Skocz do zawartości
Nerwica.com

AlicjaKa

Użytkownik
  • Postów

    289
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez AlicjaKa

  1. Jadziu, 3 raz pod rząd czyli codziennie od 3 dni po 1 mg raz dziennie i pewnie tylko rano. Twoje benzo czyli alprox z tego co pamiętam to krótkodziałające benzo więc jak bierzesz tylko rano to działa kilka godzin bodajże do max. 6 godzin a poźniej jest odstawka czyli wracasz do objawów poodstawiennych. Generalnie takie benzo ludzie biorą 3 razy dziennie, żeby nie mieć objawów między dawkami ale ile byś musiała brać to Ci nie powiem bo to zależy od organizmu. Niektórzy zaczynają od najniższej dawki np. 0,5 x 3 dziennie i obserwują jak się czują . I ewentualnie zwiększają daną dawkę np. rano jak jest gorzej rano a na wieczór mniejszą. Z tego co kojarzę Ty kiedyś brałaś 3 razy dziennie tylko nie pamiętam jaką dawkę. Przeważnie bierze się o tej samej porze. Dlatego inni przechodzą na dłużejdziałające benzo, żeby nie mieć tych zjazdów między dawkami ( osłabień właśnie czy zawrotów głowy i innych przykrych działań ubocznych). Radziłabym Ci wybrać się jednak do lekarza. Może ten Diazepam były lepszy bo działa dłużej i zacząć od najniższej dawki np. 2 mg x2 dziennie czyli rano i wieczorem. Nie wiem sama i ciężko mi jest coś doradzić. Każdy musi wypróbować na sobie co działa najlepiej. A teraz doczytałam, że bierzesz lorafen ale to jest to samo co alprox więc też krótkodziałające benzo.
  2. Witaj Fobic, nie jestem znawcą w tym temacie. Po prostu czytam różne wiadomości. I tak jak jednemu od początku pasuje diazepam to drugiemu już nie i np. dobrze działa estazolam. Pewnie jest to związane z różnymi czynnikami u każdego człowieka jak metabolizm na dane benzo, na co był przepisany czy na bezsenność, czy na lęki, czy na nerwicę. Ja z własnego doświadczenia wiem, że po diazepamie właśnie czułam się przygnębiona. Najlepiej działał clonazepam i później estazolam. Natomiast po lorafenie to jeszcze gorzej się czułam i nie mogłam go brać. Chodzi tu raczej o samopoczucie przy odstawianiu czy w ogóle przy braniu diazepamu bo jakieś właściwości sedatywne ma i potrafi znieść część objawów. Czasami osoby robią testy genetyczne na leki , żeby zobaczyć który lek dobrze metabolizują a którego nie mogą brać. Tak jak np. przy antybiotyku. Część osób w klinice u Ashton nie mogła np. przejść na diazepam bo źle reagowała na to benzo. Więc to zależy od danego organizmu . Tak, wiem, że są inne długodziałające benzo i pewnie gdy nie pasuje diazepam powinno się próbować przejść na te inne. Ale jak to zwykle bywa lekarze taśmowo przepisują relanium na odstawkę alkoholu czy benzo. I właściwie to samemu trzeba się najpierw dokształcić, żeby móc coś w tym kierunku robić. Oczywiście podstawą jest znaleźć takiego lekarza, który potrafi i chce współpracować z pacjentem a takiego to ze świecą szukać. Ja kiedyś dostałam amizepin czyli karbamizepinę i po prostu nie mogłam tego brać. Tak mnie bolała wątroba, że tragedia. Zresztą ja strasznie reaguję na inne leki typu SSRI, SNRI, Pregabalina, itd. po każdym leku miałam jakieś sensacje. Po głupiej hydroksyzynie mam problemy z oczami, podwójne widzenie, zamglenie. Jak czytałam to możesz brać różne leki i jesteś szczęściarzem, że Twój organizm toleruje tę całą chemię. Ja niestety często źle reaguję na zwykłe witaminy czy suplementy i w tym cały problem. Ale dzięki za zainteresowanie
