Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jastara

Użytkownik
  • Postów

    767
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Jastara

  1. 30 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

    No to raczej jest od benzo, bo jeśli nie miałaś tego wcześniej a zaczęło się w trakcie lub po odstawce to nie ma innej możliwości. Jeśli Ci to przechodzi to znaczy , że to nie udar. No chyba, że są to jakieś mini udary, które samoistnie przechodzą np. po takich skokach ciśnienia jak miałaś dzisiaj.. Ale ja raczej bym obstawała, że to wina benzo i niestety ale to są sprawy neurologiczne bo benzo wpływa przecież na cały układ nerwowy. I niech ten neurolog sobie poczyta trochę o benzo jak uszkadzają  mózg i nie gada takich głupot. Ale pewnie to i tak nic nie da. Jadziu u mnie na samym początku miałam zawroty głowy spowodowane uciskiem kręgu na tętnicę szyjną przy chodzeniu. Pół roku chodzenia po lekarzach. Nie mogłam przejść 100 metrów, żeby nie zemdleć bo krew mi nie dochodziła do mózgu i powstawało niedotlenienie. W końcu trafiłam na dobrego specjalistę od rentgena bo jeszcze wtedy nie było ani rezonansu ani tomografu. Ortopeda mi nastawiał kręgosłup szyjny i tak naciągnął , że aż coś trzasnęło i później zaczęły się problemy ze wzrokiem i szumy w uszach. I tak znów chodziłam do laryngologa, okulisty, brałam leki na poprawę krążenia w mózgu bo dalej miałam omdlenia podczas chodzenia. Cały czas w stresie i tak od tego wszystkiego dostałam w końcu nerwicy wegetatywnej i tak trafiłam do szpitala na laryngologię gdzie podano mi pierwszy raz relanium i magnez dożylnie i tak to się zaczęło. Też teraz jestem wrakiem człowieka a o cierpieniu to już nie wspomnę 😥

    Miałam też doplera tętnic szyjnych i nic nie wyszło

  2. 5 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

    Jadziu, ja jeszcze póki co nie miałam nic takiego oprócz tego strasznego osłabienia gdzie prawie nie mogłam się ruszyć nawet leżąc. Takie odrętwienie i niemoc kompletna. Ale czytałam nieraz na BB , że ludzie mają takie rzeczy przy odstawianiu i po. A Ty to miałaś  jeszcze przed  braniem benzo?

    Nie, przed benzo czułam się doskonale, byłam zdrowa, chodziłam na basen, na potancowki z mężem, pomagałam w wychowywaniu wnuczek i wnuków.No i pracowałam.W 2017 zaczęły się takie ataki,skoki ciśnienia, panika.Zawsze pogotowie i zawsze relanium.Żadne tabletki na ciśnienie nie pomagały.W końcu kardiolog wysłał mnie do psychiatry, bo serce zdrowe i nie było żadnych efektów leczenia kardiologicznego.No i psychiatra mnie " wyleczyl ".Przedtem nigdy nie miałam zawrotow, nogdy, przenigdy.Wiem że te zasrane tabletki mnie wykończyły.Jestem wrakiem, cierpiącym wrakiem człowieka😫

  3. 1 godzinę temu, Mozo napisał(a):

     Hejka ponownie. Szybko się zaczęło. Alpra schodzi, już mi w lewej ręce mięśnie zaczynają drżeć, i zaczęło piszczeć w uchu. Czyli trzeba wziąć (przymus), diazepam. U mnie te przeliczniki śp. dr Ashton jakoś nie działają, nie wiem ile tego relanium brać, już pisałem że chyba mi tolerka na diazepam skoczyła. 

     Jak u Jadzi na lorafen. 

    Na alko też miałem mocną głowę, to i na benzo mam😬😬😬🤪.

     No to siup, roleczki-sreczki, jak ja was, tabsy przeklęte, nie cierpię 😝

     Do usłyszenia 😊

    Powiedzcie mi czy macie coś takiego jakby cała lewa strona była bezwładna i ciągnie mnie coś w lewo.Pierwszy raz myślała m że to udar, ale neurolog mi powiedział , że skoro benzo pomogły to nie jest to neurologicznego nic.Mam tak od czasu do czasu, właśnie dziś znowu.Nie mogę już tego wytrzymać😭

  4. 3 minuty temu, Mozo napisał(a):

     Hejka ponownie. Szybko się zaczęło. Alpra schodzi, już mi w lewej ręce mięśnie zaczynają drżeć, i zaczęło piszczeć w uchu. Czyli trzeba wziąć (przymus), diazepam. U mnie te przeliczniki śp. dr Ashton jakoś nie działają, nie wiem ile tego relanium brać, już pisałem że chyba mi tolerka na diazepam skoczyła. 

