Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jastara

Użytkownik
  • Postów

    767
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Jastara

  1. Witaj, ja już ponad rok jestem po odstawieniu xanaxu i mam dokładnie takie same objawy co Ty.Zawroty głowy, lewa strona drętwieje, mdłości, uczucie omdlewania, niewyraźne widzenie.Lekarze diagnozowali tezyczke, ale mimo suplementacji nie przechodzi.Trafiłam na anglojęzyczne forum dot.tego tematu. Tam jest mnóstwo ludzi, którzy zmagają się z takim cierpieniem nawet kilka lat po odstawieniu tego dziadostwa.Jedno jest pewne, żaden lekarz tu nie pomoże, oni nie mają pojęcia co się dzieje po odstawieniu.Żaden lek, żaden suplement, tylko czas leczy, to bardzo długi proces.Pozdrawiam Cię, powodzenia

  2. Tomek pamiętam Twoje wczesniejsze posty i cieszę się, że teraz już dobrze się czujesz.Ja teraz wiem, że te wszystkie przerażające objawy odstawienne będą trwać może nawet kilka lat.W ciągu ostatniego roku biegałam po różnych lekarzach, każdy z nich mówił mi, że objawy odstawienne trwają kilka tygodni tylko.Może są tacy szczęśliwcy, ale ja do nich nie należę niestety.Teraz już jest dużo lepiej, ale wciąż nie jest dobrze.Pozdrawiam Cię i życzę powodzenia😄

  3. Buraczek dzięki za wsparcie i dobre słowo.Ja codziennie jeszcze zmagam się ze skutkami odstawienia, one przychodzą i odchodzą, ale z coraz mniejszą intensywnością. Dziś od rana mam drętwienie i uczucie jakbym miała zemdlec, to bardzo nieprzyjemne, już dawno tego nie miałam.Kiedyś bałam się tego bardzo, biegała m po lekarzach, dopiero niedawno znalazłam anglojęzyczne forum nt.objawów odstawiennych.Stąd wiem, że to co się ze mną działo i dzieje jest normalne, muszę czekać po prostu.Wiem , że te objawy będą się odzywać jeszcze długo, ale będą coraz słabsze😄.Co u Ciebie?

  4. Ja nie chciałam już dłużej brać tego świństwa, bo po prostu zle się czułam po tym.Byłam bardzo słaba, jakby otumaniona.Z początku pomagało mi to na moje ataki paniki, ale jak wiemy bardzo szybko człowiek się uzależnia i wtedy bierzesz nie dlatego żeby było lepiej, tylko dlatego żeby nie było jeszcze gorzej.Każde uzależnienie jest złe, obojętnie od czego jesteś uzależniony.Brałam 1,5 roku, prawie 9 miesięcy odstawialam, to były moje pierwsze w życiu i mam nadzieję ostatnie leki psychoaktywne.Jestem szczęśliwa, że udało mi się zerwać z tym😄

  5. W dniu 15.02.2021 o 21:47, okularnica napisał:

    Witajcie. 

    Podczytywałam sobie ten temat, muszę przyznać, że nie doszłam do końca, ale widziałam, że "Jastara" bardzo się obawiała zawrotów głowy także jeśli to czytasz to chciałam Ci powiedzieć, że uważam, że to są objawy nerwicowe (ew. w mniejszym stopniu po odstawieniu benzo). Myślę, że najlepszym dowodem na to jest to, że kiedy wzięłaś wapno to siłą sugestii przeszły Ci zawroty. To wszystko jest w Twojej głowie, przestań się tym przejmować a przejdzie w końcu ;) tylko się nie napinaj, że nie będzie to od razu, ale przejdzie na pewno...

    Witaj okularnica😊Dziękuję Ci za zainteresowanie moim "przypadkiem".Zawroty wciąż mam non stop, jak leżę albo siedzę jest dobrze.Jak wstanę to się zaczyna.Mam wrażenie, że chodzę po pokładzie statku😞.Przebadana jestem na wszystkie strony, mam zdiagnozowana tęzyczke.Drżą mi mięśnie, drętwienie kończyn, no i te nieszczęsne zawroty.Dochodzę do wniosku, że będę się tak męczyć do końca życia?

