Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. To też go podsumowała. Cycki i otwór ma też mama i siostra, ale to nie działa jednak. /cenzura/ ale wydać 1400? Jaki tam biznes odchodzi. Pojebane. Jak se pomyślę ile dzieci głodnych by obiady za to dostało... Na /cenzura/ za to płacić? Jak nie masz macza to i tak nic z tego nie będzie. Często nawet jak macza to typiary nie odpisują, a co dopiero bez. Bez sensu strategia.
  3. Zepsułeś mi zabawę. Wiesz jak wyglądam to nie ma zabawy ;/
  4. Mnie akurat potrafi na wysokości sparaliżować, wtedy czuję się uwięziony i pojawia się ten drugi typ lęku. Wlezę gdzieś wysoko po drabinie i jest problem bo trzeba jeszcze zejść, a zeskoczyć za wysoko Ale ogólnie to jest dokładnie tak jak mówisz. Najlepsze, że ten „lepszy”, dorosły lęk odpala mi się w sytuacjach obiektywnie bardziej zagrażających, ale gdy czuję, że mam jakąś kontrolę. Ten „pierwotny”, dziecięcy, jest w sytuacjach, które dla zdrowego człowieka są pewnie po prostu normalne i nawet nie zwraca na nie uwagi. W moim przypadku oba typy lęku, o których mówię, są sytuacyjne. Lęk wolnopłynący czasem też jest, w sumie to cały czas jest gdzieś w tle, ale nie wykańcza mnie aż tak. Albo po prostu nie wiem, jak to jest żyć bez niego, więc nie mam porównania. Chyba nigdy nie czułem się tak po prostu bezpieczny. Może po naprawdę dużej ilości alko, wtedy lęki znikają. Ale tak to poczucie zagrożenia jest zawsze. Jak nie wezmę wenli ze 3-4 dni to odpala się w ogromnej postaci, dochodzą paraliże senne, itd. Koszmar. Dlatego już grzecznie biorę. U mnie tak samo. Jest taka adrenalina, że benzo i tak nie działa, a jak lęk już minie, zejdzie ze mnie, to dopiero mnie wtedy ścina, i to tak na amen. Dlatego raczej nie biorę benzo. Czasem, gdy mam następnego dnia coś, co mnie na pewno mocno striggeruje, biorę benzo na sen i rano jestem spokojniejszy, dzięki temu trochę trudniej jest się przebić panice – ale tylko trochę, jak ona się odpali to już nie ma zmiłuj, nic nie pomoże. No to ja tak mam z tym normalnym, dorosłym lękiem. Ten dziecięcy, podczas ataku / flashbacku, to coś zupełnie innego. Wtedy choćbym nie wiem jak bardzo chciał, nie da się „bój się i rób”. Problem tak naprawdę w somatycznych reakcjach organizmu, to one mnie tak obezwładniają.
  5. Zaslaniasz się, bo jesteś cnotliwa.
  6. A ta pościel, to niby czemu
  7. Dzisiaj
  8. Cześć. Podejrzewam u siebie zaburzenia lękowe. Wszystko zaczęło się kilka miesięcy temu. Zaczęłam oglądać wiadomości w TV, i nasłuchałam się informacji typu - a to ktoś kogoś zamordował siekierą, a to ktoś kogoś zgwałcił itp. Wtedy doszłam do wniosków - przecież każdego może coś takiego spotkać, nawet mnie. Kupiłam sobie gaz pieprzowy, zastanawiam się też nad bronią czarnoprochową bo widzę, że żyjemy w okropnych czasach... Ale to były tylko takie zwykłe myśli, nie odczuwałam tego jakoś bardzo. Natomiast ostatnio zauważyłam u siebie silne objawy fizyczne lęku, irracjonalne, pojawiające się nawet w sytuacjach gdzie wiem, że jestem bezpieczna. Raz w sklepie zrobiło mi się bardzo słabo, czarno przed oczami, miałam świadomość ale nie widziałam totalnie nic! Musiałam się położyć, trzymał mnie wtedy brat. Nie mogłam za bardzo nic powiedzieć, miałam szumy w uszach. Nie zemdlałam jeszcze, ale cały czas było całkowicie czarne tło! Od tego momentu panicznie się boję wychodzić sama z domu. Że gdy zemdleję to prędzej mnie ktoś okradnie albo zrobi mi krzywdę, niż pomoże Ostatnio wzięłam od znajomej osoby tabletkę Xanaxu żeby zobaczyć czy zniweluje to lęk przed wyjściem samej z domu. Nie pomogło. Czy są jakieś leki silniejsze niż Xanax? No na mnie on nie działa - szok, bo to podobno mocny lek. Boję się że psychiatra da mi jakieś zwykłe SSRI, a moim zdaniem to jest jakieś placebo. Kiedyś brałam Asentrę, Brintellix no i nic! Nie wiem czemu na lęki psychiatrzy przepisują leki na depresję zamiast dać coś typowo na lęk i ataki paniki? Jest w ogóle coś takiego? Proszę pomóżcie
  9. Może być jeszcze agroturystyka, Ale najbardziej opłacać to chyba hodowla zwierząt rasowych, psów czy kotów. Mieszczuchy często mają fioła na punkcie ras, jadą po sto km żeby ZOBACZYC pieska o danej rasie. No do tego nie potrzeba wsi, może być dom pod miastem xd
  10. Nie wywiązaliście się do 14, ostatnie 2 dni macie. Przypominam, że po weekendzie jest rozprawa.
  11. Tak więc jeżeli już mnie wywolalas do tablicy to chciałam powiedzieć że ja już z malowanym ponad miesiąc nie gadam i nie mam pojęcia dlaczego ostatnio tak się rzuca do wszystkich.
