Skocz do zawartości
Nerwica.com

carlos

Użytkownik
  • Postów

    568
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez carlos

  1. Mnie to od paru dni wyjątkowo męczy... Ja jestem przekonany, że już mi odbija . Widzę wszystko tak inaczej. Czuję strach, ból i pustkę w kółko. Boje się patrzeć nawet za okno, bo nasuwa mi się myśl " Ty jesteś chory, zaraz nie wytrzymasz, zrobisz coś sobie". Odpieram to tysiącami różnych myśli i słów, ale wobec tych szarych i negatywnych lęków nie działają one zbyt mocno...
  2. Ciężko jest powiedzieć, bo u mnie każdy dzień z nerwicą nie jest normalny.
  3. No ja wam mówię to jest masakra z tym wszystkim. Ale że akurat teraz, gdy matura?!?! Myślę, że może wiązać się to ze zmianą pogody, albo nabawiłem się fobii szkolnej/społecznej. Przez cały dzień po 1 godzinie w szkole czuje się fatalnie . Dziś było nieco "lepiej", ale to i tak mnie nie satysfakcjonuje. Jeszcze tylko jutro z pisemnych i wsio! Nie wiem jak sobie poradzę z praktyczną częścią egzaminu zawodowego, bo trwa 4 godziny , jednak nie będę się tym martwił na zaś! Ogólnie to ja rozumiem mechanizm mojego lęku. Skoro przez cały dzień boje się kolejnego dnia w szkole, a dokładniej siedzenia w sali na maturze, i w myślach mam tylko wyobrażenia , że coś tam się dzieje... To rodzi lęk, i później cały dzień się na nim skupiam, a przed egzaminem szczególnie. Staram się to odpychać, ale w trakcie egzaminu nachodzi mnie myśl, że nie wytrzymam do końca, że zaraz oszaleję, chociaż wiem że to jest totalnie niemożliwe! Najlepsza ironia była wczoraj, bo tekst czytania ze zrozumieniem, jaki był na maturze, był o HIPNOZIE. I było też tam wspomnianie, że hipnoza przyniosła wielu osobom z nerwicą spokój ducha, jako forma kuracji/terapii. Chyba kiedyś się na to skuszę. Pozdrawiam lękowcy!
  4. Co za wstrętna ironia. Kiedyś założyłem temat, o nazwie skype chyba, a na jego celu miała być właśnie taka "grupowa terapia" przez nas samych. Szkoda, że nikt wówczas się nie opowiedział... A tu aż 7 stron widzę!! Jak ja nie cierpię tej ignorancji co do mojej osoby =P !
  5. To sobie pomyślcie jak dziś mnie coś takiego podobnego dopadło na maturze. Już wczoraj się bałem, że na maturze coś będzie nie tak, i pewnie to ten strach zrodził tak silny lęk. Wyobraźcie sobie.. Masa ludzi na dużej sali, dużo odgłosów, śmiechów itd. A wy siedzicie, i nie wiecie co macie zrobić, bo jeszcze dobrze egzamin się nie rozpoczął a wy już chcielibyście iść do domu... Powiem wam, że totalnie nie wiem jak to zrobiłem ( uprzedziłem komisję, o swoim problemie i że może zaistnieć straszliwy wariant ), ale przesiedziałem tam do końca i napisałem.. Mimo, że nie za bardzo mogłem się skupić na zadaniach, to udało mi się sobie w miarę racjonalnie przetłumaczyć, że nic mi tam nie grozi.. Jutro oby było w mniejszych salach hehe, chociaż nie wiem czy będzie to miało jakąś różnicę. Postaram się jakoś opanować... Ale co będzie jak mi tak na ustnej się zrobi? Oby nie! Muszę to zwalczyć, bo nie jestem szalony!
  6. Tutaj ja się mogę nieco wypowiedzieć. U mnie nerwica wyskoczyła właśnie podczas ostatniego jarania prawie rok temu. Mój psychiatra uważa, że maryśka jako czynnik spustowy ( wyzwalający ) może odpowiadać za wyjście na wierzch mojej nerwicy... Przy tych moich wszystkich psychicznych objawach typu derealizacja i chore rozkminy w głowie, to nie wiem czy nabicie dzidy nie skończyłoby się atakiem paniki, albo lotem ptaka. Jednak z tym jest jak z mieszaniem piwa.. Zależy od organizmu. Jeżeli chcesz spróbować, to tylko i wyłącznie na własną odpowiedzialność.
