-
Postów
55 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Ostatnie wizyty
1 281 wyświetleń profilu
Osiągnięcia Happyandsad
-
@zarr A starasz się ją brać regularnie o konkretnej godzinie? I czy po paru godzinach czujesz, że prega przestaje działać? Zwykle wtedy mam dylemat czy brać drugie 75 czy już odpuścić. Zwykle odpuszczam, a więc też nie ma ciągłości substancji w organizmie. No ale żeby była to wypadałoby ją przyjmować pewnie minimum 3 razy dziennie.
-
@zarr Dawniej brałem właściwie doraźnie, a od jakichś 2 miesięcy 75mg dziennie. Czasem udaje mi się odpuścić jeden dzień, czasem nawet i dwa. Teraz czeka mnie wyjazd do pracy, więc zdecydowanie będę brał regularnie. Nie wiem tylko czy 75 wystarczy. Ewentualnie będzie to 2x75 albo raz 150. Zobaczę jeszcze. Też nie chciałbym wchodzić więcej niż na 150mg. A przyjmujesz jeszcze inne leki? Ja wróciłem niedawno do Paro, a więc będę łączył z Pregą. Mimo wszystko to pokrzepiające, że jest szansa aby pregabalina działała tak długo (z małymi przerwami). Dla mnie to naprawdę bardzo dobry i niesamowicie pomocny lek.
-
Hej, od tygodnia biorę Paro 10mg. Zwykle pomagało na lekkie objawy nerwicy. Jednak za tydzień wyjeżdżam do pracy na miesiąc. Zastanawiam się nad zwiększeniem dawki chociażby do 20mg tak aby moje lęki i stres związany z tym wszystkim został być może ograniczony w jakimś stopniu. Jednak tak siedzę i myślę czy jest w ogóle sens? Przecież paro będzie ładować się najpewniej minimum 3-4 tygodnie (moje drugie podejście do paro), a więc być może zacznie działać kiedy przyjdzie mi kończyć pracę... Nie wiem już sam co zrobić. Jak na razie ten ciągły niepokój i lęki zwalczam Pregabaliną i mam zamiar również brać ją przez najbliższe tygodnie będąc w pracy. Inaczej nie wyobrażam sobie tego wszystkiego. To mój jak na razie jedyny ratunek. Bez niej jestem wystraszonym, małym dzieckiem... Co uważacie? Jest sens pakować się teraz w 20mg? Oczywiście szansa, że po tym wyjeździe znów wyjadę istnieje, więc może chociażby z tego powodu warto. ;c
-
Ze wszystkich leków jakie brałem Pregabalina okazała się najbardziej pomocna. Doraźnie pomaga na nastrój, chęci do działania, gadatliwość aczkolwiek nie działa na mnie zawsze tak dobrze. Nie wiem dlaczego. Od prawie 2 miesięcy biorę ją praktycznie codziennie. Małe dawki, bo czasem to 75mg a czasem 75mg x2. Czuć, że nie jest to takie samo działanie jak dawniej, ale bez niej mi naprawdę ciężko. Życie nie ma sensu, nie ma ochoty na nic i tylko złe myśli krążą po głowie. Czy to uzależnienie? Nie. Mógłbym ją odstawić, ale po co? Prega sprawia, że bezwartościowe życie jakie mam jest łatwiejsze od zniesienia. Zajmuję się jakimiś głupimi sprawami, coś poczytam, coś pogram, obejrzę, popiszę, itd. i nie myślę, że te czynności są stratą czasu jak to bywa normalnie. Staram się nie wchodzić na wyższe dawki. Pracując brałem ją dwa razy po 150mg dziennie. To chyba max jaki chciałbym zachować. Teraz planuję też wrócić do brania antydepresanta, Paro najpewniej. A piszę tutaj ten post, bo uważam, że jeśli ktoś się zastanawia to warto spróbować Pregabaliny. Nawet w tych małych dawkach, bo może pomóc. Trzeba też mieć wobec niej ograniczone oczekiwania. Dawniej chciałem zbyt wiele od tego leku, ale teraz po tych 2 czy 3 latach korzystania z niego sporadycznie bądź regularniej wiem już jak na mnie wpływa, itd. Szkoda, że tolerancja rośnie i po czasie trzeba albo odstawić na x dni/tygodni albo zwiększać dawkę czego nie polecam robić. Ustalić sobie limit i się tego trzymać.
