Skocz do zawartości
Nerwica.com

Forumtylko

Użytkownik
  • Postów

    101
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Forumtylko

  1. Ja jestem pier.dol.nieta po prostu. Gadałam tu że mam wstawić pranie, no i pamiętam że wkladalam do pralki. Kojarzę tez ze jak się wykąpałam to oczywiście nie miałam ręcznika i krzyknęła do córki z łazienki czy już wstała i że wtedy czekałam aż pralka przestanie się kręcić żeby bylo ciszej, więc była włączona. Pamiętam też że jak wychodziłem z domu to zerknelam na pralkę i widziałam na wyświetlaczu że jeszcze kilkanaście minut ma sie prac. A teraz jak wróciłam i pralka jest wyłączona to się zastanawiam czy na pewno włączyłam ja, czy może tylko wrzuciłam ciuchy ale nie włączyłam. Wyjąłem te ciuchy z pralki i wszystkie są mokre, i czuć delikatny zapach zapewne płynu do płukania. Ale boję sie nadal że nie wstawiłam... Zameczy mnie ta nerwica.... Ale w dupie!!! Wywiesilam te cholerne pranie i trudno. Jak nie jest ubrane to będę chodzić w brudnym jak wyschnie! Nawet w majtkach bo też je pralam. Inaczej nie wygram. Przecież tego wszystkiego co kojarzę że była włączona nie mogłam sobie wymyślec.... Popłaczę się zaraz z tej rozpaczy....
  2. Poza tym do pracy jadę za 2 godziny, więc jakby miało się coś zapalić to do tej pory by się zapaliło więc słyszałabym jak straż jedzie bo szkoła jest obok mojego bloku.
  3. @vpprofna prawdę muszę rzucić.... Znowu się wkręcam.wyszlam przed blok zapalić, stałam przy drzwiach klatki i paliłam. I nagle dzieciaczek wyszedł z klatki. I wystraszylam się że może w tym momencie strzepywalam popiół i on spadł na to dziecko i teraz to dziecko przeniesie ogień do szkoły i spali się szkoła i on. Co za głupie myśli. Po pierwsze wiem że nie strzepywalam w tym momencie popiołu, a po drugie zanim to dziecko by doszło do szkoły to jakby się mu ubranie miało podpalic to by się podpaliło i by było widać i by czuł gorąco. I już teraz by się coś działo pod blokiem. A do szkoły ma z 50m bo obok jest. Teraz przynajmniej łatwo się przekonam że to wkrętka, bo jak wrócę po pracy i szkoła będzie stała jak stoi to znaczy że nic się nie stało temu dziecku i wszystkim dzieciom. Poza tym skoro dalej fajek mi się palił to żaru nie strzepałam.... Ewentualny popiół. Tyle ludzi chodzi ulicami i pali i nikt od tego się nie zapala. I najważniejsze, ja pamiętam że w tym momencie miałam fajka w ręku ale nie strzepywałam a wystraszylam się bo ten dzieciaczek jak proca z klatki wystrzelił i jak otwierał z impetem drzwi to się wystraszylam...
  4. @vpprof @pacjent13 @johnn @Aurora88No i lipa. Zakręcilam się znowu. Powiedzcie jakie jest prawdopodobieństwo że coś złego się zdarzy. Po krótce: jak już się drugi raz pod rząd wykąpałam to oczywiście ręcznik poprzedni musiałam wyrzucić do prania, więc nie miałam drugiego, czystego. Naga i mokra wyszłam z łazienki po ręcznik. Muszę stawać na krześle żeby go wziąć bo leży wysoko w górnych półkach. Wzięłam ale wystraszylam się że pobrudzilam krzesło na którym starałam, bo może niechcący jak schodzilam z niego dotknęłam narządami intymnymi, mimo że skupialam się żeby tego nie zrobić. W końcu już zła na siebie (bo opowiadam tylko końcówkę mego zakręcenia) , myślę że w dupie, krzesło jest czyste! I nagle przypomniałam sobie ze mój mąż często staje butem na to krzesło żeby sobie zawiązać sznurówki. Więc przestałam się bać o krzesło a o to że mogłam wytrzeć się ręcznikiem i czymś się zarazić co mogłoby być na tym krześle. I że ręcznik też już brudny (a to już dziś trzeci recznik). Ale nie chce się temu poddawać i kolejnego ręcznika znowu wrzucać do prania. U nas korzystamy z jednego ręcznika po kąpieli cała rodziną (ja mąż i corka) więc zostawiłam go w łazience. Boję się teraz, po prostu się boje.
