Brak sensu życia
-
Cześć, Już od dłuższego czasu borykam się z poczuciem, że w ogóle życie nie ma sensu. Gdy zaczęłam zastanawiać się nad moim życiowym celem doszłam do tego, że nie mam żadnego. Każdy dzień wygląda tak samo - praca, jedzenie, sen. Niedługo rozpocznie się kolejny rok studiów, na które poszłam z pewną nadzieją, że być może jakoś się podniosę, że uda mi się poukładać co nieco w życiu, ale okazało się, że był to strzał w kolano. Skończyłam na kierunku studiów, który jest dla mnie ciężki i jeszcze bardziej pogłębia stan, w którym jestem. Zaczynam rozsypywać się zdrowotnie, a żaden lekarz nie jest w stanie określić co mi dokładnie jest - tylko wzrusza ramionami zalecając więcej ruchu, ćwiczeń. A ja nie mam na nie siły. Nie mam siły na nic, mogłabym tylko spać i spać. To wszystko sprawia, że strasznie się zamartwiam o moje zdrowie, o moje życie, o to jak ono się potoczy, a potem dociera do mnie, że jakoś nic nie jest w tym życiu fajne, bo też nic mnie nie cieszy już od bardzo wielu lat. Jakbym miała nazwać swoje życie to powiedziałabym, że to egzystencja w trakcie oczekiwania na śmierć. Kilka lat temu próbowałam się leczyć psychiatrycznie, byłam na kilku sesjach terapii, ale nie było mnie stać by kontynuować leczenie. Teraz z resztą jest bardzo podobnie, a na Luxmed w moim mieście nie ma szans się dostać na wizytę. Najbardziej dobija mnie chyba bezgraniczne poczucie osamotnienia. Bo na dobrą sprawę nie mam nikogo. Rodzice mają własne problemy, siostra miewa epizody ciężkiej depresji i raczej to ja wspieram ją niż jest odwrotnie, nie mam żadnych przyjaciół, partnera, nikogo. Jestem sama. I wątpię, że to się zmieni - nie ważne jak się staram, w końcu ludzie o mnie zapominają i przypominają sobie o mnie tylko, jeśli to ja zainicjuję rozmowę, zupełnie tak jakby telefon czy internet działał tylko jednokierunkowo... Czy macie może jakieś sposoby jak poczuć się chociaż trochę lepiej?
- 2 odpowiedzi
-
- depresja
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
czesc, chce sie przywitac i wygadac, nie mam komu tak naprawde. niby slysze deklaracje „jestem z toba” no ale nie, kazdy ma swoje sprawy, swoje zycie, swoje problemy. Ok, w sumie to rozumiem. zostalam sama ze wszystkimi swoimi myslami. A te sa zle. Jestem na skraju. Jesli ktos gdzies we wszechswiecie chcial sprawdzic ile wytrzymam, to wlasnie tyle i juz nic wiecej. Czuje ze to koniec, cokolwiek teraz robie jest ponad moje sily. mam plan, wiem co zrobie. Jeszcze kilka dni, mam „obowiazki” i zaplanowane rzeczy, chce to ogarnac i odejsc zostawiajac porzadek i moze dobre wspomnienia. w domu pretensje, ze znowu sie smuce, ze wyolbrzymiam, ze to glupie. nie tacy jak ja, nie z takim zapleczem (rodzinnym, finansowym itd) odchodzili z tego swiata. no tylko tyle chcialam. Nie widze dla siebie nadziei, wiem ze to koniec. Jeszcze te kilka dni. I ulga
- 2 odpowiedzi
-
- depresja
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam Was wszystkich. Od dwóch miesięcy moja najukochańsza osoba, moja żona z którą spędziłem wspaniałych 15 lat przebywa w Obrzycach, leczy się na depresję. Jest po próbie samobójczej. Od 5 tygodni przebywa na oddziale terapeutycznym. Ma podpisany kontrakt na 12 tygodni. Pierwsze kilka tygodni rozłąki znosiłem dobrze, ale dwa tygodnie temu delikatnie dała mi do zrozumienia że te 12 tygodni jej nie wystarczy by się pozbierać. I coś we mnie pękło. Zawsze byłem silnym psychicznie mężczyzną ale zdałem sobie sprawę że było tak tylko dlatego że ona była przy mnie. Bez niej zamieniam się w wrak człowieka który powoli idzie na dno. Od dwóch tygodni bez przerwy płaczę i nie mogę nad tym zapanować. Nigdy wcześniej nie płakałem przy niej a teraz się już tego nie wstydzę. I niestety ona to widzi, widzi że jest mi cholernie ciężko, że nie radzę sobie emocjonalnie i przez to nie jest w stanie skupić się na sobie podczas swojej terapii. Od dwóch tygodni praktycznie nie jem, pale dwie paczki fajek dziennie a moim jednym posiłkiem są kajzerka i redbull. Nie mam siły wstać z łóżka I pójść do pracy. Resztkami sił skupiam się na 9letniej córce której Muszę zrobić śniadanie,uczesać włosy i zawieźć ja do szkoły. Jutro idę do psychoterapeutki z polecenia mojej żony w nadziei że mi jakoś pomoże się pozbierać. Sam już nie wiem co mam robić.
- 5 odpowiedzi
-
- depresja
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami: