Skocz do zawartości
Nerwica.com

wanker

Użytkownik
  • Postów

    117
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wanker

  1. wanker

    Hej

    @Heledore tylko ja prawie dwa miesiące go biorę, a tę dawkę od tych 8 dni. Może się coś jeszcze zmienić?
  2. wanker

    Hej

    No i biorę ósmy dzień po 20 mg Brintellixu, z Trittico chyba zrezygnuję, bo serio mam w ciągu dnia (tak do późnego popołudnia) stany porównywalne z lekkim kacem i czuję się zapuchnięta (uda, brzuch, twarz, palce). Wciąż mam te wkurwy i stan, który mogę porównać do zjazdu po speedzie (w mniejszym stopniu, ale podobne uczucie). Mówiłam o tym na pierwszej wizycie u psychiatry, że to co mi najbardziej przeszkadza, to permanentny stan taki, jakbym była na 20-25% zjeździe po amfetaminie. No i póki co ten Brintellix na to nie pomaga. Dziś już byłam bliska płaczu z tego wewnętrznego wkurwu. Kolega mówi "Dopaminy ci brakuje!"
  3. wanker

    Szumy uszne

    Szumy uszne zauważyłam u siebie około 18 roku życia. 22 lata z tym i nie wiem jak to rozwiązać. Nasila się przy zmęczeniu, wkurwieniu. W sumie to się przyzwyczaiłam, ale fajnie byłoby bez tego żyć.
  4. Hej Spróbuj ERAPSYCHE, zbacz ich fb (nie mam z nimi nic wspólnego, ale wiem o nich przez moją uczelnię). Tam jest numer telefonu, godziny itd, kiedy można uzyskać wsparcie (rozmowa z psychoterapeutą). Bezpłatnie. Są też grupy na FB typu "Widzialna ręka" - czasem tam się ktoś ogłasza, bądź ludzie pytają o takie formy wsparcia i uzyskują odpowiedzi. Powodzenia!
  5. wanker

    Cześć

    Hej! Dwa lata temu (w wieku 38 lat) zdecydowałam, ze ja serdecznie pierdolę i podziękuję za kontakty z moją matką. Nie odbieram telefonów, nie zapraszam, nie odpisuję na sms-y. Wcześniej miałam wyrzuty sumienia i z litości ją zapraszałam, ale po co się męczyć. Z ojcem już od dawna nie utrzymuję kontaktu, zdarzało się sporadycznie w ciągu ostatnich paru lat, a w 2017 widziałam go ostatni raz, jak poszliśmy do notariusza, gdzie zrzekłam się dziedziczenia (jak odrzucenie spadku, ale za życia). Dokładnie ten sam krok poczyniłam z matką, a wspominam o tym, bo miała straszne pretensje o to, ze cyt. "grzebię ją za życia". Narobiła długów takich, że mogłabym malutkie mieszkanko kupić. Jeszcze u notariusza coś wspominała, ze ona przecież nawet nie miała obowiązku mnie informować o swoich długach no i czy to w ogóle normalne, ze ja chcę mieć taki akt notarialny w ręku. To tylko taki jeden smaczek. Nie wiem, jakie tu panują zwyczaje, ale o obydwojgu (bardziej o matce) chciałabym napisać najgorsze epitety, bo tak też się o nich wyrażam w realu. Nie robię tego, bo jechałabym z koksem równo i mogłoby to być zbyt drastyczne. Nienawidzę ich i nie chcę przeznaczać mojego jakże cennego czasu na kontakty z nimi (ale późno do tego dojrzałam)... Mam co robić. Pani psycholog, do której skierował mnie psychiatra po I wizycie, pytała o starych. Powiedziałam jej, że ich nienawidzę i że nie mam kontaktu. Mówi, że będzie to zawsze ważyć na moich sprawach i że terapia potrzebna. Wiem, że będzie ważyć (i waży), ale jakoś nie potrafię znaleźć (a chcę i szukałam) terapii na NFZ z elastycznymi godzinami przyjęć, raz w tygodniu, nie grupowa (duże, wojewódzkie miasto).
  6. wanker

