
Nieznany24
Użytkownik-
Postów
104 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Nieznany24
-
Być może… jednak ja nie czekałem na skutki uboczne bo byłem pewien że taką mikro dawka nie wywoła takich zmian… Dziś mija 11 tygodni bez benzo. Byłem uzależniony i przy odstawce przeszedłem piekło. Ostatnie trzy tygodnie naprawdę fajne dni były. Do przedwczoraj… bóle mięśni i osłabienie wiąże z ciężką grypą która rozłożyła mnie 3 dni temu (39.3 stopni) ale żeby te lęki? Nie były tak drastyczne bo zrobiłem zakupy w sklepie i nie uciekłem jednak w mojej głowie były myśli które kazały mi wrócić do domu jak naszybciej. Mam jeszcze myśli że być może podniesienie do góry o te 5mg przywołały te lęki.
-
Od około trzech tygodni zacząłem cieszyć się życiem. Zero ataków paniki zero lęków po prostu żyć nie umierać a więc postanowiłem że zejdę do 40mg i tak też zrobiłem. Od poniedziałku zmniejszyłem dawkę paroksetyny z 45mg na 40mg. Drugi dzień spoko… dzień trzeci prądy przeszywające całe ciało. W mózgu uczucie jakby pioruny strzelały. Od czwartku powrót do 45mg… samopoczucie kiepskie. Dziś czyli piątek pojawiły się lęki (trwało to przez około 3 godziny. Teraz leżę na kanapie z uczuciem takim jakbym conajmniej 2 tony węgla przerzucił. Nauczka dla mnie i dla wszystkich osób które próbują na własną rękę zmniejszać dawki leku. Tak się zastanawiam ile czasu minie gdy to dobre samopoczucie powróci. Do pregabaliną dołączono mi również trittico i pramolan i tak prawdę mówić to po dołączeniu tych leków zacząłem czuć się dobrze. Nauczka dla mnie i dla wszystkich osób które próbują na własną rękę zmniejszać dawki leku. teraz dopiero zrozumiałem że lepiej brać te leki i cieszyć się życiem niż męczyć się bez leku. Od wczoraj stwierdziłem że nic nie zmieniam i stosuje się do poleceń lekarza. Choćbym miał brać do końca życie i czuć się dobrze. Zachodzę jednak w głowę jak to możliwe że tylko 5mg mniej i taki efekt uboczny
-
Powiedz kolego jak znosiłeś zejście z paroksetyny? Podobno paro jest jednym z ciężko odstawiających leków. myślę o odstawieniu paroksetyny po której od samego początku byłem przymulony a moje libido -100 czyli niestety skutecznie mnie wykastrowało. z drugiej strony trochę się boję że po odstawieniu park wrócą te ciężkie dni głębokiej depresji i nerwicy lękowej. a gdyby była potrzeba wrócić do paroksetyny to muszę liczyć się z tym że ponownie paro będzie się wkręcało bardzo długo.. u mnie to było około 4 miesięcy. Czy to ryzyko jest warte… hmm…. Sam się nad tym zastanawiam. Musiałbym porozmawiać z moim lekarzem.