  6. 2 godziny temu, Arnin napisał:

    Czemu miałbym się obrażać i na co? ludzie słabi tak postępują

     

    Kiepsko jest, nadmiar przeciwności losu, pregabalina nie daje rady, poważnie myślę nad zastosowaniem jakiegoś benzo, tylko nie klonazepamu bo jest antagonistą wenlafaksyny i chyba też innych SSRI, SNRI. Nie wiem, może xanax albo co innego. Leżę tylko z nadzieją, żeby to wszystko się skończyło, nie zostało nic dobrego dla mnie w życiu, nie widzę dla siebie nadziei, 9 lat straciłem i nikt mi tego czasu nie zwóci, trzeba się ratować benzo tak sądzę, pogadam z lekarzem, może dorzuci paroksertynę do wenlafaksyny bo ma działanie przeciwlękowe. Wybaczcie, że użalam się nad sobą, to wszystko moja wina, więc nie mam prawa.

    Pozdrawiam walczących.

    Arnin nie wiem w jakim Ty jesteś wieku, ale na pewno młodszy niż ja.Masz jeszcze życie przed sobą, widzisz ja 61 już a też mam nadzieję na lepsze jutro.Od kwietnia nie biorę dziadostwa i nadal bardzo źle się czuję, teraz doszła tęzyczka, ale wciąż czekam że będzie lepiej.NIC NIE JEST TWOJĄ WINĄ, to życie tak czasem daje w kość.Musisz walczyć i wygrać, wierzę w Ciebie.Jesteś mądry, nie raz radziłes tu innym, razem z SayYes pomogliscie mnie i jestem Wam za to wdzięczna.Musisz się wyzwolić i zrób to dla siebie i dla nas.Pozdrawiam Cię serdecznie i odzywaj się ☺

  7. Witaj☺.Po uzupełnieniu wapnia silne araki tęzyczki ustąpiły, przez parę dni czułam się naprawdę wspaniale.Ale to tylko parę dni, teraz męczą mnie znowu skurcze dodatkowe i zawroty głowy powróciły.Neurolog zapisał mi relanium na wszelki wypadek i dziś po raz pierwszy od wielu miesięcy wzięłam 2mg, musiałam bo serce szarpalo od wczoraj jak szalone.Boję się, idę znowu do kardiologa.Mąż twierdzi , że to nerwica , nie wiem już co myśleć?Co u Ciebie? Jak się czujesz?

  8. 7 godzin temu, SayYes napisał:

    Też tak pomyślałem że to może być tężyczka... no to miejmy nadzieję że jakoś ją zaleczysz... U mnie bez zmian... 2 dni super później pogorszenie i znowu kilka dni dobrze.... tak na zmianę. Ale w porównaniu do tego co było to dużo lepiej.

    Sama sobie chyba jestem winna.Podobno tęzyczka jest skutkiem nieleczonej nerwicy.Ja myślałam, że jak odstawie alprox to wszystkie moje problemy znikną.Na razie nie wzięłam ani razu xanaxu, mam ataki ale jakoś to wytrzymuje.Wezmę w ostateczności.Pozdrawiam Cię i powodzenia, trzymaj się, będzie coraz lepiej☺.Odzywaj się czasem

  9. 4 godziny temu, SayYes napisał:

    Co tam u Ciebie ?

     

    Niestety nie jest dobrze.Nie wzięłam pregabaliny, nie zdążyłam.Zaczęły się ataki drgawek, dretwienie ręki i nogi, mrowienie, wykrecanie palców.Było kilka razy pogotowie, za każdym razem relanium dozylnie, ale problem powraca.W końcu doczekałam się wizyty u neurologa prywatnie też są kolejki😞.Po badaniach okazało się że to jednak tęzyczka.Suplementuje wapń i magnez ale na razie poprawy nie widać.W razie silnego ataku mam brać xanax doraźnie, czekać na efekty suplementacji.Czuję się strasznie, tęzyczka to wredna i trudna do wyleczenia choroba.Boję się, że już do końca życia będę się męczyć.Pozdrawiam Cię, odezwę się gdy mi się poprawi.Jak u Ciebie?

    .

     

  10. 3 godziny temu, Arnin napisał:

    Witaj, a czy te dolegliwości nie minęły przez myśl, że przejdą po zażyciu pregabaliny? Siła sugestii potrafi być potężna. Oby minęły samoczynnie, ale jeżeli będą się utrzymywać to najlepiej wdrożyć pregabalinę, tak jak lekarz zalecił. W środku kapsułki masz proszek, więc można nieco wysypać i spróbować (dla własnej pewności, ostrożności) czy nic się nie stanie - ja, mając już pregabalinę i nawet kapsułkę leżącą na biurku to wpatrywałem się w nią i sporo czasu zastanawiałem czy wziąć, czy nie, ale jednak była to trafna decyzja wziąć i większość objawów odstawiennych minęła. Pozdrawiam

    Witam, dziś znowu bez zawrotow, za to mam strasznie spięte plecy aż bolą.Nie wiem czy to mój wiem już robi swoje, czy znowu jakiś objaw odstawienny? Pamiętam, ktoś pisał o tych plecach kiedyś.Ile bierzesz teraz tej pregabaliny? 