  7. Również się pod tym podpisuje. Obłęd totalny. Uczucie jakby się odchodziło od zdrowych zmysłów. Atak paniki żywi się tym, im bardziej się boisz, tym bardziej czujesz że oszalejesz, a to z reguły jeszcze bardziej podsyca strach, i tak w koło aż do upojenia na maxa lękiem.
  8. U mnie z tym widzeniem jest różnie, ale mniej więcej tak jak opisujecie. Zamazany obraz itd. Czasem jak zdejmę okulary to jeszcze mam problem z określeniem wysokości jak patrzę na ziemię. Momentami bywa tak, że migocze mi coś w jednym miejscu co jakieś 5-6 sekund. Po prostu zamazuje mi się obraz w konkretnym miejscu ( zazwyczaj u góry ). No i d/d to zmienia percepcję rzeczywistości... to też wpływa na wzrok;p [Dodane po edycji:] U mnie z tym widzeniem jest różnie, ale mniej więcej tak jak opisujecie. Zamazany obraz itd. Czasem jak zdejmę okulary to jeszcze mam problem z określeniem wysokości jak patrzę na ziemię. Momentami bywa tak, że migocze mi coś w jednym miejscu co jakieś 5-6 sekund. Po prostu zamazuje mi się obraz w konkretnym miejscu ( zazwyczaj u góry ). No i d/d to zmienia percepcję rzeczywistości... to też wpływa na wzrok;p [Dodane po edycji:] U mnie z tym widzeniem jest różnie, ale mniej więcej tak jak opisujecie. Zamazany obraz itd. Czasem jak zdejmę okulary to jeszcze mam problem z określeniem wysokości jak patrzę na ziemię. Momentami bywa tak, że migocze mi coś w jednym miejscu co jakieś 5-6 sekund. Po prostu zamazuje mi się obraz w konkretnym miejscu ( zazwyczaj u góry ). No i d/d to zmienia percepcję rzeczywistości... to też wpływa na wzrok;p
  9. No masakra jest z tym całym dd. Ja to już zaczynam wierzyć, że tego dd nie ma tylko my sobie normalną rzeczywistość z tym utożsamiliśmy i żyjemy we własnym urojeniu. Ale spokojnie, to tylko hipoteza hehe. Najgorzej , że to boli przez cały czas i żyć nie daje. Ja dziś nawet z dyskoteki zrezygnowałem, bo jak sobie pomyślalem, że będę w tłumie święcacych świateł i głośnej muzyki, i jeszcze wezmę swoje tabletki na noc ( lub i nie ) ,to mnie tak zmuli, że do domu nie trafię . W ogóle bać się wszystkiego, nawet oczy zamknąć bo wtedy jakieś obrazy się wkręcają.. Masakra. Ale będę miał kiedyś przeżycie do opowiadania hehe. W sumie to już mam, tylko jeszcze trwa . Trzymajcie się DEDEowcy
  10. Victorek No właśnie tak z tym piskiem to ma kozlatko. Pisze o tych szumach/piskach już od pewnego czasu. Najbardziej rozdzierające mnie uczucie to jest ten lęk i inny świat jak się wychodzi z domu.. Takie uczucie pustki totalnej:/
  11. Chyba tak bo my to w miarę różnie odbieramy.. Co człowiek to i objaw. Mnie najbardziej przeraża fakt, że wszystko to się stało jak zajarałem ostatni raz maryśki.. Ten ostatni raz był wyjątkowy niż te inne, już chyba silna DD złapała mnie podczas fazy, a maryśka pogłębia stany czyli teraz chyba wiem dlaczego miałem taki totalny rozp***** w bani. Taka rzeczywistość jaką odczuwałem była nie do opisania. Kolegom mówiłem, że to był inny wymiar i dziury w czasoprzestrzeni... I tak trzyma niedługo rok cały, ech :/.