-
Skoro od kilku dni jest w miarę ok to znaczy że zestaw leków działa ale żeby dojść do tego co miałeś kiedyś to jeszcze trochę czasu potrzeba… polecam cierpliwość i wiarę w to że będzie ok. Ja tak do tego podchodziłem i miałem wszystko w dvpie .. najważniejszy był dla mnie powrót do pełni zdrowia i dużo czasu mi to zajęło zanim zacząłem odczuwać poprawę. Niestety nadal nie jest kolorowo ale czuję się na tyle dobrze że wróciłem do jazdy samochodem i w miarę normalnie funkcjonuje ale zdarzają się od czasu do czasu dni takie że z łóżka ciężko mi się wydostać. W minioną niedzielę wysprzątałem cały dom dwupiętrowy. Było zamiatanie, mycie okien, mycie podłóg, mycie naczyń w Teresce 2000 ( tak tak Tereska 2000 to moja zmywarka która odziedziczyłan imie po mojej byłej żonie. No ale do rzeczy.. chodzi mi o to że w niedzielę sprzątałem moją daczę przez 6 godzin i czułem się świetnie za to w poniedziałek już nie miałem na nic ochoty (ot takie wahania nastroju. A wracając do mirty to w sumie sam czasem zastanawiam się dlaczego tak zwiększałem dawkę mirty i doszedłem do wniosku że chyba chciałem aby wystrzeliła mnie z butów mimo iż było ok (nie wiązać z chęcią brania dla dobrego samopoczucia jak na haju.)Co do latania samolotem to fakt że jest to najbezpieczniejszy środek transportu jednak ja z synem mieliśmy nie fajną przygodę. Siedzieliśmy już w samolocie i stewardesa poprosiła wszystkich bardzo grzecznie o opuszczenie samolotu bo wykryli jakąś tam usterkę. Więc wszyscy bagaże w łapy i bez żadnej paniki opuściliśmy pokład samolotu. Czekaliśmy na lotnisku i po godzinie zaprosili wszystkim ponownie na pokład. Silniki odpalone, samolot wycofuje aby skierować się na pas startowy i jak coś pizgło i gruchło to panika na pokładzie. Odezwał się pan piloter samolotu że szybko opuszczamy pokład. Zjeżdżalnie otwarte, ludzie w popłochu mało co się nie zadeptali i mało co butów nie pogubili ja syna za łapę i na ślizgawkę zjazd po zjeżdżani lotem koszącym w dół i nie powiem że było źle bo przynajmniej przypomniałem sobie czasy gówniarza gdy się zjeżdżało po zjeżdżalni. Od tych fajnych zjazdów z gówniarza to w portach same dziury i dupsko czerwone od blachy na szczęście moja babcia zawsze jakąś łatkę naszyła na te potargane portki .wyskakujac z samolotu widziałem jakieś tam części pod silników więc pewnie w silniku się coś na dobre popsuło bo tego dnia już polecieliśmy. Mój syn do dziś ma traumę do latania Cisze się bardzo bracie że czujesz poprawę i jest w miarę ok. A najlepsze jest to że będzie jeszcze lepiej. Jak będziesz miał doła lub chwilę zwątpienia to pomyśl jak czułeś się kilka tygodni temu a jak jest dziś. Głowa do góry i dajesz przed siebie.
-
Mirtazapina ma to do siebie że na efekty długo nie trzeba czekać. Mnie mocna deprecha dopadła przed wakacjami mimo iż brałem fevarin. Dołączono mi mirte i wyobraź sobie że w przeciągu tygodnia wyciągnęła mnie z dołka. Czułem się fantastycznie… noce przespane z tymi zajebistymi snami… odzyskałem energię i chodziłem dumny i odważny z głową zadartą do góry. To trwało przez jakieś trzy tygodnie a potem totalny zjazd bo nabawiłem się zespołu serotoninowego ale sam się w to szambo wrzuciłem.. podwyższałem sobie dawki mirtazapiny bez konsultacji z lekarzem i z 15 do 60mg doszedłem. Mirta weszła w interakcje z fevarinem i walka o powrót do zdrowia zaczęła się od nowa. Na szczęście paroksetyna zaczęła działać (co prawda na efekt musiałam czekać bardzo długo) a od dwóch tygodni dołączono mi trittico i pramolan i z dnia na dzień czułem się o wiele lepiej. Od bodajże 5 dni nie miałem żadnych lęków ani ataków paniki a samopoczucie dobre. Zostały mi tylko odrealnienia i tak jakbym świat widział z wnętrza szklanej kuli no i te pogorszenie wzroku bo nadal jestem na dość wysokiej dawce pregi z której po mału schodzę. Moja maksymalna dawka to 450mg byłem tak czy siak jutro rano wracam do Norwegii i nie odczuwam żadnego lęku ani strachu przed podróżą. W głowie mam to że jak ta latająca trumna wieloosobowa pi@rdolnie o ziemię to się trudno mówi.