  3. Jadziu, a Ty już bierzesz codziennie? czy tylko tak od czasu do czasu? zawroty głowy przechodzą ? Ja czytałam , że takie branie co jakiś czas nie jest dobre. Chodzi o tzw. rozpalanie mózgu. System nerwowy wariuje od ciągłych zmian i może być coraz gorzej po takich huśtawkach. Układ nerwowy musi mieć stabilność. Jak się weźmie raz na pół roku to jeszcze pół biedy ale takie rozhuśtanie co kilka dni to tylko wszystko pogorszy. A benzo przestanie w ogóle działać a nawet może dawać odwrotny skutek. To bardzo niebezpieczne. Ja tak właśnie zrobiłam po 2 tygodniach od benzo i tak rozhuśtałam system nerwowy, że potem już nic nie działało. Na BB piszą, że jak ktoś chce przywrócić to musi brać stałe dawki i się ustabilizować. Dopiero po jakimś czasie np. po 6 tygodniach najwcześniej można pomału redukować dawki. Ja uważam, że nawet jak lekarze mówią żeby brać w razie potrzeby jest złe. Bo co to znaczy w razie potrzeby? co 2 dzień co 3? co tydzień? To i tak szybko można się uzależnić. Raz w miesiącu to może nie ma aż takiego ryzyka ale z tego co czytam później okazuje się, ze ten raz w miesiącu przechodzi na 2 razy, potem coraz częściej i tak kółko się zamyka. A przy atakach paniki, bezsenności, lękach i nerwicy jak lek pomaga to nie wierzę, żeby ktoś nie brał coraz częściej żeby sobie ulżyć. I tu jest problem z benzo.
  4. Mozo, ja myślę, że będzie dobrze tylko organizm musi się nasycić benzo przez jakiś czas. Nieraz musi minąć nawet kilka tygodni a nieraz kilka miesięcy. Niektórzy piszą, że diazepam jest szczególnie depresyjnym benzo. Sporo osób nie może brać . Ale być może z czasem będzie ok. Tylko trzeba brać 2 x dziennie, rano i wieczorem z tego co czytałam. A jaką dawkę to musisz sam wyczuć na jakiej najlepiej się czujesz. Dobrze, że nie masz fizycznych objawów . Chociaż te psychiczne są też przerażające. U mnie tak od tygodnia dochodzi właśnie taka amnezja jakby ktoś mnie walnął w głowę i ogłuszył. Czuję się jakbym miała połowę mózgu. A rano to już po prostu tragedia. Jeśli tak dalej będzie to ja tego nie wytrzymam. Jestem już na skraju. Myślałam, że nie może być gorzej ... I sama nie wiem czy ja już umieram na jakąś chorobę typu stwardnienie rozsiane czy mam uszkodzenie mózgu. Samo myślenie mnie boli, wcześniej tak nie było. Jest coraz gorzej. A przecież powinno się poprawiać w miarę upływu czasu. Na BB ciągle piszą, że będzie lepiej, że objawy maleją. Ale ja tego nie widzę. Czy to tylko u wyjątków? Boję się, że niedługo nie będę w stanie pisać logicznie . Tylko to mi zostało bo fizycznie jestem już jak warzywo bez sił w wiecznym bólu. A teraz nawet to mam mieć zabrane? Jak sobie pomyślę, że przez tyle lat żyłam na takiej bombie i nie zdawałam sobie z tego sprawy. Przecież jakby mi zabrakło tabletek np. gdzieś na wyjeździe albo musiałabym przedłużyć pobyt to byłby dramat. Jestem cały czas w szoku jak te leki są destrukcyjne na mózg i cały organizm. Daj znać co powiedziała lekarka i jak masz brać . Jadziu co u Ciebie ? Chyba też nie lepiej... Pozdrawiam Was
