
carlos
Użytkownik-
Postów
568 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez carlos
-
Dzięki za cynk, ale większość ludzi z tego forum korzysta z porad psychiatry.
-
I właśnie my sami musimy na siłę mimo choroby się do tego przybliżyć. Tak wiem, że to jest trudne, ale warte wysiłku. Dobrze o tym wiesz. Pozdrawiam
-
Stąd może u Ciebie to okropne samopoczucie. Po prostu dobija Cię to wszystko czego Ci brakuje, a "choroba" jeszcze Cię do tego zniechęca. Pora chyba jednak złapać byka za rogi i odwrócić ten proces. Sam jestem na etapie pracy nad sobą. Chcę zrobić prawko, iść do pracy, kupić auto i znaleźć dziewczynę, jednak mnie również nerwica od tego oddala, bo jak tylko pomyślę o tych rzeczach, to zaczynam się bać. Nie polega to jednak na tym, by się tego bać czy do tego zniechęcać, tylko by żyć z tym na siłę.
-
Witaj Jeżeli piszesz, że widzisz w niczym sensu i Ci się po prostu nic nie chce, to może być wina stanów depresyjnych. W takiej sytuacji może pomógłby Ci antydepresant, aby znów "pokolorować" Ci życie. A czy te twoje niechcenie przypadkiem nie idzie ze zwykłego lenistwa? Jeśli tak, to musisz sobie sam z tym poradzić. Za Ciebie nikt szukał sensu życia nie będzie. Można Ci tylko wytłumaczyć po co i jak się żyć powinno, a jeśli to nie pomoże, to znaczy że albo "nerwica", albo Ty sam tego nie chcesz. Piszesz też, że w szkole jesteś rozmowny, pogodny i towarzyski. Jeśli tak naprawdę jest, to może sęk leży w tym "zamulaniu w domu"? Zastanów się, czy aby przypadkiem nie dobija Cię typ domatorstwa i "samotność". W tym wypadku poszukanie dziewczyny mogłoby pomóc. I tak jak mówiłeś, że ktoś napisze zajęcia. I ja właśnie to robię. Nie masz żadnych pasji czy hobby? Czy po prostu od kiedy "chorujesz" , to wszystko szlag trafił i cierpisz na brak zainteresowań? Wiesz to faktycznie mogą być początki deprechy. Jak chodzisz do psychiatry to powiedz o tym! Możliwe, że naprawdę w tej sytuacji pomoże Ci jakiś antydepresant. ;]
-
No wiola mnie DD trzyma równy rok, tyle że czasem mam okresy "znośne", a w większości kijowe. Dziś mam okres chamsko nieznośny, czyli spotęgowanie wszystkich objawów. Tak samo jak Ty jestem skory sobie wkręcać absurdy ( tylko trochę inne - np. że zaraz coś zobaczę w sensie halucynacji, albo myślę, że sobie wkręcę iż wszyscy będą przeciwko mnie). No i agaska w ten sposób nie przetłumaczysz nam, że nie powinniśmy się tej choroby nie bać, bo napędzasz nam jeszcze większego stracha, hehe.
-
W sumie może i macie racje, ale to jest naprawdę niedorzeczne gdy człowiek jest w stanie wkręcić się w każdą głupotą, która przyjdzie mu na myśl. Masz rację kozlatko - Ja mam przyczynę, ale to mnie nie zadowala, bo to tylko jest bliższe temu, że to może być psychoza.Ja również koźlątko się martwię całym tym stanem i tak samo jak Ty szukam wyjaśnienia, i podobnie jak Ty widzę najbliżej tylko jedno - schizę, no bo jaka to nerwica może taka być? Jednak w sumie z każdą osobą chorą psychicznę, którą dane mi było pogadać jest jednak coś nie tak ( nie to , że ich obrażam ). Po tobie kozlatko nie widzę raczej osoby chorej umysłowo, a zdążyłem trochę z Tobą przegadać. W sumie to my wszyscy mamy głównie lęki.. Czasem nawet się zdarzy, że takie dosyć "psychodeliczne" lęki, ale to tylko w sumie lęki, a nie jakieś omamy... Nie wiem dlaczego nie potrafimy zrozumieć tego, że jesteśmy zdrowi. Chyba musielibyśmy być lekarzami i trochę poleczyć ludzi naprawdę chorych... Nie wiem... Może też namacalność tych okropnych stanów DD do tego doprowadza, że się nakręcamy jak plastikowe żołnierzyki? Że każdą myśl i wizję odbieramy jako objaw choroby. Jak tu się kurdę od tego odzywczaić, eh. Jak sobie pomyślę, że jutrzejszy dzień ma wyglądać tak psychodelicznie jak ten, to po prostu mi się naprawdę chce wymiotować. A niby się to wszystko rozumie, że to tylko nerwica,a mimo wszystko diabli to bierze i dalej są lęki przed rzeczami których nie ma.