  5. Niestety przy NN to nie będzie dobre rozwiązanie, bo w końcu zacznę wszystko robić w rękawiczkach. Dobrze wiedzieć że z nich się wszystko spłukuje tak na przyszłość, ale walcząc z NN muszę starać się robić normalne rzeczy jak normalni ludzie.
  6. Ojej, oczywiście że palca w tej rzece bym nie zamoczyla... Wiem że to nie zdrowy nałóg, ale nie tak łatwo też się z nim rozstać. Tym się zajmę jak mi nawrót przejdzie. Na razie palenie daje mi złudne poczucie uspokojenia. Pozwala się na chwilę zatrzymać.
  7. No właśnie, więc... Zrobię to cholerne pranie i nie będę się przejmować że coś tam dotknęłam, zrobię to!
  8. OK, nie doczytałam w poprzednim poście że nie masz OCD. Co do cholery już na zawsze zapamiętam :) Ch :)
  9. @vpprofobejrzałam filmik o stomii... Ja poczułam się brudna samym patrzeniem na to. Faktycznie... Nic się nie dzieje, ona żyje i ludzie w około niej. Ten ręcznik na kolanach, nożyczki, butelka którą brała, jej stanik sportowy.... To wszystko zgodnie z moim umysłem już jest brudne, nie wspomnę już nawet o rękach.
  10. Mi dzieciństwo kojarzy się jak sielanka. U mnie raczej nadopiiekunczosc była. I tak, zgadzam się, holernie ciężko z tej wiedzy korzystać...
  11. @vpprof ilość błędów w mojej wypowiedzi mnie nie drażni. Piszę to na telefonie, w lęku i napięciu, więc najważniejsze dla mnie aby treść była zrozumiała, a z tym po prostu natrectw nie mam dlatego się nie przejmuje :) jeżeli chodzi o pranie i te bakterie, to niby wiem że to tylko trochę bakterii, że one ginął. Ale mój mózg zamiast kierować się racjonalnoscia woli iść w niepokój i stwarza historie rodem z filmów SF. zgadzam się ze wiedza daje dużo, ale niestety mimo jej niepokój mnie zjada... Dziś zaraz znowu idę wstawić pranie. Postaram się zrobić to jak normalny człowiek, i jeżeli brudny ciuch dotknie mojego ubrania to będę że wszystkich sił starała się nie przebierać. Rozumiem że Ty dajesz sobie radę z natrectwami korzystając z wiedzy? Trzeba być bardzo silnym aby tak działać.
  12. To co jest tam napisane jest tak jakby o mnie, szczególnie o tym że dziecko rekompensuje niedostatki rozwoju społecznego i emocjonalnego rozwojem intelektualnym ale tłumi w sobie emocje.... Już 5 lat pracuję na terapii i nadal nie umiem dobrze rozpoznawać swoich uczuć a niektórych nie chce sobie nawet uświadamiać...
  13. @pacjent13 ja bije się też śliny, wydzieliny z nosa a nawet miodku z ucha, nie wspominając o krwi. A mocz i kal i inne wydzieliny nieodłącznie łączą się z brudem. A karzace i surowe ego mam, wiem to dzięki terapii. Bardzo karma sama siebie i często oczekuje kary. Ba, wolałabym zostać ukarana niż by mi miano ta karę umozyc.
  14. Z tym praniem to akurat dzisiaj miałam wolne więc z tad tyle robiłam. Bardziej chodzi o to że non stop wyrzucam do prania czyste rzeczy i to pranie się piętrzy. Ogólnie boję się że nie dałabym sobie rady z takimi zasadami, chyba że może wymyślec coś łagodnego na razie?
  15. Wow, gdyby ta zasada działała... To oznaczałoby że jak wrzucam brudne ciuchy do prania, np majtki, o one dotknął np rękawa mojej bluzki to i tak ta bluzka jest czysta? Cudowna nazwa i cudowna zasada. Gdyby tak było to by mi ułożyło.
  16. Dziękuję za odpowiedź. Ale nie wiem jak mam wprowadzić takie ograniczenia. Non stop czuje się brudna, nie wiem czy słusznie czy nie...