-
Poza wszystkimi ubokami to wspominam pręgę bardzo dobrze bo ten lek uratował mi życie. Bez niego nie dałbym rady odstawić benzo bo redukował objawy dostawienie o jakieś 80% plus niwelował lęki. Teraz gdy mój organizm nie dopomina się benzo to skutki uboczne pregi są bardziej nieznośne. Przede wszystkim pogorszenie wzroku i to fatalne odrealnienie. Powoli sobie z niej schodzę i mam nadzieję że objawy się wycofają. Mirtazapina od 15mg w górę na niektóre osoby działa aktywizujący i być może dlatego Twoje nogi mimo woli urządzały sobie spacer w łóżku. Natomiast poniżej 15mg działają usypiająco. W moim przypadku to był długi spokojny sen, wybudzanie o poranku bez problemu no i te fantastyczne sny w jakości 6D. One były tak realne że człowiek wstając rano zastanawia się czy to było naprawdę czy tylko sen. Te cudowne sny były każdej nocy a o poranku pamiętałem każdy detal ze snu.
-
Z tą pregabaliną różnie bywa. U mnie zadziałała od pierwszej dawki a pierwszy dzień to była euforia ( nie za bardzo mi się to podobało. Drugiego dnia euforii juz nie było za to zawroty głowy i zdawało mi się że patrze na świat tak jakbym był w bańce mydlanej… odrealnienie totalne plus senność. Senność minęła po jakimś tygodniu za to pojawiły się zaburzenia wzroku. Musiałem sobie okulary do czytania kupić. Po 5 miesiącach na pregabalinie nadal mam problemy ze wzrokiem czasem bywają dni totalnego odrealnienia i uczucia jak bym płynął chodząc i problemy z pamięcią a także problemy z koncentracją. Podjąłem decyzję o odstawieniu pregi. Maksymalnie byłem na dawce 425 a obecnie jestem na 200mg i nadal pływam w tej mojej bańce mydlanej . Dodam jeszcze że u mnie szybko wzrastała tolerancja na pregabaliną i dlatego dotarłem do tak wysokiej dawki a przy zejściu z 425mg do 200mg nie odczuwałem i nadal nie odczuwa żadnych skutków ubocznych. Od poniedziałku znów zmniejszam dawkę z tym że tylko po 25mg będę odejmował co tydzień. Jeśli o mirtazapine chodzi to działa skutecznie na sen tylko że ja brałem 7,5 mg i spałem jak dziecko. później zmniejszyłem do ćwiartki mirty więc dawka bardzo mała ale usypiała mnie lepiej od 15mg. Podobno na depresję i lęki dawka terapeutyczna działa od 15mg w górę… a mniejsze dawki działają typowo usypiająco. W moim przypadku tak też było. Z mirtą pożegnałem sie na dobre i teraz na sen trittico oraz pramolan. Zasypiam w kilka minut a rano czuję się wypoczęty i wyspany i co ważne wstaje z wyrka bez problemu bez tak zwanej ciężkiej głowy.
-
Gdy zacząłem odczuwać piewsze oznaki nawracającej depresji to zajęło około tygodnia by depresja z zaburzeniami lęku uderzyły we mnie z taką siłą że nie byłem w stanie z domu wyjść. Samo wyjście na papierosa kończyło się szybką ucieczką do domu ze względu na bardzo nasilone lęki. Ogólnie to w domu spędziłem 2 miesiące bo lęki nie pozwalały na cokolwiek. Lekarz zalecił zwiększenie dawki ze 100mg fevarinu do 150 i nic nie pomagało. Po półtorej miesiąca lekarz stwierdził że fevarin już nie zadziała i zmiana na paroksetynę.
