Skocz do zawartości
Nerwica.com

mysia_fisia

Użytkownik
  • Postów

    85
  • Dołączył

Treść opublikowana przez mysia_fisia

  1. mysia_fisia

    Mam już dosyć!!!

    Witaj wśród nas! Wiem co to znaczy jak cię wyciągają na siłę...
  2. Jestem porażona, ale zaimponowałeś mi wolą walki. Wierzę, ze zwyciężysz i trzymam za ciebie kciuki. Dawaj znać na bieżąco co słychać.
  3. Popieram wcześniejsze wypowiedzi - samamu jest to prawie niemożliwe. Zacznij psycoterapię, na początku może wspomaganą lekami.
  4. Angelika, najpierw lekarz! Pomoże wykluczyć inne choroby i to już ci przyniesie trochę ulgi. A potem juz "tylko" walka z nerwicą. Trzymaj się!
  5. mysia_fisia

    kluska w gardle

    Angeliko, chyba większość podobnie miała lub ma. Trzymaj się, razem damy radę!!
  6. A ja Deep Purple, Pink Floyd, ogólnie bluesa (Dżem, Martyna Jakubowicz ) do tego wczesny S. Sojka, Perfect. Lubię też Kult (pozdrowienia dla Drania ) Poza tym wszystkiego po trochu, zależnie od nastroju
  7. Jak to nie masz ubezpieczenia? Nawet jeśli nie masz pracy i prawa do zasiłku to możesz iść do Urzędu Pracy i się zarejestrować. A wtedy będziesz miała ubezpieczenie zdrowotne. Jeśli twój mąż pracuje to może wyrobić sobie książeczkę dla rodziny pracownika i będziesz ubezpieczona przy nim, tak jak to się robi z dziećmi. A potem sprawa prosta - idziesz do lekarza. Zrób to jak najszybciej, najpierw wyklucz inne choroby, potem ewentualnie psychiatra i psycholog. Nie odkładaj tego, bo im dłużej czekasz tym gorzej. Powodzenia!!
  8. O, i to jeszcze jak! Ja to chciałabym wszystko zaraz i już i to jeszcze tak jak sobie wymyśliłam. Nie potrafię czekać aż ktoś odbierze telefon, nie moge patrzeć na kolejki w sklepie (kolejka to dla mnie już dwie osoby!!). Nie potrafię cierpliwie tłumaczyć mojemu synowi tego, czego nie rozumie w szkole. Zgadzam się, niecierpliwośc to część nerwicy, chyba nieodłączna. Ale z drugiej strony jakże cierpliwie znosimy nasze leki i inne "objawy"... Czy to nie dziwne?
  9. Jurand, moim zdaniem leki to tylko początek i rozwiązanie tymczasowe. Nie miałam na myśli psychiatry tylko psychologa. Zgadzam się z Virginią, że odrzucasz wszytskie propozycje szukając usprawiedliwień, żeby tylko nie spróbować. Pamiętaj, że to przede wszytskim od ciebie zalezy powodzenie terapii, ty musisz chcieć z tego wyjść. Nikt tego za ciebie nie zrobi. Powinienieś też wiedzieć, ze każdy z nas trochę inaczej sobie radzi, bo każdy jest inny. Nasze posty mogą byc jakąś wskazówką, ale raczej nie metodą. Naprawdę zdecyduj się na terapeutę!!
  10. Oj, oj, gorąco się zrobiło A przecież dziewczyna chciała naszej porady. Pewnie z nerwów spac nie może (sami wiecie jak to jest, prawda?) a wy się bombardujecie słowami. Zielona, nie martw się na zapas. Ja badałam wszytsko co możliwe zanim w ogóle ktos wpadł na to, ze moge mieć nerwicę. Ale przynajmniej teraz wiem, że jestem zdrowa i to "tylko" nerwy. Fakt, że lakarz zlecił inne badania dobrze o nim świadczy, powinnaś się cieszyć, ze na takiego trafiłaś.
  11. mnie na ból w mostku pomagała hydroxyzyna i pramolan, bo rozluźniały mięśnie. Zrezygnowałam jednak z lekó, bo nie chciałam się ogłupiac i teraz na bóle w mostku staram się stosować metodę nazywaną przeze mnie "zapomnienie", czyli robie cos innego, co mnie zajmie (np. czytam ciekawą książkę, dzwonię do koleżanki), bo już wiem, że to nie zawał tylko moja psychika i nerwy. Nie ukrywam, że łatwo nie było (przynajmniej na początku), ale teraz już to potrafię
  12. mysia_fisia

    elo elo:)

    witaj u nas!
  13. Prawie każdy z obecnych na forum ma swojego terapeutę. Może najlepiej byłoby, żebys przy okazji wizyty w kraju znalazł takiego w swoim mieście i spotkał się z nim osobiście, bo chyba przynajmniej pierwszy raz powinien być w realu.
  14. mysia_fisia