  17. Koc poszedł do prania, ciuchy też. Teraz z braku laku wzięłam taki koc który leżał na tej kanapie zawsze. Na nim siedzimy. Wczoraj go zdjełam jak kładlam prześcieradło. Więc myślę sobie, ok, nim się teraz przykryje. Ogólnie sprzątam raz w tygodniu. I raz w tygodniu ten koc na kanapie jest odkurzany. Ale póki leżał i był odkurzany to ok, teraz jak go wzielam to okazuje się że sypie się z niego jak nie wiem. Na powino! po części to po prostu ten koc się wyciera i to takie małe coś z niego. Ale aż tyle? Jest biały, widze że już jest trochę przybrudzony, no ale to normalne. Po to leży żeby kanapa się nie brudzila. Odkurzylam to co z niego spadło, wytrzepalam go przez balkon i dalej go używam choć czuje ze źle robie, że powinien iść już do prania. Do tego jak tym białym kocem przykrylam się a jestem w czarnych leginsach to na nich widać w holere tego kurzu z tego koca. Ale ja już dziś chyba że 3 pary leginsow zdążyłam wyrzucić do prania. Kolejnych nie wyrzuce. Nie ma bata! Cały dzień pod znakiem NN.... Walka odkąd oczy otworzę.... Mam tego dość. Serdecznie dość....
  18. Ja niby rozumiem jak to działa ale i tak poddaję się natrectwom. Napisz proszę coś więcej jak to zrobiłeś?
  19. Nie, prócz leków i psychoterapii jeszcze autoterapia, ale to najtrudniejsze, masakra.... Ja próbuję ale słabo mi idzie z autoterapia.
  20. Dziś znowu mnie to męczy. Powiedzcie, jak wczoraj wróciłam po 4 godzinach w to formalne miejsce gdzie wiatr wziął mi niedopałka, i nie widziałam żeby spowodowało to jakikolwiek pożar, to dziś mogę już sobie darować i już tam nie wracać? Męczy mnie żeby jechać tam raz jeszcze....
  21. No więc cały dom mam już skażony. Wkurzyłam się i trudno. Rano umylam dolna część ciała, założyłam czysta bieliznę i czyste ubrania i położyłam się jeszcze i zasnęłam. Byłam skulona. Ręce między nogami, pod cienkim kocem bo zimno. Przebudzilam się i poczułam wołanie na WC (dwojka). Poszłam jeszcze do sklepu po fajki, zapaliła jednego i już ciśnienie duże na WC, więc poszłam. Czasem tak bywa że rano po kawie i fajku lecę szybko bo mocno już ciśnie. I nagle patrzę, a na majtkach, tam z tyłu, plamka. Ale czysta plamka mała, tak jakby woda. Myślę sobie ze albo pot, może się trochę spocilam, albo na nie wytarta do sucha po myciu godzinę wczesniej założyłam bielizne i stąd mokra plamka. Ale nagle strach. A jak to z tyłka poleciało? Wyrzuciłam do prania wszystko co miałam na sobie. Nagle myśl że jeszcze i kurtkę w której byłam po fajki i koc którym się przykrywalam muszę wyrzucić do prania, może i buty w których wyszłam bo przecież leżałam skulona z rękami między nogami, choć ręce jak byłam zwinieta w kłębek były na wysokości bardziej kolan niż narządów intymnych, a tymi rękami wszystkiego dotykałam. No i fajki i zapalniczke trzeba wyrzucić. Wkur.wilam się na siebie przeokrutnie. Kąpiel trzeba wziąć też bo jak bluzkę do prania zarzucalam to włosów dotknęłam a ona też przez to brudna była. O nie! Moje narządy intymne od częstego mycia już są przesuszone, tak jak całe ciało zresztą. O nie! Założyłam czysta bieliznę bez kąpieli i te ciuchy w których wczoraj siedziałam pod kołdrą pod ktora się kochałam dzień wcześniej z mężem. Mam tego dość! Boję się strasznie i czuję że cały mój dom jest skażony. Boje się ruszyć z miejsca ale w końcu muszę zacząć żyć a nie tylko się myć! Boję się, ten lęk mnie ogarnia cała.... Boję się... Bardzo się boję.... Skazony i brudny mam cały dom....