     Jak u Jadzi na lorafen. 

    Na alko też miałem mocną głowę, to i na benzo mam😬😬😬🤪.

     No to siup, roleczki-sreczki, jak ja was, tabsy przeklęte, nie cierpię 😝

     Do usłyszenia 😊

    Mozo ja wzięłam 2mg lorafenu koło 11 bo mi skoczylo to ciśnienie i od razu miałam atak paniki.Pomogło do godziny.Teraz znowu zaczynają się zawroty i te przeklęte mięśnie sztywnieja, zaczynam się bać panicznie że znowu ciśnienie mi skoczy😭.Zamknięte koło

  5. 13 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

    Oj to dobrze, że na wszystko zadziałało 😀. To masz szczęście bo nie u każdego zadziała. Ja teraz czytam na BB jak ludzie się męczą 6, 8 ,9 lat i mają te same objawy co na początku  i jestem załamana 😭. Nie chcę tak żyć. To bez sensu... Dzisiaj mam dodatkowo ból głowy po lewej stronie aż mnie boli ucho i nos. Co tu robić. Jak żyć z tym wszystkim...

    No widzisz na panikę podziałal doskonale, ale jak biorę tylko na zawroty to nie jest tak dobrze.Alu odkryłam taki lek na żołądek , iberogast/ mój mąż go bierze/ ziołowy.On ma 9 składników w tym rumianek i jest na alkoholu.Wczoraj wzięłam bo mi też coś się działo z żołądkiem i zauważyłam że zawroty i sztywność mięśni się zmniejszyła.Nie wiem co myśleć, czy to rumianek/ działa jak diazepam/ czy ten alkohol? Ale wzięłam tylko 20 kropli, nie wiem co myśleć? 

  6. 31 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

     

    Boże, Jadziu, to niebezpieczne ! Współczuję Ci. Ale co ja mogę zrobić. Sama mam też takie skoki ciśnienia codziennie pomimo , że biorę propranolol. Dobrze, że chociaż lorafen zadziałał . Tylko czy nie za dużo bierzesz? Bo to nie idzie w dobrą stronę. A chociaż te zawroty głowy przeszły całkiem po takiej dużej dawce? 

    Przeszły😁.Tylko dziś tyle wzięłam w panice i zadziałało jak trzeba.Jak biorę tylko na zawroty to nie działa tak dobrze

  7. 38 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

    Witajcie, Jadziu, Agato, Maćku. Z tego co widzę każdy ma swój zestaw objawów odstawiennych. Jeden więcej drugi mniej. U mnie co dzień to samo i nie ma wytchnienia nawet w jakiekolwiek święto. Benzo nie uznaje świąt niestety. Ciężko tak żyć z tymi wszystkimi bólami, zawrotami, drgawkami, drętwieniami itp. U mnie doszły jeszcze te psychiczne. Też mam dziury w pamięci i za chwilę nie pamiętam co mówiłam. Do tego doszła jakaś blokada i nie mogę tak intensywnie myśleć. Czasami miesza mi się wszystko w głowie... Nie cieszy mnie  już nic, kompletna pustka. Co za koszmar. Czuję się  niepełnosprawna umysłowo i fizycznie. Osoba na wózku ma chociaż sprawny umysł a tutaj wszystko siada. Czy może być jeszcze gorzej? Agato, Maćku możecie jeszcze jakoś funkcjonować, wykonywać jakieś czynności, zająć myśli a to bardzo dużo. Oby Wam się udało w miarę bezboleśnie zejść z tego świństwa.

    Jadziu, jak się dzisiaj czujesz? Napisz choć słówko...