  5. Cieszę się Mozo, że dobrze się czujesz . I że diazepam zadziałał. Oby tak dalej. U mnie coraz gorzej. Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że moja pamięć szwankuje i moje myśli są ograniczone. Nie wiem dokładnie ale nazywają to mgłą mózgową. Wszystko mi się miesza w głowie. Nie mam siły na nic i chyba nic mi już nie pomoże. Dasz radę jesteś silny i zdrowy. Dawaj znać jak się czujesz. Dobrego dnia również
  6. Jadziu, czytałam różne historie na BB i tak sobie myślę, że jeśli na Ciebie działa benzo, które wcześniej brałaś to mogłabyś mieć szansę. Ale to jest loteria. Ja też cały czas o tym czytam jak ludzie wracają i się stabilizują. Napawa to optymizmem. Ale strach też jest czy to zadziała na nas. Ty byłaś na jednym benzo w miarę krótko i schodziłaś wolno. Chociaż jak czytałam Twoją historię to myślę, że powinno być jeszcze wolniej a szczególnie ostatnie dawki są bardzo ciężkie w odstawianiu . Dużo osób twierdzi, że nawet schemat Ashton dla nich jest zbyt szybki. Niektórzy schodzą nieraz latami. Ja brałam różne benzo i właściwie nie wiem do którego mogłabym wrócić, żeby zadziałało. Ciężko podjąć taką decyzję mając teraz świadomość i wiedzę jak to wszystko działa. Ja wcześniej brałam clonazepam przez 12 lat stałą dawkę , a kiedy przestawał działać zupełnie bez problemu przeszłam na estazolam na następne 12 lat też na stałej dawce z dnia na dzień i nigdy nie musiałam zwiększać. A estazolam jest dużo słabszy od clonazepamu, działa krócej i jest z zupełnie innej grupy benzo bo jest bardziej nasenny. Teraz kiedy wiem co to za leki i jak działają to tak sobie myślę, czy gdybym wtedy to wszystko wiedziała czy byłabym taka spokojna i czy poszłoby to tak gładko. To ciężka decyzja. Ale pewnie jak będzie tylko gorzej to będę musiała coś z tym zrobić. Może jest to ostatnia nadzieja przed końcem... Mozo, mi obie ręce drżą, nogi, głowa, szyja, szczęka i wszystkie wnętrzności od prawie roku, dzień w dzień. Jestem już tym wszystkim wykończona... Pozdrawiam Was
  7. To faktycznie diazepam chyba teraz najlepszy. Oby Ci przypasował ten diazepam. Daj znać jak się będziesz czuł po tym. Mi psychiatra przepisała 2,5 mg x 2 diazepamu to prawie nie czułam działania, może na godzinę lub 2. Nie wiem jak ona to przeliczyła ale to było dużo za mało i tak się męczyłam prawie 2 miesiące plus pragiola 25 mg x3 po której czułam jak się cofam w rozwoju. Koszmar... Ale byłam w takim szoku po tej mojej wpadce z estazolamem , że w ogóle nie myślałam logicznie a nie miał mi kto pomóc. Znów zaufałam lekarzom i teraz jestem w czarnej d...ie. Ech, wszystko źle było od początku... a teraz już 9 miesięcy minęło od tego idiotycznego odstawienia i nic nie jest lepiej. I nie wiem co dalej z tym wszystkim robić. No nic, jest jak jest. Mam nadzieję, że Tobie się uda wyjść po jakimś czasie z tego bagna.
  8. 30 mg bromazepamu dziennie ? to chyba duża dawka. Nie znam bromazepamu. To chyba sedam, lexotan... to krótkodziałąjące benzo? To kiepsko, że objawy nie zelżały. Myślałam, że to coś da.