  12. W sumie roberto, to nie interesuje mnie twój zawód. Cokolwiek byś nie robił. Nawet jakbyś był zawodowym ubijaczem masła czy zbieraczem petów spod bramy, to tylko i wyłącznie twoja sprawa i nas tu twój zawód nie interesuje, ale problem. Jednak widać Ty problemu nie masz ,a go szukasz... ( ale na forum? ogarnij ) I również zaczynam wierzyć, że ten temat to zbędna prowokacja.
  13. roberto to ja w końcu nie rozumiem na czym polega twój problem. Narzekasz na to , że będziesz pracował fizycznie, ale nie chcesz pracy umysłowej bo jest dla leni... Poza tym ten temat założyłeś po to, aby się nam wyżalić nad swoją przyszłością? Gościu, ludzi pracujących ciężko fizycznie jest wielu, i nie płaczą, a Ty jeszcze nie zacząłeś i już lamentujesz. Może namyśl się głęboko czego chcesz , bo na razie to jawnie widać, że sam tego nie wiesz.
  14. Nie jestem pewien ale chyba rzucani palenia wywołuje stres, ale czy silny to nie wiem. No i stres ma chyba wpływ na nerwicę... Nie myśl jednak, że lepiej będzie palić;p , bo rzucenie Cię wiele nie kosztuje. Poza tym to może być też czysty zbieg okoliczności. Możliwe, że akurat teraz masz "zaostrzenie" objawów zaburzenia.
  15. Ja to sobie wyobrażam jak chodzę po ulicy , że wariuje i że wszystko jest dziwne, obce i w ogóle szare. Może to po prostu derealizacja lub wytwór mojej wyobraźni:P Ale męczę się z tym jak cholera...
  16. carlos

    Co bedzie dalej?

    Z tymi dwoma xanaxami na raz, to może się wstrzymaj, bo to taka rada na wypust. Najpierw niech zobaczy jak sie będzie czuł po 1, potem ewentualnie 2 na raz, bo może wziąć, wyjść gdzieś i usnąć w trakcie spaceru hehe. 19_latek idź po prostu do psychiatry i opisz swój przypadek, a zobaczymy co będzie dalej. No i tak, przepisze Ci leki, które Ci pomogą w trakcie napadu paniki:)
  17. Secretgirl, to dokladnie tak jak ja... Siedzę w domu i nawet tu czuje mocne odralnienie, inność, obcość i Bóg wie jak to jeszcze nazwać... W dodatku dochodzą mi te uściski w głowie a z tego wynika takie nieprzyjemne uczucie ciśnienia. Ech. To musi się poprawić i kiedyś skończyć!
  18. Ale skąd Ty wiesz , że miłość sama Ci się nie znajdzie? Stary, skoro z Ciebie taka wróżka to może mi przepowiesz conieco...? Co do zawodu: Jest wiele różnych rodzajów pracy, w których trzeba się za przeproszeniem napier***lić. Nie tylko w twoim.
  19. Cóż roberto Widzę, że jesteś załamany z powodu braku oleju w głowie, który dokucza większości dziewczyn i kobiet. Powiem Ci stary jedno. Dziewczyna, która leci na kasę, sex ,narkotyki i temu podchodne czynniki, to nie dziewczyna a zwyczajna kukła, z którą i tak prędzej czy później człowiek się rozstanie ( Nie w przypadku gdy będzie się motywował ku tym samym wartościom ). Pociesze Cię, że ma to swoje plusy. Bądź dumny, że te "pustaki" nie zwracają na Ciebie uwagi, bo związki "sztucznych" ludzi zazwyczaj kończą się tragediami, nieszczęśliwym życiem, niechcianym dzieckiem, dobijającą rutyną lub najzwyczajniej nic z nich nie wychodzi. Jedynie wielkie "rozczarowanie", ale nic w tym dziwnego. 20 lat, jesteś w moim wieku. Powiedz mi jeszcze skąd Ci się ubzdurała taka refleksja, że teraz już nie będziesz miał szansy poznania kobiety? Człowieku, faceci po 40-stce sobie dają radę a Ty będąc 2x tyle młodszym już się obawiasz, że nie trafisz okazji do związku. Niekoniecznie źródłem poznania kobiety musi być praca czy szkoła. Równie dobrze możesz poznać kogoś kiedyś w miejscu, w którym się nawet nie będziesz tego zupełnie spodziewał. Może i przez znajomych kogoś Ci się uda poznać. Są też miejsca takie jak "czat" , gdzie poznałbyś pewnie niejedną dziewczynę. Nie rozumiem do końca twojego problemu. Cierpisz po prostu na samotność ,ale znalezienie sobie pierwszej lepszej osoby nie zawsze rozwiązuje ten problem... Uwierz mi wiem co mówie. Kiedyś poznałem taką dziewczynę, że mając wspomnienia z nią do tej pory wolę być sam. Ja wyznaję taki pogląd, że liczy się uczucie , a nie związek na siłę. Miłość dopadnie Cię sama niepostrzeżenie, i nie lękaj się, że sobie nigdy z nikim nie ułożysz życia, bo jeszcze niechcący w to uwierzysz i uciosasz sobie ten niechciany los. Pozdrawiam i życzę wiary w siebie.