-
Ja mieszkam w Norwegii ale jak do Polski przyjeżdżam to kotwiczę pod Toruniem. I właśnie w tej nieszczęsnej Norwegii wpadłem w objęcia benzo. Brałem przez 7 tygodni a że lekarz mówił aby brać te cudo gdy będzie mi ciężko i gdy nie będę mógł spać tonna sen mam też je wsuwać. A ja się czułem fatalnie plus bezsenne noce to żarłem te tablety jak cukierki. Ten weterynarz nie powiadomił mnie o możliwych skutkach a że nigdy nie miałem styczności z tym lekiem to sprawy sobie nie zdawałem w jakie gówno się pakuje…. Moja w tym wina taka że nie zapoznałem się z ulotką aczkolwiek idąc do lekarza to się konowałowi ufa i bierze leki które przypisze. Na szczęście już mam to prawie za sobą bo mimo tych 3 miesięcy nadal odczuwam pewne uboki ale na szczescie już nie tak jak w pierwszych dwóch miesiącach a takich lekarzy to powinno się za jaja i na latarnie. Tak m, to prawda że mirta powyżej 15mg działa pobudzająco, antydepresyjnie i na lęki też pomaga aczkolwiek ja brałem tylko na sen. Apetyt w górę po tym cud leku. Jak brałem przed snem to zanim zasnąłem musiałem pół lodówki opróżnić bo takie ssanie na jedzenie jest więc bardzo szybko nadrobisz stracone kilogramy o ile ten lek będzie Tobie służył bo czytałem również opinie że ludzie na drugi dzień ciężka zmułe mieli. Mnie te uboki ominęły. Ja juz 5 miesięcy na chorobowym płatnym 100% siedze a że przysługuje mi jeszcze 7 miesięcy chorobowego to do pracy sie nie spieszę. Szef powiedział że mam do pełni zdrowia wrócić bo praca nie zając nie ucieknie a co ważne mam duże wsparcie od mojego szefa i nie zamartwiam się o pracę bo ona na mnie czeka nawet jak rok będę na chorobowym no i lekarz powiedział że to odemnie zależy i to ja podejmę decyzję o powrocie do roboty. Teraz siedzę w Polsce i odpoczywam w gronie rodzinnym a po powrocie do Norwegii czeka mnie walka w sądzie z moim byłym lekarze. Chłop już dostał papiery z mojego pozwu cywilnego a papuga moja mówi że jest bardzo duża szansa na odszkodowanie i jeśli wygram to drugi motocykl z odszkodowania sobie kupię taką rekompensata za ten cały syf. Co do lekarza z polecenia to ja mogę polecić moją pani doktor która jest fantastyczną osobą i za każdym razem wychodzę z jej gabinetu cholernie podbudowany i zmotywowany do walki z tym całym gównem jednak ona urzęduje w Toruniu. Powiem Ci że raz skorzystałem z e-konsultacji z jakimś lekarzem i to była jedna wielka porażka. Chłop tylko kiwał głową a na końcu wypisał jakieś tam leki i opróżnił mój portfel o 400zł. Nigdy więcej takiej wizyty online. kurcze no, życzę Ci bracie obyś jak najszybciej doszedł do zdrowia i żeby choć na te święta trochę Ci odpuściło bo wiem jak to jest gdy się ma dzieci a niestety nie można im czasu poświęcić bo demony w głowie na to nie pozwalają. Mi cholernie na psyche siadało że przez moją chorobę nie widziałem syna przez 3 miesiące. Nie chciałem żeby widział swojego tatę w takim stanie mimo że ma 12 to jednak nie chciałem się widywać bo dla dziecka widok tak rozsypanego ojca mógłby wpłynąć na jego psychikę. Mamy zajebisty kontakt ze soba, motocykle i wędkarstwo to nasza pasja… na szczęście już jesteśmy razem i nawet pięciodniowy wypad na ryby planujemy po świętach mimo iż pizga ma dworze
-
Tak… prawie pół roku już się męczę choć pierwszą poprawę zauważyłem już po 4 tygodniach, potem wszystko się zawaliło bo okazało się że uzależniłem się od benzo i odstawka była koszmarem bo pojawiła się długa lista objawów odstawienia i w sumie to nawet nie myślałem które z nich to po paroksetynę a które po odstawieniu oksazepamu. Ostatnie 3 miesiące skupiłem się tylko na detoksie który był moim największym życiowym koszmarem… teraz gdy czuję się lepiej to skupiam się tylko i wyłącznie na dalszej walce o powrót do pełni zdrowia. Gdy zacząłem przygodę z paro to początkowa dawka było 20mg a po 3 tygodniach byłem już na 50mg. Obecnie jestem na 40mg ze względu na włączenie Trittico i