  11. Witajcie wszyscy, muszę podzielić się z Wami dobrą nowiną.Wczoraj i przedwczoraj nie miałam żadnych zawrotow ani innych przykrych dolegliwości.Czułam się wspaniale, niestety dziś zawroty wróciły, chociaż nie tak dokuczliwe jak dotychczas.Mam nadzieję, że nareszcie coś zacznie się powoli poprawiać.Zaopatrzylam się w pregabaline ale jeszcze nie wzięłam.Dziś jestem pełna nadziei, może jeszcze zaświeci dla mnie słońce?Pozdrawiam wszystkich☺

  12. 20 minut temu, Arnin napisał:

    Ja zrobiłem ten krok bo już nie dawałem rady, po prostu miałem nóż przy gardle, traumatyczne sytuacje się wydarzyły + problemy dnia codziennego tak jak mówisz, ale wziąłem pregabaline i tu jestem, dla mnie to małe kroczki ale dzisiaj już pojechałem załatwić sprawę do obcej osoby bez wzięcia klonów i to jest dla mnie sukces, wreszcie mogłem z domu wyjść. Dobre to jest, że ten lek prawie od razu działa i będziesz wiedziała po godzinie bądź kilku czy coś działa a na drugi dzień to już na pewno. Pozdrawiam i nie daj się zjeść stresowi.

    No właśnie, dobrze mówisz że stres mnie zjada.Po prostu tak nie da się żyć.Nie wiem co bardziej mnie zniszczyło, nerwica czy benzo?Naprawdę cieszę się że zaczynasz funkcjonować normalnie, wszystkiego dobrego, na razie☺

  13. 6 minut temu, Arnin napisał:

    Można to wszystko przejść bez znieczulenia ale musiała by być idealna sytuacja, mieć miliony i własną wyspę, nie przejmować się niczym i nikim a tak w tym kraju i ogólnie jest za dużo problemów, zmartwień. Pewnie po jakimś czasie będziesz odczuwać poprawę, ale czy warto katować się przez ten czas? Kto wie ile czasu komu jeszcze zostało a może być lepiej po roku, po dwóch, różne terminy podają w opracowaniach. Pregabalina to wszystko łagodzi i można jakoś żyć, ja od początku roku można powiedzieć, że nie żyłem, wegetowałem tylko, teraz z każdym dniem jest coraz lepiej, już na drugi dzień czułem się lepiej, bardzo szybko działa ten lek. W sumie nie ma żadnych leków łagodzących skutki odstawienne po benzo, albo o takich nie słyszałem poza pregabaliną. Bałem się, miałem trudności z załatwieniem, ale w końcu się udało i dobrze że tak wyszło.

    Ja też teraz wegetuje, nie dość że objawy odstawienne to kłopoty dnia codziennego, jest bardzo trudno.Tak jak mówisz, nie wiem ile jeszcze czasu mi zostało i jak długo jeszcze mam się męczyć? Tak się cieszyłam, że udało mi się odstawić, myślałam 2,3 miesiące i będzie coraz lepiej , niestety nie jest nic lepiej.Spróbuję pregabaline chyba? Jestem już zmęczona i chciałabym choć na chwilę poczuć ulgę.W poniedziałek dzwonię do lekarza.Do "zobaczenia"☺

  14. 4 minuty temu, Arnin napisał:

    To zależy wszystko od tolerancji, lekarz pewnie wypisze Tobie kapsułki 75mg więc nie będziesz musiała nic dzielić albo jak podzielisz to będzie jeszcze mniejsza i bezpieczniejsza dawka, wszystkie pregabaliny raczej są takie same, gdzieś jeszcze były granulki chyba, ale w każdym bądź razie można otworzyć i oddzielić mniejszą ilość tak dla sprawdzenia czy nic się nie stanie. Jeszcze nie jest idealnie ale określiłbym, że jest to lepszy stan niż wegetacja po odstawce, najważniejsze, ze lęki blokuje ten lek skutecznie.Ja się twardo katowałem i nie brałem nawet diazepamu, ale to jest, była męczarnia. Mi pomógł ten lek to przedstawiam go bo te męczące skutki odstawienne zniknęły a jak Ciebie bardzo męczą to podejrzewam że lepszym wyjściem była by pregabalina niż wzięcie benzo i mieć powtórkę z rozrywki, czy warto przez chwilę poczuć się lepiej aby potem odchorowywać?