-
A co jeśli kogoś nie stać na terapię? Czy psycholog na NFZ komuś pomógł? Też mam 30 lat i tak naprawdę zero życia. Skończyłem szkołę w wieku prawie 19 lat i od tej pory nic się nie zmieniło. Chyba jedynie na gorsze pod względem psychiki. Powoli dochodzę do wniosku, że to ostatni moment na to aby odbić się i chociaż spróbować coś zmienić, ale nie potrafię. Człowiek mieszka z rodzicami, nie ma pracy, nie ma perspektyw, umiejętności ani niczego. Tylko obawy, lęki i zerowa samoocena. Mogę brać antydepresanty, ale one pomagają jedynie z dobijającymi myślami, ale nie pomagają ruszyć z miejsca. Może to już taka stagnacja, rezygnacja i uznanie, że skoro całe życie było takie jak teraz, to nie dam rady tego zmienić? Może też tak macie, nie wiem. Parę lat temu było więcej chęci aby spróbować działać, ale i tak nigdy się nie udało. Brakuje mi chyba kogoś obok, kto mógłby przypilnować, zmusić, powiedzieć, że dam radę. Brzmi to trochę jakby chodziło o opiekę nad dzieckiem i jest to w pewien sposób prawda. Jestem dzieckiem, bo nigdy nie dane było mi żyć jak dorosły człowiek. Wiem, że najlepiej byłoby zmusić się, nie patrzeć na te wszystkie obawy i lęki. Tylko jak to zrobić? Myślę, że kiedy ktoś jest młodszy to może mieć łatwiej. Od kogoś kto ma już swoje lata ludzie oczekują innych rzeczy. A ja tak naprawdę zatrzymałem się w rozwoju i wciąż jestem jak dziecko. Wydaje mi się, że terapia by pomogła, ale nie ma szans abym był w stanie opłacać regularnie te 2-3 wizyty miesięcznie. Z pracą samemu nad sobą sobie nie radzę. Za mało cierpliwości i zbyt wysokie wymagania. Chciałbym aby było inaczej, chociaż trochę. Wiem, że wielu ludziom udaje się z tego wyrwać i żyć lepiej. Tak samo jak i wielu pozostaje w takim złym stanie już do końca swych dni. Nie wiem co zrobić aby znaleźć się w tej pierwszej grupie ;/ A może jest tutaj ktoś w podobnej sytuacji i chciałby się jakoś wzajemnie motywować? Chociaż pojęcia nie mam czy bym potrafił. Nie tyle co motywować co nie zawieść tej osoby brakiem realizacji celów, które moglibyśmy sobie narzucać. Ech, sam nie wiem co pozostało mi zrobić. Boję się, że tak jak jest teraz zostanie już na zawsze, a nawet będzie gorzej... ;/
-
@Szczebiotka U mnie jakoś od 1.5 miesiąca z tego co wiem. Bez znaczenia czy to Parogen, Paroxinor czy jeszcze inny zamiennik - w hurtowniach brak. Dla mnie to nie jest dramat, bo po prostu chciałem sobie pomóc i zmniejszyć objawy tej nerwicy biorąc znów paro. Jednak współczuję komuś kto ten lek musi brać cały czas na silne problemy psychiczne, a nagle okazuje się, że nie może go kupić. ;/
-
Ech, tak też myślałem, że najpewniej to nie jest działanie przeciwalergiczne, a najzwyczajniej zwalczanie objawów nerwicy. Może nie są to ciągłe lęki i niepokoje, ale jednak w środku siedzi, a Paroksetyna czy też każdy inny lek antydepresyjny potrafi to blokować. Czyli wychodzi na to, że jednak muszę dalej coś brać jeśli nie chcę użerać się z dusznościami.
