Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mug

Użytkownik
  • Postów

    78
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Mug

  1. Mug

    Wkurza mnie:

    Ta nerwica i obsesje myślowe juz mnie najzwyczajniej wk.....ją
  2. Nie załamuj sie miałem tak samo. Poprawa nastroju nie jest linearna tzn. Lek zaczyna działać kilka dni, a potem nagłe pogorszenie przez 1-2 dni ni z tego ni z owego. Z czasem te "złe" przerywniki występuja rzadziej, krócej, a po kilu tygodniach wcale. Takl przynajmniej miałem ja. Nie łam się. Będzie lepiej juz niedługo.
  3. A u mnie po 3 dniowym "zjeździe", wszystko wróciło do normy. Potwierdza się reguła, że Sertagen u mnie zaczyna działać po około tygodniu.
  4. U mnie na 150 mg od dwóch dni występuje jakiś dziwny zjazd. Zupełnie jakby lek przestawał działać. Pojawił się niepokój, czasem jakieś lęki. Wcześniej nigdy tak nie było. Na dawce 150 mg "lecę" już 12 dzień. Miał ktoś kiedyś coś takiego ?
  5. Mug

    Wkurza mnie:

    Że dziś wzmógł się lęk.
  6. mug, szkoda, że tak się stało. Dałeś na chwilę nadzieję, że 50-tka daje radę, a tu doopa. Pisz czy będzie poprawa po powrocie na wyższe dawki. Tak jak obiecałem piszę: Z 50 mg wszedłem na 150 mg i poprawa była znaczna już po tygodniu. Przez pierwsze 3-4 dni po wejściu na 150 mg nerwica szalała w pełnej krasie, aż tu po 7 dniach niespodzianka. Leki, depersonalizacja, derealizacja i obsesyjne myśli zlikwidowane w 90 %. Podobnie jak libido Nadal uważam Santalinę (Sertagen) za bardzo pomocny lek. Jeden z najlepszych i najbardziej skutecznych. Trzy dni temu zdarzyła się sytuacja, która zawsze nakręca u mnie nerwicę i natręctwa myślowe. Jednak będąc na 150 mg przechodzę to znacznie, znacznie łagodniej. Czuje się trochę gorzej, ale postanowiłem przeczekać jeszcze tydzień. Funkcjonuję mimo wszystko normalnie i nawet się tym nie przejmuję za bardzo. Ogólnie ok. Jeśli nie będzie poprawy na 100% to za 2 tygodnie zwiększam do 200 mg, tak jak parę m-cy temu. Nie poddawajcie się w walce. Każdy "szit" kiedyś przechodzi. A co do libido to mam taką obserwację: Zawsze po zmniejszeniu Sertagenu do 50 mg, albo przy planowym odstawieniu libido wraca po ok tygodniu-dwóch. I to ze zdwojoną siłą. Orgazmy takie, że normalnie odpływam. Ochota za seks 2 razy w tygodniu. Dodam, że mam 35 lat. To 3 epizod przyjmowania Sertagenu. Także dodam Panom otuchy mówiąc, że nie ma co wkręcać sobie PSSD (tak jak sam to robiłem sobie wcześniej). Wiem, że coś takiego istnieje, ale myślę, że na tak masowe przepisywanie SSRI to rzecz naprawdę bardzo bardzo rzadka. Nie łamcie się !
  7. Mam tak samo: wybudzenie z lękiem okropnym, który potem trwa. Z biegiem dnia jakoś sie uspokaja, a wieczorem jest na ogół ok.
  8. za ciut mniejszą depersonalizację / derealizację.
  9. Mug

    Wkurza mnie:

    Wkurza mnie, że nerwica pojawiła się własnie przed urlopem. Nie dość, że nie odpocznę, to jeszcze zastanawiam sie jak przeżyć z tym "czymś"dzień w dzień 3 tygodnie wolnego.
  10. Wracajac do tematu wątku: Jakieś osobiste doświadczenia z Sertaliną ? Czas potrzebny do działania ? Efektywnośc działania ? Nie mam tu na myśli stricte naukowych odnosników (które też sa ważne i na pewno wielu dały lepsze zrozumienie całości), ale subiektywne, osobnicze doświadczenia.
  11. Że dzisiejsze wybudzenie z lękiem sie kończy w końcu.
  12. Na to chyba nie ma jednoznacznej odpowiedzi, tak jak nie ma dwóch takich nerwic czy depresji. Ja rozumiem to tak: poniżej 150 mg - zwiększa poziom serotoniny powyżej 150 mg - zwiększa poziom serotoniny + zwiększa poziom dopaminy.
  13. Korzystałem z behawioralno-poznawczej. Niesety muszę dużo pracować (kredyt, chora mam etc) i mogłem sie umawiać tylko po południu (czyli co najwyżej raz w tygodniu). Nie powiem terapeutka była ok. Jej metoda na nerwicę była racjonalizacja. Chyab za rzadko sie spotykaliśmy, przez co nie otworzyłem sie zupełnie. Obecnie intersuje mnie żeby "TEGO" nie czuć. W dwóch słowach: Sertagen 150 mg
  14. Mug