-
No tak kozlatko, ale Ty w przeciwienstwie do mnie nie jarałeś żadnego ścierwa, które bardzo często takie choroby wywołuje. Ja nie wietrzę niczego z powietrza. Tym bardziej ,że jak już pisałem ten ostatni raz był wyjątkowy i jak widać wyjątkowo mnie "porył". Ja nie szukam dziury w całym, tylko wytłumaczenia na to wszystko. Skoro moje leczenie nie przynosi rezultatów, to gdzieś musi być sęk. Niestety nikt mi w tyłek na siłe zaglądał nie będzie, bo kogo może interesować co mi jest. Leczą bo leczą. Poza tym też wiesz co ja mam z myślami. Sam pisałeś, że to dosyć "dziwne".
-
No mnie też dzisiaj dobija, ale szczególnie dobijają mnie takie elementy mocnego dd. Chodzi mi tu o takie "uderzenie w jaźn"... Nie wiem czy to ktoś rozumie... Po prostu idziecie i nagle jakbyście oczami cykali foto, które jest dla was dziwne i odrazu oblatuje was strach... Ma ktoś takie podchody z dd? Mi to ostatnio troche się nasiliło i ciężko jest mi nie uwierzyć, że to nic poważnego.
-
Dziś kijowo , ale to głównie dlatego, że mam egzaminy zawodowe i strach jest tak ogromny,że myślałem iż już nie wytrzymam na sali. Jutro 4 h test więc jak znów takie natręctwa mnie będą atakowały w trakcie, to ciekawe jak wysiedzę... Potem trzeba odczekać pare dni by emocje zniknęły i będę wolny od stresu. Wczoraj leżąc tak z zamkniętymi oczami widziałem ciemność, ale taką pochłaniającą mnie ciemność, że aż czułem strach. Jestem teraz pewien, że to właśnie to samo wgłębianie się w ciemność przy zamkniętych oczach uwolniło we mnie nerwicę, bo wtedy przeżyłem traumę! Wczoraj to jakoś pokonałem, ale co to może być? Zwykła wkrętka bo się boję choroby psychicznej? Czy fakt? Nie wiem;/
-
Bo Potęgę Podświadomości trzeba przeczytać nawet kilka razy, zrozumieć i zastosować techniki w niej opisane. :) Jak się w to uwierzy to pomoże każdemu
-
Wiesz Moonspell, bo człowiek ma skłonności do tworzenia sobie bardzo czarnych scenariuszy ( a szczególnie przy nerwicy ), i nam się wydaje, że ta choroba to istne piekło psychiczne. Pewnie każdy z nas w głowie sobie utworzył taki obraz, że kojarzy tą chorobę tylko i wyłącznie z bólem, szaleńśtwem i cierpieniem. Dlatego tak się boimy, i trzeba nam usilnie powtarzać, że tą chorobę da się leczyć i da radę z nią życ. Człowiek musi jakoś to kurcze pojąc, bo inaczej jego strach go wykończy bardziej, niż sama nerwica i schizofrenia razem wzięte.
-
Ja tak mam jak wychodzę poza dom i przypominam sobie o lęku. Odrazu wtedy rodzi się panika i myśl "Muszę do domu, do łózka, do telwizora". Tak bez powodu i bez niczego, ale czuję strach no i poddaje się mu zazwyczaj, bo im bardziej walczę tym bardziej się boję.
-
No mi lerivon pomógł wyeliminować myśli samobójcze , które trwały ze 2-3 miesiące.