-
Hej, mam małe pytanie. Czy odstawiając leki antydepresyjne zauważyliście u siebie (po czasie, nie mam na myśli skutków odstawiennych w pierwszych dniach/tygodniach) problemy z lekkimi dusznościami? Powietrze jest jakby bardziej gęste + pojawia się kaszel. Czuć, że coś siedzi w tej klatce. Nie jest to niepokój i lęk. Odróżniam te stany. Zastanawiam się czy leki mają jakieś działanie przeciwalergiczne i po ich odstawieniu zaczyna się cały kłopot czy to już kwestia nerwicowa. Wiem, że nie jesteście mi jednoznacznie stwierdzić gdzie leży tego powód, ale być może mieliście podobne doświadczenia. Tak naprawdę te leki antydepresyjne nie pomagają mi aż tak bardzo abym zmuszony był je przyjmować. Jednak nawet mała dawka Paro, 10mg po tygodniu lub dwóch sprawi, że problemy z oddechem odejdą. I tak nie bardzo wiem co robić. Wracać do leków bym nie chciał, ale też irytujące jest to uczucie duszności.
-
@Aganiok paro jest trochę jak rodzeństwo z którym za dzieciaka się kłócisz, obrażasz, nie rozmawiasz przez jakiś czas, ale wciąż raz za razem godzicie się, bo tak naprawdę kochacie się. I tak właśnie wygląda często relacja z tym lekiem. Bierzesz, narzekasz na skutki uboczne, rozleniwienie, itd. a koniec końców znów lądujesz z nowymi opakowaniami paro, bo jednak z nią jest lepiej xd Pamiętam mój początek na niej. Po nieco ponad czterech tygodniach poczułem ulgę, pomogła mi bardzo. Potem już tego efektu nie było, może nawet coś się zepsuło, ale to też moja wina z różnych powodów. Na pewno jest to lek który warto wypróbować. Jednak trzeba zdawać sobie sprawę co poza ewentualną poprawą dodatkowo nam przyniesie. Tak jak pisałem, wydaje mi się, że paro jest świetnym lekiem dla kogoś kto ma już jakoś ułożone życie, tj. chodzi do pracy, ma pewne obowiązki, itp. bo inaczej gdy nie mamy spraw koniecznych, to możemy leżeć śpiący w łóżku bez ochoty na cokolwiek. Oczywiście wiele zależy też od nas samych, np. naszej motywacji, samozaparcia, itd. a tego mi ewidentnie brakuje...
-
Niestety czas chyba wracać do "paroksetynowej rodziny". Od kwietnia brałem Duloksetynę 60mg. Bywało różnie, lepiej i gorzej. Jeśli chodzi o myśli depresyjne, to wciąż odczuwalna blokada i nie cierpiałem z ich powodu aż tak bardzo. Jednak ostatnio udało mi się iść do dorywczej pracy w delegacji i się zaczęło. Gdyby nie ratowanie się pregabaliną, to nie dałbym rady tam wytrzymać. Czułem się jak małe dziecko pozostawione bez opieki, pragnące tylko aby znaleźć się obok bliskiej osoby. Przytulić ją i usłyszeć, że już wszystko będzie dobrze, że to koniec. Dramat. Czyli działanie dulo nie przyniosło przeciwlękowego efektu. Czy paro mi go przyniesie? Już sam pojęcia nie mam, ale wydawało mi się, że dawniej na niej byłem bardziej odcięty od takich emocji. Zacznę od 20mg, a potem może od razu 40mg i jakoś uda mi się przetrwać w pracy (wracam chyba od września). Zresztą zawsze tak myślałem, że rozleniwiające paro jest już dla osób z określonym trybem życia, który nie polega wyłącznie na siedzeniu w domu bez obowiązków. A tak miałem wcześniej. Trochę może za mało o samym paro pomimo, że to wątek właśnie o tym leku, ale sama informacja, że ktoś wraca do niej, bo inne leki nie dały rady przeciwlękowo może przydać się komuś