    Wkurza mnie:

    Wkurza mnie moja nerwica. Tak po prostu po ludzku jestem nią zmęczony.
  15. Witam wszystkich, po raz pierwszy zdecydowałem się napisać na forum. Z nerwicą / PSTD walczę juz długo. Zaczęło się pewnie kilka lat temu. I wiecie co jestem już tak po ludzku zmęczony i zawiedziony. Bo było juz naprawde ok, kilka tygodni, może dłużej. Czułem, że wracam do życia, że zdrowieje. Jeden dzień i znowu wyladowałem na Sertagenie. Żal, strata, poczucie winy są straszne. Na prawde niedobrze mi sie robi, kiedy pomyslę, że znowu to przeżywam. Mam nadzieję, że za 2 - 3 tygodnie wszystko znowy wróci do "sertagenowej normy". Ten lek pomaga mi bardzo, choć jeden efekt uboczny w postaci zaniku libido jest dołujący dla mnie. Wyciagnał mnie juz z takigo stanu 4 razy. Myślałem, że juz za kolejnym zejściem z leku będzie ok. Po prostu jestem zmęczony tą choroba, nie chcę jej przeżywać wciąż i wciąż. Nie chce mierzyc sie z psychika, która widzę że jest po prostu zaburzona. Nie potrafi sie odnalezć, ani normalnie zareagować. Powiela tylko traumatyczne wspomnienia i kojarzy je z tym co przynosi dzień.
  16. mug, szkoda, że tak się stało. Dałeś na chwilę nadzieję, że 50-tka daje radę, a tu doopa. Pisz czy będzie poprawa po powrocie na wyższe dawki. Bo 50 mg daje rade i powiem Ci, że poczułem sie, że ze mnie to wszystko "schodzi" przez kilka tygodni. Mialem juz nawet zdrowe przebłyski pt. "nie będzie tak źle w przyszłości" albo "w sumie to nie ma co się martwić" "Jest ok, bedzie dobrze" "Po co tak nabijałes ciągle do swojej głowy jakies pierdoły" Wszystko pięknie, ale taki stan moze trwac w izolacji od sytuacji, które u mnie wywołują nerwicę z atakami paniki etc. Jestem gościem "po przejsciach" (a kto tutaj nie jest) i jak tylko zdarzy mi sie określona sytuacja, od razu wpadam do tej j........ej studni. Oczywiscie rośnie ona tylko w mojej głowie, do niewiadomo jakich rozmiarów, a reakcja mojego organizmu / psychiki na to jest nie do zatrzymania. No chyba, że Sertagenem. Terapia behawioralna juz była, ale nie miałem mozliwości chodzic częściej niż raz na 1 - 2 tygodnie, bo muszę pracować i utrzymywac rodzinę. Zresztą roztrząsać tego wszystkiego na razie nie mam ochoty znowu. Terapeutka była spoko, jej metoda na nerwicew i PSTD to racjonalizowanie. Żeby jeszcze ten mój baniak to racjonalizowanie rozumiał i brał do siebie ... Nie odkryję nic nowego mówiąc, że po prostu jestem zmęczony chorobą i tym "balansowaniem na linie". Po ludzku mnie to wk.....a. Napisze co i jak. W sumie mam ochote nic juz nie brać, bo widze, ze jak tylko następuje poprawa wystarczy, że "wiatr zawieje" a w mojej głowie robi się bagno.
  17. W swoim poście napisałem o diagnozie i przyczynie mopjej nerwicy jako PSSD. Miałem na mysli PSTD (Post-Traumatic Stress Disorder). PSSD nie zaobserwowałem u siebie po odstawieniu we wczesniejszych kuracjach. Biję sie właśnie z myślami, czy nie wskoczyć na 150 mg od razu i jakos przetrzymac ten tydzień aż zacznie działać. Stresor w ciągu 1 dnia "odrobił" zaległości z ostatnich dwóch i pół m-ca i już nie daję rady. Jak tu wytłumaczyć mojej głowie, że to tylko moje rojenia ? Moze mój wczesniejszy pomysł, żeby odczekać jeszcze pare dni na 50 mg nie jest aż tak do zrealizowania jak myślałem jeszcze rano ? Wkurza mnie ta choroba na max. U normalnego człowiekaa psychika załatwiłaby to w ciagu 5 minut i zapomniała, a ja się wożę miesiącami