    Hej

    Hej! No więc wciąż trzymamy się Brintellixu, ale 20mg i zobaczymy. Trittico przepisał, żeby brać w razie potrzeby, jakby były problemy ze snem, więc myślę, że nie będę brać (chyba, że naprawdę będę musiała). Ciekawa jestem jak to będzie, jak zwiększę dawki B. - czy z dnia na dzień może być odczuwalna różnica... Z tego, co czytałam, B. nie wpływa negatywnie na funkcje poznawcze (nie mam żadnych problemów z koncentracją, pamięcią itd - miałam w pracy bez leków, teraz nie), więc ciesze się w sumie, że dajemy mu jeszcze szansę.
  7. wanker

    Birntellix

    Hej! No właśnie ja biorę brintellix od ponad 6 tyg.Czuję się ok, nie mam żadnych skutków ubocznych (myślę, że poranna opuchlizna i zmuła to po trittico). Nie jestem zamulona, mam dużo energii, funkcjonuję - możnaby powiedzieć - normalnie. Nie jestem płaczliwa już tak bardzo... ... chociaż pojawiło mi się coś na kształt PMS-u trwającego ok. 10 dni - teraz drugi raz, a nie miałam wcześniej takiej przypadłości (nie wiem czy to zasługa brintellixu, czy trittico). No i teraz zdarza mi się popłakać, ale to też jakieś sytuacje czy bodźce są konkretne. Wciąż się irytuję dość mocno i to z błahych powodów, a zależało mi, żeby to zniwelować Nie zamartwiam się jakoś mega , a zamartwiałam się Zdarzyło mi się uczestniczyć - bardziej jako świadek, ale się zaangażowałam - w krzywej akcji z jakimś dziwnym typem (awantura pod apteką w dobie koronawirusa) - nie awanturowałam się, nie wykłócałam, spokojnie panu powiedziałam parę rzeczy i spokojnie się oddaliłam, zero spiny - jak na mnie wielki sukces To takie przykłady, co w ogóle zauważyłam, a że to moje pierwsze zetknięcie z tego typu lekami to ciężko mi opisać czy i jak działa, bo nie mam porównania do niczego innego (tryb życia totalnie inny od wcześniejszego, więc nie wiem co robi robotę, pewnie trochę to i to)
  8. wanker

    Po prostu cześć

    @0na ta Twoja atomówka zapłakana w awatarze wywołuje we mnie takie odruchy, że bym chciała Cię przytulić I dzięki za inspirację, znalazłam adekwatną grafikę (mam wiecznego vkurva, irytację i frustrację)
  9. wanker

    Po prostu cześć

    Po prostu cześć @0na
  10. wanker

    Hej

    Dzięki @Semir, dzięki @Heledore No właśnie tak sobie chciałam polepszyć, a właściwie po prostu porozmawiać z innym psychiatrą, poznać jego spostrzeżenia, bo to dla mnie świeży temat a te wizyty są tak krótkie (około 10-15 minut), że rozmawiałam z owym drugim lekarzem i przepisał mi zamiast Trittico - Pramolan, a zamiast Brintellixu - Escitalopram. Na moje gniewy i złości ten Brintellix jest za słaby - stwierdził. Będę jednak kontynuować wizyty u pierwszego doktora, bo nie robi psychodramy i jest po prostu ludzki, a ten pan mi tak pojechał, że zdębiałam i się popłakałam do słuchawki (otrzepałam się tego dnia dość szybko, ale mam taki niesmak że ho ho). Naszła mnie taka refleksja też, że psychiatrzy, szczególnie ci bardziej utytułowani są bardzo wrażliwi na to, jak ktoś przychodzi do nich spod opieki innego kolegi po fachu, nawet z zachowaniem pełnej kultury i absolutnie nie krytykując innego lekarza, czy ZOZ-u. Temu pierwszemu nie mogę nic zarzucić i nic złego nie mogę powiedzieć, co kilkakrotnie powtórzyłam w odpowiedzi na "tamten lekarz pani nie odpowiada, nie jest pani zadowolona z tamtego lekarza i to dlatego pani do mnie przyszła?". No nic, liczyłam się z tym (intuicja?) i może to jest niedopuszczalne, nie wiem, ale sądziłam, że skoro mogę iść do innego stomatologa, to podobnie to działa wśród lekarzy tej specjalizacji i nie będzie ataku czy drastycznych metod "leczenia" czy "diagnozowania" Drugiego w sumie polecił mi kolega, który chodzi do niego od zeszłego roku i mówił, że też miał jakieś akcje z nim na pierwszej wizycie, jakby sprawdzał, jak pacjent reaguje itd. (wtf?). W każdym razie zobaczę, co mi przepisze, ewentualnie co zadecyduje mój pierwszy doktor (jutro będę z nim rozmawiać). Może warto też podkreślić, że w kontakcie profesjonalnym (lekarz, praca, uczelnia) nie wpadam w żadne gniewy czy furie, jestem spokojna, konkretna, nigdy roszczeniowa), bo po prostu uważam, że nie ma powodu i podchodzę do tego bardzo zadaniowo - jest coś do zrobienia/problem do rozwiązania - skupiamy się na tym.
  11. wanker

