Skocz do zawartości
Nerwica.com

AlicjaKa

Użytkownik
  • Postów

    289
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez AlicjaKa

  1. Tak, to jest jakiś konkret, a nie jakieś odstawianie benzo
  2. Jadziu, mam nadzieję, że Ci pomoże. Mnie kiedyś pomagała ale to było bardzo dawno temu. Później poczytałam o tym wywarze z kaszy jaglanej i pomyślałam sobie czemu nie spróbować. I na mnie to tak świetnie zadziałało, że jak tylko coś się działo to piłam i już nie musiałam brać furaginy bo to jednak chemia. Furaginy zresztą nie można brać za często bo to jak benzo przestaje pomału działać . Bakterie w pęcherzu się uodparniają i często są potem nawroty. Tak jak ta cała chemia antybiotyki itp. Tak, jakbyś miała złamaną rękę to wszyscy by współczuli bo to widać. Jakbyś miała grypę też. A tutaj jakoś nie ma zrozumienia i wszyscy myślą, że wyolbrzymiasz albo masz nawrót nerwicy. Ech, szkoda gadać
  3. Mozo, te wszystkie leki czy to pregabalina czy antydepresanty czy neuroleptyki to dla mnie jeden wielki syf. Niektórzy sobie chwalą, nie wiem, może komuś pomaga ale to też zależy od człowieka. Szkoda, że nie można cofnąć czasu. Powinna być dana chociaż jedna szansa . Człowiek mógłby tyle naprawić w życiu. U mnie ta odstawka to praktycznie była jak zimny indyk. Dlatego mam takie silne objawy i pewnie już z tego nie wyjdę. Jak czytam na BB to prawie wszyscy po zimnym indyku leżą w łóżkach w bólach przez kilka lat albo i dłużej. I to nie ma znaczenia czy młodzi czy starsi. U mnie ta nieszczęsna pregabalina dała wiele złych objawów. Niby na ból trochę działała. Ale z resztą nie dała rady i tyle miała uboków ( cofałam się na niej w rozwoju dosłownie), że musiałam ją odstawić po 2 miesiącach. I od tego czasu jest coraz gorzej. Pewnie ta odstawka od benzo i od tej pregabaliny się zsumowała. Sama już nie wiem. Nie raz myślałam, żeby wezwać pogotowie ale co oni mi pomogą . Podadzą benzo albo hydroksyzynę albo nie daj boże jakiś nie wiadomo inny lek. Ja już tak się boję tych wszystkich leków i lekarzy. Pozdrawiam Cię również Jadziu, powinna zadziałać ale trzeba brać chyba co 6 albo 8 godzin. Musisz zobaczyć w ulotce bo ja już nie pamiętam dokładnie. I to tak najwcześniej po 2 dniach będzie lepiej. Trochę powinno ulżyć po 1 tabletce ale to tak minimalnie. Ale może u Ciebie będzie inaczej i być może od razu poczujesz ulgę. Dobrze jest też robić nasiadówki w rumianku albo szałwi. Te zioła działają antyseptycznie. Też pomagają. No i ciepły termofor albo poduszka elektryczna jak masz w domu. Dużo pić wody, żeby wypłukać pęcherz. Możesz sobie kupić dodatkowo tą fitolizynę. Ona też działa moczopędnie i oczyszcza nerki i pęcherz. A i jeszcze sobie przypomniałam, że w pierwszy dzień możesz wziąć podwójną dawkę, taką uderzeniową na pierwszy rzut. Możesz też dodatkowo brać witaminę C nawet 1000 mg 3 xdziennie. To też bardzo pomaga. Witamina C wspomaga działanie furaginy i likwiduje bakteria w pęcherzu.
  4. Smutne to wszystko i płakać się chce jak człowiek sobie uzmysłowi w jakim jest bagnie . I to w tym wieku, gdzie powinien cieszyć się emeryturą i spokojnym życiem. A tu dalej szarpanina i męki. Swora pewnie dalej w szpitalu. Pisała, że jakoś przed świętami może będzie w domu to da znać. Może u Niej będzie dobrze po tym detoksie. Oby Jej się udało... Trzymaj się też Jadziu, daj znać co u Twojej bratowej.
