Ja mogę odpowiedzieć ze swojego doświadczenia. Często piłam w czasie brania SSRI i przez to zbyt długo "lek" się rozkręcał. 3 piwa to dla mnie za dużo - ostatnio dochodziłam do siebie po takiej akcji 2 miesiące Doszłam do siebie jak wypiję jedno piwko, czy lampkę wina jest ok. Ale przy większej ilości np. winko na połowę z chłopakiem tak jak było ostatnio - 2 dni po spoko, a później zaczyna się jak ja to nazywam zjazd - nerwy, ciężko się je itd. Lek na nowo zaczyna się rozkręcać. Minęły 2 tygodnie a ja nie do końca czuję się dobrze, chociaż z każdym dniem jest lepiej.
Na początku terapii po prostu nie łączyłam takiego samopoczucia z alkoholem. Ale jednak chyba coś w tym jest, po paru latach już znam swój organizm na tyle dobrze, żeby to określić.
Także - nie polecam! Nic złego się nie dzieje, ale samopoczucie idzie równo w dół. Jedno piwo, czy lampka wina od czasu do czasu spoko, ale nie w większych ilościach.