Skocz do zawartości
Nerwica.com

marcja

Użytkownik
  • Postów

    2 365
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez marcja

  1. Nie odrzucam osob, ktore nie chca ze mna pic, poniewaz z ludzmi wyobraz sobie, nie tylko sie pije, ale robi sie tez wiele innych rzeczy. Nie chce decydowac, co ludzie chca robic. Po prostu trzeba czasem isc na kompromis.
  2. Czesciowo ma... Bo uwazam, ze ktos kto nie ma prawidlowych relacji z innymi ludzmi, nie powinien innych pouczac, jesli chodzi o te dziedzine. W dodatku pouczac w bardzo niesympatyczny sposob.
  3. Poki co jednak ja normalnie wspolzyje z ludzmi w realnym zyciu. Nie uwazam tez, ze dotyk innego czlowieka jest obrzydliwy i ze czulosc jest ludziom zbedna. Za to takie mysli towarzysza Tobie.
  4. Nie wezme heroiny. Pisalam, ze sa jakies granice dostosowania. Ja tez nie lubie szpinaku. Ale jakby babcia( i kazdy inny) poczestowali mnie z dobrego serca, zjadlabym troche.
  5. Linka, ale to do mnie? Wyobraz sobie, ze nie znosisz morza, wrecz nienawidzisz. Od wielu lat nie bylas i nie myslalas,ze kiedys jeszcze bedziesz. Za to Twoja miloscia sa gory. Twoj chlopak za to kocha morze, a gor nie znosi od dziecinstwa. Ale chcecie razem wyjechac na wakacje w tym roku. Jedziecie raz w gory, raz nad morze, mzoe jedziecie w miejsce gdzie sa gory i morze? Mysle,ze raczej ktoras z tych opcji. Bo nie sadze, zeby czlowiek wlasciwie pojmujacy relacje spoleczne, powiedzial "Nie pojade nad morze. Nigdy.Nie, bo nie. Nie, bo nie lubie" itp. Tak mowia dzieci.
  6. Raczej Ty się nie możesz dostosować do innych. Nie masz prawa za nich decydować co mają jeść, pić, czy cokolwiek innego robić ze swoim ciałem. Ty jak zwykle niewlasciwie pojmujesz relacje spoleczne (przypomnial mi sie watek o przytulaniu i dotyku ) Ja potrafie sie dostosowac i jesli dana osoba powie, ze dzis nie pije bo nie ma ochoty/zle sie czuje ale za to wypijemy za tydzien, chetnie sie zgadzam. Raz Ty sie uginasz, raz ktos inny. Jesli ktos nieustannie sie upiera, podajac przy tym smieszna argumentacje godna dziecka, to dla mnie ta osoba nie potrafi wspolzyc z innymi.
  7. Nic z tych rzeczy :) Nie zdarza mi sie rowniez upic tak, by zaliczyc belta. Dawno tez nie przebywalam z zadna osoba, ktora by w ten sposob reagowala na alko. Linka, bo wg. mnie tego wymaga sytuacja. Czasem trzeba sie dopasowac do innych. Razem dzialac, robic to samo. Oczywiscie sa tez granice takiego zachowania.
  8. Linka, nie wiem - dla mnie to po prostu dziwne, zeby dorosla osoba nie mogla wypic/zjesc odrobiny czegos, co jej nie smakuje. Jest tyle rodzajow alkoholu, do wyboru, do koloru. Nie naleze do osob, ktore podazaja za tlumem, ale mimo to uwazam, ze w zyciu wskazana jest pewna "elastycznosc". Gdybym uslyszala na spotkaniu, ze ktos nie wypije ze mna np. lampki wina, mowiac: "Nie, bo mi nie smakuje", uznalabym, ze to dosc dziwna, nie umiejaca dostosowac sie do innych osoba. Osobiscie bardzo nie lubie np. piwa, ale kiedy uwawiamy sie w wiekszym gronie,ze kupujemy zgrzewki piwa i skladamy sie, bo tak taniej wyjdzie, to nie wylamuje sie, mowiac, ze nie doplace nawet zlotowki bo nie lubie piwa. Czasem trzeba sie poswiecic i ugiac.
  9. Juz my wiemy, jak jest Poza tym sam sie chwaliles
  10. Nigdy tego nie rozumialam - nie bede pic, bo mi nie smakuje... Dla mnie to typowo dziecieca argumentacja - nie wierze, ze np. piwo jest wrecz nie do przelkniecia dla kogos... Albo whisky z cola... Co innego, gdy ktos nie pije z powodow ideologicznych/religijnych...
  11. A poza tym wszyscy w domu zdrowi ?
  12. marcja

    Kwestia samooceny

    Sorensen, prosze nie wymyslac sobie problemow! Czlonkowie Mensy, laureaci prestizowych konkursow... Ile jest takich osob na swiecie?:) Jesli mimo, jak to napisales realnej oceny dotychczasowych osiagniec, patrzysz w przyszlosc z optymizmem, dzialasz, probujesz cos zmieniac, widzisz w sobie jakies pozytywy, to faktycznie mzona powiedziec, ze Twoja samoocena jest adekwatna. O zanizonej samoocenie mowi sie zwykle w odniesieniu do osob, ktore uwazaja,ze sa do dupy i nigdy nic im sie juz nie uda.
  13. No wlasnie - koles po bzyknieciu laski z okladki, nie bedzie chcial byle kogo obracac W ogole uwazam, ze to "problem" wieku facetow - mierz sily na zamiary chcialoby sie powiedziec Jesli samemu bedac przecietnym z wygladu, gadki itp, wyrywa sie dziewczyny z najwyzszej polki, to nic dziwnego, ze nie wychodzi
  14. Super To daj kiedys znac, czy sie sprawdzilo :)
  15. Kazdy sam steruje swym zyciem ale dziewczynki te bada do siebie podobne charakterologicznie i moga miec podobne losy (pod warunkiem tej samej godziny urodzenia) Zgadzam sie, nie ma co kontynuowac;) Ale moglbys kiedys z samej ciekawosci poprosic kogos z forum astro o interpretacje Twojego horoskopu urodzeniowego i zobaczyc co wyjdzie
  16. No ale to tak sie z cialem trzeba oswajac? Nie wiedzialam, ze wsuniecie reki pod bluzke, czy pocalunek, wymaga az takiego przygotowania
  17. Ja tak miedzy wierszami wyczytalam, ze o dzialo grube sie tu rozchodzi
  18. To mamy parę dni na imprezkę:) No ja to do pazdziernika balowac moge, jako niewierzaca Ha ha ha No co Ty
  19. marcja