  5. Jadziu, dzięki , też przesyłam Ci dobre myśli. Ten antybiotyk to wywal bo to straszne świństwo. Urosept myślę, że Ci pomoże, ziołowy lek a nie żadna chemia. A jak nie to w ostateczności furagin . Tylko potem trzeba brać magnez bo furagin działa moczopędnie i wypłukuje z organizmu właśnie magnez. Cały czas myślę o relanium ale ja musiałabym chyba wziąć z 10 mg na pierwszy raz a tyle to pewnie nie mam. Jakieś resztki mi zostały po tej ostatniej odstawce ale nie tyle. Musiałabym znaleźć jakiegoś normalnego lekarza, który by mi przepisywał bo co ja później zrobię. Ta moja lekarka co przez lata chodziłam do przychodni to starsza kobieta. Teraz ciągle na zwolnieniu a inne nie chcą przepisywać w zastępstwie. Prywatnie chodziłam do innej ale strasznie sztywna i głównie nastawiona na ludzi z alko. Nie ma wiedzy o benzo. Dwóch następnych co byłam też tylko gadają o szpitalu i detoksie. A wiadomo jak tam jest. Ech, szkoda gadać... Boże, Jadziu jak Ty te 5 lat wytrzymałaś?
  6. Mozo, ciężkie to życie. Nie miałeś łatwo, ciągle w napięciu i stresie to wszystko się odbija na psychice. Do tego jak dojdą fizyczne dolegliwości i ból codzienny to można tego wszystkiego nie wytrzymać. Nikt z nas nie przypuszczał, że zostanie lekomanem. Każdy w takich sytuacjach po prostu chce sobie pomóc i mieć trochę ulgi od tego wszystkiego co przechodzi i często nie rozumie co się z nim dzieje.. Zaufaliśmy lekarzom, którzy są niedouczeni w tej kwestii i wpakowali nas na minę. A teraz my musimy ponosić konsekwencje do tego z etykietką uzależnionych nie z własnej winy. Wyjdziesz z tego pomału tak jak z innych rzeczy. Właściwie po tych wszystkich przeżyciach mógłbyś zostać ekspertem w branży leków, alko itp. Pewnie lepszym niż nie jeden lekarz. Nikt kto tego nie przejdzie nie będzie wiedział jak to jest. Lekarze mają swoje tabelki, książki, ulotki od firm farmaceutycznych i wszystko uśredniają. A każdy z nas jest inny, ma inną biochemię mózgu i różnie reaguje na leki. A dla nich to takie proste. Weź lek i potem po prostu odstaw.
  7. Jadziu, cieszę się , że lepiej u Ciebie. Chyba masz rację, że w naszej sytuacji nie można nic planować bo nie wiadomo co każdy kolejny dzień przyniesie. Ja dzisiaj już od 5 rano nie śpię. Ciągle ataki duszności jakby ktoś mi pętlę zaciskał na szyi. Co zamknęłam oczy to walenie serca i wrażenie skoku ciśnienia prawie do utraty przytomności. Od rana nawet nie mogłam nic napisać bo kręci mi się w głowie i ciężko zebrać myśli. Cała się trzęsę , skóra mnie piecze jest mi słabo i niedobrze. Przed oczami robi mi się biało jakbym miała zemdleć. A w środku mnie rozsadza. Nie widzę już wyjścia z tej sytuacji. Nawet nie wiem czy piszę logicznie bo wszystko mi się miesza w głowie. Czuję się jakby ktoś mnie walnął w głowę. Macie szczęście, że benzo działa na Was. U mnie po tej podpałce to raczej nic nie da... Tak bym chciała pójść na zakupy i spokojnie pochodzić po centrum handlowym tak jak kiedyś.
