-
Postów
2 560 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez misty-eyed
-
Dzień dobry Ḍryāgan, Carica Milica, dołączam do Was, czyli do tych, którzy wolą mdłości od słodkości, niż "rzucanie błotem". Mając na uwadze nasze problemy, każdy atak w naszym kierunku pogarsza samopoczucie, nastrój w ogóle. Może trochę jestem idealistką, ale nie tracę nadziei na lepszy świat Ḍryāgan, umówmy się, że wszystkie czujemy się piękne i przesyłamy całusy /ach, zapomniałam zapytać, czy wiek ma znaczenie, czy tylko uroda /. Pozdrawiam Spamową, choć jeszcze nie wyleczona, ale optymistycznie nastawiona do życia, mimo wszystko
-
Carica Milica, bardzo Ci współczuję... to przykre, trudne. Co mogło wpłynąć na pogorszenie Twojego samopoczucia, dlaczego tak się dzieje? Miejmy nadzieję, że to minie, że to własnie jeden gorszy dzień!!! Ściskam Cię mocno Kochana!!
-
Dobry wieczór Kochani!! platek rozy, mirunia, kosmostrada, jeszcze nie czuję się dobrze, ale kuruję się. Kupiłam niedawno, coś tańszego od Vaporuba, czyli Cold Balm - Balsam łagodzący przeziębienia Himalaya, działa równie dobrze. Zapłaciłam 13,50. / https://www.blizejciebie.pl/himalaya-balsam-eukaliptusowy-lagodzacy-objawy-przeziebienia-50-ml,1280_146_960_274,7485,1.html#image / To zdecydowanie wirus. Objawy na to wskazują. Bóle mięśni i stawów nadal dokuczają mi. Popijam imbir z miodem i cytryną, dodaję troszkę miodu... Przejdzie za chwilę Staram się co nieco działać w domu, bo leżenie przez cały dzień nie jest możliwe...
-
mirunia, rolosz, oj silny wirus, boi gorączka wysoka, mam nadzieję, że organizm poradzi sobie. Leżę zalekowana, imbir z miodem i cytryną wypiłam, chyba ze 3 szklanki, jestem natarta moją ulubioną maścią, rozgrzewam się. Jednak dawno nie miałam tak dziwnego uczucia w głowie... Nawet mecz Legia-Real, choć jest niezły, nie interesuje mnie za bardzo Legia - Real 3:2 Już 3:3, ale i tak jest super!!!
-
Dobry wieczór! Ja też dzisiaj byłam jeszcze na cmentarzu. Zimno, wiatr, deszcz, a po chwili słońce. Zły dzień... Oboje z Mężem odczuwaliśmy zmiany ciśnienia. Myślałam, że nie dam rady, ale tak bardzo chciałam tam dotrzeć i udało się. Po powrocie byłam już pewna - złapałam jakąś infekcję, a może nawet wirusa, bo czuję się okrooopnie. Gorączka, ból kości i stawów. Zapowiada się chorowanko mirunia, to dobrze, że ulewa Cię nie zaskoczyła.Podobno dzisiaj w całym kraju jest duży spadek ciśnienia, nie odczuwałaś tego? rolosz, ja dzisiaj założyłam cieplejsze buty, bo prawdopodobnie w poniedziałek, właśnie z tego powodu, przemarzłam... Naemo, do którego szpitala w W-wie dotarłaś? Carica Milica, a może dopadł Cię jakiś wirus i on jest sprawcą osłabionej formy?
-
Purpurowy, to niedobrze. Myślałam, że etap złych decyzji masz za sobą... Jesteś świadomy, w pewnym sensie, porażki, a to dobry znak!!! Nie poddawaj się Marcinie
-
Purpurowy, no witaj :) Gdzież to się bywało? Spamowa zauważyła brak Ciebie...tęskniliśmy!
-
Znalazłam ciekawe zestawienie: http://gingerbreath.blox.pl/2013/02/Najslynniejsze-wloskie-pasty.html Karolina66, lubisz deszczowe spacery również?
