Skocz do zawartości
Nerwica.com

wszytsko_się_posypało

Użytkownik
  • Postów

    206
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wszytsko_się_posypało

  1. ja się boję tylko indolentnego chłoniaka, który jest długo bezobjawowy...chociaż z reguły chorują na niego ludzie 60+, bo gdybym miała coś innego to po roku zapewne nie byłabym w dobrej formie a jeszcze bardziej boje się, że po prostu zwariowałam
  2. nie jestem lekarzem, przykro mi, ale nie będę nikogo tu uspokajać bo nie mam wiedzy ku temu, sama musisz stwierdzić albo lekarz
  3. moim zdaniem nie masz co się martwić. ja mam od dziecka łojotokowe zapalenie skóry głowy wiec może stad te wezły, a może to nie węzły, albo może ten chłoniak, jest mi już obojętne
  4. granicą dołu nadobojczykowego ( supraclavicular fossa) jest wg. anatomii omohyoid, natomiast nie wiem jak to się ma do chłoniaków i węzłów nadobojczykowcyh może się komuś przyda moja tajemna wiedza anatomiczna
  5. żeby lekarz je mógł zbadać to chyba bym musiała iść z zaznaczonymi punktami gdzie są bo on całą rękę przyłoży i mówi, że nic nie ma głowicą usg też nie znalazł, ale badanie było bardzo pobieżne w trakcie usg piersi przy okazji
  6. haha, może tak być...tzn te na samej górze to wiem, ze dolne szyjne, ale te na dole to może i nadoobojczykowe tam gdzie mam 4 to idą jak sznurek koralików
  7. właśnie nie wiem, mi się zaczynają w tym zagłębieniu, a mam je dość mocno zaznaczone , pierwsze może można zaliczyć do nadobojczykowych ? albo bocznych szyjnych ? w sumie to studiowałam już anatomię i dół nadobojczykowy jest ograniczony przez mięsień gnykowo-łopatkowy i wg tego to moje by były boczne szyjne...no ale te pierwsze są tak ze 2-3 cm za obojczykiem wiec uznałam , że nadobojczykowe
  8. to ciekawe czym są moje guzy bo ja nie czuje ich jak lekko się dotknę, muszę mocno wymasować żeby znaleźć... no ale już się tego nie dowiem co to jest...nawet się zastanawiam czy to są nadobojczykowe wzdłuż mięśnia czworobocznego do góry do szyi , nie wzdłuż kości
  9. ja sie zastanawiam jakim cudem można wyczuć 2-3 mm?? mimo iż wciskam palce tak mocno, że aż mam siniaki 2-3 mm bym nie wyczuła a z drugiej strony skoro to tylko 2-3 mm to na nogach, rękach nie macie takich ziarenek? nimi też tak się przejmujecie ?
  10. hehe, przygotowanie się na śmierć o ile chyba nie jest w ogóle możliwe, to tyle na bank nieprzyjemne
  11. kurczę ja Wam zazdroszczę tego, ze boicie się nagłych chorób, dla mnie zawał, zatro, udar, proszę bardzo...czesto ma ciśnienie 200 i oblatuje mnie, mogę umrzeć nawet dziś, byle szybko nawet ziarnica mnie oblatuje, boje sie tylko przewlekłych, długich schorzeń trzymajacych w niepewności jak chłoniaki idolentne, hivy, wzw i inne na które się nie umiera od razu
  12. ja tam od roku boje sie tylko wezłów chłonnych teraz sie cykam iść na szczepienie bo się wezły powiększają po nim i już sie boje paniki jaka bedzie, że może chłoniak
  13. Oglądać jak oglądać. Nie powinnaś robić samobadania skoro wiesz, że nie umiesz zinterpretować co jest w Twoim ciele. Lepiej nawet iść na usg 2 razy w roku niż macać, skoro nie umiemy ocenić co czujemy wezły po żuchwą, ile ja bym dała żeby moje były tam a nie blisko obojczyków.
  14. dlaczego znów macałaś się po wezłach i cyckach ? co Cię motywuje do tego?
  15. niestety, gdyby nie to, że mam je nad obojczykiem to już bym olała bo mam je już rok. A tak boje się, że mam powolnego chłoniaka na którego choruja zwykle ludzie 60+ natomiast nie macam ich co kilka dni bo jak zaczynam to moge to robic cały dzien