-
Jacy byliśmy przed... jak zmienilo sie Nasze zycie
carlos odpowiedział(a) na Mafju88 temat w Nerwica lękowa
Jaki ja byłem przed nerwicą? To zależy na jakim etapie. Nie chce mi się jakoś dużo rozpisywać. Długo byłem zamknięty w sobie i odcięty od społeczeństwa, ale później byłem wesoły, otwarty i pełen marzeń, życia i energii. Teraz moje życie obróciło się o 180 stopni. -
[Stargard Szczeciński]
carlos odpowiedział(a) na anghelka22 temat w Poradnie i szpitale psychiatryczne
Stargard Szczeciński również niedaleko mnie, bo jestem ze Szczecina, no ale nie mogę Ci nic poradzić na temat tych psychologów, niestety:(. Będziesz chyba musiała się o nich coś dowiedzieć i przekonać na własną rękę. -
Agorafobia - kwestia pory dnia i nasilenia strachu
carlos odpowiedział(a) na Gortat13 temat w Nerwica lękowa
Tak samo mam. Zawsze jak wstaje i jeszcze z 15-30 minut leżę w łóżku, to i tak sobie fajnie nie wypocznę, bo już rozdziera mnie lęk w łóżku. Potem przychodzi pora na wyjście z psem, co czasami jest koszmarem ( tak jak dziś droga powrotna ). Wieczory są faktycznie lżejsze, aczkolwiek nie zawsze. -
No widzicie moje panie, ja biorę 3 rodzaje leku ( w tym lerivon ) i nie widzę poprawy. Zaczynam teraz wkrótcę psychoterapię i chyba zmienię psychiatrę, aby w końcu wypisał mi jakieś nowe leki.
-
Strach przed patrzeniem Strach przed wszystkim i niczym
-
Tak się na dniach zacząłem zastanawiać nad wagą swojego problemu. Cały kłopot leży w tym, że tego nie da się ocenić ani opisać, bo nie wiem jak przedstawić to, co mi dokucza. Zacznijmy może od derealizacji znanej niektórym osobom z nas. Okropne i fatalne uczucie jak wiemy. Tak przechodząc to niemożliwe DD zacząłem się jak każdy wkręcać w schizofrenię, zaburzenia osobowosći i ogólnie wszystko co najgorsze. Problem leży w tym, że ja tak sobie myślami namąciłem w głowie, że po prostu nie mogę zwyczajnie popatrzeć w jedno miejsce bo gdy tylko pomyślę o tym co widzę, wydaje mi się to być dziwne, i tego się boję... I tak jest cały czas. Po prostu bywają chwilę, gdy o tym nie myślę, a większość czasu analizuje się to co się widzi, i wystarczy tylko myśl " Ale to dziwne", aby zrodzić strach - bzdura. Podobnie było dziś jak jechałem autobusem... Czułem się w nim taki zagubiony itd... Po około pół godziny jazdy jak wyszedłem, przez około godzinę nic do nikogo z towarzyszy się nie odzywałem, bo byłem zatopiony w świecie własnych lęków. Między innymi w analizie tego co się widzi... Do tego najprostsza myśl potrafi mnie wytrącić z równowagi - nawet absurdalna myśl o sklepie nieopodal mnie, o położeniu tego sklepu i jego sensu istnienia... I tak samo zacząłem jakiś czas temu rozmyślać nad sensem życia. Schematyczność ludzka mnie dobija. Człowiek żyje z dnia na dzień i to mnie boli. Jest niedoskonały i zapomina wszystko co rusz, i umieramy jak muchy w wypadkach czy prostych chorobach. Trochę zbaczam z sensu mojego problemu, ale nie , bo właśnie to mnie boli i jakoś nie umiem tego zaakceptować... Nie wiem nawet czy ja dokładnie opisałem swój problem, bo to ciężko opisać. Po prostu mam lęk przed własnym spojrzeniem i własnymi, normalnymi czy też nie myślami. Jak się tego pozbyć? Akceptacja tych myśli - nie umiem. Pozbycie się tych myśli? - są natrętne. Zajmowanie się czymś - to ucieczka od problemu. Ja chcę ten dziwny problem rozwiązać, bo to mnie często napawa lękiem a niekiedy atakami paniki, a wiaodmo nie będę wcinał co rusz coraz większej ilości leków, bo one mojego sposobu myślenia nie zmienią. Za 2 miesiące zaczynam psychoterapię ( o ile nie dam rady to wcześniej ). Czy możliwe jest to, że ja po prostu sobie coś uroiłem ze sobą, ze światem, z ludźmi i z tym wszystkim? Że uroiłem sobie chorobę , której się boję od całego roku ( schizofrenię ) i czuje się 100 razy gorzej niż sama osoba chora;/? To jest jak takie przyzwyczajenie do natrętnych i negatywnych myśli, które człowieka dołują. Nie wiem jak je zmienić , ani jak je zaakceptować Poradźcie coś... Pozdrawiam.