-
Karolina66, czego mi zazdrościsz Lubię wszelkie pasty, jadłabym codziennie, ale już mój Mąż, nie specjalnie kosmostrada, trochę mnie przestraszyłaś tym przebudzeniem... cyklopka, znałam takiego kotka. Chyba naprawdę wśród tych uroczych zwierzątek bywają się takie, które mają skłonności do nałogów
-
Karolina66, ja przed chwilą wróciłam ze spaceru w deszczu. Nie jest zimno, odpowiednio ubrana, zabezpieczona, maszerowałam po nowych chodniku wewnątrz osiedla. Jak w parku byłoby, gdyby nie bloki dookoła mirunia, kiedyś, zupełnie przypadkowo, trafiłam na filmik z kremacji...przerażający był Decyzja podjęta nieodwołalnie!!!
-
kosmostrada, plan wręcz idealny Ja nie chę być spalona, a mój Mąż tak...będzie problem cyklopka, niesamowity...przeraża i zachwyca
-
Lusesita Dolores, dziękuję
-
Dzień dobry i pozdrawiam serdecznie Ja dzisiaj w domu... Jestem w trakcie robienia obiadu. Miałam ochotę na pieczonego kurczaka, nie w całości, do tego pieczarki duszone, koniecznie na maśle i ziemniaki /niewiele/. W nowym piecyku upiekłam rano ciasto /zwykłe proszkowe z rodzynkami/ - działa świetnie, więc i kurczak powinien upiec się dobrze Jutro wybieram się na cmentarz, ale to całkiem niedaleko mojego domu. Dojazd prosty, ale dzisiaj tam przejść się nie da platek rozy, dziękuję za uznanie i pocieszenie Ja często denerwuję się, że pewnych spraw już nie rozumiem, nie potrafię poradzić sobie z nimi. Jestem z tym pogodzona, bo tak musi być... cyklopka, próbowałam różnie. Ale wyraźnie talentu brak. Z wyszywaniem było inaczej. Potrafiłam zabrać się do tego, wychodziło mi nawet nieźle, gdyby nie, dosłownie, ból oczu... Czy 2 listopada jest dniem wolnym od pracy? JERZY62, też już o Nim myślałam...może wyjechał gdzieś na cmentarze?
-
rolosz, dziękuję, miło mnie zaskoczyłeś. Nie da się jednak ukryć, że ja żyję w trochę innym świecie, nie nadążam już za nowinkami, o których Wy rozmawiacie ze swobodą. Ale na to nie ma rady...to naturalna kolej rzeczy. Może, gdybym była aktywna zawodowo, nie odczuwałabym aż takich różnic? Nie wiem. Jednak będąc na rencie 16 lat, a do tego mając na koncie wiele mniej i bardziej poważnych chorób, sprawność intelektualna znacznie maleje. Ja zdaję sobie z tego sprawę. Być może nadajemy na podobnych falach, ale ja chyba w tych dolnych rejestrach
-
kosmostrada, Ty jesteś swobodniejsza w swoich wypowiedziach, postach na Spamowej. Mnie ogranicza wiek /nie chcę zanudzać swoimi babcinymi wynurzeniami, jednak na wyspie naszej przebywa towarzystwo znacznie młodsze ode mnie/, poza tym mam problemy, o których opowiadać nie potrafię, a może nawet nie chcę. W swoim codzienniku zapisuję to, o czym głośno nie mówię Ja nawet pieska narysować nie potrafię, a cóż dopiero praca z pędzlem... Podziwiam dzieła artystów-malarzy, ale nawet nie wiedziałabym, jak się za to zabrać. Koloruję różne obrazki dla dorosłych, lubię to. Kilka lat temu zainteresowałam się haftem krzyżykowym, myślałam, że wyszywanie będzie znakomitą formą relaksu dla mnie. Myliłam się, oczy nie dają rady... rolosz, tak właśnie będzie
-
Wróciłam ze spaceru. spokojnie, mnóstwo liści, odnowione miejsca do spacerów, czyli nowe chodniki, równo ułożone płyty... kosmostrada, widziałam Cię wcześniej, ale chciałam się uśmiechnąć do Ciebie...po prostu!! Moje pisanie dotyczyło raczej dokumentowania niejako codzienności, a nie porównywania się pisarza skądże znowu, nie cierpię na megalomanię Ja lubię w ogóle klimat skandynawskiej literatury... A ja chciałabym być malarką, impresjonistką...talentów jakichkolwiek natura mi poskąpiła, niestety mirunia, /do Ciebie też się uśmiecham/ to metafizyka. Miłość trwa wiecznie Co ciekawe, moje relacje z Mamą były, delikatnie mówiąc, trudne, i Jej obecności nie odczuwam. To przykre dla mnie, zawsze!!!