    Życzę Wam mimo wszystko udanego dnia. Pozdrawiam Was ❤️

    Agatko, dziękuję za dobre słowa i wsparcie. Również przesyłam  Wam dobre myśli i słowa wsparcia 💕

    U mnie dziś tragedia, miałam skok ciśnienia 190/109 , musiałam wziąść 2 lorafeny i po godzinie przeszło.Tragedia mówię Wam.Tabletki na nadciśnienie nie działają tylko to dziadostwo.Jestem załamana.Dziękuję za pamięć i troskę 😊🌹

  8. 46 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

    Jadziu, martwię się o Ciebie. Tak mnie cały czas wspierałaś. Pamiętasz jak pisałaś ? póki życia póty nadziei. Nie poddawaj się. Ja wiem, że nie wiesz co robić. Ja też nie wiem. Jesteśmy w tej samej sytuacji i pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć. Przesyłam Ci moje dobre myśli. Oby jutro było lepiej 💕

    Tak, póki życia póty nadziei.Pcham każdy kolejny dzień od rana do wieczora, nie mam innego wyjścia.Ty robisz to samo i Swora i Mozo.Ja już nie mam nadziei że będzie lepiej, zbyt długo to trwa u mnie.Ale może Wam się uda, modlę się o to, przesyłam uściski, dziękuję za wsparcie.Do jutra😊🌹

  9. 2 godziny temu, AlicjaKa napisał(a):

    Witaj Mozo, dzięki za pozdrowienia. Jadzia się nie odzywa. Mam nadzieję, że u Niej wszystko w porządku. U mnie dalej to samo a dziś nawet gorzej. Od 4 rano nie śpię i czuję, że z moim mózgiem coś się dzieje niedobrego. Mam takie odczucia jakby stado mrówek chodziło po moim mózgu i wygryzało  kawałek po kawałku. Całe ciało i każdy kawałek ciała boli mnie , swędzi, świdruje, gryzie, rwie. Nie zniosę już dłużej tego wszystkiego. To jest nieludzkie... I przerażające, że ciągle dochodzą nowe objawy. Nie wiem co dalej. Pozdrawiam Was ❤️

    Witajcie Alu i Mozo.Nie piszę bo po prostu mam już tego dość.Ten lorafen wcale nie działa, czuję się podle.Ledwie wstanę rano to się zaczyna.Mięśnie sztywnieja, najbardziej w odcinku ledzwiowym i czuję jak ta sztywność leci do góry, do głowy i zawroty się zaczynają.Mam ten lorafen 2 mg, spróbuję wziąść, podobno on rozluźnia mięśnie.Alu ja na początku odstawienia miałam wrażenie, że płonie mi mózg i pod skórą czułam chodzące robaki.Święta tuż, nic nie robię, siedzę i nie chcę już żyć po prostu.Pozdrawiam Was, do zobaczenia🌹

    Teraz, Jastara napisał(a):

    Witajcie Alu i Mozo.Nie piszę bo po prostu mam już tego dość.Ten lorafen wcale nie działa, czuję się podle.Ledwie wstanę rano to się zaczyna.Mięśnie sztywnieja, najbardziej w odcinku ledzwiowym i czuję jak ta sztywność leci do góry, do głowy i zawroty się zaczynają.Mam ten lorafen 2 mg, spróbuję wziąść, podobno on rozluźnia mięśnie.Alu ja na początku odstawienia miałam wrażenie, że płonie mi mózg i pod skórą czułam chodzące robaki.Święta tuż, nic nie robię, siedzę i nie chcę już żyć po prostu.Pozdrawiam Was, do zobaczenia🌹

    Miało być relanium 2mg😅

  10. 4 minuty temu, AlicjaKa napisał(a):