  20. U mnie afobam czasami tłumi lęk, ale nie znika dd. Możliwe że po prostu sobie wkręciłem, iż mam dd a tak naprawdę to nie mam? I jestem w kropce Dziś czuje się "przeparanoidalnie". Łażę po mieście jak kura bez głowy, ciagle się wszystkiego boję... Nawet w domu nie czuje się lepiej, bo myślę, że już po prostu nie zdzierżę. Cholera nie mam dokąd uciec a stawianie temu czoła kosztuje mnie zbyt wiele mocy. W dodatku nic mnie nie cieszy, czuje się inny, obcy i zaczynam się zamartwiać, że mam naprawdę coraz poważniejszy problem. Najgorzej jest w porach rano - popołudnie... Wieczór, chociaż nie czuje się wcale rewelacyjniej, znosze jakoś "lepiej".
  21. Gratuluję! Przyznam , że Ci zazdroszczę, bo po 10 miesiącach leczenia dalej walczę z ciężkimi stanami lękowymi + resztą masakrycznie dobijających objawów. Mimo całej plejady leków, czuje może się odrobinę lepiej, ale mnie czeka wycieczka do szpitala na obserwację. Ciesze się jednak, że ktoś w końcu z tego bagna wychodzi :) Pozdrawiam.
  22. Mimo wszystko sam bardzo boje się schizofrenii, ale jak już tak sumuje sobie i czytam wypowiedzi niektórych osób, to na pierwszą myśl wysuwają mi się jedne wnioski: -Kilka osób chyba bardzo chciałoby mieć schizę -Kilka osób zaczyna popadać w obłęd ze strachu przed schizą... Powiem wam , że ten wasz strach przed tą chorobą i pseudoobjawy jakie on wywołuje jest gorszy niż sama schizofrenia. Można się bać ale nawet i strach ma granice. Już nie mogę jak już ktoś na siłę je stara się przekroczyć. Ile można mówić jak wygląda klasyczna schizofrenia i jakie ma objawy? Omamy, urojenia! Macie takie coś? Nie! Nie macie. To na ch***** za przeproszeniem wyszukujecie wszystko, dosłownie najdrobniejsze info mówiące za tym, że możecie mieć schizę? NO PO CO? By się przekonać że ją się ma? Przecież chyba chcecie tego odwrotnego efektu no nie?Powinniście już na to zlać. Wiem, że wszyscy chcecie mieć czarne na białym i odrazu mieć karty wyłożone na stół. Chcecie wyeliminować wszelkie możliwości przemawiające za chorobą, której się boicie. Ale skoro już tak czytacie i czytacie, to nie doczytaliście się , że schizofrenia, nerwica i ogólnie różnego typu zaburzenia psychiczne, mają wiele wspólnych cech i objawów? Dla takich mniej kumatych - Możemy mieć kilka objawów schizofrenii ( np. derealizacja, lęk przed światem?, odizolowanie się od społeczeństwa), a mimo to mieć nerwicę czy depresję. To, że mamy jakiś objaw wspólny dla paru chorób/zaburzeń, nie znaczy, że JESTEŚMY CHORZY. To jest zwyczajnie błędna samodiagnoza. Ten cały lęk to jest jak strach przed śmiercią lub innymi chorobami. Człowiek się ich boi dopiero wtedy gdy je dostanie, lub gdy o nich zaczyna rozmyślać... Ale z reguły człowiek pomyśli chwile i przestanie, a my nie możemy , bo jest jedno ale? To bzdura. I tak zaczyna się mechanizm nakręcania się. Błędna samodiagnoza -> strach -> pseudoobjawy wywoływane strachem -> święte przekonanie o chorobie. W ten sposób człowiek będąc zdrowym