    Hej

    Hej. Dołączam, bo od niedawna korzystam z usług doktora od bólu głowy i mam parę pytań w związku z lekami itd. Pokrótce - od zawsze (od dzieciństwa): lęki, zamartwianie się, gonitwa myśli, ruminacje, kompulsywne zachowania, gniew, a od lat irytuje mnie dużo rzeczy i ludzie generalnie, potrafię się wkurwić na to, że kabel od odkurzacza mi się gdzieś zawinie, albo że nie mogę rozwiązać reklamówki itp. Tak więc od około 6 tyg. biorę Brintellix 10mg rano + Trittico 75mg wieczorem - przepisane jako lek opcjonalny, jakby były problemy ze spaniem, a były, bo praca mega dołowała, martwiła, wkurzała, powodowała bezsilność. Mam za sobą jedną wizytę face to face oraz jedną telefoniczną konsultację (koronawirus), oraz jedną konsultację telefoniczną z psychologiem po skierowaniu od psychiatry, aby zrobić kwestionariusz osobowości i też do niego z tym wrócić (póki co niemożliwe, bo korona...). Dodam, ze wpisane zostało F.32. Nie wiem, czy leki działają bo: - nigdy wcześniej żadnych nie przyjmowałam, nie diagnozowałam się - mocno zmienił mi się tryb życia na około 3 tygodnie przed rozpoczęciem farmakoterapii zero alko - wcześniej dużo, duuużo ruchu - wcześniej mało, nie pracuję od wspomnianego czasu przed farmakoterapią, więc śpię spokojniej też chyba przez to (nie mielę w głowie w nocy niezrobionych spraw, niedokończonych raportów, niewysłanych maili, zachowań zwierzchników). I tu taka moja refleksja, że pewnie jednak te leki robią robotę, bo nie zamartwiam się, biorę raczej stan rzeczy jakim jest (brak pracy) i działam aby ten stan zmienić. Nie mam takiej gonitwy myśli, jaką miałam. Ale... dalej mam ten wkurw, chociaż podobno nieco spłycony i że na plus generalnie jest. I mam takie wątpliwości, czy taka irytacja i czasem agresja nie są przypadkiem również przez to, że odstawiony był alkohol, a to dopiero ponad 2 miesiące i to minie, czy jednak po 6 tyg. leki powinny to zniwelować. Z drugiej strony pewnie mnie czeka terapia, ale państwowo słabo to widzę. Z kolei - wracając to leków - nie chcę być zamulona, taka odcięta i żeby mi libido spadało (teraz jest ok, bo też po odstawieniu alko wzrosło, a leki nie mu przeszkadzają). Aaa! Nawet 1/3 Trittico usypia mnie jak ta lala, ale rano budze się opuchnięta i zmulona jak na mikro-kacu. To tyle o mnie Pozdrawiam!
×