    Mozo, masz rację, tu żadne pieniądze ani prywatne kliniki odwykowe nie dadzą rady. Zresztą wszędzie są raczej nastawieni na odwyki po alko bo to krótko w miarę trwa .  Z benzo niby też  obiecanki  ale to jest jakiś żart bo raczej pojęcie nikłe na ten temat. Zresztą jak wszędzie. Tylko nielicznym się udaje w tak krótkim czasie. To jak wygrana miliona w totka. Dlatego większość po wyjściu prędko wraca do brania tego g.....na. Bo jak tu żyć i funkcjonować.  Najgorsze jest to , że nikt nie może nam pomóc. Zostaliśmy wrobieni jak piszesz w te leki i teraz musimy radzić sobie sami. I nie jeden twardziel na forach pisał  jak  odstawka od tej małej tabletki  potrafiła rzucić go na kolana. Nikt z nas się nie spodziewał, że skończy w ten sposób. Człowiek zawierzył lekarzom bo utarło się, że przynoszą tylko pomoc. A tu zdziwienie... pod  takim pięknym hasłem i nazwą : służba zdrowia.  Hm, coś tu nie gra i jak to jest możliwe.  Ale jak się trochę zainteresujesz w  tym temacie  to obraza majestatu bo kto tu jest lekarzem i najlepiej nie czytać ulotek bo jak lekarz przepisze to wie najlepiej co Ci pomoże.  Moim zdaniem to najcięższy narkotyk do odstawienia. Receptory Gaba są w całym organizmie ,  nie tylko w mózgu bo w jelitach, kościach, mięśniach, żołądku itd . Po prostu wszędzie dlatego jest tyle bólu i cierpienia po odstawieniu. Wszystko inne przy tym to naprawdę pryszcz. Tego nie da się do niczego porównać. Trzymaj się Mozo, chciałabym Jadzi , Tobie ,sobie i innym pomóc... ale też jestem bezradna. Pozdrawiam też cieplutko ❤️

    Alu pęcherz już w porządku, furagina dała radę.Bratowa też na dobrej drodze, płuca już prawie wyleczone, potem będzie mieć embolizacje tego tętniaka.Dobranoc, może jutro będzie lepsze?Dobrze, że Mozo pisze, wprowadza trochę optymizmu swoim poczuciem humoru😁.Ślę dobre myśli dla Was obojga🌹

  11. 20 godzin temu, AlicjaKa napisał(a):

    Też zazdroszczę takim ludziom, którzy biorą małą dawkę przez tyle lat , mogąc cieszyć się życiem i umrzeć w spokoju bez tej całej gehenny. Myślę Jadziu, że my jesteśmy właśnie takimi wrażliwcami, którzy chyba muszą coś brać na tą nadwrażliwość. Szkoda tylko, że trafiłyśmy po raz pierwszy na  tabletki  benzo bo być może najpierw  jakieś zioła by  zadziałały. Może jakaś psychoterapia. Chociaż ja byłam na NFZ w przychodni na kilku wizytach ale niestety nie trafiłam na psycholog z powołania. Miałam odczucie, że najlepiej to odfajkować pacjenta, zero zainteresowania i właściwie po co ja tu przyszłam. I na tym się skończyło.

     

    Dzięki Mozo za modlitwy 😁, przydadzą się. Też bym poszła z palemką, ale cóż... Marzy mi się trochę spokoju, normalne życie. Działaj dalej cierpliwie.  Dasz radę.

     

    Przesyłam Wam dobre myśli i buziaki ❤️

    Witaj Alu, jak się dziś czujesz? Tak sobie myślę, że Swora dawno się nie odzywała, ciekawe co u niej? Ja dziś niedobrze, jestem coraz bardziej nerwowa, biorę lorafen i boję się uzależnienia znowu.Niby troszkę lepiej jest, ale to tylko na chwilę.Zastanawiam się, czy brać dalej czy nie? Czy już muszę redukować po tych parunastu dniach? Mam mętlik w głowie.😩

  12.  Właśnie, moja kuzynka była pielęgniarką w osrodku zdrowia i mówiła mi, że mieli pacjentów biorących te " leki" kilkadziesiąt lat i dozywali starości.Ja nie rozumiem tego, brać tyle lat i normalnie żyć, funkcjonować? Też czytałam o takich osobach i powiem Ci, że zazdroszczę im.Może ja jestem zbyt przewrazliwiona? Wciąż myślę że będę musiała podnosić dawkę, jak się będę czuć potem .Jestem tym wszystkim już załamana, życie jest takie piękne, a moje skończyło się po pierwszej zjedzonej tabletce alproxu. Posyłam Ci dobre myśli i uśmiechy 🌹

  13. Godzinę temu, AlicjaKa napisał(a):

    Mozo, też cały czas nie mogę uwierzyć, że taka mała pigułka może tak zdewastować cały organizm. To jest niewiarygodne, że człowiek może stać się więźniem na lata a później zostać inwalidą po odstawieniu. Ja też mam w tej chwili PTSD przez tą odstawkę i nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się o tym choć trochę zapomnieć. To jest trauma na całe życie.  I nie ma to znaczenia jak twarda jest dana osoba. Wiele osób nie miało pojęcia z czym  przyjdzie im się zmierzyć.