Pramolanu. Jesli mogę doradzić to zapytaj lekarza o pregabaline i Pramolan. Pregabalina pomoże w walce z lękiem a Pramolan uspokoi i również ma działanie przeciwlękowe. Mi lekarka powiedziała że Pramolan to słaby lek i nie za bardzo mi go chciała przepisać jednak ja nalegałem i się opłaciło bo ten lek wycisza mnie w taki naturalny sposób i mimo iż słaby lek podobno to na mnie zadziałał rewelacyjnie pomimo iż biorę go dopiero 5 dzień to czuję jego działanie. Ja przy zmianie leku fevarin na paroksetynę zrobiłem to z dnia na dzień bo podobno tak można zmieniając ssri na inne ssri. Nie wiem jak to jest przy zmianie ssri na snri. Może ktoś kto tak robił się tu wypowie. Tak czy siak większość antydepresantów ma skutki uboczne na początku kuracji i tego raczej nie unikniesz a jeśli Twój szaman jest w miarę kumaty to powinien dać coś na redukcje początkowych skutków ubocznych byle nie benzo. Może zasugeruj pregabaline i Pramolan. Mi pregabalina uratowała dupe bo bez niej nie dałbym rady odstawić benzo… zjadły by mnie lęki i cała gama innych uboków. Osobiście poczekałbym jeszcze kilka tygodni a być może paro zacznie działać. Wiem że masz teraz ciężko i kolejne tygodnie brzmią dla Ciebie irracjonalnie ale może warto. Nikt niestety nie jest w stanie przewidzieć czy paro postawi Cię na nogi i wyciągnie z tego szamba. Oby tak było bo wiem jak kur…ewsk@ ciężkie są to chwile. Ja się leczę na deprechę z zaburzeniami lękowymi. Tobie również zdrowych wesołych a przede wszystkim zdrowym bo gdy człowiek zdrowia nie ma to wszytko jest do dupy.
-
Z tego co piszesz o ubokach to one mogą się pojawić z zwiększoną siłą przy podnoszeniu dawki. Ja na początku brałem 20mg potem 30 i 40mg. Za każdym razem gdy zwiększałem dawkę mój stan się pogarszał i po tygodniu wracał do normy. Piszesz że brałeś paro od 20 lat. Tym razem może Cię nie pociesze ale po tak długim czasie paroksetyna się po prostu wypaliła. Ja tak miałem z fevarinem na którym byłem przez lat 22 i czułem się wyśmienicie. Wiosną tego roku lęki zaatakowały i ciężką deprecha wróciła. Lekarz stwierdził że podniesiemy dawkę ale to nic nie dało. Więc po 22 latach wyśmienitych zmieniłem na paroksetyne która jak już wyżej pisałem rozkręcała się bardz długo bo prawie pół roku. Co do orgazmu to paro niestety dość skutecznie kastruje. Osobiście od pół roku mam problemy ze wzwodem właśnie przez paroksetynę. Mam nadzieję że Trittico mi z tym problemem pomoże bo podobno libido po tym leku wzrasta. Leki nasenne? Hmm…. Tak jak Ty brałem chydeoksyzyne, ketrel i za cholerę zasnąć nie mogłem mimo iż zmęczony bardzo byłem. Potem próbowałem chlorprotiksen po którym zasypiałem jak dziecko i przesypiałem całą noc lecz niestety mimo iż spałem po 8, 9 godzinę to za cholerę z łóżka wstać nie mogłem a jak już wstałem to przez pół dnia czułem się jakby dnia poprzedniego ktoś bejsbolem po głowie mnie okładał za to mirtazapina usypia mnie bez żadnego problemu i rano wstaje wypoczęty bez żadnego burdelu w głowie. Dodam że mirtazapina ma właściwości nasenne już w małych dawkach. Mnie skutecznie usypia 7,5mg a nawet i ćwiartka tabletki za to w większych dawkach mialem problemy ze snem. Co do benzo to jest moj największy wróg. Uzależniłem się od oksazepamu już po 7 tygodniach stosowania ( nie zostałem poinformowany o skutkach jakie związane są z używaniem tego leku a detoks to koszmar. Ja wiem że w niektórych sytuacjach benzo ratuje ludzkie życzę ale ja już nigdy nie wezmę tego do ust. W przypadku gdy masz problemy z lękiem to poproś lekarza o Pregabaline.. która w dawkach terapeutycznych jest bezpieczna. Ja byłem przez 3 miesiące na 450mg a obecnie jestem na 350mg i odstawianie idzie bez żadnego problemu. To prawda że osoby które nigdy takiego stanu nie doświadczyły nie mają najmniejszego pojęcia jak wygląda życie z depresją i nerwicą lękową. Ja Cię kolego pocieszę…. Daj jeszcze czas paro a dni pełne słońca powrócą do Ciebie.