  8. E tam, jaka tam skarbnica . Czytam i czytam bo cóż mogę innego robić w moim stanie. To niedobrze , że Twoja bratowa ma zapalenie płuc, ale może uda się rozgonić antybiotykami. Jak organizm słaby to przyciąga choróbska. Saturacja bardzo słaba. Powinno być co najmniej od 94 do 100. W takim stanie to już niedotlenienie może być. Wysycenie krwi tlenem bardzo niskie. Jak moja mama miała covid to przy saturacji poniżej 90 chcieli zabierać do szpitala bo to już bardzo źle. Ale trzeba mieć nadzieję, że wszystko się poprawi i będzie dobrze. Chyba, że jest to saturacja mierzona z krwi to norma jest w procentach i wynosi od 40-70 % i to byłoby ok. Jak z pulsyksometru to powinna być właśnie od 94-100. Także nie wiem jak miała mierzoną saturację.
  9. No i tak właśnie nasza farmacja wykańcza ludzi albo tworzy potencjalnych przyszłych , stałych i chorych na nowe choroby klientów. Co za koszmar. Żeby tak człowiek wcześniej wiedział to wszystko to by omijał szerokim łukiem białe fartuchy. Mozo, dzięki za szczodry sąsiedzki gest w postaci rolek ale póki co musisz mieć pełny barek co by Ci starczyło . Ja czasami sobie myślę, że wolałabym być alkoholiczką. Wiadomo to też nałóg ale z alko to krótka piłka. 2 tygodnie i jest ok a tu się męczysz miesiącami albo latami jeśli chodzi o odwyk. A z odstawianiem to się tak bardzo nie spiesz. Ważne, żeby być funkcjonalnym i możliwie łagodnie zejść z tego syfu. Na BB mówią w żółwim tempie ale do celu Jadziu, nie ma za co, ważne, że nie wzięłaś
  10. Zresztą też wywołują choroby psychiczne, można przeczytać.
  11. Albo rynek zdrowia. Eksperci ostrzegają: te leki niosą ryzyko niepełnosprawności
  12. Można przeczytać wpisując w google przewlekła toksyczność fluorochinolonów. Lek w Polsce. Wszystko i na temat. Albo puls medycyny.pl FDA ostrzega przed działaniami niepożądanych fluorochinolonów
  13. No tak nolicin, paskudny antybiotyk. Dobrze , że nie wzięłaś. To najgorszy syf. Czytałam, że on też działa szkodliwie właśnie na Gaba i jest bardzo niebezpieczny. Jedna dziewczyna wylądowała przez niego nawet na wózku inwalidzkim. Zresztą w internecie można przeczytać ostrzeżenia na temat szkód neurologicznych antybiotyków fluorochinolonowych. Ja nie wiem jak mogą lekarze przepisywać taką trutkę. W innych krajach już dawno został wycofany ze względu na szkodliwość a u nas jak zwykle ciemnogród. I jak tu ufać lekarzom. Dalej nas trują. Jadziu, trzymaj się i daj znać jutro jak się czujesz
  14. Jadziu, współczuję Ci, bo wiem jak boli zapalenie pęcherza . A jaki antybiotyk dostałaś? Żebyś czasami nie brała jakiegoś z rodzaju fluorochinolonów bo nie dość, że dają uszkodzenia neurologiczne to dodatkowo źle działają z benzo. A lekarze często właśnie takie dają na zapalenie układu moczowego. Lepiej czasami wziąć zwykłą furaginę przez tydzień lub 10 dni jeśli chodzi o chemię. Często też pomaga fitolizyna, taki bardziej ziołowy lek, śmierdzi ale skuteczna. Ja stosowałam taki sprawdzony dla mnie i innych domowy sposób a mianowicie wywar z kaszy jaglanej z dodatkiem soku z cytryny. Po 15 minutach od wypicia wszystko przechodzi. Tylko trzeba pić ze 3 razy dziennie też przez tydzień. Po tej kuracji z kaszą jaglaną nie miałam już nigdy nawrotów pęcherza. Dziękuję Ci Jadziu za dobre myśli
  15. Mozo, dzięki , wiem, że nie możesz pomóc , cały czas myślę, czy spróbować benzo i się przekonać czy coś pomoże. Mam jeszcze w domu resztki relanium i estazolamu ale się boję wziąć. Teraz akatyzja mi chociaż trochę zelżała ,a jej się najbardziej boję. Chodzić godzinami jak w amoku jakbyś chciał skórę z siebie zedrzeć wyjąc jak zwierzę to ja już drugi raz nie przeżyję. A jak czytam, że u innych po przywróceniu była wznowa akatyzji to jestem przerażona . Przy rozpałce często tak jest. Wtedy to już tylko szukać grubej gałęzi . Masz szczęście, że tak dobrze się czujesz i jak odstawisz to wywal tę truciznę i więcej nie bierz, żebyś nie wylądował tak jak ja. A teraz ile bierzesz diazepamu, 3 x 5 mg?
