Skocz do zawartości
Nerwica.com

19ruda87

Użytkownik
  • Postów

    365
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez 19ruda87

  1. Hejka. Jak tam u Was Robaczki? U mnie ciężka noc. Nie mogłam zasnąć. Po położeniu się do łóżka, natłok myśli się pojawił. Zupełnie nie mogłam sobie z nim poradzić. Mnóstwo chaotycznych przemyśleń i analiza. Do tego stopnia że powoli zaczynałam tracić kontakt z rzeczywistością. Pojawił się silny niepokój, rozdrażnienie i duży lęk. Natrętne myśli zaczęły nękać. Strach zaczął towarzyszyć a z mojego ciała dochodziły kolejne symptomy, jeden po drugim. Atak paniki. Już dawno nie miałam z nim styczności. Zapomniałam jakie to przerażające uczucie. Nie byłam w stanie tego powstrzymać, tylko jeszcze bardziej nakręcałam kolejne objawy. Karmiłam go swoimi lękami. W końcu całkowity reset, odcięcie. Umysł nie wytrzymał wytężonej pracy. Styki spalone. Depersonalizacja.
  2. To fakt. Nie potrafię pogodzić się z rolą ofiary i katuje się. Bronię się przed dopuszczeniem uczuć do siebie. Nie chcę się rozpaść na kawałki bo boję się że nie udźwignę tego ciężaru
  3. Kontrast nie wiem jak to wytłumaczyć. Po prostu uważam, że każdy kto chce mi pomóc, bądź okazać swoje wsparcie, lituje się nade mną, zmusza się do tego. Patrzy na mnie jak na ofiarę losu, na kogoś kto zasłużył sobie na takie życie i jest sam sobie winien. Jeśli chodzi o Twoje pytanie, to owszem nie lubię być chwalona. Nie wierzę w swoje możliwości, zawsze jak coś mi się uda, to uważam że to przez przypadek. Lepiej czuję się jak ktoś po mnie jeździ, utwierdza mnie w przekonaniu jakim to ja jestem potworem. Potrzebuję czuć ból, cierpieć, bo zasłużyłam sobie na to. Wtenczas wiem że żyje
  4. C&S hmm... Nigdy nikomu na mnie nie zależało. Z nikim nie potrafiłam nawiązać bliższej więzi. Zawsze byłam ja sama i teraz ciężko jest mi się odnaleźć w tym że jest ktoś kto chce mi pomóc i wesprzeć.
  5. Nie oczekuję współczucia. Jakoś współczucie i troska kojarzą mi się z litością. Nie mam pojęcia czemu. Każdy ma jakąś historie. Może mniej może bardziej złożoną, ale to ona nas ukształtowała. I teraz jako dorośli musimy stawić czoła tym problemom. Ja przez doświadczenia z przeszłości pałam do siebie nienawiścią i ciągle chcę się karać za to wszystko. Obwiniam się o każde zdarzenie. Moja autodestrukcja przybiera na sile. Każdy dzień jest nieustającą walką o życie. O to by być.
  6. Naemo nie mam pojęcia, musiałabym się jej spytać. Troszkę przeszłam w życiu i to spowodowało że sobie teraz nie radzę. Nieustanna walka samej ze sobą
  7. Hejka U mnie dziś do głosu dochodzi ja - buntownik chcący sabotować terapię. Mam silny przymus niszczenie wszystkiego co do tej pory osiągnęłam. Mam ochotę prowokować do odrzucenia, testować cierpliwość swojej T. Tak by mnie wyrzuciła z terapii. Moje ja - racjonalne stara się podjąć walkę i się przeciwstawić temu. Próbuję zrozumieć co za tym stoi. Lęk przed bliskością? Przywiązaniem? Oceną? Strach przed porzuceniem? Przymus ucieczki i autodestrukcji? Chęć ucieczki i zadania sobie bólu? Chwilowy zastój emocjonalny
  8. C&S moja terapeutka wie, że mam problem z zaufaniem i mówieniem. Stara się abym poczuła się bezpiecznie. To ja mam opory. Mimo że zdaję sobie sprawę z tego że są bezpodstawne. Ale są rzeczy o których bardzo ciężko mówić. Wysłałam Ci priv. Naemo ja mam okazjonalnie w tym tygodniu dwie sesje. Z reguły mam jedną w tygodniu, choć nie ukrywam że może lepiej by było abym spotykała sie z T częściej. Z tym że ciężko z finansami bedzie. Mam zobowiązania, kredyt mieszkaniowy, dziecko na utrzymaniu. Zobaczymy jak to w praktyce wyjdzie. Ja z kolei mam problem z relacją z kobietami, z mężczyzną zapewne bym flirtowała. Taką mam naturę, nieświadomie to robię. Naemo moc jest z nami, damy jakoś radę