    FREAKZLOT 2012 - POGAWĘDKA

    Ja proponuje w tym tygodniu sie spotkac, bo po 21.05 juz nie spotkamy sie w pelnym gronie
  20. O jaaaa, napisali w tym linku, ze 21.05 juz Bog zabierze wybrancow (czyli wierzacych) a tylko reszta bedzie cierpiec 5 mies. sadu ostatecznego To juz czas sie zegnac z polowa forum!
  21. Gdybym wiedziala, gdzie bedzie odbywal sie ten sad, to juz moge walizki pakowac
  22. A ja nie wiem, w czym mialaby pomoc wizyta u dziwki, szczegolnie "z okladki". Przeciez ta dziewczyne z okladki chlopak bedzie mial, bo zaplaci a nie dlatego, ze ona go chce. W jaki wiec sposob to wplywa na pewnosc siebie w stosunku do kobiet?
  23. marcja

    Kwestia samooceny

    To co innego - albo sie trafi w bramke albo nie (biale i czarne) - takie sa reguly. A zycie tak nie wyglada Kazdy sam ustala reguly gry tak naprawde. Ty nie masz szczegolnych osiagniec i uwazasz, ze masz prawo do slabej samooceny. Ja rowniez nie mam zadnych szczegolnych osiagniec na swym koncie i uwazam, ze wcale nie uprawnia mnie to do niskiej samooceny. I kiedy pomysle o sobie czasem, ze jestem do dupy, odzywa sie we mnie jakis wewnetrzny glos: "Ale jak mozesz tak myslec! Przeciez jestes "taka i owaka". Powinnas siebie za to cenic" :) No ale to raczej na lozu smierci powinno sie ew. oceniac Nie czas na podsumowania jak przed nami sporo zycia (miejmy nadzieje)
  24. Nie trzyma sie kupy? Na kazdym kroku czuje "energie" slonca (wplywa na moj nastroj, samopoczucie) "energie" ksiezyca rowniez (nie moge spac, gdy jest pelnia, jestem wtedy niespokojna) I te wlasnie planety (zeby uproscic sprawe astro mowi o sloncu i ksiezycu, ze to planety) najbardziej wplywaja na horoskop indywidualny. I pomylki zdarzaja sie bardzo rzadko dziwnym trafem. Zreszta trafnie napisal o tym Wojciech Eichelberger, znany psychoterapeuta. "Zaproszono mnie do swego rodzaju pojedynku z wybitnym, nieżyjącym już niestety, polskim astrologiem Robertem Walterem (1908-1980). Miałem mu podać godziny, daty, miejsca urodzenia oraz płeć trzech osób. z którymi już jakiś czas pracowałem w gabinecie psychoterapeutycznym, zachowując ich nazwiska w całkowitej tajemnicy. Po trzech tygodniach spotkaliśmy się w gronie szacownych warszawskich astrologów, gdzie pan Walter i ja odczytaliśmy swoje kilkustronicowe opracowania na temat każdej z tych osób. Ku mojemu zaskoczeniu, w dwóch wypadkach na trzy opracowania mojego adwersarza okazały się przynajmniej tak samo trafne i wyczerpujące jak moje. Nie wierzyłem własnym uszom, słysząc jak człowiek, który nigdy nie widział osób, o których mówił, przytaczał powikłane, intymne fragmenty ich losów, daty najważniejszych wydarzeń z ich życia i eleganckim językiem opisywał istotę ich psychologicznych problemów. W owym czasie, po ukończeniu uniwersyteckiego kursu psychologii, byłem bardzo sceptycznie nastawiony do wszelkich sugestii i teorii zakładających, że nawet jakaś niewielka część odpowiedzialności za indywidualne ludzkie losy może znajdować się poza nami. Astrologia - uznająca, że wydarzenia w naszym życiu, a nawet nasze samopoczucie, zależą od przestrzennych stosunków między planetami i księżycami Układu Słonecznego i ich położenia względem centralnej gwiazdy - wydawała mi się pomysłem absurdalnym. Intelektualna uczciwość nie pozwoliła mi jednak odmówić udziału w tak elegancko skonstruowanym eksperymencie. Byłem zresztą przekonany, że mój pogląd na astrologię uzyska dzięki temu ostateczne potwierdzenie. Mój arogancki racjonalizm otrzymał bolesną lekcję pokory"
  25. Ja bylam z psem ale i tak zaraz ide bo rano do pracy ... Nie no Thazek z tabletka gwaltu to bys sie do niczego nie nadal, a my z Bretta chcialysmy pouzywac, skoro o Twojej sprawnosci kraza na forum legendy A rano Ka_Po miala do Ciebie wpasc ale nie dales juz ponoc rady
×