Skocz do zawartości
Nerwica.com

motoko

Użytkownik
  • Postów

    30
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez motoko

  1. Żeby normalnie żyć w społeczeństwie, czasami trzeba pytać o pochodzenie sweterków Ale ile można, litości.
  2. al_bundy123, czasami taki piorun jest potrzebny. Ja mam nadzieję, że dla mnie jeszcze nie jest za późno
  3. Nie zakładaj, że nie będziesz szczęśliwy. Chyba, że tego chcesz... Myślenie życzeniowe, jest coś takiego. I trzeba doceniać, doceniać, jeszcze raz doceniać. No. Wielcy filozofowie... No ale chyba nie wszyscy, co? Napisałeś gdzieś tam wyżej, że nie lubisz chitchatować. Wiesz, też to mam. Może nie aż tak skrajnie, bo czasami każdy musi popieprzyć o niczym. Ale mam w sobie zazwyczaj tę chęć rozmawiania o czymś ważnym, istotnym. Nie znam nikogo, kto by też się w tym aż tak lubował. Wszystkich to męczy, uciekają, unikają... Jednak nie jestem osamotniona, nice.
  4. Tacy ludzie są cenni... Nie strać ich tylko. Oni nie sprawiają, że jesteś radosny? Wiesz co, ja też ciągle byłam smutna. Ciągle coś mi nie pasowało, ludzie byli (są nadal) idiotami, a dobry humor trwał może kilka minut. Poznałam kogoś ważnego, nie doceniłam tego i nadal byłam smutna. Ciągle obniżony nastrój, dno totalne. Mimo niezwykłego szczęścia, które mnie spotkało. Myślałam, że to część mnie, mojego charakteru. Zero porozumienia z otoczeniem, a jeśli już to maska-mode-on. Wrosłam w to zupełnie. I ten ważny ktoś w końcu tego nie wytrzymał. Nikt nie jest w stanie tego wytrzymać, nawet jeśli się zarzeka, że będzie inaczej. Bo smutek jest niszczący. Jeśli chcesz zatrzymać przy sobie wartościowych ludzi musisz nad tym popracować. Takie są fakty, tacy są ludzie. Ja to zrozumiałam dopiero teraz. I ze zmianami jest mi o wiele łatwiej i lżej. Chociaż jeszcze długa droga przede mną, dużo udowadniania... Żeby odzyskać to wszystko. Łaaa... chyba za dużo prywaty
  5. Nie zmienisz swojego życia bez zmiany siebie i swojego nastawienia. To chyba logiczne.
  6. Tak, wiem, że to lek homeopatyczny. Ale zażywam. I chciałabym się dowiedzieć, czy ktoś też go próbował... I czy zauważył jakiekolwiek zmiany. Wszelkie info mile widziane! :)
  7. Chwalisz się, czy żalisz? Przecież wcale nie chcesz się zmieniać, stanowi to twoją chlubę i przesądza o wyjątkowości. Czujesz się inny i przez to lepszy. Nie o to chodzi? Może ludzie to faktycznie banda idiotów. Ale ty nie jesteś nadczłowiekiem. Wniosek jest jasny. Jeśli to nie jest maska to można ci tylko współczuć. A jeśli jest... to ją w końcu zdejmij. Raczej nie jesteś bohaterem naszych czasów. A czego oczekujesz od tego forum?
  8. Boże mam dokładnie to samo... Nienawiść do samej siebie osiągnęła ostatnio apogeum... I wszyscy mają mnie już dość, a ja nie jestem w stanie udawać... Do tego dochodzą astronomiczne wręcz wyrzuty sumienia i uczucie pustki. Czuję się sama jak palec. I wiem, że to moja wina. Każdy już się odwrócił... Co robić Nie wiem... Boję się każdego kolejnego poranka... W ciągu dnia, w szkole, odliczam każda minutę, dosłownie... Zapisuję każdą minutę, która upłynęła... A najgorsze w tym wszystkim jest to, że nikt oprócz nas nie może nam pomóc. Jeśli my sami nie weźmiemy się w garść, to nikt tego nie zrobi. Ale chyba zawsze chodzi też o to wsparcie. To poczucie, że ktoś jest przy nas... Ale gdy odwróci się do nas plecami... To lepiej nie mówić Ode mnie powoli odwraca się chłopak, mama uważa, że przesadzam... Trudno nie być egoistą w takiej sytuacji. Ale wyrzuty sumienia są zawsze...
  9. Widocznie jestem wyjątkową szczęściarą, o której nie śniło się nawet psychologom! Pozdrawiam też
  10. Nie można wszystkich wrzucać do jednego wora, agusiaww. Owszem, istnieje coś takiego jak "pewniak" i owszem, można naprawdę się zakochać w wieku nastu lat. Chociaż może "zakochać" to złe określenie. Zależy od doświadczeń, zależy od charakteru, od wielu różnych czynników. Więc proszę nie generalizować, bo aż mnie mierzi... Wracając do meritum: nawet jak "da o sobie znać" to nie można ulec.
  11. Chyba nie ma co płakać po niej... Wiesz, skoro Ty traktujesz związek naprawdę poważnie i dojrzale, to musisz uważniej dobierać obiekty westchnień. Generalnie ludzie w tym wieku są jacy są, miłość szybko pryska. Ale jak wiadomo bywają wyjątki... Ja sama będę miała dopiero osiemnastkę, a uczucia traktuję zupełnie serio, nie jak przygodę. Wiem, że większość osób to dziwi. Twoje nastawienie też jest rzadko spotykane na tym etapie... Także jeśli nie chcesz powtórki z rozrywki to musisz lokować uczucia w "pewniakach" że tak powiem... Przemyśl to. Powodzenia
  12. Przynajmniej wiesz co zrobiłaś nie tak... A ja właśnie nie wiem Ciągle powtarza się ten sam scenariusz... brr.
  13. Kurde, wygląda na to, że też siedzę w tym matrixie... Od paru lat I nawet nie wiedziałam co to jest. Najgorzej, gdy dopada np przy przejściu na drugą stronę ulicy lub w sytuacjach intymnych Koszmar po prostu. Ale przynajmniej nie jestem sama, to może być w jakimś stopniu pocieszające... W każdym razie ja oglądanie tv odradzam, bo każdy kolejny kanał mi się z czymś kojarzy i nakręca machinę dalej. Nigdy nie umiałam dobrze opisać tego uczucia... W trakcie ataku mam tendencję do przyspieszania oddechu i dodatkowo się hiperwentyluję I nienawidzę, gdy wtedy ktoś coś do mnie mówi... brrr.
  14. Mam nadzieję, że wyjdziesz z tego i wszystko będzie ok U mnie ataki wyglądają raczej standardowo, ale mam jeden objaw, który mnie mocno martwi... A mianowicie pod wpływem jakiegoś bodźca, skojarzenia... pojawia się nagle dziwny stan. Wszystko wydaje się inne. Patrzę na wszystko zupełnie inaczej, nachodzą mnie jakieś myśli, dziwne, nie wiadomo skąd. Ciarki przechodzą mnie od czubka głowy do palców, świadomość mi się niby nie wyłącza, ale jestem gdzieś jakby wewnątrz, wewnątrz siebie... Czasami gdy ktoś coś mówi do mnie to mam wrażenie, że słyszałam już to parę sekund wcześniej w głowie. To trwa maksymalnie minutę. Później znika tak samo niespodziewanie jak się pojawia. I wszystko jest ok. Zero pozostałości. Bardzo trudno to opisać Strasznie się tego boję, bo zupełnie nie wiem skąd się to bierze Ma ktoś coś podobnego? I zaznaczam, ze to na pewno nie są jakieś omdlenia
  15. Msk, powodzenia... Ale wiesz, tak sobie myślę, że chyba niezbyt odpowiedzialnie postąpiłaś zachodząc w ciążę, z takimi objawami...
  16. A ja nie kocham swojej siostry... Ostatnio myślałam, że gdyby coś się jej stało, to pewnie nawet bym nie płakała. Przeraża mnie to
  17. Boję się iść Chyba poczekam, aż będę pełnoletnia... Jeszcze kilka miesięcy. A może to tylko wymówka? Pewnie i tak nie pójdę. Nienawidzę takich sytuacji. W dodatku w ogóle nie wierzę, że może mi to w jakiś sposób pomóc. Chyba jedynym plusem byłoby wypłakiwanie swoich problemów w rękaw inny niż należący do mojego chłopaka. Chociaż i tak wypłakuję tylko połowę... Kurde, jakie to jest idiotyczne.
  18. Znowu widziałam tego zdrajcę. Przestałam wierzyć w przyjaźń. Może chodzi o metodę prób i błędów... Może.
  19. motoko