  16. ja też robię mało bo unikam podrapania się, umycia bez gąbki szyi żeby tylko znów nie wpaść w obsesję macania wezłów nad obojczykiem czy pod pachą...powinnam nie unikać i powinnam wytrzymać kiedy coś mi sie zdaje. Znów mam ochotę iść do lekarza żeby sprawdził. Nie widzę sensu w takim życiu, czasem bym wolała mieć wielkiego wezła i umrzec
  17. co tam u Was? wezłowcy, poradziliście sobie? ja niestety nie, to nadal niszczy mi życie
  18. to chyba nie koliduje z pójściem do psychologa? Poza tym jeśli rozszerza diagnostykę to warto ją dokończyć chyba
  19. Otóż to, powinniśmy dawać innym siłę, a nie pocieszenie które ich osłabia bo nadal nie starają się wyjść z lękowego koła. Wymieniać się radami z terapii , sukcesami i porażkami walki z nerwicą, a tu 90% ludzi pisze o objawach i nawet średnio ktoś im odpowiada, bo każdy chce tylko pisać swoje "choroby" Jeśli ktoś naprawdę jest przekonany, że jest chory to powinien zapytać lekarza, a jeśli ma nerwicę wytrzymać niepewność by nerwica ustąpiła.
  20. przepraszam, ale czym robię konkretnie tę krzywdę forumowiczom? Tym, że wysyłam ich na terapię? Że nie głaszczę ich lęków i nie użalam się nad nimi "tak, jesteście tacy biedni i znerwicowani"? Że nie polecam robienia sobie badań? Że zwracam uwagę żeby nie cytowali innym hipochondrykom googla, bo zaraz inni beda mieli takie same lęki? No czym? I komu to jęczenie pomaga? Komu? Kto zrobił progres? Może Przerażony, któremu nawet badania u lekarza nie pomogły? Proszę bardzo, mogę dostać bana, dla mojego psychicznego zdrowia to bedzie nawet lepiej. Psycholog mi mówiła, że miejsca takie jak to szkodzą bo właśnie ludzie nerwicowi czytając jeczenie innych przejmują lęki, a fora są naprawdę najczęściej dla ludzi, którzy nie chcą z tego wyjść...widać, że jak ktoś z tego wyjdzie, to już nie wchodzi tu bo nie potrzebuje zapewnień innych, ze nic mu nie jest. I jeszcze jedno, uważam, że najbardziej szkodzą osoby, które wchodzą tylko po to żeby jęczeć, wylewają swój lęk, jak ściek i jeszcze piszą co jest objawem raka, tak z troski zeby inny też wiedzieli, dodajac zaraz, że żałują że przeczytali googla bo teraz mają atak paniki. Uważam, że dużo osób tu ma w tyłku innych, chce tylko przyjść, wywalić swoje śmieci i poczuć ulgę....Ja natomiast daje im kopa w tyłek żeby zaczeli sie zmieniać...Proszę o bana, na drodze do zdrowia psychicznego bedzie dla mnie kolejnym krokiem... btw. nerwicę znam bardzo dobrze, tyko ze ja kiedy bałam się iść do sklepu bo miałam agorofobię, pchałam się tam na siłę, żeby z tego wyjść. Całe lato miałam za to taką hipochondrię, że potrafiłam oglądam i macać węzły, cycki, wszystko i wiem, że nikt nie zdejmie ze mnie tego czarodziejską różdżką teraz, potrzebna jest zajebista praca i pozostanie w niepewności przez dłuzszy czas.
  21. pocieszanie innych też szkodzi bo zamiast nauczyć się żyć z niepewnością stajemy się męczybułami i żeby poczuć 5 minut ulgi "że nie tylko ja tak mam" wzmacniamy lękowy mechanizm
  22. i to jest super wypowiedź...mnie już na serio mega wkurzają te wyliczanki objawów tylko po to by się nawzajem pocieszać. Nie jest to forum o nerwicy tylko cieżko schorowanych ludzi....a o największym problemie czyli byciu zaburzonym nikt jakoś nie pisze, nie radzi, nie dzieli się metodą leczenia
  23. umów się umów, ale nie łudź się , że bedziesz normalnie żyła. Nie zapomnij o tej gastroskopii i usg wezłów bo przecież masz powieszkone, ja bym nie lekceważyła tego
×