  9. Czas na refleksje odnośnie dzisiejszej sesji. Nie ukrywam, ciężko mi było się zmobilizować do pójścia na terapię. Mnóstwo emocji się pojawiło. Czułam się strasznie skrępowana zaistniałą sytuacją. Przemogłam się i pojechałam. W poczekalni nie mogłam usiedzieć, roznosiło mnie od środka. Nadeszła moja kolej. Myślałam że się ze wstydu spale. Było mi bardzo trudno nawiązać kontakt z terapeutką. Usiadłam z głową w dół, nie potrafiłam spojrzeć jej w oczy. Terapeutka spokojnie odniosła się do mojej autobiografii. Nie skrytykowała mnie, nie oceniła. Po prostu zrozumiała i okazała wsparcie. Spróbowałyśmy podjąć temat gwałtu. Nie wyszło. Zamknęłam się w sobie. Na jej pytania odpowiadałam zdawkowo. Cały czas byłam skupiona na tym aby się nie rozkleić. Choć łzy w oczach cały czas się utrzymywały. Nie udało sie nam pociągnąć tematu. Całą sesję praktycznie przemilczałam. W drodze do domu miałam ochotę sie popłakać. Było mi bardzo źle. Tak bardzo chciałam z nią o tym porozmawiać. Niestety wstyd wygrał. Chciałam utrzymać kontakt wzrokowy, ale nie dałam rady. Teraz gdy emocje troszke opadły, jestem zła sama na siebie że nie wykorzystałam tego czasu tak jak powinnam. Być może za dużo od siebie wymagam. Musialam oswoić się z tą sytuacją, że ona o wszystkim już wie. Ehh... Mam nadzieję, że na kolejnej wizycie w czwartek uda mi się coś więcej powiedzieć. Potrzebuję to z siebie w końcu wyrzucić. Za długo trzymam to w sobie i zżera mnie to od środka. Chyba czas zaufać i otworzyć się. Wiem że będzie cholernie trudno ale innego wyjścia nie mam.
  10. Ja już po sesji. Ciężko mi było. Emocje mną targały. Prawie całą sesję przemilczałam. Pierwszy raz. Ehh. Terapeutka starała się jak mogła, ale nie potrafiłam się przemóc. Może w czwartek pójdzie lepiej i ruszę do przodu.
  11. Na chwilę obecną nie pójdę jutro na sesję. Nie dam rady. Za bardzo się wstydzę.
  12. Chojrakowa, dzięki. Jednak nie wiem czy dam radę przetrwać to napięcie. Tyle emocji pojawiło się podczas pisania że ciężko jest mi to ogarnąć. W środku krzycze a usta milczą. Płaczę a łzy nie płyną. Czuję że jutro rozpadnę się na kawałki. Zrobilam wielki krok do przodu ale coś czuję że cofnę się o jakieś 10-15 w tył.
  13. Miłego dnia dla Wszystkich Ja się cholernie stresuję jutrzejszą sesją. Przez autobiografie mam ochotę uciec, poddać się. Nie potrzebnie ją napisałam i wysłałam do T. Teraz lęk przed sesją i obawa jak zostanę odebrana. Mam ochotę się wycofać.
  14. Wyskakuje mi komunikat że osoba o takim nicku nie istnieje
  15. Lilith mam jakiś problem z wysłaniem wiadomości na priv
  16. Lilith napisałam swoją autobiografie. Mogę odezwać się do Ciebie na priv?
  17. Właśnie wróciłam z pracy. Zaraz spadam lulu. Nie odzywałam się, ponieważ byłam zajęta pisaniem autobiografii. U mnie w sumie nijak. Wspomnienia wróciły podczas pisania. Mnóstwo emocji się pojawiło.
  18. Lilith zastanawiam się czy nie przerzucić swoich przeżyć, wspomnień uczuć na kartkę. Tak łatwiej, terapeutka również zachęcała mnie do pisania maili do niej poza sesjami. Mam chaos myśli. Boję się że jak dowie się o mnie tylu negatywnych rzeczy to mnie zostawi. Wywnioskuje że jestem złym człowiekiem. Skrywam to wszystko w sobie tyle lat. Gotuje się we mnie od emocji. Zdaję sobie sprawę z tego że pomimo napisania będę musiała to wszystko przerobić na terapii, bo samo napisanie nic nie zmieni. A ja nie umiem o tym rozmawiać. Boję się że będę mimo wszystko musiała o tym opowiedzieć. Chyba że terapeutka po przeczytaniu tego wszystkiego mnie zostawi
  19. Lilith chętnie bym przeczytała resztę. Bardzo zaciekawił mnie Twój wątek.
  20. Lilith dziękuję, w wolnej chwili przeczytam
  21. Też zostałam zgwałcona, dwukrotnie. Mimo że minęło od tego zdarzenia 10 lat to nie mogę się z tego otrząsnąć. Wspomnienia wracają, ból taki sam, strach, wstyd, upokorzenie. Do dnia dzisiejszego nienawidzę siebie i swojego ciała. Chodzę na terapię ale nie potrafię o tym rozmawiać. To zbyt krępujące
  22. Naemo jeśli masz ochotę się wygadać a nie chcesz na forum to wal na priv
  23. Ja to wiem. Przez długi czas odrzucałam pomoc innych, sądziłam że sama jestem w stanie sobie poradzić. Miałam duży dylemat z podjęciem decyzji, z jednej strony zawsze musiałam radzić sobie sama, z drugiej strony każdy powtarzał mi żebym wzięła się w garść. Wstydziłam się prosić o pomoc, to było bardzo upokarzające dla mnie. Strasznie się miotałam. Ale zaryzykowałam. Z trudem mi to przyszło, ale nie żałuję. Każdy czasem potrzebuje pomocy innej osoby i nie jest to powodem do wstydu
×