    Ale Tobie się uda. Jestem przekonana, że dasz radę. Jak będziesz rozsądnie schodził z dawki to wszystko powinno być ok. Czytasz BB to wiesz jak wyglądają stożki i jak powoli trzeba to robić. Niektórym zajmuje to lata a innym miesiące. Wszystko zależy od organizmu. I żaden lekarz ze swoimi tabelkami nie powinien Cię poganiać bo ty sam wiesz najlepiej jak się czujesz i ile możesz znieść. Ja zawierzyłam lekarce bo myślałam, że to nie potrwa długo i dam radę wytrzymać przez jakiś czas ten koszmar a potem będzie lepiej.  A tu się okazuje, że może to trwać latami i może być niestety jeszcze gorzej. I teraz jestem w takim miejscu, że nie wiem czy dam dalej  radę ... I tak jak Jadzia mówi ani żyć ani umrzeć.

    Trzymaj się, napisz co u Ciebie, jak się czujesz dzisiaj. Pozdrowienia ❤️

     

    Jadziu, teraz kiedy bierzesz lorafen to te zawroty głowy Ci przeszły?

    Przeszły ale nie całkiem, chyba gdybym wzięła więcej to byłoby całkiem dobrze.Teraz jak wezmę ten 1mg to mogę w miarę normalnie funkcjonować, / bez szaleństw/, ale daję radę .Tylko nie wiem co dalej? 

  14. Godzinę temu, AlicjaKa napisał(a):

    Jadziu, Mozo co u Was, smutno tu jakoś , nikt nie pisze... Ja jakoś ciągnę póki co. Staram się trzymać ale to osłabienie do południa to jakiś koszmar, Zawroty głowy coraz mocniejsze. Czy to już nigdy się nie poprawi? Na zewnątrz wiosna się robi a ja leżę i wegetuję. Czuję się jakbym miała mega covida.

    Jadziu, jak Twój pęcherz i Twoja bratowa, lepiej? Też jestem myślami z Wami cały czas. Pozdrawiam Was , uściski ❤️

    Witaj Alu, wczoraj nie pisałam bo spędziłam czas z moimi wnuczkami.Kochane dziewczyny.Dałam radę pojechać z nimi na zakupy, potem na kawę.One wiedzą co mi dolega i mam wrażenie, że rozumieją to.Bratowa leży, leczą to zapalenie płuc i jest poprawa.Jak to wylecza to będą operować tego tętniaka.Biorę rano lorafen 1 mg i jakoś funkcjonuje, nie wiem co dalej? Chyba posłucham Mozo i pójdę do kogoś po relanium.Piszesz o zawrotach, masz je non stop, czy z przerwami?Pozdrawiam Cię serdecznie😊

  15. 10 godzin temu, AlicjaKa napisał(a):

    Mozo, dzięki , że pytasz, u mnie niestety nic nie jest  lepiej . Od kilku miesięcy  cały czas się zastanawiam  czy może być jeszcze gorzej. I jest. Tylko do jakiego stanu może być gorzej?  Nie mam  już chęci na nic. Nawet jedzenie już mi nie sprawia przyjemności .A  tylko to mi pozostało w moim stanie. Czuję  że,  staję się coraz bardziej niepełnosprawna  fizycznie i umysłowo. I tak myślę ile czasu mi jeszcze zostało... Nie chciałabym dojść do takiego stanu gdzie nie mogłabym już nic kompletnie zrobić. Póki co jeszcze daję radę  dotrzeć do łazienki, umyć zęby itp.  Bo na  nic innego już nie mam siły. Nie mogę już znieść takiego życia.  Ale jak  ma być jeszcze  gorzej to rozważam różne wersje żeby to zakończyć póki mam jeszcze  trochę siły i  możliwość. Nie chcę skończyć jak totalne warzywo bez możliwości poruszania czy myślenia. Dziś od rana mgła mózgowa i  osłabienie rozwaliło mnie totalnie. Coraz mocniej męczą mnie  drgawki i objawy parkinsona, duszenie i wiele innych. Wszystko mi się tak trzęsie, że nie mogę już tego znieść. To już prawie rok, dzień w dzień przez cały dzień. Nie mówiąc już o innych objawach. Chciałabym  przelać trochę optymizmu na to forum i powiedzieć że będzie lepiej  żeby wspierać innych ale nie dam rady. Nie chcę już pisać więcej bo moje posty zawierają tylko negatywne i czarne myśli. A to pewnie źle wpływa na innych w walce z odstawianiem benzo. Ale Ty dasz radę, wiem o tym.  Mam nadzieję, że Jadzia też sobie jakoś poradzi. Życzę Wam tego z  całego mojego serca. Tyle ile dam radę to będę Was wspierać... ❤️