     

    Bardzo często ludzie przedstawiają stan upojenia alkoholowego po 150mg pregabaliny, taki delikatny, a mnie 150mg nie rusza, podejrzewam, że to przez te lata zażywania klonazepamu, po prostu klon zniszczył receptory gaba, albo zużył neuroprzekaźniki któreś i musi minąć sporo czasu zanim mózg zacznie produkować albo uzupełnić do stanu sprzed brania leku.

    Jak myślisz, czy w moim wieku receptory są w stanie się zregenerować? Boję się, czuję się bardzo źle, gorzej niż przed braniem benzo.Nie chcę jednak za nic wracać do tego dziadostwa.

  15. 3 minuty temu, Arnin napisał:

    Nie, póki działa nie mam chęci zwiększania dawki, jakby nie działała to bym rozmyślał, ale lęki dosłownie zniknęły jak ręką odjął, w tym kraju nie można być zdrowym, rzeczywiście wszelkie media, rząd, tak nas zastraszyli, co chwile nowy rekord, szpitale pełne, nie ma co liczyć na szybką pomoc w przypadku problemów sercowych, udarów, teraz te protesty i paraliż, to nie są sytuacje dla ludzi chorych na nerwy. Póki co ze wszystkich leków to ten wykazuje najlepsze działanie, bierzesz i na drugi dzień już nie przejmujesz się każdą błachostką, nie widzisz problemów w każdej najprostszej czynności, to tak jakby założyć na umysł bańkę ochronna, czujesz, że negatywne myśli i lęki są, ale nie mogą się do Ciebie dostać. Jak się boisz to możesz wziąć dosłownie małą część leku na próbę bo akurat ten co mam, Egzysta 150mg to występuje w kapsułkach, które jak otwierasz masz po prostu proszek i można minimalną dawkę kontrolną zażyć, po 75mg już były efekty, są lepsze poranki, szybciej można się ruszyć. Teraz w sytuacjach stresowych jak będzie trzeba to po prostu pregabaline łyknę bo benzo nie zamierzam już tknąć bo dosyć mnie zniszczył klonazepam.

    Właśnie, już boję się włączyć tv czy internet bo zaraz koronawirus wyskakuje.Masz rację, nie jest to dobry czas dla nas, muszę czymś się ratowac bo czasami już mam myśli żeby wziąść alprox, żeby na chwilę opadlo to straszne napięcie.Czyli poprosić lekarza o te kapsułki? Oczywiście boję się kazdego leku, ale chyba muszę spróbować , na początek pół kapsułki.Dobrze, że pozbyles się tego klonazepamu i w końcu dobrze się czujesz☺

  16. 10 minut temu, Arnin napisał:

    150mg rano i naprawdę nie mam żadnych skutków ubocznych, przynajmniej ja nie odczułem i wielu w wątku pregabaliny tak samo pisze. Zawroty głowy i to ciągłe piszczenie minęły na następny dzień już jak ręką odjął. Tak upraszczając pregabalina działa na te same receptory co benzo ale powoduje wzrost pewnych neuroprzekaźników a benzo te neuroprzekaźniki wypala i dlatego po odstawce jest gorzej niż było (tak ktoś pisał w wątku z pregabaliną albo podobnie). Te prądy to masz na myśli takie nagłe drgięcia całego działa albo np. pojedynczej kończyny? Też takie coś mam często, chociaż teraz już minęło. Może właśnie pregabalina była by dla Ciebie idealna? spytaj swojego lekarza, jak zadziała to naprawdę łagodzi wszelkie skutki odstawienia benzo i można wreszcie czuć się spokojnym. Ja już zrezygnowałem z męczarni i po co się katować jak można sobie pomóc, cieszę się, że trafiłem na taki lek, Na pewno jest mniej szkodliwy od tych benzo. Pozdrawiam

