Sprawa jest, znowu o ten nieszczęsny sen. Zmieniłem mirtę na miansę, bo eksperymentalnie doszedłem do wniosku, że to jest jedyne co marginalnie poprawia mi libido. Ale niestety dobrze - głęboko (wg mojego Garmina i odczuć), śpie tylko na mirtazapinie w dawce 15mg. Na 30mg też już nie.
Najpierw dodawałem miansę 10mg, potem przeszedłem na miansę solo 20mg, od wczoraj biorę solo 30mg. Generalnie to mnie usypia i śpię niby jak zabity, nawet jakiś sen się zdarzy. Wstaję oczywiście ciężko i rano wita mnie podsumowanie, że mój sen, no to jest ślizganie się po powierzchni. Nie jest to żadna autosugestia, bo mierzę swój sen od roku i wiem, że na 15mg mirty był on głęboki.
Teraz moje pytanie, co ja mogę z tym zrobić. Bo iść wyżej z dawką raczej pobudza bardziej = sen gorszy. Mirty na razie nie chcę, bo miansa pomaga na libido. Czy dołożenie pregabaliny 75mg ma jakiś sens? Konsultowałem to z moim psychiatrą i on jest za, że to nie szkodzi, jest to mało poprawne i off-label, ale jeśli pomaga, to czemu nie.
Jakieś inne sposoby na poprawienie snu głębokiego?