-
Tak jak i was, mnie też to męczy. Początkowo było to w jedny miejscu na czole, więc myślałem, że to jakiś uraz/guz/uszkodzenie mózgu. Później przeniosło się na uszy, jakbym miał słuchawki na uszach i ktoś ciągnąłby mnie za nie. Póxnie na twarzy, jakby mi się tam skóra rozciągała, potem na plecach troszkę, a teraz na całej głowie. Zupełnie jakby mi ja rozsadzało. Tak, to okropne, ale to jakoś da się znieść chociaż to jest bardziej denerwujące niż bolące.
-
Witaj Gorat. Opis twoich przeżyć z nerwicą lękową jest bardzo podobny, niemalże identyczny co do niektórych z nas. To jest chyba naturalne, że zatracamy się w świecie własnych lęków i wkręcamy w takie bzdury. Wiele osób z nas przechodzi derealizację i depresonalizację. Wielu z nas również wkręcało się w choroby psychiczne, w tym wymienioną między innymi przez Ciebie schizofrenię. Ja do tej pory z tym walczę i atak paniki potrafię zarówno jak i Ty wywołać zwykłym, absurdalnym myśleniem. Tak jak dziś boje się oderwać od komputera, z myślą, że oszaleję. To jest męczącę prawda, i to nawet bardzo. Myślę, że w tym wypadku przydałoby się wybrać do psychoterapeuty. To będzie w twoim przypadku najlepszy sposób na rozwiązanie tego mentalnego problemu. Również zaglądaj tu do nas czasem i przekonaj się, że cierpimy tak samo jak Ty! Nie jesteś sam ze swoim problemem i nie jesteś chory psychicznie! Pozdrawiam.
-
Ciekaw jestem jak wiele czasu zleci, gdy napiszesz, że już nie panujesz nad sytuacją. A nie sorry, jednak mnie to nie interesuje.
-
Nie chce mi się dużo rozpisywać na ten temat, a mógłbym naprawdę dużo. Sam byłem do niedawna uzależniony od mmorpg. Takie gry potrafią dać w kość i zniszczyć człowieka. Tym bardziej, że gra się o wirtualnie nic. W grze człowiek czuje się "lepszy", gdy odnosi sukcesy jakich w realnym życiu nie ma. Autor tematu musi zrozumieć, że jest w stanie osiągać te sukcesy w prawdziwym, własnym życiu. Musisz tylko sobie to samemu udowodnić i przejść jeszcze cięższą drogę, niż levele w mmorpg. Na pewno także przydałaby Ci się dziewczyna no i jakieś cele, do których chciałbyś dążyć, aby ambicje podtrzymały twoje postanowienie.
-
Wiesz, mnie lęk wolnopłynący cisnął przed i w trakcie samych matur! Już w pierwszy dzień na sali myślałem, że doznaję ataku paniki. Tak mi było źle, ale się ogarnąłem ( nie wiem jakim cudem ). Dalej było też nieciekawie, ale i lepiej. Nie wiem czy to też działanie właśnie zomirenu odejmowało nieco ten strach... No ale w sumie gdy wracałem myślami do tego to strach był dalej.
-
O tak przyznam, że lęk wolnopłynący jest dobijający. W sumie to on u mnie występuje często po napadzie paniki przez długi czas, albo po prostu bez powodu. Sam nie wiem co gorsze. Czy atak, czy wolnopłynący lęk. Jedno i drugie jest jak dla mnie okropne. No cóż.. Zmuszam się wtedy aby nie myśleć... Robię coś... Czasami też benzodiazepiny mi pomagają rozwiązać ten problem, no ale wiadomo , że nie na stałe.