  9. Mozo, a jak wziąłeś ten bromazepam i senzop to przeszły Ci wszystkie objawy, które miałeś?
  10. Jadziu, ja też czasami mam przebłyski optymizmu , że chciałabym żyć i że nie jestem jeszcze taka stara, że mogłabym jeszcze tyle w życiu zrobić. Ale patrzę wokół i widzę jakie są realia... a sił już brak. Mam nadzieję, że Wam się uda
  11. Z tym akurat u mnie nie przejdzie bo po alko w ogóle nie śpię i na mnie działa tragicznie. Ja też myślę, że jeśli chcesz wrócić to tylko na relanium bo działa najdłużej. Tylko jest niestety słabiutkie w porównaniu do innych benzo i nie wiem ile byś musiał wziąć, żeby zadziałało. Ale to zobaczysz jak weźmiesz i na ile Ci starczy. No i ponoć nie uzależnia tak bardzo jak inne ale to tylko teoria. Do odstawiania też niby najlepsze. Ale z tego co czytam to też zależy od człowieka. Jednemu pasuje, drugi będzie się na nim męczył. To tak jak ze słodyczami, jeden lubi sernik a inny makowiec Szkoda, że benzo to nie cukierki, chociaż przepisywali kiedyś jak cukierki.
  12. Jasne Mozo, jestem Ala, Alicja jak kto woli , nie ma problemu. Tak, wszystkie prochy uzależniają, wiadomo, że benzo najmocniej. Ale jest mnóstwo osób , które też walczą z odstawianiem i objawami po antydepresantach, neuroleptykach i innych. Są osoby co mogą odstawić i nic im nie jest. Każdy jest inny, jeden bardziej lub mniej wrażliwy na te leki a my należymy do tych pechowców niestety. Dyskontynuacja lub nawrót choroby to ulubione słowa psychiatrów byleby nie zrzucić winy na leki bo to niby tak cudowne specyfiki, które tylko leczą i niemożliwe żeby dawały takie objawy odstawienne jeśli już nie ma ich w organizmie. Co za ignorancja. Ciekawe ile ludzi odebrało sobie życie przez te 50 lat odkąd wynaleziono relanium z powodu cierpień po odstawieniu. Wcześniej wynaleziono barbiturany , które też miały być super lekami. Nie wyszło. później benzo. Później leki na sen tzw. zetki. I co? I takie samo g ... no. Piszą , że zabójca leczył się psychiatrycznie. Szkoda tylko, że nie napiszą, że np. antydepresanty mogą wywoływać taką agresję i myśli psychotyczne. Ale nie, wszędzie będą mówić, że to choroba i nikt nie bierze pod uwagę, że te leki mogą również spowodować takie zachowania. Nie bronię zabójców ale są już dowody naukowe, że te leki nie tylko mogą prowadzić do samobójstwa ale też do zabójstw innych ludzi. W przypadku choroby, nowotworu, rany postrzałowej itp. są leki żeby jakoś ulżyć w cierpieniu a tutaj nie ma nic i człowiek jest sam jak palec. Na dodatek wmawiają Ci , że to nie ma związku z lekiem. Po prostu dramat. Boże, żeby człowiek miał wcześniej taką wiedzę na ten temat przed zażyciem tych cholernych tabletek... A tak to co, albo cierpieć latami co jest raczej nierealne, bo ile można wytrzymać. Albo powrót do benzo co jest loterią ze względu na tolerancję i wielką niewiadomą czy w ogóle zadziała. Nie mówiąc o tym, że trzeba się będzie prosić o tą truciznę. A potem co ? Znów odstawianie w bólach i cierpieniu ? Albo zostaje sznurek , bo jakie inne wyjście. Dla mnie została już chyba ta ostatnia opcja... Pomału zdaję sobie sprawę, że nie dam rady tak żyć. Też mam codziennie napady płaczu, wycia z rozpaczy i bólu. Tak nas uczyli, że heroina i inne narkotyki to najgorsze zło i jakie to straszne uzależnienie. A jak się okazuje, są gorsze narkotyki i to wydawane na receptę przez lekarzy. Nie wiem czy mam teraz śmiać się czy płakać. Raczej już nie mam siły na to. Leżę w tym łóżku jak warzywo z duszeniem, drgawkami, bólami bez nadziei na lepsze jutro od prawie roku. Czy jest jakiś sens w tym wszystkim? Pozdrawiam Was
