
marta_anna
Użytkownik-
Postów
244 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez marta_anna
-
Dzięki - nie wiedziałam. że wątroba ma powiązanie z krzepnięciem ale w takim razie to logiczne. Jeszcze dodatkowo pewnie zwiększa ryzyko krwawień z przewodu pokarmowego - bo gdzieś tak czytałam - i jakoś to się też więże z powstawaniem wrzodów. Ja mam takie wrażenie, że chyba gdybym dalej ssała cholinex i brała duloksetynę to dorobiłabym się wrzodów albo jakiegoś krwawienia z żołądka. Brrrrrr
-
Czy ktoś wie dlaczego nie powinno się stosować za często NLPZ jeśli bierze się duloksetynę? Kiedy brałam sertralinę wielokrotnie żarłam iboprom (kiedy bolał mnie ząb i zwlekałam z pójsciem do dentysty) i nic się złego nie działo. A teraz gdy dostałam duloksetynę lekarz kategorycznie zakazał "nażerania" się takimi lekami (tzn powiedział że tylko sporadycznie). Czytam na sieci że zwiększa ryzyko krwawień u ludzi w podeszłym wieku, ale mnie daleko do starości Czy chodzi może o wątrobę i żołądek? Bo wiem że jak niedawno, nieświadoma zagrożenia, ssałam dużo cholinexu podczas brania SNRI , to cierpiałam na ciągły ból żołądka i miałam nieustające mdłości (ale nie wiedziałam, że to może być efekt tej kombinacji, myślałam, że to objaw uboczny działania samej duloksetyny). Ktoś wie o co chodzi z NLPZ?
-
ja po swoich doświadczeniach chcę też ostrzec przed paroksetyną, jako strasznym zamulaczem i lekiem który ma fatalny wpływ na kondycję fizyczną. Ale jeśli komuś na takich parametrach jak wytrzymałość, szybkość i duża jasność myślenia tak bardzo nie zależy to oczywiście zalety tego leku będą przeważać nad jego wadami. Wiem, że wiele osób chwali ten lek z tego względu że, istotnie, lęki wycina praktycznie do zera. Aha, libido właściwie zupełnie zanika, więc jeśli kto jest w związku to musi sobie tutaj jakoś poradzić. Ja przeszłam na duloksetynę i pozbyłam się lęków (zarówno GAD jak i napadów paniki). Sertralina natomiast jedynie częściowo wyeliminowała problem lękowy.
-
trzymam mocno kciuki!!!
-
Wiesz co, Marek, mnie terapie albo nie doprowadzały donikąd albo doprowadzały do cieżkiego stanu i na tym się kończyło. Ale wiem, że ja jestem uprzedzona bo mam złe doświadczenia i tylko złe więc moja opinia nie jest obiektywna ani pozbawiona emocji Jeśli chodzi o leki - kiedyś wdałam się w rozmowę z pewną panią terapeutką na facebooku. Ta pani powiedziała mi, że nie tylko można, ale nawet NALEŻY brać leki podczas psychoterapii. Denerwowała się na swoich kolegów po fachu którzy dyskredytują farmakologię. Mówiła mi - dosłownie - cytuję: "jak ja mam pracować z pacjentem który jest emocjonalnie nieustabilizowany? Przecież ja w ogóle nie mogę się do takiego człowiek przebić". Wielokrotnie słyszałam opinie, że aby terapia miała większy sens nalezy wdrożyć często leki, bo inaczej... no właśnie, inaczej jest tak jak u Ciebie.
