Skocz do zawartości
Nerwica.com

Malina1985

Użytkownik
  • Postów

    41
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Malina1985

  1. Mój ojciec popełnił samobójstwo. Czułam się również winna. Pomogła mi psychoterapia. I słowa przyjaciółki, która kiedyś rzuciła mi prosto z mostu czy zafundowalabym swoim dzieciom to co ja miałam zafundowane w domu. I że niestety czasami trzeba ściągnąć rodziców z piedestalu bez względu na to jak duża miłością Ich dażymy. Wplynelo to na mnie mocno i zrozumiałam, że kieruje swój żal i złość nie w tą osobę co trzeba, czyli w sama siebie.
  2. Ja przy gorszych atakach, niefajnym czasie często chudnę. Raz nawet sam lekarz zlecił mi badania bo sporo schudłam. Mam do tego szybką przemianę materii bo brzuch razem ze mną się stresuje
  3. Ja tam niektórych chorób przewlekłych boję się bardziej niż raka.
  4. Co do samych nerwobóli, jak najbardziej są przy nerwicy. Raz nawet wylądowałam na nocnej pomocy. Moja mama myślała, że umieram. A przyczyną okropnego bólu okazał się nerwoból. Nic mi nie dolegalo poza tym.
  5. Ja tak miałam swojego czasu, okrutnie mi to wplywalo na życie. Dokladalo stresu. Jakaś dalszą podróż to od razu przed wejściem do autobusu chodziłam x razy do łazienki, nic nie piłam, po czym po chwili jak pojazd ruszał, znowu mi się chciało siku. Zauważyłam, że jak mam zajęta głowę, np natłok w pracy to potrafię nie iść i 8h do toalety. To utwierdzilo mnie w przekonaniu, że da radę wytrzymać dłużej i wypracować to, że zaczęłam mniej na to zwracać uwagę I po jakimś czasie organizm przestał to wymuszac. Aczkolwiek zawsze staram sie mieć największy komfort jak np podróżuje w dalsze rejony nie swoim autem to wybieram na wszelki wypadek autobusy z toaleta. Paradoksalnie sama świadomość, że mogę w każdej chwili skorzystać z tego jakby co, powoduje, że nie ma stresu i nie chce mi się siku. A jeśli chodzi o imprezy, o wyjścia że znajomymi to tam już w ogóle się nie zastanawiam. Jak chce mi się siku to idę siku. Nawet 5 razy Na randkach podobnie :p, jak pije piwo to jest też dobra wymówka he he Na początku ja bym poleciła wybrać miejsce bezpieczne, w którym będziesz czuć komfort i jak najdłużej powstrzymywać się od pojscia do łazienki. Potem trochę zmniejszać ta strefę komfortu i np wyjść blisko na zakupy itd.
  6. Cześć, chciałabym się podpiąć do tematu. Psychiatra, do którego zaczęłam chodzić zakwestionował moja nerwice natręctw. Powiedział, że Jemu to bardziej wygląda na bardzo silna nerwice lękowa. Objaw mam taki, że panicznie boję się, że w pracy popełnie błąd i często sprawdzam cos wiele razy, aż obsesyjnie czasami. W domu czasami dopadaja mnie ataki paniki, że czegoś może nie dopatrzylam i nie umiem tej myśli się pozbyc. I z jednej strony to sprawdzanie jest czynnością powtarzalna po x razy, są natretna myśli, ale z drugiej powoduje to lęk i panika. A lek wynikający z niczego praktycznie mnie nie opuszcza. I już sama nie wiem co mam... I na co się leczyć. Może podpowiecie? Teraz zaczęłam brać 20 mg Fluoksetyny...
  7. Drodzy, może mi poradzicie, albo sami macie doświadczenie i wiecie co i jak. Biorę od 4 dni 20 mg Fluoksetyny na nerwice natręctw i lękowa. Mam też nerwowy tydz w pracy, ale wszystko jakoś tak mnie mocniej stresuje, szczególnie popoludniami, że np atak lękowy i paniki jaki dziś miałam to zdarza mi się rzadko, jakby lek nasilal to. Do tego mogę nie jesc całe dnie. Macie może doświadczenie, kiedy nastąpi przewrót? Jak długo będę mieć wzmożone lęki i podkrecona nerwice? Czy to kwestia dni, tyg czy miesięcy? Pomijając opcje, że w ogóle
  8. Niby teoretycznie wszystko z czegos wynika jak poszpera sie w swoim zyciu. Tylko co w momencie kiedy znamy przyczyne swoich reakcji, ale nie mozemy znalesc sposobu aby nad tym zapanowac? Moze jakas terapia skoncentrowana na rozwiazaniach?
  9. Zmieniles bardzo duzo i to wazne, nie mozesz o tym zapominac. Co do samego zwiazku, nie masz czssami wrazenia, ze my jako dda wybieramy relacje pelne przeszkod, ktore z gory juz sa bardzo trudne? Ja czesto zamieniam cos co jest uporzadkowane na trudniejsze i mniej stabilne. Tak jakbym nie umiala w tym zyc i cos mnie zmuszalo, zeby sobie to skomplikowac.
  10. Czesc, dlugo zastanowilam sie co ze soba zrobic, stwierdzilam, ze moze rozmowa z kims, kogo dotknely te tematy zrozumie mnie jak nikt inny... Jakie uczucia mna targaja, rozterki, mysli.... Jestem DDA. Mam ponad 30 lat. Moj ojciec alkoholik popelnil samobojstwo 15 lat temu. Chodzilam potem przez jakis czas do psychologa, stanelam na nogi. Ogarnelam sie. Bylo ok, ale dopadla mnie przewlekla choroba co spowodowalo u mnie zalamanie. I mam wrazenie, ze od paru lat jest coraz gorzrj. Z racji DDA mam ogromny problem z poczuciem odpowiedzialnosci. W pracy przesladuja mnie mysli o bledach, pomylkach, ktore zdarzaja sie kazdemu, ale sobie nie daje do tego prawa. Kazdy blad rozpamietuje. Wracam do domu o mam straszne niemijajace lęki, ze moglam cos zke zrobic... Nie moge sobie z tym poradzic. Boje sie, ze ktoregos dnia ze stresu nie wstane do pracy bo strach mnie bedzie paralizowal. A nie jestem lekarzem czy strazakiem i nie zalezy ode mnie zycie ludzkie... Co najwyzej moge blednie podac jakas liczbe Dodatkowo paralizuje mnie strach przed posiadaniem dzieci. Ze to taka odpowiedzialnosc za malego czlowieka, ze moze beda tez na cos chore (chociaz moja choroba jest z autoagresji, nie ma stopnia dziedziczenia). Te lęki dotyczace pracy i dzieci sa powoli wrecz obsesyjne. Farmakoterapia odpada, bo moja watroba ma sie i tak slabo od lekow. Juz sama nie qiem co robic ... Coraz czesciej czuje sie jak w pulapce, ze te lęki i obsesje nigdy nie odejda i jedynie po smierci bede miec spokoj..... Ze moze ro jedyne rozwiazanie. Jak sobie radzicie z prawem do bledow, porazek, poczuciem beznadziejnosci? Bede wdzieczna za odp.
  11. Witam Wszystkich Uzytkownikow, ja po wyprobowaniu roznych sposobow postanowilam poszukac drogi do samego siebie tutaj :);)
×