  18. To mój pierwszy post, więc przywitam się na początek. Moje doświadczenia z sertalina (Sertagen) sa takie: Diagnoza: Nerwica, częściowy PSSD, myśli obsesyjne. Wszystko nasiliło sie i praktycznie zmiotło mnie z powierzchni jakies 1,5 temu. Nadal walczę, raz lepiej, raz gorzej (jak teraz np.), ale nie poddaję się. Lek biorę 3 raz w zyciu, choc opisac moge tylko obecne działanie, bo nie skupiałem sie na nim porzednimi razami. Sertagen biorę od lutego 2016, czyli jakieś 6 m-cy. Zaczynałem dawka 100 mg (wejście z 50 mg), potem wszedłem na 200 mg (chyba maksymalna jak mi się wydaje). Przed 2 m-cami zszedłem stopniowo na 50 mg i tak biore od m-ca. Zwiekszanie dawki: Po każdym zwiekszaniu dawki odczuwałem znaczną poprawę, która nastepowała po 3 - 4 tygodniach leczenia. Polepszenie nastroju / zmniejszenie myśli obsesyjno-nerwicowych nastąpiło szybciej po przejściu ze 100 mg na 200 mg - czyli po jakis 2 tygodniach. Dawki zwiekszałem po silnych przeżyciach stresujących zwiazanych z przeżytym bardzo długim okresem ogromnego stresu i napięcia. Niestety o dostarczenie "stresora" w moim przypadku nie trudno. Stała dawka: Za każdym razem po kilu tygodniach przyjmowania stałej dawki mój nastrój był stabilny. Mało rzeczy mnie "ruszało". Anie smutek ani radość - ot takie psychiczne znieczulenie. Czyłem wtedy, ze mam "pokój z samym sobą". Takie działanie dało sie juz poznać na dawce 100, na której byłem ponad 2 m-ce. Przyjmowanie dawki 200 mg zwiększyło jeszcze to uczucie spokoju i bycia dla siebie "wystarczająco dobrym". Ponadto zaktywizowało mnie trochę. Zacząłem sie uczyć do certyfikatu, zacząłem rozmawiać na Skyp`e. Zmniejszenie dawki. Stopniowo schodziłem z 200 na 150 (około tygodnia) i na 100 (ponad tygdzień) aż doszedłem do 50 mg. Bez obecności czynników napędzajacych nerwice i PSSD, dobre samopoczucie utrzymywało sie na stałe. Wróciło także libido, o czym nie mogło być mowy powyżej dawki 100 mg. Ogólnie oceniam ten lek bardzo dobrze. Wyciągnął mnie 3 razy z niezłego szamba mojej psychiki. Ze skutków ubocznych mogę jedynie powiedzieć o zaniku libido. Powróciło ono jednak w wielkim stylu po 3 dniu zmniejszenia dawki na 50 mg. Moim zdaniem nie ma co obwiać sie PSSD. Mózg ma zdolności przekształcania sie całe, życie i nawet po stosowaniu końskich dawek wraca do formy i reguluje sie sam. Takie jest przynajmniej moje doświadczenie. Nie poddawajcie sie zatem w walce z chorobą. Czas jest tutaj chyba decydującym czynnikiem, choć, wiem, że kiedy cierpimy, to własnie nasze dusze potrzebuja szybkiej ulgi. Mi sertagen tę ulgę przyniósł za każdym razem, choć trochę to trwało. Moja nerwica znowu wróciła z całym tym "shitem" typu analizowanie co będzie, co byłoby gdyby, wiecznym zdenerwowaniem, ciągłym uczuciem strachu, depersonalizacja i derealizacją, ale postanowiłem wytrwać przy 50 mg tłumacząc sobie, że to dzieje się tylko w mojej głowie i racjonalizując wszystko za każdym razem. Jesli porawy nie będzie za 2 tygodnie, wróce do 100mg. Ale póki co walczę. Pozdrawiam WAS !
×