-
1. dzięki za wyjaśnienie 2. co do psychoterapii - mam to samo zdanie. Jestem ofiarą psychoterapii prowadzonych przez jakieś 15 lat, z różnymi terapeutami, terapiami dłuższymi i krótszymi. Wszystko w cholerę. A leki pomogły. Kiedy próbuję dowiedzieć się od specjalistów - psychoterapeutów czy psychologów dlaczego, kiedy zadaję im pytania o biologiczną genezę nerwicy lękowej, to wszyscy mnie zbywają. Czasem mówią mi że wybrałam złą terapię albo jakiegoś niewłaściwego terapeutę, czasem że za mało się starałam. Generalnie zawsze moja wina, bo psychoterapia generalnie działa, a jak nie działa to znaczy że pacjent robi coś nie tak. Ble..... Nikt też nie chce mi wyjaśnić jak to się stało że duloksetyna zadziałała jak czary. A po prostu lek zlikwidował - poprzez reakcje chemiczne w moim mózgu - reakcje lękowe jakie co jakiś czas generuje mój chory organizm/układ nerwowy. Jeśli kto ma nadczynność tarczycy to lekarze upatrują przyczyn somatycznych. Jeśli jest cukrzyca to również - chodzi o niezdolność do produkcji insuliny. A jeśli kto ma nadczynność pewnych ośrodków w mózgu które odpowiadają za reakcje lękowe (i to chodzi o taki lęk z czapy nagły i bez sensu) to wtedy Ci wmawiają, że winna jest jakość Twojego myślenia, i że psychoterapeuta powinien Cię naprostować. A d...pa - toż to jak prostowanie garbatego. Jeśli przyczyna jest fizyczna to taka jest. I wtedy tylko leki i już!
-
I powiem więcej - jeśli Twoim podstawowym objawem są lęki, to duloksetyna, likwidując ten objaw, podniesie również nastrój. U mnie tak to zadziałało: kiedy lęk zniknął, zaczęłam mieć lepsze samopoczucie, pojawiły się pozytywne emocje. To chyba wtórny efekt złagodzenia lęku. Kiedy masz ciągły niepokój i do tego napady paniki utrudniające normalne funkcjonowanie, to nastrój automatycznie się obniża. Pozbądź się lęki a radość życia wróci. Tak więc może u Ciebie zadziala to podobnie. Chętnie podzieliłabym się z Tobą moim dobrostanem po tym leku.
-
I nie przejmuj się tym co ludzie piszą na szeroko pojętym internecie. Jak wchodziłam na różne portale i czytałam odnośnie jakichkolwiek SSRI/SNRI to wydawało mi się, że lekarze to jacyć hitlerowcy a leki to narzędzia tortur. Taki był przekaz ha ha ha. Więc polegaj na własnym doświadczeniu, spróbuj, oceń i bierz dalej lub, jeśli źle wejdzie, odrzuć. Internetu nie przeglądaj
-
myślę, że nie będzie tak źle. Duloksetyna nie daje jakichś poważnych skutków ubocznych w pierwszym okresie a potem jest już coraz lepiej. Ja miałam lekki rozstrój żołądka, z naciskiem na lekki. Potem zrobiło się gorzej z brzuchem, ale sama sobie byłam winna bo jadłam byle co i piłam kawę i colę light w nadmiarze. Jak nie będziesz robił takich mieszanek to żołądek nie będzie szalał. Miałam też na początku spadek sił i senność, ale to przeszkadzało w kontekście mojego sportu. W normalnym fuknkcjonowaniu ten poziom senności raczej nie był problemem. Tak więc szykuj się na to, że będzie dobrze!!! Powodzenia!
-
Kondycja to zdolność utrzymania wysiłku w czasie którego trenujący jest blisko tzw progu anaerobowego. Próg anaerobowy odpowiada wartościom tętna i wysiłku przy którym w organizmie następują przemiany beztlenowe (czyli zapier ile fabryka dała a serducho wali w tęmpie 90% maksymalnych swoich możliwości). Im dłużej potrafisz utrzymać wysiłek bliski tego progu, tym lepszą masz kondycje. Próg przemian anaerobowych jest indywidualny - u każdego występuje przy innym tętnie - zależy od wieku, wytrenowania i czynników indywidualnych. Nie ma właściwie znaczenia na jakim tętnie ten próg występuje. Znaczenie ma to jak długo jesteś długo tak zapie..dalać i takie tętno i wysiłek utrzymać. Tak ja to rozumiem. Co miałeś na myśli pod wpływem tego uwrażliwienia?