    [Włocławek]

    Też się boję...
  20. Hmm... Mam podobnie. Boję się ciemności, tego, że coś mi odgryzie stopę/kolano/łokieć jak wystawię je spod kołdry... Nasłuchuję szmerów i trzasków, nie mogę zasnąć. Do tego dochodzi strach przed myślami tego typu. Boję się, że myśląc o czymś, sprowadzam to na siebie... Ale nie mogę się powstrzymać. Zaraz znowu będzie to samo, brrr
  21. Ja też mam przed czujkami. Zawsze przed wyjściem sprawdzam dokładnie w torebce, czy ktoś mi czegoś nie włożył... Pamiętam, że gdy byłam mała raz zapiszczała mi parasolka [którą kupiłam w Realu, a zapipczała w Tesco...] i przyszedł duży, barczysty pan ochroniarz z tekstem "musimy zabrać córkę". Od tej pory panikuję. Mam też lęk przed tym, że nie będę mieć biletu w autobusie. Zawsze sprawdzam milion razy, czy wzięłam bilety i legitymację. Potem przez całą podróż kurczowo trzymam portfel w ręku. Pewnie jeszcze coś by się znalazło
  22. A ja panikuję przed ciążą i czekam na test Lęk, ból brzucha i złość na samą siebie. Oby znów okazało się, że to tylko standardowa schiza...
×