Przychodzi moment, ze naprawdę się zastanawiam i na to tracę całą energię.
Boję się, że nie dam rady i polegnę.
A przez myśl, przechodzi, że przy nim tak bym się nie czułam. Nawet na to co robił, ale wiesz co..bo zaczynam drazyć, że ja idealna nie byłam, ale on u siebie żadnego problemu nie widzi.
Może trzeba było się bardziej starać? To moze on by był inny?
Bo on tak twierdzi
Nie, na zlot się jeszcze nie odważyłam.