-
Hej Piotrek Połączenia nie doświadczyłam ale mogę wypowiedzieć się na temat antylękowego działania duloksetyny. DULOKSETYNA ZMIENIŁA MOJE ŻYCIE! Lęki znikły. W tych sytuacjach kiedy się pojawiały nagle ich nie ma. Podejmuję wyzwania które kiedyś odkładałam bo obawiałam się ataku lęku. Ostatnio wystartowałam na zawodach pływackich (po trzyletniej przerwie spowodowanej napadami paniki). To niesamowite jak mi duloksetyna w mózgu poukładała. Lęk zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki! Tylko że na efekt trochę czekałam: po włączeniu docelowej dawki skutek terapeutyczny był szybki ale początkowo niemrawy. Potem było coraz lepiej. Teraz po ponad dwóch miesiącach antylękowe działanie się wzmogło a efekty uboczne (senność, zmęczenie) powoli odchodzą Ale to jest moje doświadczenie. Nie wiem jak będzie u Ciebie. Życzę by było jak najlepiej
-
nadal jest ważny - po prostu to treść mojego życia. Paroksetyna działała antylękowo, ale powodowała depresję reaktywną, bo mi odbierała to co dla mnie ważne. A to już jest wskazanie żeby jednak ten lek odstawić. Teraz biorę duloksetynę i efekt leczniczy przeszedł moje oczekiwania: lęki odeszły, nastrój się poprawił. Myślę, że lekarz jednak powinien na człowieka patrzeć całościowo. Jeśli tego nie robi, to wyleczy jakiś element choroby a reszta będzie szwankowała.
-
To jednak znowu bierzesz paroksetynę? Bo pamiętam moment że zeszłaś z tego leku? Tak z ciekawości pytam, bo to znaczy,. ze ludzie ten lek akceptują. JA byłam tak wściekła na ten lek, że myślałam, że cały świat go nienawidzi. Mnie on pogarszał kondycje i było to dla mnie najgorsze co może być. I w tym szale wściekłości uległam iluzji, że wszyscy tak niecierpią tego leku za to, że nie mogą po nim trzaskać wyników sportowych Ale przecież nie cały świat zapier... do upadłego na treningach tak jak ja i już na pewno mało kto uważa, że najważniejsze to zrobić wynik na zawodach czy na treningu Dla mnie to, że nie mogę na paroksetynie przepłynąć 100m poniżej 1:30 to był największy dramat, ale - puk puk po czole! - przecież mało kto ma takie nastawienie ha ha ha. Chyba dlatego, że ten lek trafił w to co dla mnie prywatnie jest najważniejsze, powiesiłam na nim koty i psy. Ech..... Ale tak na poważnie: co do lekarzy - niekoniecznie jest tak, że jeśli pacjent broni się rękami i nogami to lekarz powinien być twardy. Moja lekarka się upierała i trzymała mnie na tej paroksetynie, wmawiała mi że gorsza kondycja nie ma nic z tym wspólnego, kazała brać dalej. Ale ja miałam tego dosć po 2-3 tygodniach, znalazłam sobie innego lekarza, psychiatrę sportowego i ten absolutnie zgodził się z moimi zastrzeżeniami. Powiedział, że za nic w świecie sportowcom nie wolno przepisywać paroksetyny z tych powodów o których mówiłam mojej lekarce od dawna. Gdybym pozwoliła lekarce działać, trzymać mnie twardą ręką, gdybym nie zrezygnowała z leku i z leczenia u niej, to nadal bym tak się męczyła. Tak więc nie zawsze dobrze jak lekarz to baba Herod
-
U mnie ani tętno ani też ciśnienie na duloksetynie nie wzrosło. Jest takie jak zawsze: tętno spoczynkowe jakieś 55-60 a kiedy mocno wyluzuję to nawet dochodzę do 43-45. Mierzę na Polar flow. Zapinkalam 6 razy w tygodniu, z czego trzy treningi są takie, że na czworakach wracam do domu - stąd u mnie te wartości tętna spoczynkowego. Duloksetyna tego nie zmieniła Generalnie kondycja wraca (najgorzej było na początku). Z sennością też jest lepiej - odkryłam, że ostatnia senność była trochę z odwodnienia i problemów żoładkowych, nie tylko z samego działania leku. Już jest o wiele lepiej
-
Ja mam jak najgorsze zdanie o paroksetynie. Zamuliła mnie tak że jadąc omal nie spowodowałam wypadku. Nie mogłam pracować wydajnie, czytać, pisać (pracuję na uczelni, więc funkcje poznawcze ważne). Tyle, że ja już po 3 tygodniach się wkurzyłam i i wyrzuciłam te tabletki. Może jak się bierze dłużej to zamułka przechodzi i zmysły się wyostrzają. Ale raczej obstawiam, po tym co miałam przez ten niecały miesiąc, ze raczej jest to lek który spowalnia i zamula.