Jeśli kot zostaje potrącony, a zdarzało się tak i u mnie, to zawsze leżał przy drodze, na poboczu czy w rowie. Toż to proste i logiczne. A kot który nie przechodzi nigdy przez drogę nie może zostać w magiczny sposób potracony. Koty się nie rozpływają nagle w powietrzu. Nie trzeba kończyć 4 klas podstawówki żeby zyskać taka wiedzę.