    Alu , póki życia, póty nadziei.Wiem jak się czujesz i że tracisz nadzieję.Ja mam to samo już 5 lat.Jestem z Tobą myślami cały czas, tak jak pisze Mozo, bądź tu, pisz i nie zrywaj kontaktu.Może to zabrzmi głupio, ale ja liczę czasem na cud😁.Trzymaj się🌹

     

  16. 9 godzin temu, kosmos_ napisał(a):

    Dzięki za ciepłe przyjęcie 🙂

    No właśnie najgorsze jest to, że ludzie (w tym lekarze) nie zdają sobie sprawy z tego, że nie da się z tego tak szybko schodzić jak musisz funkcjonować na co dzień jakkolwiek. Ja rozumiem wóz albo przewóz, ale ludzie, trochę zrozumienia. Nie z własnego wyboru jestem w tym bagnie. Ogólnie ja chcę zejść ze wszystkich leków, ewentualnie być na jednym. Mam przerobioną praktycznie każdą substancję leczniczą (mam niestety w pakiecie ADHD, borderline, depresje, zaburzenia lękowe i ch wie co więcej mi wynajdą). Teraz znowu doktor proponuje mi pregabalinę, ale nie chce się ładować w kolejny szajs, kiedyś to przerabiałem, już nawet graniczne dawki i oczywiście działało jak zwykle, czyli maksymalnie pół roku, a później jak cukierki, nic... 

     

    Co do mitingów to po prostu chwytam się już wszystkiego, bo nie wiem co robić, po prostu znowu mam kryzys i dość bycia zależnym od durnych małych tabletek i wydawania na nie ogromnych pieniędzy, które wolałbym przelać np. na jakieś schronisko. Na szczęście nie mam problemów z alko, tzn. miałem kiedy łączyłem z benzo i mi odwalało, po sylwestrze rok temu, do 9 stycznia miałem takiego kaca moralnego, że w cholerę z dnia na dzień przestałem pić i tyle. Więc czuję się z tym bardzo dobrze, że nie jestem uzależniony i mam tę swobodę, że mogę sobie kiedyś jak będzie mi się chciało wypić piwko nad wodą, czy coś. 

    Trzymam za Was wszystkich kciuki, każdy z nas ma swoją ciężką historię i jestem wdzięczny, że można się tutaj trochę "pożalić" na to wszystko. W szczególności na te pieprzone tabletki, których z jednej strony nienawidzę, bo niszczą mi życie, a z drugiej kocham, bo pozwalają mi funkcjonować... 

    Kosmos trzymam za Ciebie żeby Ci się udało.Ja odstawiłam 5 lat temu , niestety 5 lat mam nieznośne objawy odstawienne .Życzę Tobie żebyś wyszedł z tego bez szwanku, trzymaj się🌹

  17. 18 minut temu, Mozo napisał(a):

     Pisałaś że masz piątek umówiony z wnuczkami. Trochę czasu jest. Poszperać w necie, spróbuj znaleźć psychiatrę i powiedz mu od razu przez tel. że chodzi o zejście z benzo, jak wygląda sytuacja żeby wiedział od razu. Mi rad udzielać nie wolno. Nawet gdybym teraz zadzwonił do swoich, to oni mogą tylko mi powiedzieć. Albo ochrzaniç. 

    Ale to mój przypadek. 

     Spróbuj, działaj, jak ci ten lor daje trochę ulgi. 

