Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Ja w liceum przez mój infantylizm chyba
  3. MicMic

    Szalony indycznik

    No cóż,przez internet dużo łatwiej ludziom znosić trudne zachowania innych. Gdybyśmy wszyscy spotykali się np. codziennie w realu, to zaraz porobiłyby się grupki i stronnictwa. Ktoś by był wykloczony, ktoś by stał się kozłem ofiarnym, ktoś gwiazdką itp itd. Nie wiem czy jest cel grupy konkretny. Jak każdej terapii grupowej. Próba polepszenia swoicj relacji z innymi. Ja już miałem etap udawania, na siłe chcialem być w centrum uwagi. To było bardzo mędzące. Potem znów miałem etap izolacji i dewaluacji ludzi i potrzeb z nimi związanych. Ale i tak w środku czułem gdzieś tę pustkę i brak przynależności. Najlepiej wspominam chyba czas studiów na wydziale filozofii. Czułem się trochę częścią czegoś większego, taką tam też byłem troszkę gwiazdką, ale nie towarzysko już, tylko na zajęciach, w dyskusjach. Towarzysko tam ludzie raczej byli dosyć zamknięci w sobie. Tak, podaj mi ten tytuł, może przeczytam w wolnej chwili, choć nie przepadam za szkołą psychoanalityczną w psychologii.
  4. brum.brum

    cynthia

    Skąd ja to znam. Przybijam 5
  5. A ta kokardka we włosach to rzeczywista, czy filtr?
  6. Ja pomimo uśmiechu czuję apatię i anhedonię i to nie ma związku z tym , co czuję.
  7. Jestem wesoła, ale smutna w środku, nawet gdy jest dobrze. Mam wrodzony smutek i melancholię. O! Akurat leci piosenka Lany Del Rey - Sad Girl! cóż za przypadek
  8. Widziałam na poprzednich fotkach te gwiazdeczki na ścianie Ja też się często uśmiecham, ale jest to jedynie maska.
  9. A bo wymieniłam wszystkie leki, a tu temat o neuro xD SOrry, No to z neuroleptyków kwetiapina głównie bo flupentiksol w dawce nie przeciwpsychotycznej tylko na dodanie sił.
  10. A bo mam kosmiczny zrzut na pokój. Są kolorowe przejścia kosmiczne, i latające laserowe gwiazdki, dlatego tak się zmieniały kolory twarzy plus jakieś filtry. Dziękuję! Na co dzień się dosyć często uśmiecham, ale jak sobie robię fotki to nie umiem się uśmiechnąć. I wychodzą takie posągowe
  11. Verinia

    czego aktualnie słuchasz?