  22. Jak to u Was jest z praniem? Jak włożycie brudne rzeczy do pralki, w tym przecież także majtki, to potem ustawiacie program i włączacie pralkę i myjecie ręce? Czy najpierw je myjecie, ustawiacie program i znowu myjecie? Czy może jesteście w stanie wcale nie myć potem rąk? Ja mogę wrzucić brudne rzeczy do pralki, ustawić potem program, wlać płyny i dopiero myje ręce. Wiem że niektórzy są w stanie w ogóle nie myć rąk po tej czynności. A pościel w której spicie? Ja śpię z mężem, z racji przyjmowania leku mocno się poce w nocy. Niestety taka pościel szybko brzydko pachnie. Nawet po jednej nocy nie jest najswierzsza. Ale nie zmieniam jej codziennie, raptem raz na jakieś 3 tygodnie, choć może i raz na miesiac? I jak w tej pościeli z mężem się kocham, to wiadomo że są tam resztki naturalnych wydzielin. Z racji że do sypialni kupujemy nowe łóżko, dzisiaj musieliśmy spać w pokoju gościnnym. I ta moja pościel leży teraz na kanapie, na której będą siedzieć goście itp. Wczoraj wieczorem mąż już szedł spać a ja byłam jeszcze w ubraniu i przykrylam się ta kołdrą i na prześcieradle siedziałam. Czy te ciuchy teraz należy już wyrzucić do prania? A co mam zrobić z tą kanapa? Wg mojego męża jest czysta.. Ja zasnęłam tak pod pościelą na prześcieradle w tych ubraniach, i jak się przebudzilam to zdjęłam z siebie leginsy i bluzkę i rzuciłam obok łóżka. Niestety zamiast obok łóżka upadły na stół w tym pokoju gościnnym. Co ja mam teraz zrobić? Oczywiście moim zdaniem ta cała kanapa i stół już są skażone bo przecież w tej pościeli dzien wcześniej się kochałam (z gumka) więc jakiś tam brud (czytaj: naturalne wydzieliny związane z uprawianiem milosci) na pewno były na pościeli, czyli potem mogły się dostać na ubranie a z ubrania na kanapę i na stół. Wypowiedzenie się proszę :)
  23. Dziękuję za pomoc!!! Tak bardzo potrzebowałam takich słów! No właśnie jak nawet czasem ognisko chce się rozpalić to ciężko, a czasem wystarczy niewiele... Wróciłam tam po pracy, w to miejsce. Zatrzymałem samochód, wyszłam w jedną stronę jakieś 200 kroków (mam krótkie nogi to i kroki małe :)) i w drugą stronę jakieś 200 kroków, nic tam nie widziałam, żadnych śladów pożaru. A minęły ponad 4 godziny od tego zdarzenia. I zaczynał padac deszcz. Będę już spać spokojnie. Przyszło mi jeszcze do głowy żeby jutro też jeszcze sprawdzić, tak na wszelki wypadek. Ale chyba już tego nie zrobie. Chyba nie ma sensu. Przecież przez 4 godziny to nie ma bata, musiało już samo zgasnąć.
  24. Dziękuję za i formacje. A ten żar, i jego temperatura. Skoro papieros upadł na asfalt zimny i wiatr go powiał to i temperatura chyba spadła? Tak bardzo się boję
  25. Zatrzymałam się na poboczu zapalić papierosa. Jak spaliłam otworzyłam drzwi żeby przydeptac niedopałek. W momencie gdy kładłam go na ulicę żeby to zrobić, wiatr spod nogi mi go zwiał pod auto. Odjechałam że 2 metry i odeszłam żeby poszukać i zdeptac. Ale wiatr gdzieś go zwiał i nie znalazłam. Do najbliższych zabudowań było tam na oko z 300metrow, tak sądzę. Załóżmy że mniej, że może 100m. Szosa, po bokach rośnie coś żółtego. Niewiem co to o tej porze roku, na pewno nie kukurydza. Małe, z 40cm wysokości i żółte kwiatki. Temperatura powietrza 14-15 stopni C, pochmurno ale nie pada, silny wiatr. Jakie jest prawdopodobieństwo że ten niedopałek spowoduje pożar? Jak daleko wiatr może ten niedopałek porwać zanim sam zgaśnie? Czy jak za 4 godziny przejade tamta droga, i w zasięgu wzroku nie zauważe że coś się działo, że byl pożar, to będę mogła spać spokojnie?
×