    🫂🌼

     

     

    Dzięki Mozo🌹

  18. 16 minut temu, Mozo napisał(a):

     Zrobiłem straszną rzecz. Wziąłem Xanax. Rozruszał mnie od razu. Pojechałem do Lidla, kupiłem co tam trzeba, to 500 metrów w jedną stronę, ale tolerka mi na alpre spadła. Więcej nie wezmę, ale tego dzisiejszego doła nie mogłem wytrzymać. 

     Chyba mi tolerka na rolki rośnie, Boże, błędne koło. Teraz się oczywiście czuję fajnie. Chemia. 

    Silnik się nawet nie rozgrzał, biedny Nissan 🤪. A paliwa na zasiégu zeszło na 10 km, n komputer wyświetli 🤣. Na 1 km. 

     Zimnego nie zrobię, bo dla mózgu to szok będzie i wyląduje jak Wy.

    Na wyrku. 

    Doqrfy nédzy, w co my wdepnelismy...

     To kobiety, zrozum... Trzeba zrobić wątek kulinarny😁

    Pozdrawiam serdecznie 👍

     Uważaj na ten lorazepam, błyskawicznie uzależnia. 3,4 razy szybciej niż alpra. To krótkie benzo. 

     

    Mozo to co zrobić? Spróbować relanium? Ten lorafen też nie bardzo siedzi, ale daje chwilę wytchnienia od tych objawów.Nie ma już dla mnie życia, tragedia, ani żyć ani umrzeć😓

  19. 59 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

    Jadziu,  pół szklanki kaszy  jaglanej przepłukuję na sitku pod ciepłą  wodą. Potem wrzucam do garnka, zalewam 1 i 1/2 szklanki zimnej wody i gotuję powolutku do miękkości tak około 10-15 minut. Trzeba mieszać, żeby się nie przypaliła. Jak mało wody to można dolać w trakcie gotowania, żeby nie było tak gęste. Ja to tak robiłam na oko. Ale po ugotowaniu ta woda z kaszy powinna być taka w postaci kleiku. Trzeba to przecedzić i i odstawić ten kleik do wystygnięcia. Powinno wyjść tak pół szklanki kleiku do wypicia. Na sam koniec wciskałam do kleiku sok z cytryny. Zamieszać i powoli wypić. Samą kaszę, która została później zjadałam z pokrojonym bananem , cynamonem i kawałkami jabłka. Można polać miodem . Ale to już według gustu.  

    😁❤️

    Na zdrowie

    A i to jest tak na 1 raz. Ja to piłam 3 razy dziennie i po prostu robiłam świeże za każdym razem ale można zrobić więcej , żeby było na cały dzień. Tylko takie całkiem zimne to trochę jest za gęste i trzeba dolać odrobinę gorącej wody i wymieszać.

     

    Trochę z tym roboty ale co się nie robi, żeby nie cierpieć 😁

    Dziękuję Ci bardzo za przepis, ja bardzo lubię jaglanke i często ją jem, ale o tym wywarze nie wiedziałam😁.Człowiek uczy się całe życie.Pozdrawiam Cię i życzę żebyś już wkrótce lepiej się poczuła🌹

    Godzinę temu, Mozo napisał(a):

    Hej Dziewczyny 💐, Kosmos witaj 😊

    U mnie dziś mega dół, dopiero się jakoś pozbierałem. 

    Nic się nie chce😬

    Fizycznie to norma, ale psycha też dzień potrafi załatwić. Ale to takie tam, boję się że jak już to odstawię to tak zostanie. 

     O tym lorafenie dziś dużo czytałem na hypku, to jedni chwalą ale większość twierdzi że w tego w ogóle nie czuć. No, ale to takie specyficzne forum. Chyba najszybciej uzależnia. Ale co nam to uzależnionym robi za różnicę 🙃.

     W żadne antydepy nie wejdę, bo to już ma lata i tylko lęki testują. Zresztą ci którzy je zaczynają brać mają uboki już przy wstawianiu leku. To ja wolę mieć przy odstawieniu. Bo zanim lek zacznie działać to czas u każdego inny. 

     Benzo jak alko, działa od razu. Jest dysktretne za to. 

    Czuję się jak zombie.

    Kosmos, nie wiem jak jest na mityngach AN, jedynie że słyszenia mogę Tobie powiedzieć, że ponoć każą wyrzucić wszystkie dragi, z domu i chodzić i się zrobi samo. Benzo to nie krótka piłka, nie musisz mówić prawdy że brałeś tyle żebyś przetrwał uboki. 