    Lany del rey, jakaś składanka
  12. Dzisiaj
  13. cynthia

    Tfurczość własna

    Dzięki na pewno ogarnę.
  14. Verinia

    cynthia

    @cynthia Czasem lubię się zachowywać jak świr, bo ja jestem świr xD - to cytat z jakiegoś filmu. Dziękuję. Przekażę jej telepatycznie i duchowo Twoje życzenia. No cóż. Choroba psychiczna zabiera w sumie całe życie. Cały czas cierpienie, a nikt tego nie rozumie i nie chce rozumieć, poza wyjątkowymi ludźmi oczywiście Twojej cioci też ślę życzenia Ech. Moja mama wiele przecierpiała. Tak jak i pozostali z domowników i jakaś część rodziny. Ciągłe szpitale. Ileś razy szukała mnie policja z psami, bo uciekałam z domu w nocy, myśląc, że mam ważną misję do wykonania. Przez jedną ucieczkę, dano mi dopalacz, mówiąc, że to olanzapina na uspokojenie, bo gość widzi, że mam manię. No i potem mnie znalazła policja i szpital (to tego roku, wiosną). Najdłuższy pobyt w szpitalu był tamtego roku - 3 miesiące. I też na początku byłam gwiazdą szpitala. Tu palarnia, tam faceci, koleżanki. Przyjaźniłam się ze starszą panią, która latała czasem nago xD Ona była udana, hahha. Jak ją wspominam, to nawet ciepło mi się robi. No ale każdy tam cierpiał. Po około 2 miesiącach tam, dostałam psychozy, bo jeden facet namawiał mnie na niebranie leków, które wypluwałam ukradkie do swojego kubka, który mogłam od razu zakręcić. I psychoza. pasy. Horror. Gdy doszłam do rzeczywistości, a stało się to bardzo szybko. Nowe leki, ale lit brałam dalej, to dostałam okropnej depresji. Wszyscy mnbie wkurrr.... Załatwiłam sobie epeta żeby nie musieć chodzić w te tłumy na palarni. Siedziałam w pokoju i czytałam, lub robiłam kursy. Nie chciałam leżeć tylko w łóżku, bo bym oszalała. A w tej nowej sali miałam okropne osoby. Na szczęście po psychozie szybko dosyć wyszłam, gdy doprowadzili mnie do jako takiego stanu. Tzn to nie była taka wielka depresja jak napisałam, sorki. Jednak największa była po wyjściu. Jakiś czas po... trauma po szpitalu i depresja, która ciągnęła się rok! Po tej ostatniej psychozie było łatwiej. NIe miałam duże depresji, ale obniżony nastrój. Poza tym ja często mam mieszany ChAD. Czyli w jednym momencie nadmiar energii, pobudzenie, może być też bardzo zmienny nastrój w ciągu dnia, irytacja też często, zaburzenia ze snem. Męczące bardzo, bo od nastroju zależy wszystko. Cały dzień, relacje i ogólnie całe życie. To już do końca życia choroba. Nawet leki jeśli pomagają, to i tak będą bieguny zmieniane, ale lżej. Prawdopodobnie. Obym już nie przechodziła tej cholernej manii i psychozy, depresje też straszne. Hipomania jest najfajniejsza. Twórczość się kręci, towarzyskość, pewność siebie, lekko skrócony sen - tak do 6 godzin, kreatywność, energia i pełno pomysłów. No i euforyczny wręcz nastrój. ALe wtedy moja gadatliwość wszystkich męczy xD No to mamy podobne postanowienia. Z tym, że ja nie zamierzam rzucić palenia, bo wiem, że mi się nie uda. Dwa razy rzuciłam równo 3 tygodnie, bez wspomagaczy. No ale ciągnęło diabelnie. I pierwszy papieros, drugi. I teraz po paczce dziennie. Przykro mi z powodu tej cukrzycy. Ja nabawiłam się insulinoopornośći. Nie pamiętam czy Ci to pisałam, jeśłi tak to sorka. Też nie miałam nie tak dawno pół roku okresu przez solian. Teraz wróciło to do normy, po zmianie leków. dziękuję Cynthia z Ciebie też No właśnie. Tez tak myślę. WYjątkowi ludzie są w mniejszośći, wiadomka. I może już dorosłam do tego poczucia dobrej samooceny. Kiedyś czułam, że inni tylko mną gardzą. Teraz ja gardzę żmijami. Czaję. Odmóżdżyć się warto. Ja lubię wydurniać się z dziećmi. W domu często robimy to razem z bratem i tatą. To mi zawsze poprawia humor. Mamy szaloną, wesołą rodzinkę. ALe zgrzyty bywają. Czasem potrafię mocno dolać oliwy do ognia. Ale szybko wraca to do normy. Tato tańczy i śpiewa, brat też śpiewa jakieś głupoty, ja gadam od rzeczy.Serio, mój dom to kabaret. Mama scroluje w tym czasei Tik Toka xDD ALbo politykę. OJ tak.... dobrze, że jesteś na tym świecie. Jesteś bardzo ciekawą osobą, masz coś w sobie intrygującego. Widać, że duż o przeszłość i masz ogromną wrażliwość. Ja najbardziej żałuję tych chwil, gdy rodzina cierpiałą, bo ja cierpię w szpitalach, albo jak umierałą ze strachu, gdy uciekałam z domu. Mam straszne wyrzuty sumienia i flashbacki, że musi to przechodzić, ale bardzo mnie wspiera w chorobie.
  15. Ja skakałam nawet i o 100mg z dnia na dzień, ale u mnie to nie powodowało niczego, żadnego przejściowego pogorszenia czy jakichkolwiek turbulencji. Dlatego właśnie mój lekarz uważa, że to jest lek jakby stworzony pode mnie. Mogę z dnia na dzień wejść z 0 na 100mg i tego nie odczuć w negatywny sposób, w ten sam sposób zejść i też gra, a działa przy tym na to na co ma działać. W sumie jak go brałam to każda moja wizyta zaczynała się od pytania ile ja w sumie biorę aktualnie sertraliny, bo to co on miał wpisane jako dawkę zaleconą, rzadko się zgadzało z tym ile brałam przy okazji następnej wizyty - lekarz w dawkowanie totalnie nie ingerował, miałam sobie sama ustalać dawkę tak żebym się czuła dobrze, a jaka ta dawka będzie to już mu wisiało (oczywiście w terapeutycznym zakresie dawek). Jednym słowem przy tym leku była zasada - "róbta co chceta" konsultowałam tylko smsowo jak miałam wątpliwości czy przy jakichś pogorszeniach itp. w dobrym kierunku myślę np. o zmniejszeniu czy zwiększeniu dawki, ale to bardzo rzadko, bo ja nie przy każdym pogorszeniu od razu manipulowałam dawkami, bo jednak często w ogóle nie było takiej potrzeby i samoistnie wracało wszystko do normy. Nie, nawet jak brałam 200mg to wszystko w 1 dawce. Branie popołudniu może zacząć powodować problemy ze snem. I nawet nie wiem co te 25mg brane popołudniu miałoby sprawić, bo z punktu widzenia czasu działania leku to nic nie zrobi poza ewentualnym spowodowaniem problemów ze snem.
  16. Verinia

