Skocz do zawartości
Nerwica.com

bibi

Użytkownik
  • Postów

    1 460
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bibi

  1. Yupii!!!! gratulacje!! naważniejsze że masz czujesz satysfakcję. bardzo sie ciesze Popatrz....a jednak się udało....szok! nie? jednak mozna
  2. kurcze, masz rację. to nie jest w porzadku. lekarze zawieli, my zawielismy, coś się dzieje tylko nikt oprócz ciebie tego nie widzi. Masz prawo być wściekła, smutna i mieć żal do nas ( własciwie to do mnie ) że nie mam cierpliwosci żeby móc ci jakos pomóc. jest mi przykro . przepraszam cię.
  3. jak nie spróbujesz to się nie przekonasz. Magda! ciesze się że odrzuciłaś przekonania i zahamowania i żeby jeszcze bardziej sobie pomóc zdecydowałaś się na tego typu terapie. tak jak powiedziałaś, jak będzie źle ...to zawsze możesz zrezygnować. I pamiętaj na poczatku nie musisz mówić.(jak nie chcesz) Spokojnie powiedz że jeszcze nie jesteś na to gotowa. buziaki
  4. dokładnie ale zanim się zdecydujesz coś napisać z tamtego artykułu to ja wstawię ważny według mnie fragnent tekstu ktokolwiek kto żył w związku gdzie ktoś nadużywał alkoholu, jest narażony na silny stres. Przeżywają go wszyscy członkowie rodziny - od małych dzieci po seniorów. Wszyscy oni potrzebują pomocy, by odzyskać równowagę psychiczną, a często także utracone zdrowie fizyczne. Wszystkich nas, dzieci alkoholików, charakteryzują cechy typowe dla tego problemu: ucieczka w iluzje i zaprzeczenia, zachowania kompulsywne ("robię coś, mimo że nie chcę") oraz poczucie małej wartości. Poza tym żyjemy w izolacji od ludzi i boimy się ich, zwłaszcza wszelkiego rodzaju władzy i zwierzchników.Czujemy się samotni, brak nam poczucia przynależności do jakiejkolwiek grupy. Zabiegamy o aprobatę innych tak bardzo, że tracimy po drodze poczucie własnej tożsamości. Gdy odnosimy sukces, mierzymy go wartością otrzymanych pochwał, gdyż inaczej w ogóle nie umiemy cieszyć się własnym sukcesem. Stawiamy sobie wysokie wymagania, którym właściwie nigdy nie udaje nam się sprostać. Boimy się krytyki, ponieważ każdą krytyczną uwagę odbieramy jako osobisty atak i zagrożenie.Nie jesteśmy zdolni do bliskich i trwałych związków. Myli nam się litość z miłością i przeważnie kochamy tych, którymi możemy się opiekować, lub którzy potrzebują naszej pomocy. Czujemy się winni, ilekroć upominamy się o własne potrzeby i dlatego tak często ustępujemy innym. Jesteśmy nadmiernie odpowiedzialni i nadobowiązkowi. Łatwiej nam troszczyć się o innych niż o siebie. Pozwala to nam jednak nie dostrzegać własnych wad i unikać odpowiedzialności wobec samych siebie. Boimy się