  13. Ja już też mam takie myśli, że lepiej tutaj nie będę pisała. Cały dzień płaczę i nie mogę sobie miejsca znaleźć. Tak mnie rozsadza w środku jakbym miała jakąś bombę atomową. Nienawidzę łóżka i czuję się jak w więzieniu. Chyba już wariuję , jestem załamana tym wszystkim. Żeby chociaż te bóle i trzęsiawki minęły. Jak to wszystko wytrzymać. Oby jutro było lepiej bo nie dam rady dłużej tego znieść. Boże Jadwiga co my mamy zrobić ? Pozdrawiam Cię
  14. Jadzia, Mozo, jak Wam minął dzień? U mnie masakra, znów miałam od rana powtórkę tortur piekielnych i na dodatek po południu dodatkowo atak prawie padaczki . Właśnie przeczytałam na madinamerica.com artykuł o dziewczynie Anniek Lemmens, która poddała się eutanazji w Holandii z powodu strasznych cierpień po zbyt szybkim odstawieniu leków. Co ciekawe nie brała benzo. Jeden to neuroleptyk kwetiapina a drugi to antydepresant citalopram . Brała te leki bardzo długo. Niestety jej organizm zbyt drastycznie przeszedł takie odstawienie i było coraz gorzej podobnie jak przy odstawianiu benzo. Nie udało jej się ani powstrzymać objawów ani poprawić żadnymi innymi lekami i strasznie cierpiała. Boże , jaki to syf te wszystkie leki. Miała 40 lat tylko...
  15. Witaj Melisaaaa, tak naprawdę nikt nie jest w stanie Ci odpowiedzieć czy jesteś uzależniona czy nie dopóki nie odstawisz całkowicie. Niektórzy ludzie mogą po prostu odstawić benzo i nic im nie jest a inni muszą odstawiać bardzo pomału i cierpią. Jeśli jesteś w stanie nie brać przez 3 tygodnie i nie masz objawów odstawiennych w tym czasie to być może jesteś jednym ze szczęśliwców którzy się nie uzależniają. Musiałabyś po prostu przestać brać i zobaczyć jak będziesz się czuła. Ja jak brałam benzo to też nigdy nie zwiększałam dawki nawet przez kilkanaście lat a później się okazało, że jestem uzależniona. Xanax to benzo o krótkim czasie działania więc jeśli po tygodniu czy dwóch jak nie bierzesz nie masz żadnych objawów to znaczyłoby, że nie jesteś uzależniona i radziłabym Ci już więcej nigdy nie brać tych leków. Benzo trują organizm i z uzależnienia bardzo ciężko wyjść. Także póki masz możliwość rzuć te narkotyki, bo tak trzeba to nazwać. Pozdrawiam Cię
  16. Ja też się boję już każdego leku. Nawet jak mnie głowa boli to nic nie biorę bo się boję. Do lekarzy też nie chodzę bo mam dość jak kiwają głową i nie wierzą w to co mówię. A propranolol biorę bo działa trochę inaczej niż inne leki na ciśnienie. Głównie chodzi o obniżenie adrenaliny i noradrenaliny w organizmie co obniża napięcie, różne drżenia, drgawki itp. Także jak masz możliwość to możesz po prostu spróbować jedną . Działa dość szybko i po 15 minutach powinno już uspokoić trochę objawów. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę Ci spokojnej nocy i jutrzejszego poranka .
  17. A jeszcze zapomniałam dodać, że ma zastosowanie też przy migrenach.
  18. Jadziu, tak sobie myślę, a jakbyś jeszcze spróbowała propranolol 10. Ja wiem, że to lek na ciśnienie ale ma też zastosowanie uspokajające, ludzie biorą na skoki ciśnienia, na ataki paniki, na lęki, na różne trzęsiawki, drgawki, na spanie. Ma różnorodne działanie. Ja biorę 10 mg rano i po południu i jest lepiej. Powinnam właściwie brać wyższą dawkę i jak będzie gorzej to nie wiem czy nie spróbuję. Ale ja już mam tak dość brania leków, że ograniczam jak mogę. Może warto jednak spróbować ... Można brać go też doraźnie . Czyli w razie napadu paniki, czy napadu drgawek itp.
