
inny
Użytkownik-
Postów
276 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez inny
-
Mnie sie nie udalo. Zarowno za pierwszym razem jak i ostnim mialem wielki stres. Raz nawet uszkodzilem auto, byla pelnia. Do egzaminu nawet nie podchodzilem, bo stwierdzilem, ze szkoda kasy
-
Ja jestem gejem jak tylko zaczalem dojrzewanie czyli w wieku 11 lat i wtedy bylem jeszcze wzglednie biseksualny ale z czasem sie uksztaltowalo. Chociaz pierwiastek bi pozostal do dnia dzisiejszego jesdnak to jest jak 9.5/0.5. Ze swoją fobią napewno znajomym nie powiem o swojej orientacji bo to hipokryci. Nie wszyscy ale nie chce nikomu mowic, mimo ze to ciezar to nawet podoba mi sie utryzmywanie takiego sekretu. Ale nie byla by moja orientacja problemem, bo nie klopot znalezc sobie kogos, ale moja fobia przed zwiazkiem i seksem. A fobie przed seksem mam od zawsze i od "zawsze" sie onanizuje wiec pewnie to zabilo moja osobowosc. Tak wiec jestem sfrustrowanym autoseksualista ktory skonczy samotnie gdzies w kartonowym pudle bo zycie go straszy...
-
To żeś wybrał choroby. Zaufaj mi, gdybyś tylko zapadł na jedną z nich, błagałbyś Boga (lub w coś innego w co wierzysz) żeby jak najszybciej skrócił Twoje męki. Człowiek nieświadomy docenia swoje życie, gdy znajdzie się na granicy śmierci. Proponuje pooglądać sobie filmy z serii "Piła". No wlasnie wiem co wybralem, a teraz tak samo prosze boga(na swoj sposob) o skrucenie moich mek.
-
Kwaśniakowa, ty jakbyś słyszała mnie co gadam na boga to byś się za aniołka uwazała Zaczelo sie gdy mialem 10 lat Mysle, ze paradoksalnie jest to wolanie do boga o pomoc niz szczera nienawisc, chociaz wydaje mi sie ze go nienawidze to tak naprawde nie chce zeby on byl taki jak ja o nim mowie.
-
Wiele osób tu pisze, że ma stracha przed jakąś chorobą, że są przewrażliwieni na punkcie zdrowia. A ja mam inaczej, ja wręcz się modlę żeby dostać jakiegoś raka, hifa czy schizofrenie bo może szybciej się skoncze albo co. JAk się da to dajcie mi wasze choroby bo wy chcecie być zdrowi a ja chory no to jest okazja.
-
Nikt mnie nie rozumie, wyglada na to, ze nie mam prawa do wyrazenia swojej opinii bo kazdy odbiera to jak atak. Nie wiem czy to we mnie tkwi blad czy to ludziom sie popierd**** w glowach. W sumie wolal bym ja byc nienormalny bo chyba latwiej byc nienormalnym wsrod normalnych niz odwrotnie ...
-
czlowiek nerwica nie mysl ze kazdy ma cie za kretyna bo ja na przyklad bym nie mial bo ja sam wiem jak to jest. Mi tez jest ciezko z ludzmi a takze mam strach przed praca i obowiazkami bo ciagle mi sie zdaje ze ja nic nie umiem, a co bylem w jakiejs pracy to zachowywalem sie nienaturalnie i bylem strasznie spiety i chodz z niektorymi mi sie gadalo nawet ok to w sytuacjach stresowych poprostu wymiekam. No i jestem homo wiec naprawde gadka o dupach, meczach i piwie mnie meczy a naprawde nie chce udawac kogos kim nie jestem. Moze bym sie dobrze czul w jakims gejowskim barze czy co, ale geje potrafia byc nachalni a ja wcale nie jestem stereotypowym kolorowym gejem myslacym 24h o sexie .
-
To jest coś dla mnie ponieważ masturbacja, którą praktykuję już od czasów przedszkolnych to dla mnie kwintesencja seksu Nie wiem czemu zaczalem tak szybko. Problem moj jest taki, że nie lubię kontaktów seksualnych z innymi, jestem albo autoseksualny, albo mam fobie przed seksem? Znaczy na pewno mam, jestem wstydliwy w tej sferze. No i przez to nie mam nikogo, a może gdybym chociaż w seksie nie był odmiencem to moje życie potoczyło by się inaczej? Czy masturbacja od wczesnych lat dziecinnych zabiła moją osobowość???????????