cudzego gniewu i awantur, jesteśmy gotowi "chodzić na paluszkach", byle tylko zachować spokój. A jednocześnie nie możemy żyć bez pobudzenia stresu i chaosu emocjonalnego. Kiedy wszystko układa się dobrze, ogarnia nas dezorganizacja i nuda, ciągle czekamy, że coś się stanie, planując kolejną katastrofę. Już w dzieciństwie nauczyliśmy się ukrywać to, co naprawdę czujemy i dzisiaj zupełnie nie umiemy tego okazywać. Zarówno dobre, jak i złe uczucia ukrywamy tak głęboko, że sami nie mamy do nich dostępu. Naszą maską jest wieczny uśmiech błazna, bohatera, lub ofiary i powtarzamy: "Czuje się doskonale, wszystko jest w najlepszym porządku". W życiu występujemy w roli ofiar, bohaterów, lub maskotek i potrafimy tylko reagować na to, co robią inni, całkowicie zatracając własne Ja. Jesteśmy uzależnieni od naszych bliskich. Przeraża nas widmo porzucenia, perspektywa osamotnienia jest zbyt straszna i bolesna. Zrobimy wszystko, aby utrzymać istniejący związek, nawet jeśli jest dla nas krzywdzący. Uzależniamy się od alkoholu, albo znajdujemy uzależnionych partnerów, albo i jedno i drugie. A jeśli nie, to wybieramy sobie kogoś o osobowości uzależnionej, kto obsesyjnie wyżywa się w pracy, w grach hazardowych, w jedzeniu - i kontynuujemy ten rodzaj wzajemnej zależności, jaki łączył nas z rodzicami. Straszne to zycie.Ja takie mam. Moja córka również.
  5. a ja myślę że jeżeli chodzi o wyjazd latem to poprostu nie chcemy dopuścić do tego że możemy sobie popsuć wakacje czy jakiś wyjazd, dlatego ryzykujemy. 2 lata temu miałam naprawdę ciężki dojazd do Jagniątkowa ( tylko 2 godziny) ale dojechałam , a resztę strachu wypociłam na szklaku w górach
  6. moniko!! rozumiem twoj strach, ale że tak powiem opamiętaj się! nie jesteśmy lekarzami, a ty co chwilę podajesz że "moze coś innego mi jest?" a my mamy rozwiewac twoje wątpliwości. Poza tym w każdym temacie piszesz to samo, mimo ze ci juz na to odpowiedzielismy. nie chcę cię urazić, przepraszam jeżeli poczujesz się zraniona, ale to jest bardzo denerwujace, w jednym temacie piszesz że ci zimno w drugim temacie-- ze bieresz leki obnizające ciśnienie, i nie przyjmujesz do wiadomości że to zimno jest wynikiem leków. w trzecim temacie krzyczysz schizofenia potem że stwardnienie rozsiane, zanik mieśni , inne choroby. ... potem ze znów ci zimno, i znów zimno....ach!! moniczko, nie gniewaj się.,..ale tez i zrozum. nie jesteśmy lekarzami :)
  7. dokładnie!! ja tak mam, ale się nie skarżę--bo wiem że akurat to odczucie zimna jest z powodu ciśnienia, lub braku ruchu i sie poprostu tego nie boję. nie twierdze że wy się skarżycie :)
  8. bibi