    Tak, to jakby prąd przeleciał przez ciało, albo nogę, albo rękę.Jest to bardzo męczące i uciążliwe.Dobrze, że pregabalina Ci pomogła, nie czujesz chęci zwiekszenia dawki? Chyba zadzwonię jednak i zapytam lekarza o ten lek, nie wiem ile jeszcze czasu mi zostało? Teraz jeszcze ten koronawirus szaleje, ciężko się żyje nam, nerwicowcom.Trzymaj się i powodzenia☺

  17. 1 godzinę temu, Arnin napisał:

    Minęły prawie 4 miesiące od ostatniej dawki klona, samopoczucie się nie podnosiło, ciągłe lęki, od początku roku wegetacja, nie było nocy bez pocenia się z nerwów - prawie każda noc zlany potem, doszły bardzo stresujące "strzały" co mnie sparaliżowało, ręce mi drętwiały i sporo podobnych jazd, nigdy nie byłem jeszcze tak blisko "przepaści". Tak wegetowałem z ogromnym lękiem i miałem 3 wybory - 1.wziąć klona i poczuć się chwilowo dobrze, zamulić się nim, mimo, że wiem jak szkodzi i działa przeciwko wenlafaksynie, 2. "wylogować się" 3. Zmusić się do wykonania telefonu do lekarza celem tele-wizyty i załatwieniem pregabaliny - traktowałem to jako ostatnia deska ratunku i o dziwo uratowała mnie, już na drugi dzień czułem taką jakby tarcze na umyśle która blokuje negatywne myśli i lęki, oczywiście próbują się przebić bo czuję to ale pregabalina do tego nie dopuszcza. Jak na kogoś działa to jest najlepszy lek przeciwlękowy jaki do tego czasu spotkałem, od długiego czasu pierwszy raz zacząłem cieszyć się małymi, nieistotnymi rzeczami, skończyły się zlewne poty z byle powodu jak i nawet bez powodu.

     

    Przygoda z benzo-klonazepamem będzie się za mną jeszcze długo ciągnąć aż umysł się ustabilizuje, wróci (o ile wróci..) do stanu sprzed brania leku, w poradnikach odwykowych mawiają że może to trwać rok a nawet dłużej. Na forum z klonazepamem piszą, że po 4-6 miesiącach ludzie wracają do leku i nie dziwię się...ostatnie dni byłem bardzo blisko zażycia aby tylko skończyć z tymi lekami, mieć chwilę spokoju od tych dręczących myśli i strachu. Klon to najgorszy badziew jaki spotkałem w życiu, odebrał mi 9 lat życia i jeszcze teraz mimo że go nie zażywam odbiera mi wszelkie chęci do życia. Jeżeli planujecie z nim przygodę to zastanówcie się czy warto..Ja też brałem, było dobrze, nie zważałem na upływ czasu, była energia, motywacja czasami, ale niestety potem trzeba poważną cenę za to zapłacić, za te chwile beztroski, chwile przyjemności. Nie warto, nie warto.

     

    Sam jestem sobie winny, sam się w to wpakowałem po przeczytaniu pewnego artykułu o tym leku, była to dla mnie metoda na walkę z FS. Nigdy więcej,  żadnych benzo, nawet doraźnie, już wolałbym zaopatrzyć się w jakieś neuroleptyki. Czas spowolnił, mam teraz więcej czasu na wszystko, na benzo czas upływał niemiłosiernie szybko, te lata minęły jak mrugnięcie okiem, na benzo tracisz poczucie upływu czasu, teraz na trzeźwo czas wydaje się upływać bardzo wolno, chyba prawidłowo, tak jak powinien.

     

    Pozdrawiam, trzymajcie się w tych bardzo trudnych czasach - szczególnie dla osób z nerwicą, lękami, depresją...bardzo dużo samobójstw u osób chorych mentalnie występuje, nie dziwię się wcale, ale musimy dać radę!.

    Witaj , ja też przeżywam męki, zawroty trochę odpuscily, zaczęło się drętwienie i co chwilę jakby prądy.Czekam żeby przeszło, też czytałam że trwa to długo, na pewno nie kilka tygodni jak mówią niektórzy lekarze.Pozdrawiam Cię, powodzenia, cieszę się że lepiej się czujesz.Ile bierzesz tej pregabaliny?

  18. 44 minuty temu, Ryfka napisał:

    Ja stara miałam dokładnie takie same objawy jak Ty długo po odstawieniu Tego  syfu . Drgawki wewnętrzne miałam co noc i zwroty głowy też wirowało że mną całe łóżko przez dzień też chodziłam po ścianach. Nie nakręcają się tak bo to tylko zwiększa lęk i objawy.A to wewnętrzne telepanie mam do dzisiaj  ale jest już bardzo rzadkie wystepuje  tak raz na 2 MSC i tyko jak mam stresa.