-
Niestety paro rozkręca się dość długo, dodatkowo w pierwszych tygodniach nasilają się objawy lęku i depresji. W moim przypadku pierwsze efekty pojawiły się po 4 tygodniach a obecnie mija 4 i pół miesiąca i poprawa duża. Zdarzały się ciężkie chwile ale lęk i ataki paniki nie były już tak intensywne. Pięć dni wstecz wspomagająco do Parksetyny dołączono mi Trittico oraz Pramolan i od dwóch dni zero lęków i paniki. Ciężko powiedzieć czy to zasługa dołączonych leków (czyżby tak szybko zaczęły działać?) w każdym razie ja paroksetynę oceniam pozytywnie jednak trzeba uzbroić się w cierpliwość aby doczekać znacznej poprawy. Jeśli masz problemy z lękiem to może poproś coś dodatkowo na uspokojenie. Nie polecam benzo bo w moim przypadku i wielu innych przypadkach źle się to skończyło a jeśli już to stosować najkrócej jak się tylko da. Podsumowując… dużo cierpliwości i jeszcze raz cierpliwości bo Twoje 21 dni to wcale nie jest dużo a o zmianie dawki leku najlepiej porozmawiać z lekarzem. Dodam jeszcze że każdy organizm jest inny więc u Basi poprawa może nastąpić po miesiącu a u Kasi po pół roku.
-
TRAZODON (Azoneurax, Trazodone Neuraxpharm, Trittico CR/XR)
Nieznany24 odpowiedział(a) na jowita temat w Leki przeciwdepresyjne
Ja biorę. Czy 50mg wystarczy to kwestia indywidualna, jednym wystarcza Pytanie do Ciebie Acherontia Styx… Do jakiego ssri bierzesz trittico? Mi lekarz dołączył trittico do Paroksetyny 40mg. Pregabaliny 375mg Pramolan 100mg Paroksetynę biorę od 4 miesięcy. Pregabaliną dołączoną została przy odstawce benzo (3 miesiące bez) Pramolan i trittico pomocniczo przy zwalczaniu stanów lękowych i nerwicy od wczoraj. teoche obawiam się tego zestawienia a najbardziej trazodonu w połączeniu w z proksetyną. -
Witam.. czy był ktoś z Was na takim miksie? Paroksetyna (seroxat) 40mg rano Trazodon (trittico) 75mg wieczór Opipramol (pramolan) 100mg 1-0-1 Pregabalina 150-150-75 pacjent 3 miesiące po odstawieniu benzo zmagajacy się nadal z objawami odstawiennymi miewający stany depresyjne i stany lękowe. Na paroksetynie jestem od 4 miesięcy i od wczoraj do paroksetyny dołączone zostały Trittico i Pramolan
-
Z pregabaliną to tyle teorii co lekarzy i pacjentów. Mieszkam, leczę się w Norwegii i po mojej prośbie dostałem ten lek jako lek wspomagający odstawienie benzo. Moja pani doktor w Polsce powiedziała że to strzał w 10-tke z doborem tego leku gdyż w Polsce i nie tylko jest używany przy detoksach alko, narko i benzo a także pomocniczo przy stanach lękowych a co najważniejsze nie uzależnia aczkolwiek nie powinno się odstawiać z dnia na dzień. Co ciekawe lekarze w Norwegii traktują ten lek jako substancje uzależniającą i mój lekarz na obczyźnie stwierdził że po dwóch i pół miesiącach odstawiamy pręgę bo mogę się uzależnić fizycznie jak i psychicznie (szkoda że tego nie słyszałem w momencie gdy przepisywał mi oksazepam). jestem 2 i pół miesiąca bez benzo a niektóre skutki uboczne nadal są dokuczliwe więc z pregabaliny nie zrezygnuję do puty do póki nie uznam że czas na koniec przygody z pręgą którą uratował moje dupsko. Dawka na której obecnie jestem to 125-125-75 Z 400mg zszedłem do 325 bez żadnych negatywnych efektów redukcji. Z ciekawości zapytam…. Czy Ty próbowałaś z 600mg zejść do zera z dnia nadzień?