    A moze tescik?

    nie...sprawdzałam kilka razy mam wszystkie pytania weszłam 2 raz i pisałam na chybił trafił. i ptrzepuściło. może tu potrzebny jest jakiś czas? ok nie matrw się , mówi się trudno :)
  9. bibi

    A moze tescik?

    ale on mi napisał you missed 81 questions---co chyba znaczy że przepusciłam 81 pytań!!!
  10. i o to chodzi , zeby się cieszyc z tego co jest....bo przeciez nie jest źle? prawda?
  11. moze juz jutro Atrucha coś wklei. To artykuł o DDA , mają go równiez pierwsi bywalcy na forum. Ola wysyłała zainteresowanym. Jest w nim wiele wspólnych cech , które można spotkaś na forum. Bardzo ciekawy.
  12. bibi

    A moze tescik?

    Nonenow!!! jesteś niesamowity!!! tyle się napisałeś!!! bardzo ci dziękuję!!! :*:*:* ze o mnie pomyślałeś... ale tam nie zgadzają się napisy z cyframi. również czasami są inne angielskie wyrazy korzystałam ze słownika online http://www.translate.pl/pl.php4 poza tym jestem wkurzona , bo jak byłam już na 85 pytaniu , dałam na rezultaty i pokazywało mi ciągle ze brakuje mi 4 odpowiedzi. mimo że były zaznaczone nie przepuściło mnie dalej....wrrr... trudno. ale dziękuję za to ze pomyslałes o mnie.
  13. każda trerapia jest inna każdy psychoterapeuta stwarza inne warunki, w zaleznaości od stopnia problemów, dla zaawansowanych, dla nowych osób...jest różnie. Moja grupa:::: to jest: pan psychoterapeuta, i 6-10 osób siedzimy sobie w sali na ładnych krzesełkach i mamy cieplutką atmosferę, herbatkę na stole , ciepły dywan pod nogami i muzyczkę relaksującą w tle. Poldek -psych jest zdania że stary wyga jest w stanie więcej wytłumaczyć nowicjuszowi o zyciu, i na odwrót-czasami nowicjusz powie coś takiego że pomoże staremu bywalcowi. rozmawiamy o dzieciństwie , o związkach, o postepowaniu naszym i ludzi którzy są obok nas. każdy na początku mówi swoje zale na co chce, (nie musi), piszemy prace domowe, robimy świczenia , leżakujemy i się relaksujemy...jest świetnie. bardzo lubię na nie chodzic. ale jak jest gdzie indziej??? nie wiem to zalezy od lokum, finansów tego związku psych , lekarzy....wielu rzeczy może się tak zdarzyć, że to będzie sala jak w szpitalu, zimna i z pogłosem , jest różnie.
  14. Doskonale to znam!!! Dobrze że już umiem powiedzieć "nie". To dobry tekst. myślę że nie trzeba go usuwać. Proste , z życia wzięte. Jak dużo potrzeba cwiczeń żeby wyplewic z własnej głowy te durne poniżające nas myśli
  15. Brak wyjścia. Kiedyś w latach 50 -70 takie rzeczy nie miały racji bytu. Nikt nie wiedział ze istnieje nerwica, depresja, człowiek to przechodził bez lakarstw i żył. Moja mama ma 6 dzieci i przeszła gehenne, do tego mąż alkoholik. Miała przynajmniej 3 razy depresje i nie mogła wiele rzeczy zrobic , ale nacisk otoczenia, przekonań, lęk przed sąsiadami , bo co powiedzą -- był większy. Nigdy nie brała antydepresantów. musiała to przejść , bo bała się zabrania od siebie dzieci, zamknięcia w jakimś zakładzie. poza tym lekarze na wszystko przepisywali leki przeciwbólowe i krople uspokajające. te kobiety nie maiały czasu na wczuwanie się w swój organizm, prace w domu, pranie ręczne, stanie w kolejkach, prace na polu, przy bydle....zajęc było od cholery!!! Dlatego twierdze, że żeby o tym nie myślec , konieczna jest praca!!! zajęcie, hobby, ćwiczenia, zajęcie czasu. coś co nas od tego myślenia odciągnie.
  16. co prawda ten temat też już kiedyś był...ale w końcu nie chce się grzebać gdzieś w odległych wątkach Ja się podpisuję pod postem tygryska. nie lubię lata. i tak mam problem z oddychaniem i taka duszna pogoda wcale mi nie pomaga. wolę świerzą wiosnę i kocham wiatr...ale nie taki silny--zapowiadajacy burzę (takiego się lękam) ale wiatr taki fajny :) szybki
  17. ja też terapię mam w poniedziałki zaraz musze właśnie iśc , mam na 17 i też mi się nie chce.....ale akurat dziś mam doła. może się wygadam? może coś przerobię? ide.
  18. a ten magnez to bierzesz??? ja na poczatku brałam 3x1 tabletce dziennie. magnez tez może pomóc. mam nadzieje ze wkrótce ci się poprawi
  19. mnie osobiście bardzo ruszają kotki i pieski. kocham ich maleńkie mordki i ich zabawy. jeszcze pół roku temu miałam w domu wilczóra i 11 kotków. niestety , co za dużo --to nie zdrowo. sąsiedzi narzekali, smród, brak siana na żarcie....postanowiliśmy w domu je oddać na wieś.....i są tam , są szczęśliwe. poza tym jak pomyślę o tej sierści fruwającej po mieszkaniu dostaję jobla!!!! mam południowe mieszkanie z wielkimi oknami....widzę każdy kurz....denerwujące.
  20. witaj Zdenerwowany ciesze sie, że mimo tego problemu masz chęć do życia. zyczę powodzenia
×