    Tfurczość własna

    no coś Ty! Jest nawet strona navoica.com z darmowymi kursami. Po polsku i po angielsku. Są tam różne kategorie. To na tej stronie zrobiłam kurs psychologia społeczna, a na płatnej stronie z kursami (ok. 100zl) zrobilam kurs Psychologia osobowosci i dostalam nawetod nich pocztą dyplom i oczywiście certyfikat. Na navoica.pl dostajesz tylko certyfikat, ale musisz sama go wydrukować z tego co kojarzę. Ja polecam. Już kilka osób z forum korzysta z navoica.pl. Może Ci się coś tam spodoba.
  17. Jak kolorowo wszystkie kolory tęczy! Piękna jesteś! Tylko więcej uśmiechu proszę.
  18. cynthia

    cynthia

    Moja ciocia też ma urodziny w Wigilię. W takim razie życzę twojej dużo siły i wytrwałości! Naprawdę szkoda mi Twojej cioci, widać, że ciągle walczy. Żyje, bo walczy. To najważniejsze. Może kiedyś wyjdzie gdzieś dalej, sama. Tego jej życzę. Tak. I dlatego uważam, że CHAD jest cięższą do zniesienia chorobą niż schizofrenia. W CHADzie masz wszystko: depresja, mania, psychoza. To musi bardziej męczyć człowieka. Na oddziale jak teraz byłam była taka dziewczyna w silnej manii, wszędzie było jej pełno a jak wpadła w depresję to z łóżka wychodziła tylko na posiłki i do łazienki. Nie do poznania osoba. Nawet na palarnię nie chodziła, chociaż wcześniej ciągle na niej przesiadywała. Ja też muszę schudnąć. Odkąd leczę się na schizofrenię przytyłam ponad 30 kg. Leki, brak ruchu, pomimo, że wcale źle i dużo nie jem. No ale jak się człowiek zamknie w pokoju i nie ma siły wyjść do sklepu to się tyje. Błędne koło. U mnie to schudnięcie, spacery, też chcę sobie postanowić, że co najmniej godzinę dziennie spędzę na czytaniu. Zaniedbałam trochę to, ale ja wiecznie jestem nieusatysfakcjonowana w tej kwestii. No i fajki. Najlepiej jakbym rzuciła, ale raczej to nie przejdzie. może uda się ograniczyć, albo przerzucić na e-peta albo na iqosa. No i się nabawiłam cukrzycy insulinoniezależnej. Kurde ja mam takie problemy z okresem przez leki, że masakra.Bywało, że pół roku nie miałam i żadne leki anty nie pomagały. Teraz mi się w miarę uregulowało. Wracaj do zdrowia! Na pewno ważne jest to, że ją rozumiesz i wspierasz. Dobra z Ciebie osóbka. Jesteś wyjątkowa, bo masz dobre serce i tak, w pewien sposób jesteś lepszą osobą, bo więcej widzisz, więcej czujesz. Rozumiesz. Świat i ludzi. I to sprawia cię osobą lepszą od motłochu, który chodzi po tej ziemi. Bez empatii, bez serca. Uchhh też tego nie rozumiem ale u mnie nie porusza się tematów politycznych i religijnych. Dzięki Bogu A o pierdołach w taki czas to lubię pogadać. Odmóżdżam się i nie myślę o tym całym gównie. no i bardzo dobre podejście! Ja tak siedziałamw czoraj i sobie myślałam... co by było, gdyby mamy zabrakło, gdyby nie przeżyła, co by było, gdybym ja jednak rzuciła się pod ten pociąg... zrobiło mi się tak smutno... naszły mnie wyrzuty sumienia. Mama żyje, ja żyję. I jesteśmy bezpieczne. Przynajmniej w tej chwili.
  19. Najlepiej brać najmniejszą dawkę działającą na daną osobę. Z zasady nie pakujemy w pacjenta max dawek dla idei, tylko najmniejsze skuteczne.
  20. Ja lamotryginę biorę 200 mg ale to jest chyba stabilizator nastroju.
  21. cynthia

    Tfurczość własna

    Ale do tego jest potrzebna matura?
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×