    Nowa

    Witaj Dora! Mężem się nie przejmuj, tu znajdziesz zrozumienie!
  15. Witamy wśród podobnych!
  16. Moim zdaniem nie strach o rodzine jest problemem (bo każdy się boi o bliskich) tylko jego rozmiar. Sama najbardziej lubię kiedy wszyscy sa w domu, bo wiem, że nic im się nie stanie, ale przecież nie zatrzmam siłą męża i dziecka na miejscu. Moje lęki nie mogą dotykać najbliższych i utrudniać im życia. Co do leczenia, to Agapla ma chyba dobry pomysł - przyjedż i namów jakiegoś terapeutę do kontaktów on line. Jest przecież Skype, można skorzystać z kamery i kontakt masz jak na żywo. Zastanów się nad takim rozwiązaniem, bo przecież musisz coś z tym zrobić, bo będzie ci coraz trudniej żyć.
  17. mysia_fisia

    Zbieractwo

    Nic się nie martw, Jurand. O mnie w domu od dawna mówią, że wszystko przynoszę i jestem jak piesek Muszę mieć jak najwięcej rzeczy na zapas - co się da - soki, mleko, margaryna, cukier (taki syndrom dziecka stanu wojennego). Poza tym też zbieram mnóstwo rzeczy - notatki ze studiów, stare listy, notatki sprzed lat, notesiki z nieaktualnymi dawno adresami. Nie wyrzucam, bo lubię je przeglądać i sobie powspominać. Najgorzej jest kiedy kupię jakąś gazetę lub książkę pierwszą z serii i ona ma numerek na okładce. Wtedy koniec - będe kupowała kolejne, bo nie zniosę, żeby na półce stała książka z numerem jeden a potem, na przykład trzy. Musi być komplet. Dzięki temu, a może przez to, mam mnóstwo kolekcji w segregatorach (np. nauka angielskiego, niemieckiego, hiszpańskiego, encyklopedie, kolekcje malarstwa, starożytne cywilizacje i mnóstwo innych). Powiem ci, że przestałam się tym przejmować i tobie też radzę. W końcu wolno chyba jeszcze gromadzić sobie coś, nie?
  18. mysia_fisia

    [Kielce] i okolice

    Hej, Piórko, dobrze, że się umówiłaś, naprawdę. Ja zwlekałam ładnych kilka lat i bardzo żałuję. Dopiero w ubiegłym tygodniu zdecydowałam się na wizytę i tak jak ty, bardzo się bałam. Poszłam jednak i nie żałuję. Mam teraz zaplanowaną psychoterapię, na razie na pierwszy miesiąc. Wizyta była miła, niestresująca, wyszłam pozytywnie naładowana. Nie zwlekaj, nie rezygnuj, idż!!! Jeśli chcesz więcej szczegółów, to pisz na priv.
  19. Jak to miło poczytać, że się komuś udało! To daje nadzieję, że i mnie się uda
  20. A ja na przykład podziwiam ludzi, którzy potrafią napisać o tym, co im dolaga, co ich boli, co czują. Mnie jest niezwykle trudno, bo raczej zawsze wszystko dusiłam w sobie. Co do znalezienia przyczyny, to też mam problem, bo cięzko mi mówić o sobie otwarcie i do końca. A fakt, że ktos pisze o tym, co mu dolega wcale mi nie przeszkadza. Po pierwsze dlatego, że właśnie czytając takie posty zrozumiałam, ze nie jestem sama, a po drugie dlatego, że cieszy mnie ich zaufanie, to że znaleźli miejsce, gdzie mogą być szczerzy i wierzą, że ktoś ich zrozumie. Ufff, strasznie pogmatwane mi wyszło to ostatnie zdanie...
  21. Bardzo mnie wkurza kiedy ktoś mi mówi podobne tekstu (np. weź się w garść, nie zwracaj na to uwagi itp.). Próbowałam to robić przez kilka lat, ale wydaje mi się, ze przez to teraz jest gorzej. Cóż z tego, że potrafię się przemóc i iść tam, gdzie muszę, kiedy po przyjściu do domu jestem tak wyczerpana jakbym pracowała w kamieniołomie. W takiej sytuacji trudno czerpać z czegoś radość, prawda? Nie zyczę ci źle, ale takie "olewanie" nerwicy nic dobrego nie przynosi, wiem z doświadczenia. Niby jesteś dzielny, ale do czasu, do czasu....
  22. Chociaż mnie osobiście nie przekonuje ten sposób, to jednak uważam, że każdy jest dobry jeśli pomaga pokonać to, co nas męczy. Nie zapominaj jednak, że warto byłoby z pogadać o tym z kimś bardziej materialnym niż Bóg (czyli np. z psychologiem).
×