sam wpędza się w depresję. Z tego co widzę to większość z nas przeznacza czas dzienny na rozmyślanie na temat " O Jezu mam schizę, bo Kępiński czy jak mu tam napisał, że takie są wg niego początki" ( lub nawet dlatego, że gdzieś wyczytałem/am o schizie i jej objawach ). Nie możemy przestać myśleć bo jest jakieś "ALE". Psycholodzy i psychiatrzy nie mają was po co kłamać. Mówią wam , że nic takiego nie macie a wy dalej swoje. Siebie też rzecz jasna nie usprawiedliwiam, bo boje się schizy i tego, że mogę w nią zapaść, ale odrobinę szacunku do samego siebie... Na świecie jest tyle chorób. Można zapaść w każdą. Ale po co do jasnej ciasnej o tym rozmyślać? Aby się zdołować i popaść w depresję? Trzeba się pogodzić z tym jaki jest świat i jak może być kruche ludzkie życie, i żyć naprzód a nie stać w 1 miejscu jakim jest lęk przed schizofrenią. Co ma być to będzie, lepiej o tym nie myśleć i o tym zapomnieć. Myślenie o tym na pewno nie pomoże, tylko znając nasze pejoratywne nastawienie podczas myślenia, którym się tylko dołujemy, pogorszymy nasz stan. Ten temat - Strach przed schizofrenią - powinien być po to ,abyśmy sobie wmawiali, że jej nie mamy, zamiast błędnie sobie opisywać nasze pseudojazdy, których nawet schizofrenicy nie mają, nakręcając się jak młoty. Trochę powagi ludzie, tu chodzi o nasze zdrowie i samopoczucie. No chyba, że ktoś lubi mieć wiecznego doła i być święcie przekonanym, że pierdnięcie psa w pokoju to pierwszy objaw schizofrenii. W takim wypadku przepraszam. Pozdrawiam.
  23. NutShell - z urojną ciąża na pewno nie założyłabyś tego tematu , bo po co, skoro byłabyś pewna, że to jest prawdziwa ciąża.
  24. [*EDIT*] carlos, ja jak się zastanawiam co będzie kiedy ta nerwica się skończy to jakoś dochodzę do wniosku, że moje postrzeganie rzeczywistości będzie już skrzywione, nie wiem czy po takich przejściach i analizach będę kiedykolwiek umiała normalnie czyli tak jak kiedyś postrzegać sama siebie i to co mnie otacza ale pesymistka ze mnie... [*EDIT*] No właśnie na swoją niekorzyść z tym pesymizmem. W sumie wielu ludzi wyszło z dd. Nie mają już takich "jazd" jak my. Z drugiej strony psychika też się utrwala i uodparnia:. Będzie dobrze!
  25. Ja mam właśnie tak z tą analizą... Wówczas zaczynają się natłoki bo na przykład spojrze w szybę, odwróce się od niej i w myślach znów widzę ten moment,z tą szybą, i zaczynam rozmyślać, czy był on normalny. I tak w kółko aż dochodzi do natłoku myśli,a to prowadzi do paniki. Wiola, ja mam tak że mam natłok myśli, emocji, uczuć i ogólnie natłok natłoku:P Śmiesznie to brzmi ale człowiek wtedy czuje, że normalnie fisiuje i zaczyna się lękowa jazda. Głupio, że człowiek może sobie coś takiego wkręcać. Mam rozumieć, że jak przejdzie mi nerwica, to przejdą mi te wkrętki? Czy po prostu przestaną tak na mnie porąbanie działać? Albo jedno albo drugie :) Takie głupawe rozkminy... Wiem, że klucz to nauczyć się je odpychać/akceptować. Ale właśnie nie umiem użyć tego klucza...
×