nie zrobię, bo wiem że w Warszawie ktoś na mnie czeka. Ale nie ten kto "powinien". A nawet jeśli on, to nie tak bardzo jak "powinien".
-
Tylko że nie mogę pisac, bo jestem u ojca a nie mam swojego laptopa. Mialam tak męczący dzień, że wszystko mnie boli z tych nerwów... Byłam na odd dziennym na którym byłam przed Zagórzem, wpuścili mnie, siedzialam tam, pomagalam, i tak dalej ale czułam sie strasznie. Mialam problemy z wysławianiem sie, ręce mi się trzęsły, dziwne... Jak jechalam to w tramwaju myślałam że sie rozrycze. O mało co nie zaczęlam plakać. Doszłam do wniosku że jestem kolejnym niepotrzebnym istnieniem. I'm heavily broken. I że nie wiem czy da sę wyleczyć z nienawiści do samej siebie. Że ja MIMO WSZYSTKO naprawdę NIE CHCĘ ŻYĆ. Tak naprawdę. Ale to spokojne myślenie, a nie takie 'Boże nie wytrzymam, jutro się zabiję". Nie takie. Stwierdzam, że to nie ma sensu. Mimo wszystko, nie ma sensu. Na spokojnie. Spokojna decyzja. Od ponad dwóch lat powinnam nie żyć, a od września to tym bardziej powinno mnie tu nie być. Planowałam parę nacięć wzdłuż żył. Moja wymarzona śmierć. Krew, i śmierć. Moja wymarzona. A wyszło jak zwykle. A teraz? Chcę zasnąć, i się obudzić przy jego boku. Chore? Może, ale ja tak chcę.
-
Mam taką wenę twórczą, jakiej dawno nie miałam. BARDZO DZIWNY DZIŚ DZIEŃ
-
Przepraszam, że zaśmiecam wątek Czuję się jak śmieć. Mówiłam ojcu, że będzie ok. A widział że byłam pijana. Znów zwiodłam, znów nawaliłam...Nic nowego zresztą.
-
Tak, ale bez przesady... idę spać, dobranoc...
-
Tak, wypowiedziałam swoje zdanie -- 21 lut 2011, 02:01 -- Jest mi cholernie głupio, co dziwne nie jest...
-
To znaczy tata wiedzial, że jej nie trawię, ale to co innego niż mówienie o niej że jest pizdą. Jeśli o to Ci chodzilo. On mnie zabije, i ja sie nie dziwie. znów nawaliłam wszystko. A, i sensacja dnia: MÓJ TATA PIJE PIWO.
-
Tylko że ja tam mówię o córce ojca że jest pizdą. A to już przesada...
-
Zawsze mam wyrzuty sumienia. Że wyciągam od niego kase, i że mam do niego pretensje. Jestem KURWA MAĆ ZAJEBISTA. Moj tata wiedział filmik na ktorym jestem pijana, chociaż się umawialiśmy że wszystko będzie ok. I co mam zrobić? Masakra ze mnie chodząca
-
W sumie tak, ale nie powinnam się cieszyć bo: mój tata ma już 5 dzieci, jego dziewczyna 3, plus jedno nowe to będzie 10 osób na jego utrzymaniu! Eh znów mam wyrzuty sumienia z tego powodu. Lecę na pociąg, będę potem.