  16. Jadziu, co u Ciebie? Mam straszny dzień dzisiaj. Dół taki, że nie wiem już co robić. Rano mam zawroty głowy, że nie mogę wstać z łóżka. Zmęczenie i osłabienie. W głowie totalne odrętwienie i uczucie jakbym miała zaraz zemdleć . Brałaś może relanium? Jak się dzisiaj czujesz? Cały czas myślę, co mam robić i jak się ratować. Czy jest jeszcze sens ?
  17. Mozo, super, że wszystko działa u Ciebie . Tak trzymaj. Jeszcze trochę i powolutku uda Ci się zejść. Może ja też bym mogła jeszcze raz zacząć od relanium ale w wyższej dawce i się ustabilizować a potem pomału odstawić. Tylko problem z tabletkami, bo kto mi przepisze takie dawki. Musiałabym poszukać jakiegoś normalnego lekarza a takiego ze świecą szukać. Oni najlepiej to przepisują stały zestaw, SSRI i Mirtor na sen albo ketrel. Jak nie to następne g...no i tak w kółko. A gdzie się nie ruszysz to psychiatra od alko. Na sam koniec rozłożą ręce i skierują Cię na detoks do szpitala. I pozamiatane.
  18. Jadziu, boże sama nie wiem co Ci powiedzieć bo ja już też czekam tylko na cud albo na koniec. Takie życie po środku w cierpieniu i bólu to koszmar. Nigdy w życiu nie przypuszczałam, że będę pisała na forum dla uzależnionych od narkotyków. Bo tak te leki trzeba nazywać. Cały czas mi się w głowie nie mieści, że to lekarze doprowadzili nas do takiego stanu i takiego cierpienia. Myślę, że możesz spróbować relanium tak jak chłopaki sugerują i zobaczyć czy zadziała. Dobrze też , że jesteś Jadziu , chociaż wolałabym się kontaktować z Tobą w innych okolicznościach niż to forum.
  19. Tak, ja też to mam . Takie wrażenie, że zaraz upadnę jakbym miała zemdleć i do tego mdłości jakbym się czymś struła. A słabość taka jak przy ciężkiej grypie albo covidzie. Koszmar... Zawroty też mam, może nie tak uciążliwe jak Ty ale nawet czasami jak siedzę to tak mi zawiruje, że przez chwilę nie wiem co się ze mną dzieje. Już mi się nawet nie chce czytać benzobuddies . Jak czytam te wszystkie koszmary to płakać mi się chce ile ludzi się męczy. I to dużo młodych ludzi, którzy brali tylko miesiąc albo dwa. Historie sukcesu też mnie przerażają bo jest ich bardzo mało albo zdrowieją dopiero po latach. Często jest tak, że po jakimś czasie znów mają nawrót objawów po jakimś stresie albo innych lekach. Nie wiem czy to jest w ogóle uleczalne. Myślę, że u niektórych już zawsze układ nerwowy będzie uszkodzony po tych lekach. Ashton pisała, że wszyscy mogą wyzdrowieć ale Jej klinika funkcjonowała tylko 12 lat i być może nie chciała też straszyć ludzi. Nie wiem sama ale skłaniam się ku temu, że niestety nie u wszystkich jest możliwe pełne uzdrowienie. I jak tu dalej żyć? Żeby chociaż można było wrócić i żyć jakoś na tych lekach. Ale nie wiadomo jak zareaguje teraz organizm i na jak długo to wystarczy. Co za diabelski lek. Masakra...
