
Silly_me
Użytkownik-
Postów
21 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
Osiągnięcia Silly_me
-
Obecnie czytane/słuchane książki - Malowany człowiek księga 1 - Peter V. Brett - Dwanaście prac Herkulesa - Agatha Christie - Jak zmieniać - Katy Milkman - Horyzont - Jakub Małecki - Lolita - Vladimir Nabokov - Kwiaty w pudełku. Japonia oczami kobiet - Karolina Bednarz
-
Ask yourself at every moment, Is it necessary? - M.Aureliusz
-
Niestety tak. Czy jakbyś mógł/a cofnąć czas, zrobił/a-byś to? (bez wiedzy, którą teraz masz, nie ma tak dobrze ;D )
-
O rany seriale . Moje ostatnie faworyty to Lost in Space - polecam, ale ostrzegam, ze mnie wycisnęło wszystkie łzy. No i obecnie po raz n-ty do obiadów Brooklyn 99.
-
Czy jak się powtórzę z godziną, ale tym razem na 14:30 to bardzo będę nudna? Swoją drogą, też czekam na kuriera.
-
Jak wyolbrzymiam wady? Halo, czy mnie coś ominęło? ;D Nie da się do siebie samego podejść obiektywnie. To trochę się gryzie. Przynajmniej w moim skromnym subiektywnym odczuciu. Ale już dobrze, spokojnie, nie uważam siebie przecież za dno. Jestem na dnie, ale nie utożsamiam się z tym xD
-
Mocne strony brzmią bardzo, ale to bardzo górnolotnie. dziękuję neon
-
Nerwica natręctw myślowych zdrada
Silly_me odpowiedział(a) na zagubionawmyslach temat w Nerwica natręctw
Ok, aby rozwiać wątpliwości wszystkich Was, którym film się jeszcze na szczęście Wasze, nie urwał. A mianowicie urywanie się filmów po lub podczas alkoholizowania się jest dość indywidualną sprawą ale! Na logikę idąc im częściej i więcej tym większa tolerancja jest? Jest. Z mojego doświadczenia powiem, że jak imprezowałam na studiach pewnie o wiele częściej niż się powinno (pozdrawiam byłych i obecnych mieszkańców miasteczka AGH), film urwał mi się kilka razy po zabójczej ilosci alkoholu. I mam tu na myśli zmieszania wódki wina piwa whisky i jakichś samogonów - tutaj zdecydowanie niepolecam - w ilościach tak nieprzyzwoitych, że aż wstyd się przyznawać. Obecnie po 3 piwach miewam już luki w pamięci. Co do zdrady, myślę, że takie rzeczy mimo wszystko pamięta się. I to bardzo dobrze, bo kac moralny w połączeniu z tym od świadomego zatruwania się jest chyba najgorszym możliwym kombo. Nie sądzę aby jakakolwiek ilość alkoholu to wymazała. Chyba tylko picie do utraty przytomności. -
Oj tak. Czy zawsze masz odpowiedź na zadane pytanie?
-
Za miesiąc skończę 30 lat i mam wrażenie, że żyję w jakiejś innej symulacji. Niby skończyłam studia tyt.zaw. inżyniera, mam pracę, ba nawet męża, kredyt (do pełni szacunku polskich rodzin brakuje tylko kaszojada- taki suchoczarny żart, no hard feelings), ale nie jestem tego wszystkiego jakby świadoma(?), jakby to nie były moje sukcesy. Nie wiem czy ktoś zrozumie to co mam na myśli. Wszystko co mam to wynik jakiegoś super farta, który rozgrywa się poza moją świadomością. Tu nie grały głównej roli moje starania. Wiem że niewiele potrafię, że nie mam jakichś specjalnych umiejętności, konkretnej wiedzy, więc to nie mogłam być ja. Nie mam celów, marzeń, hobby, zainteresowań. Mimo to nie czuję się pusto, głupio owszem, albo trochę bezsilnie? Sama nie wiem. Może nie każdy musi być superbohaterem i zostawiać po sobie spuściznę, z którą (często gęsto) męczą się potem przyszłe pokolenia. Zmieniać świat. Czasem wystarczy być wystarczającym, może. A może to tylko brednie. W każdym razie, sama nie osiągnęłam wiele i pewnie nie osiągnę. Nie jestem kreatywna. Nie umiem wymyślać rzeczy. Bynajmniej tych ładnych i fajnych i takich na topie. Pracę będę miała, pewnie jedną i tą samą do końca życia. Daj buk, bo kolejne rozmowy moga już nie pójść tak łatwo, szczególnie że coraz więcej wymaga się od zwykłych prostych ludzi ;D Proszę nie zrozumieć mnie źle ani mi współczuć, bo w moim odczuciu to nie jest nic złego, ot takie przemyślenia. Nawet nie wiem czy na temat. .
-
Cześć. Kiedy uświadamiasz sobie, że nie jesteś najmądrzejszą osobą na świecie (aby nie powiedzieć poniżej przeciętnej) życie powinno być prostsze. Uwaga, spoiler alert, nie jest. Może jeszcze nie dociera to do mnie? Może ciężko jest mi się z tym pogodzić? Może.. W dużym skrócie: nie jestem zdiagnozowana, nie leczę się, po prostu tkwię w bałaganie w mojej głowie. Przychodzę na forum, bo jest gorzej - tak, dobrze myślisz, jestem tą Grażyną, co porad i jakiejś zwykłej ludzkiej uprzejmości szuka w internecie - dobre co? Anyhow. Witam Was miło i życzę ciepłego wieczoru.