-
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
Nieznany24 odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
Ale zauważ że on pisze że bierze 300mg dziennie , także spokojnie może sobie podwyższyć dawkę bo można 500-600 mg Osobiście brałem maksymalnie 300mg . [...] jednak nie my decydujemy o leczeniu kolegi. Najlepiej niech zapyta o to swojego lekarza prowadzącego. -
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
Nieznany24 odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
W moim przypadku pregabalina była wybawieniem przy odstawce benzo. fixumdyrdum pisał wcześniej że prega niestety za bardzo mu nie pomaga. Co organizm to inna reakcja na lek. -
BUPROPION/AMFEBUTAMON (Bupropion Neuraxpharm, Oribion, Welbox, Wellbutrin, Zyban)
Nieznany24 odpowiedział(a) na nella31 temat w Leki przeciwdepresyjne
Dziś moja pani doktor dołączyła mi 150mg Welbox do Paroksetyny 45mg w celu zniwelowania skoków nastroju (w przeciągu kilku sekund od w miarę normalnego samopoczucia do rozmyślania jakby to zrobić aby było szybko i bezboleśnie a po chwili znów dobre samopoczucie wraca) Dodam że jestem dość trudnym przypadkiem bo nadal zmagam się z uzależnieniem od benzo (7 tygodni bez oksazepamu) plus depresja i nerwica lękowa. Paroksetyna z Pregabaliną niszczy moje lęki które pojawiają się już tylko sporadycznie (uffff…) Na sen Mirtazapina 7,5 mg ( uwielbiam ten cukierek… sny są przepiękne I mam nadzieję że Welbox doskonale wkomponuje się do tego zestawu. -
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
Nieznany24 odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
Witam Was wszystkich waleczne ludki. Dziś mija 7 tydzień bez benzo i od kilku dni mam zjazd samopoczucia w dół. Szumy w uszach, bóle i skurcze mięśni, pieczenie podskórne do tego głębszy stan depresyjny i jeszcze kilka innych niezbyt miłych uboków. Oksazepam brałem przez 3 miesiące i miałem nadzieję że odstawianie aż tak strasznie nie będzie a okazuje się że się myliłem. 7 tygodni a moje samopoczucie nadal do dupy. Paroksetyna od 15 tygodni w dawce 45mg zredukowała w sporej mierze lęki. Na pregabailne chyba wzrosła tolerancja bo nie pomaga już tak dobrze niwelować objawów odstawiennych jednak nie chce podnosić dawki bo już 375mg na dzień dzisiejszy biorę. Moja pani doktor na urlopie i wczoraj lekarz zastępujący przepisał mi Arpixor (Arypiorazol) 10mg z rana. Jak przeczytałem ulotkę to odechciało mi się tego leku. Dziś rano weszła pierwsza tabletka. Niech to się już skończy zanim do całkowicie oszaleje bo ileż można -
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
Nieznany24 odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
Tu nie chodzi tylko o szpital. Co niektórzy lekarze psychiatrzy również lekką ręką przepisuje leki z tej grupy. Mój pierwszy magik ,,zapomniał” uprzedzić mnie o konsekwencjach dłuższego stosowania benzo a ja nieświadomy łykałem te cudowne cukierki. Do dziś obwiniam bardziej siebie jak lekarza bo powinienem poczytać o tym leku zanim zacząłem go brać. Dzięki nowej pani doktor wychodzę z tego syfu. Jeszcze nie jest kolorowo ale już bliżej jak dalej -
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
Nieznany24 odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
Kolego, to jest dopiero 11 dzień. Ja po miesiącu czasu bez benzo miałem więcej skutków odstawiennych od Ciebie.