-
Nie rozumiem kompletnie swojej osobowości. Jestem taki niedorozwiniety, infantylny. Czuję się samotny, sfrustrowany, potrzebuje przyjaciela a jednocześnie nie chcę nikogo. Boję się ludzi, stresuję się przy nich. Nawet przy znajomych potrafie być spięty. Pozatym jestem egoistą i nie umiem wspolczuc innym. No nie umiem. Nie lubię jak inni mowia mi o swoich problemach bo ja nie wiem co mam im radzić chociaz mimo wszystko lubie sie czuc przydatny. Ale cos dziwnego jest a ja nie umiem tego opisac. Poprostu jakas schizofrenia potrzeb. Bo nie chce być sam a jednocześnie chcę. Chyba potrzebuję drugiego ja. Takiego bliźniaka, klona. Mnie2. Nie wiem, czy to wszystko dobrze nazywam. Unikam ludzi, na ogół nie mam przyjemnosci z kontaktów na dluzsza mete, a z wieloma typami to nawet nie mam o czym gadac. JEstem dla nich dziwny, i nie raz to okazują. To mnie dołuje, mam nadzieje, że coś mnie trafi. Ale jeszcze żyje, jeszcze pare nitek trzyma mnie na tym głupim światku wśród społeczeństwa hipokrytów.
-
Ja bym chciał odejść.......do szpitala psychiatrycznego. Teraz tak to widze. Byłem tam tylko raz, jako odwiedzający i to na oddziale zwykłym. Nie wiem jak tam jest, ale chciałbym się tam znaleźć. A ty też się tam zaszyj. Myślę że to może pomóc. I to nie dla tego, że to szpital i że się leczy, ale dla tego, ze to troche jak oaza. Tak mi się wydaje.
-
bo chcę. Biorę jakies tabletki, popijam alkoholem. A może coś mnie wreszcie trzasnie. A nie che juz rozmawiac z ludzmi, bo oni mi mowia ze to moja wina. Ze sie uzalam, postrzymuja mnie,a po co ja mam zyc. Tylko zeby im nie zrobic przykrosci? I co z tego ze bede zyl, przeciez to ze sie nie zabije nie rozwiaze moich problemow...
-
To mi wyglada na jakąś paranoidalną...schizofrenie? Podobno zaczyna się w w wieku dojrzewania...ale to tylko moje zdanie.......a sam chciałbym mieć...wtedy może przestali by mowic ze sie roztkliwiam nad sobą... A jeszcze 1..to ze nie ma towarzystwa to nie jest przyczyną jego stanu ale chyba skutkiem?
-
JA mam zakola i ich nie nawidze, mam je od 15 roku życia, ale to nie łysienie tylko taki sie zrobił układ. Niby najlepiej było by mi w krótkich włosach ale nie nawidze krótkich włosów wiec nosze dluzsze ale i tak wygladam jak idiota
-
POMOCY! ...Gwałt w rodzinie...
inny odpowiedział(a) na noswear temat w Problemy w związkach i w rodzinie
HWD gwałcicielom! Ja jako dziecko(gdzies ze 12lat) też miałem kontakt seksualny z dorosłym jednak psychiki mi to nie zryło(była zryta już wczesniej , pozatym w pewnym sensie to ja bylem prowokatorem i molesterem )..Miałem przed tym kontakt z rowiesnikiem(jako 10 latek) a pozniej jeszcze jako dorosly też raz. Od zawsze nie lubiłem siebie i nie lubiłem robić takich rzeczy ale chciałem poeksperymentowac zeby zobaczyc czy mnie to kreci i z kim. No i podczas tych 3 przydpadkow, jako 10, 12 i 20paro latek bylo tak samo. Czyli zero mojej reakcji na starania tej drugiej osoby Może głupio, że to mowie, ale i to sprawia mi depresje...jestem jakis aseksualny i nawet nigdy nie szukalem drugiej połówki... -
Boję się świata i ludzi, nic nie umiem, boję się iść do pracy, wszystko mnie stresuje, czasem nic nie napawa mnie optymizmem, świat jest zły i nie ma w nim nic ciekawego, mimo ze mam prawie 25 lat to moja psychika jest na poziomie nastolatka, jestem nienormalny, mam problemy w kontaktach z ludzmi, sprawia mi to trudnosc przebywanie z kims kto nie nadaje na moich falach, a ze jestem inny to malo ludzi mnie rozumie.....niedlugo przed skonczeniem 18 lat mialem mysli samobójcze, nie chciałem dożyć 18stki, nie chciałem się wcale stawać dorosłym, przecież dorosłe życie nie ma nic interesującego do zaoferowania. Niedawno postanowiłem, ze nie dożyję 30stki, nie wyobrażam sobie swojego wieku z 3 na początku. Nie bede musiał nic sobie robić, moja psychika wykonczy mnie sama.