     

     

     

     

     

    Wiedzialam, że to te tabletki zrobiły.Dziękuję Ci za informacje.Zbadam jeszcze krew, ale miałam badania 2 miesiące temu i nie było żadnych niedoborów.Teraz już nie będę się tak tym martwić i nakręcac.Te drżenia mam też przeważnie w nocy, czasem w dzień po zdenerwowaniu.Tylko przeraża mnie to, że to może długo jeszcze potrwać.Ja w moim wieku może nie mam już wiele czasu?Może rzeczywiście , tak jak radzi Arnin ratować się w chwilach kryzysu diazepamem?Pozdrawiam Cię.

  19. 7 godzin temu, Miss Worldwide napisał:

    No co ty. Nie wbijaj.sobie takich.glupot do.glowy.  Ja tez.biore czasami. Dzis.wzielam 3mg. Innymi razy tez bralam 3mg ma spanie a pozniej kilka dni nic.

    Jesli.to.tylko zawroty glowy to.moze.nie potrzeba alproxu? Nie.mozesz z nimi.zyc jakis czas? Usiadz i.poczekaj az przejdzie. Napij.sie wody z sola a jeszcze lepiej kup dodaj magnez i.potas.

    Pytalam czy duzo pijesz i ile miesa lub ryby jesz na dzien. Czy badali ci uszy??? 

    Witaminy B tez sa wazne. Brak ich to.tez zawroty glowy. Odpowiedz.prosze.na.te.pytania.

    Jesli nic innego sie nie.dzieje i.masz tylko.zawroty.glowy.to.w.czym problem.usiasc i.przeczekac? Jesli.nie towarzyszy im.strach lub.jakis.bol to sie.poprostu.nimi nie.przejmuj.

    Mięsa mało jem bo nie lubię, ryby owszem.Te zawroty mam tylko wtedy gdy chodzę, jak siedze albo leżę to nic sie nie dzieje.Wczoraj do końca dna miałam spokój i dziś rano.Teraz znowu się zaczyna.Boję się że zwariuje od tego, siedze i rycze, znowu obsesyjnie mierze ciśnienie i puls, ribi mi sie słabo.Teraz jutro muszę się umówić na telewizyte do lekarza żeby mi powiedziała na co mam oddać krew, potem chyba z wynikami do neurologa? Teleporada nie wiem kiedy będzie, u nas czeka się kilka dni.Badania zrobie prywatnie, nie trzeba czekać.Może mi tam jakiś guz rośnie?Wątpię czy jakiś lekarz mi pomoże, ale jak żyć? Nawet z kijkami na spacer już nie da rady, wszystko wiruje.Dzięki Wam wszystkim, że jesteście tu, ja już mam tak czarne myśli, tak sie będę męczyć aż do śmierci?

  20. Godzinę temu, Arnin napisał:

    Może to był napad padaczkowy? albo tylko lękowy, trudno stwierdzić, ale dali diazepam w zastrzyku i od razu przestało? Teraz każdy boi się zachorować bo wylew/udar czy inne straszne dolegliwości, nawet wyrostek robaczkowy mogą wpędzić do grobu, bo liczą się minuty a ludzie w karetkach po kilka godzin czekają. Zdrowy człowiek załamuje się a co dopiero ludzie z nerwicą i lękami....dramat. Jak u Ciebie to jest na tle nerwowym to może warto wdrożyć lek inny niż benzo, ale to trzeba trafić na dobrego psychiatrę.

    No dali dozylnie diazepam i przeszło.Nawet ciśnienie miałam dobre, tylko to drżenie w środku, te drżenia mam od czasu odstawienia, szczególnie rano.Ostatnio już nie miałam.Teraz znowu ciśnienie mi spadło, mam 99/64 , w tych granicach.Jutro niedziela, ja się wykończe!!. W poniedziałek idę prywatnie oddać krew na elektrolity i piziom wit.D, potem do jakiegoś lekarza, ale jakiego?Na razie nie mam zawrotow, ale nagle przyszła mi taka ochota na czekoladę że zjadłam całą tabliczkę a nigdy nie jem zadnych słodyczy.Może ja wariuje już z tego wszystkiego.Terax jeszcze boje się czy nie zarazili mnie covidem Ci ratownicy?

×