    A co, masz padaczki dostać na spotkaniu?

     Ja na AA nic nie mówię. Zresztą, tu nie ma porównania. Prawie półtora roku nie piję i mi to z głowy wyparowało. Ta lekomania mnie dobija, bo jestem niewolnikiem tabletki. To nie jest wolność. 

    Ten stres jest gorszy niż tam, wiecie, dziewczyny. 

    Ale może jutro będzie lepiej. 

    Pustka w głowie, żywy trup, tak się dziś czuję.🤔

     Byle do jutra. 💓

    Pozdro Wam 💐

     

    Mozo, jutro będzie lepiej, głowa do góry, pozdrowienia🌹

  20. 41 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

     

    Jadziu, cieszę się, że lepiej się czujesz.  😁 Ja zawsze brałam 10 dni, żeby nie było nawrotu. Bo nieraz jak wzięłam za krótko to po tygodniu  była powtórka z rozrywki. A później pomagał mi ten wywar z kaszy jaglanej i już miałam  spokój.

    Jadziu,  w naszym wieku powinnyśmy się cieszyć wreszcie przyjemnym życiem na emeryturze. A tu tylko ciągła walka dzień po dniu. Ech, szkoda słów...  Trzymaj się też.  Dziś mam taki dzień zwątpienia w to wszystko . Ja też Ci przesyłam dobre myśli. Oby jutro było lepiej ❤️

    Powiedz mi jeszcze jak robisz ten wywar z kaszy?

  21. Godzinę temu, AlicjaKa napisał(a):

    Jadziu, jak się dziś czujesz?  Jak Twój pęcherz, lepiej troszkę?  Bierzesz cały czas benzo z rana?  U mnie dalej tak samo. To się  chyba nigdy się nie skończy...

    Cały czas się zastanawiam czy można się  przyzwyczaić od takiego życia w bólu i cierpieniu? Bo jak inaczej wytłumaczyć, że ludzie męczą się latami z tym wszystkim przez tyle czasu. Czy to jest  w ogóle realne? Ja wiem, że każdy ma nadzieję, że w końcu wyzdrowieje. Ale jak czytam, że ktoś się męczy 10 lat, 12 lat to nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak można to wszystko tak długo znosić.

    Mozo, co u Ciebie wszystko ok?

    Pozdrawiam Was 💕

    Kosmos, przykro mi , że też cierpisz. Te narkotyki nie odpuszczają tak łatwo. Myślę, że tylko nielicznym się udaje. Układ nerwowy jak już raz zostanie zmieniony przez benzo to raczej  tak prędko nie jest w stanie dojść do równowagi a co dopiero do stanu wyjściowego przed braniem tych leków.  A jeszcze jak ktoś  ma problemy z nerwicą, lękami itp. to już w ogóle lipa. Odnośnie mitingów to Ci nie pomogę bo nie wiem ale z tego co pamiętam to chyba nie można być pod wpływem benzo. 

    Pęcherz lepiej, ale wciąż biorę furagine, dziś trzeci dzień, przedtem brałam urosept, kiedyś mi pomagał, teraz już nie.Jeszcze chyba do soboty pobiore tą furagine?Biorę rano lorafen, ale w sumie nie wiem czy to coś daje, niby lepiej jest te pare godzin, ale szału nie ma.Nie wiem co dalej? Perspektywa cierpienia 10 czy 12 lat w moim wieku? Może gdybym była młoda, ale teraz chcę chociaż trochę pożyc bez tych wszystkich strasznych objawów.Przesyłam dobre myśli, trzymaj się.Może jutro będzie lepiej?🌹

  22. 45 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

    Jadziu, czy Ty też schudłaś po odstawieniu benzo? Ja już 10 kilo schudłam i końca nie widać. Nie mogę nic przytyć. Chociaż staram się jeść jak najwięcej to jestem chuda jak kościotrup, masakra jakaś...

     

    Wróciłaś do swojej poprzedniej wagi?

    Tak, schudłam 15 kilo i wyglądałam jak kosciotrup.Z 60kg spadlam na 45😫.Teraz wróciłam do normy, chudniecie jest normalne przy odstawianiu, nie martw się😁, to się poprawi🌹

×