-
Co tu dużo gadać, po prostu trzymam się z ludźmi takimi jak ja, ktorzy nie lubią, nie są, nie potrafią być przebojowi. Tam napisałem, że nie lubią przebojowych typów. Nie, nie to, że nie lubią, ale nie imponują im. Ja się trzymam z podobnymi sobie, to normalne. Oczywiście w jakichś skrytych marzeniach wyobrażam siebie jako tego, którego stawijaja za przykład, chłopaki zazdroszą a dziewczyny wzdychają na jego widok...ale z doświadczenia wiem, że ci tak zwani przebojowi to są wredne s&^%&^
-
Hej, mam podobny problem. Jestem typem introwertyka, raczej senny chociaz tez nerwowy "anemik z adhd" i uwazam ze jestem nudny. W dodatku gdy czasem nawet mogę zabłysnąć to się stresuje i nic nie wychodzi...Ale to akurat mam w d...i szukam sobie znajomych, ktorzy nie lubią tzw przebojowych ludzi. Ja zresztą często też takich nie lubię :)
-
Dlaczego ludzie są tacy zimni i oschli? Tacy oficjalni? Grrr...niby nikt na mnie nie krzyczy, ale nie lubię takich ludzi
-
*http://pl.wikipedia.org/wiki/Emo_%28slang%29
-
Moja przygoda ze szkołą jazdy to jeden wielki stres, masakra i poracha :/
-
Hej, niewiem czy jest to fobia spoleczna, bo nie mam problemu z wyjsciem na dwor, jazdą autobusem czy cos podobnego, ale mam problem z byciem w jakiejs grupie. Teraz na studiach mam fajną grupę i wogole się nie stresuję przy niej, jestem jednym z najaktywniejszych(chociaz pewnie wielu mnie za to nie znosi, zreszta nie raz w podstawowce czy liceum za aktywnosc na lekcji mialem cyki u kolegow z klasy :/) Mam natomiast fobie przed pewnym typem ludzi. PRzykład, moj najlepszy kumpel, ktorego znam online, na żywo mi jest zn im cieżko, jestem spiety, boję się popełnić gafę bo on ma taki charakter ze w taki nie miły sposob strofuje. I rozmawialem z nim i mi tlumaczyl ze bymsobie nie bral tego tak do serca, bo to nie jest tak zle jak on mowi. ale ja i tak sie boje. Mam stresa przy nim nawet jak jest "rozbrykany" a ja wtedy taki rozlazły...anemiczny...senny...gdzieś w chmurach :/
-
Cześć wszyscy. Mam podobny problem z pracą. Mam 24 lata, mam ręte rodzinną do 25 urodzin, żyję tylko z matką i studiuję zaocznie. ..Mama nie długo idzie na emeryture wiec 1000zł prawie mniej, moja reta tez sie zaraz skonczy i tu zaczynaja sie schody. Mam straszna fobie przed pracą, przed ludzmi, przed tą całą chierarchią. Byłem juz u psychologów i psychoatrów ale sie zawiodłem, czułem się jak na przesłuchaniu w prokuraturze. Postanowiłem jakoś sprobować i wyszukałem sobie dorywczo prace w supermarkecie przy wykładaniu towaru, takie nic, mało odpowiedzialnosci, wlasnie dlatego, na dobry poczatek...no i strasznie sie tam czuje :/ Jak tępak, trzeba mi powtarzać kilka razy o mam zrobić i jak zrobić, głubię przedmioty, juz się na mnie złoszczą i spirala się nakręca. Pozatym mimo, że mam ekipę dość dobrą, to mam wrażenie, że jestem dla nich problemem. Chcę powiedzieć jednak, że taką fobię(czy to fobia?) miałem juz od dawna, od dzieciństwa. Nietrawię niektórych ludzi chociaz są dla mnie ok, to przy nich jestem strasznie spięty i taki nienaturalny. Potrafią mnie zjechać, tak naturalnie by zaraz wrocic do normalnego tonu i nawet żartow, ale ja nie zapominam tych złych chwil. Znowu jest taki typ ludzi gdzie zupelnie nie czuje tego stresu nawet jak sie na mnie zezloszcza. Wracając do pracy, nie mogł bym na serio pracować w supermarkecie, czuję się tam jak w obozie, ogarnięty przez system..nie wiem jak to nazwać. Boję się każdej pracy, bo wiem ze bede spiety i poprostu nie nadający się do niczego. Jest na to rada?????
-
Fajnie, ze tu jestem bo widze juz po przeczytaniu paru wątków, ze nie jestem sam z moimi problemami i ze nie jestem dziwadłem chociaż nadal tak o sobie mowie, jak inni zwykli mnie widzieć :/ Może tutaj wiele o sobie nie będe mówił, wyjdzie w postach. Powiem tylko, że źle mi jest na tym świecie już od czasu gdy byłem 15 latkiem. Gdybym dzis miał te 15 lat, to pewnie był bym emo.