  12. leje To dobre określenia bo się zgadzam Zarośles i już nie masz prawdziwego xd Zarosłeś* Nadal leje
  13. Te wszystkie po neuro to raczej wypluwanie tego co siedzi a nie przeszło. Niż coś duchowego, czemu można by było się przyjrzeć i w jakiś sposób zinterpretować
  14. Skończ ku*wo z tą Beatą. Odprogramuj mu mózg i skończ go wpie*dalać w nieogar na każdą okazję czy wtedy gdy się umawia. A jak nie to spie*dalaj z nim. To samo z Konradem, najmądrzej opowiadał w tamtym czasie, ja mam to samo zdanie. Do Ciebie się nie da ładniej, przez cała wieczność będziesz dla mnie ku*wą.
  15. Z tym snem to też ciekawa sprawa. Właśnie od czasu tych przeżyć miałem sny podobne do tych które opisujesz. Jeszcze sprzed brania neuro miałem jeden sen który pokazywał czerwone oko które było wrotami, po wejściu widziałem fraktal który zaczynał się od kwadratu z oczami które wyrażały emocję, dalej przewijało się 9 kolejnych a potem ukosem w prawą stronę jakieś 1000 kolejnych. Po wybudzeniu czułem jak znikają ze mnie lęki, choć skupiałem się na superlatywach, w rzeczywistości mnie wyparło. Wtedy jeszcze sen wydawał się być normalny. Po tym jak wszedłem na neuro każda noc była wyczerpująca, nawet jak nie pamiętałem snów. Mogę opisać jeden w którym jestem odsunięty od miejsca które opisuje życie, przyglądam się mu, wyrażam emocje ale jedynie na nie patrzę. Cieszę się z obecnego spania, sen wykańcza mnie gorzej niż sam dzień a czytałem o tym że to przez sen mózg się regeneruje.
  16. Ze mnie z przeszłości została głucha cisza... Sam sen jest kluczowy do regeneracji po takim trybie i takich stanach. Nie wiem nawet czy moje ego to przeżyło. Na trasie miałem dokładnie 3 razy zrycie z którym potem chodziłem 2-4 dni z koszmarami na jawie a przez oczy przewijały mi się najgorsze chwile z życia. Po tym już się nie czuje tak samo Wydaje mi się że to były elementy mojej tożsamości I niby czuję się podobnie ale czegoś fizycznie i duchowo mi po prostu brakuję Właśnie po takim zryciu. Do tego doprowadziło mnie zbyt dalekie oddalanie się od własnej wiedzy i emocji A w zasadzie odrzucanie siebie Straciłem wtedy nie tylko to co odrzucałem ale i to czego nigdy bym nie puścił... Pytanie czy to była kompletna reintegracja jaźni czy tylko deficyty w afekcie całości?
  17. tzn o utracie Młody kapi to raczej ja, ehh.
  18. @shadow_no odstawiałam wszystkie leki jakoś w lutym i lęki czy ataki paniki nie wróciły. Teraz w okresie jesiennym będę wchodzić na małą dawkę wenlafaksyny, ale to bardziej ostrożność mojej lekarki (okres jesienno-zimowy bywa dla mnie trudny) niż konieczność. Woli dmuchać na zimne. Znaczy się to nie jest tak, że nagle w ogóle nie odczuwam lęku, bo odczuwam, ale mnie bardzo rzadko lęki ograniczały w czymkolwiek. Ja raczej zawsze wychodziłam z założenia "bój się i rób" no i nawet jak się ten lęk sporadycznie pojawi to nie jest on nasilony na tyle, żebym przez niego chciała na stałe wracać do leków, bo radzę sobie bez nich. A co do benzo, moja lekarka u mnie trochę inaczej podchodzi. Ja brałam benzo ciągiem przez pół roku, dzień w dzień na początku leczenia u niej. Czy miałam problem z odstawieniem? Najmniejszego, po prostu pewnego dnia przestałam brać i nawet nie zauważyłam żeby mi czegoś brakowało czy żebym czuła się jakoś inaczej. Później był epizod, że brałam codziennie przez 3 miesiące już całkiem spore dawki alprazolamu (nawet 6mg dziennie) i też odstawiłam z dnia na dzień. Też bez problemu (a wtedy już się bałam że mogę odczuć odstawienie). Fakt, że moim zdaniem akurat za drugim razem było blisko otarcia się o uzależnienie, ale jak zaczęłam zauważać że chyba zaczyna się robić problem to się przyznałam lekarce i od razu "zakręciła kurek".
  19. Znam realia Polskiej wsi i wiem że praca na roli to bardzo ciężka praca. Do tego w małej skali słabo opłacalna. Prowadzenie gospodarstwa jest podobne do prowadzenia firmy - trzeba zarządzać finansami, spełniać normy itp. Podsumowując nie widzę siebie jako rolnika
  20. Nie wspominałem o nim, nie wiem też co przez to rozumiesz. Raczej się od niego oddalałem od któregoś momentu
  21. @Catriona a to w tym akurat się zgadzam bo sam jestem przeciwnikiem benzo. Mówiąc o tabletkach miałem na myśli konkretnie SSRI. Ataki podczas brania SSRI a bez nich wyglądają zdecydowanie inaczej i z tymi "bez" niestety nie jestem w stanie sobie poradzić
  22. Ok melodia zgadzamy sie na zmiany. bardziej inkoguto będzie to miłego dnia i smacznej kawusi chyba
  23. Może być. Albo szalone precle z pieprzem i ziemniakami
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×