Może nie każdy się odnajdzie akurat na rowerze, ale zgadza się - fajna sprawa. Wszędzie dojedziesz, dostaniesz się tam gdzie już samochodem dostanie się jest nie możliwe.
Do tego można podbudować kondycję, spalić trochę kalorii, dotlenić się, pozwiedzać.
Sporo korzyści na plus.
Zapewne nie każdy pewnie inwestuje w "duperele" aczkolwiek podstawy trzeba mieć jak światła, dzwonek, sprawne hamulce. Bo można nie tylko pozbyć się zbędnych kilogramów ale i odchudzić nasz portfel.
Natomiast, uchwyt do telefonu dobrze mieć, nie trzeba szukać telefony po kieszeniach, by sprawdzić trasę, czy posłuchać muzyki.
Kask - może nie każdy w nim jeździ w miejskiej dżungli ale na jezdni gdzie jest duży ruch lub wymagających trasach dla bezpieczeństwa - warto bo można zrobić sobie kuku.
Okulary - mi od kiedy muszka wpadła w oko i o niemal nie wywaliłam się z górki to i nie dość że bym się porysowała to i dentysta by zarobił dlatego od teraz mam i muszka, słońce mi nie grozi.
Pielucha (spodenki z wkładką) to dla mnie cudo, ponieważ mam twarde siodełko i po dłużej jeździe bolą mnie 4 litery, ale i obciera mnie tu i ówdzie. A od kiedy zainwestowałam to poprawiło mój komfort podczas jazdy.
Oczywiście uchwyt na bidon dobrze mieć, szczególnie w okresie letnim, kiedy jest ciepło by się nie odwodnić.
Światła i odblaski czy kamizelka odblaskowa to oczywiste, by było nas lepiej widać na drodze ale i trasę, bo czasami jednak zdarzało mi się wracać wieczorami a ciemno było, że ho ho.
Można i wozić resztę jak mini pomkę rowerową, kluczę, a i zapięcie rowerowe bo kradną na potęgę rowery.
Kiedyś była inna bajka, szczególnie na wiosce, wsiadało się jechało i dobrze bawiło za dzieciaka.
Co do dobrego ubioru, można inwestować, sama mam spodenki z wkładką, wygodne buty, kurtkę deszczo-wiatro odporną, leginsy etc.