  19. Mozo, dzięki za miły gest. Tak ważne , że możemy się wspierać
  20. Jezu, Jadziu, nie wiem co Ci doradzić. To takie trudne. Gdyby to był jakiś inny lek to co innego ale ja sama nie umiem sobie doradzić co z tym wszystkim zrobić a co dopiero Tobie. Wiem tylko, że lorafen działa krótko i może być problem po czasie. Przypominam sobie, że bodajże Lorra 78 na tym forum też nie dała rady i po 14 miesiącach wróciła do benzo chyba na 6 tygodni i twierdziła, że nic to nie dało. Potem znów odstawiła i dalej walczyła z odstawieniem. Nie wiem jak do końca potoczyły się jej losy bo po jakimś czasie nie dała znać co dalej u Niej. Trudna decyzja Jadziu... Ale ona brała też pregabalinę i jakiś antydepresant dodatkowo.
  21. Jadziu, ja też cały czas o tym myślę, żeby chociaż trochę lepiej się poczuć . Młodzi mają dużo czasu przed sobą i pewnie szybciej dojadą do siebie niż my. A żyć w takim cierpieniu czy to ma jakikolwiek sens? Też rozważam wszystkie opcje. Cały czas szukam, czytam i mam tyle wątpliwości. Jak można stworzyć lek, który tak niszczy organizm. Tyle lat brałam nie mając zupełnie świadomości czym się truję. Myślałam , że jak lekarz je przepisuje to będzie mnie leczył a nie niszczył. A tu się okazuje, że jestem teraz uzależniona jak od narkotyku. Mam zniszczony układ nerwowy i nie wiadomo czy się to wszystko odbuduje. Najgorsze, że nie mogę brać innych leków tak jak inni. Antydepresanty odpadają, pregabalina też ( czułam się jak debil), neuroleptyki tragedia, pramolan czyli TLPD koszmar. Na wszystko strasznie reaguję. Inni biorą i nic im nie jest. Może wtedy byłoby łatwiej. I co z tym wszystkim zrobić? Nie wiem jak Ty to wszystko wytrzymałaś tyle lat. Ja mam niecały rok i nie daję rady już. Cały czas nie mogę w to wszystko uwierzyć.
  22. Witaj Jadziu, boże jak Ty się męczysz. To znaczy że benzo działa u Ciebie i te wszystkie objawy masz od odstawienia a nie jest to uszkodzenie neurologiczne. Receptory gaba się jeszcze nie zregenerowały tak myślę, bo czułaś się dobrze po benzo. Z tego co kojarzę zmysł równowagi znajduje się w móżdżku , a móżdżek jest najbardziej napakowany właśnie receptorami gaba a. Stąd te zawroty głowy. Jeśli na 4 godziny Ci wystarczyło to musiałabyś brać ze 4 razy dziennie albo wyższą dawkę po prostu. Ale też myślę, że to bez sensu bo na jak długo to starczy a co potem... Chyba, żeby brać jakieś długodziałające benzo. A to też znów loteria. Choć przez chwilę czułaś się szczęśliwa, jak kiedyś... Kiedy to wszystko odpuści. Ja już pomału zapominam jak się czułam normalnie. Czy tak zawsze już będzie? Czy te receptory się kiedyś zregenerują?