  20. Jadziu, straszne to wszystko. Człowiek sobie żyje i nie wie co go czeka za chwilę. U mnie coraz gorzej. Nie wiem co się dzieje ale jestem taka słaba , że ledwo wstaję z łóżka. Mam wrażenie ,że każda część mojego ciała waży tonę. Przeraża mnie to . Jadziu, myślę, że możesz spróbować relanium i zobaczyć czy Ci w ogóle pasuje i coś da . Tylko nie wiem czy dawka nie będzie zbyt mała. Ale piszą, żeby zaczynać od najniższej dawki. Nic nie powinno się dziać. W końcu to benzo i to benzo tylko relanium dłużej działa. Z tego co pamiętam, to dostawałaś już relanium jak było u Ciebie pogotowie i dobrze się czułaś więc powinno być w porządku. Najwyżej po prostu drugiej dawki nie weźmiesz jak będzie coś nie tak. Zawsze możesz wrócić do lorafenu jeśli już zdecydujesz się brać z powrotem. Ale to już sama musisz zdecydować czy brać czy nie... Echh ciężkie to nasze życie. Nie dość, że ciągłe męki to jeszcze strach przed tym g...em.
  21. Mozo, dziękuję , ze mnie tak wspierasz. Póki co jakoś daję radę ale jak długo czas pokaże. Tak mówią, że piekło się kiedyś kończy. Tylko kiedy nikt nie wie a człowiek coraz starszy i sił coraz mniej. Echh.. Najlepiej uzależnić a potem męcz się sam. Strach pomyśleć co by było gdyby nie Ashton . Smutne to wszystko. Mam nadzieję, że u Ciebie dobrze i diazepam daje radę. Wyjdziesz z tego. Jesteś na dobrej drodze tylko trzeba to robić bez pośpiechu bo chodzi o własne zdrowie i życie. A fura to rzecz nabyta, jak nie ta będzie inna może lepsza Jadziu, co u Ciebie i Twojej bratowej lepiej trochę ? Pozdrawiam Was
  22. Tak, wiem o co chodzi. Sama zastanawiam się nad tym codziennie ile jeszcze wytrzymam. Chyba już niedługo... Ale może moje wpisy uratują czyjeś życie. Może ktoś to wcześniej przeczyta i nie weźmie tej trucizny. Życzę Tobie i wszystkim uwolnienia się i uzdrowienia... Szkoda, że nikt nie kontynuuje kliniki i badań Ashton. Mało tego, nikt z lekarzy nie jest tym zainteresowany. Ale wiadomo, że chodzi o duże pieniądze. Życie i cierpienie ludzkie nie ma tu znaczenia. Spokojnej nocy
  23. No tak, 3 tygodnie na odstawienie, skąd ja to znam cloranxen bardzo mocne benzo czego oni się uczą. Mi neurolog powiedział, że estazolam działa dłużej niż relanium. Ech, szkoda gadać ...a poźniej człowiek się męczy z tym g....em i nikt wkoło nie wierzy bo ufa takim ignorantom. Cieszę się, że u Ciebie lepiej i możesz się choć trochę dogadać z lekarką. Dawaj znać jak Ci idzie z benzo. Czyli masz po 10mg x2 dziennie. Też powinnam była tyle brać, żeby się ustabilizować i potem schodzić. No ale teraz po ptakach...9 miesięcy bez i co ja mam teraz zrobić. Na BB radzą mi nie brać i czekać na lepsze dni. Ale ile, rok, dwa. Twierdzą, że gojenie receptorów trwa około roku do dwóch. Jak czytam ile ludzi męczy się latami to mi się odechciewa żyć w takim stanie.
  24. O Boże Jadziu, mam nadzieję, że wyjdzie z tego. Mój Tata podczas covid miał udar i niestety już nie wyszedł ze szpitala. A najgorsze jest to, że nie mogliśmy się nawet zobaczyć i pożegnać. Jakie to życie jest nieprzewidywalne...Taka młoda ale trzeba mieć nadzieję, może wszystko będzie dobrze. Współczuję Ci... I całej Rodzinie
×