  23. U mnie też źle i dochodzą ciągle nowe objawy. To jest jakiś koszmar. Ale najgorsze są w sumie trzy. Od rana silny skurcz mięśni klatki piersiowej tak , że nie mogę oddychać i się duszę i dławię, nie mogę wtedy nawet mówić. Drugi to tak silny ból brzucha, że aż żołądek się przewraca. No i trzeci to objawy parkinsona, wszystko mi się trzęsie, głowa, ręce, nogi nawet szczęka, język, wszystkie wnętrzności i tak dzień w dzień od prawie roku. Nie wiem ile to jeszcze potrwa bo nie mogę tego wszystkiego już znieść. Nie mogę nic robić. Zrobienie głupiej herbaty ziołowej to wyczyn na miarę wejścia na szczyt Mount Everest. Na szczęście trochę zelżała akatyzja i nie muszę już tyle chodzić po domu. Cały czas w łóżku bo tylko to daje mi trochę ulgi. Ale ile można... Resztę z innych 50 co najmniej dodatkowych objawów nie będę już pisała bo jest tego za dużo. Każdego dnia nie wiem czego mogę się jeszcze spodziewać. . Dzisiaj cały czas pada i ten odgłos deszczu trochę uspakaja. Nie mogę oglądać nawet telewizji czy słuchać muzyki bo zaraz dostaję większych trzęsiawek. Czy to kiedyś przejdzie? Zazdroszczę Ci Mozo, że możesz jeździć autem. Ale faktycznie lepiej uważać i na jakiś czas odłożyć kluczyki do szuflady. A te zawroty głowy to bardzo powszechny objaw odstawki. Masz szczęście, że to tylko od czasu do czasu. Jadwiga ma tak codziennie od 5 lat. Masakra. Lekarze naprawdę nie zdają sobie sprawy co mogą zrobić te leki. Ty się jakoś wykaraskasz tylko nie bierz już nigdy więcej. Ja nie wiedziałam co to za g ... no i nie wywaliłam ich bo myślałam, że mogę od czasu do czasu sobie wziąć w razie potrzeby. I tak wdepnęłam, że nie widzę już nadziei. Na początku też myślałam, że ze 3 miesiące i jakoś będzie lepiej i dam radę ale teraz wątpię coraz bardziej. Też mam myśli samobójcze dzień w dzień bo moje życie się skończyło. Wegetuję jak warzywo. Nic już nie planuję, żyję z dnia na dzień i modlę się codziennie żeby mieć choć trochę ulgi w tym wszystkim. Pozdrawiam Was
  24. Dzięki Mozo za dobre słowo , ale czy może być jeszcze gorsze piekło? W mojej sytuacji, gdybym miała choć cień nadziei, że benzo będzie działało to bym żarła do końca swoich dni. Wiadomo, że najlepiej żyć bez leków i być zdrowym i szczęśliwym. Ale cóż trafiliśmy na ludzi, którzy nazywają siebie lekarzami a nic nie wiedzą co przepisują i niszczą innych. Niektórzy mają to szczęście że biorą 30, 40 lat nie wiedząc co to za leki i umierają ze starości w spokoju. A tu człowiek ma takie zezowate szczęście, że wdepnął w to g...no nie ze swojej winy i teraz musi cierpieć w takim piekle. A najgorsze jest to że, nikt tego nie rozumie oprócz nas. Pozdrawiam Was i oby jutrzejszy dzień był lepszy.
  25. Czyli wszystkie badania masz dobre. A robiłaś rezonans magnetyczny głowy? Ale jak przed odstawianiem nie miałaś zawrotów to chyba jest to od benzo i odstawki. Ja wiem jak to jest mieć zawroty głowy bo u mnie nerwica wegetatywna zaczęła się właśnie od zawrotów, bezsenności i szumów w uszach .Koszmar. Codziennie chodzić jak na pływającej łodzi. Wydaje mi się, że są to uszkodzenia neurologiczne po benzo. Barbara pisała, że też miała i Jej przeszło to Tobie też powinno. Czasami jest to ostatni objaw przed całkowitym uzdrowieniem. Na BB piszą , że mózg się regeneruje i może trochę czasu zająć zanim wszystko wróci do normy. Tylko ile można czekać i cierpieć. Ja dzisiaj nie śpię od 3 rano, ciągle mam ataki paniki, duszności, bóle ciała, brzucha... Nie chce już wymieniać wszystkiego bo strony by nie starczyło. Co te leki mogą zrobić z człowieka. Czuję się jak wrak. Dosłownie. Nie mam już siły żyć.
×