-
kosmostrada, od kilku lat spisuję emocje, które towarzyszą mi, prawie każdego dnia, notuję to w kalendarzu książkowym...
-
kosmostrada, witaj Ja, zanim zarejestrowałam się na forum, często czytałam... Ja bardzo mocno odczuwam opiekę mojego Taty i Babci... Muszę sięgnąć w bibliotece po tego autora, zachęciłaś mnie
-
tosia_j, świetny tekst! Carica Milica, współczuję, każdy miewa takie emocje... Może to skutek uboczny leku, leków? Ja, w takich sytuacjach, włączam relaksację i wyciszam się. Pomaga mi bardzo...
-
Ḍryāgan, rozumiem Cię. Mnie też wiele rzeczy wkurza,nie godzę się ze wszystkim i na wszystko-to oczywiste, chyba nie obce każdemu myślącemu człowiekowi. Stosownie do zbliżających się dni, zacytuję słowa piosenki Perfektu: A gdy przyjdzie mój czas, Gdy pokryje mnie rdza Usiądź przy mnie tuż, tuż - Bym mógł z tobą być sam Usiądź blisko o dłoń, Narwij słów jak żonkili I opowiedz nasz film Bym go przeżyć mógł znów Mów o drodze we mgle Kiedy wciągał mnie piach Gdy nie miałem już sił By się odbić od dna Mów o chwili sprzed lat Gdy podałaś mi rękę I podniosłem swój cień By przy twoim mógł stać Wszystko ma swój czas I przychodzi kres na kres Gdybym kiedyś odszedł stąd, Nie obrażaj się na śmierć A gdy przyjdzie mój czas Gdy pokryje mnie rdza Musisz wierzyć, że znów Pobiegniemy nad staw Czekaj na jakiś znak, Bądź cierpliwa jak papier Ja wybłagam wśród chmur Bym tu czasem mógł wpaść Wszystko ma swój czas I przychodzi kres na kres Gdybym kiedyś odszedł stąd, Nie obrażaj się na śmierć…
-
tosia_j, o ile wiem, Zaduszki przypadają 2 listopada. A Halloween świętują 31 października. 1 i 2 listopada na pewno skłaniają ku zadumie, refleksji, przeżywaniu wspomnień... Ḍryāgan, tosia_j, sądzę, że osoby, które mają wciąż żywe rany związane z odejściem bliskich, w takich zabawach udziału nie biorą... mirunia, ja miałam na myśli przenikanie zwyczajów z różnych kultur, bo interesuje mnie to bardzo, toż to żywa etnografia. Jestem ciekawa świata... Sama nie biorę, nie brałam udziału w takich imprezach, ale jeśli ktoś lubi, dlaczego nie... Ḍryāgan, komercja, czy chcemy czy nie, towarzyszy już nieodłącznie naszemu życiu... platek rozy, piesek cudny!!! Bawmy się i świętujmy tak, jak nam w duszy gra....
-
Dzień dobry Ja już wróciłam z cmentarza. Chyba jeszcze 2 listopada, gdy już mniej ludzi będzie wszędzie, odwiedzę grób Znajomego... Jestem bardzo obolała, jakaś niesprawna. Denerwuje mnie to A ja bardzo lubię każdą okazję, gdy młodzi ludzie mogą się pobawić, pośmiać. Czy to Halloween czy Walentynki, dlaczego nie? Ja wprawdzie nie chodzę na te imprezy, ale wiem, że jest mnóstwo fajnych, zorganizowanych na wesoło spotkań. Chociaż to nie nasza tradycja, ale dlaczego nie przenieść jej na nasz grunt.? Nie jestem zwolenniczką teorii, dobre, bo polskie... i wyłącznie polskie. Każdemu według potrzeb i gustów wolno żyć... kosmostrada, to prawdziwa okazja Ja lubię wełniane płaszczyki. Są eleganckie i ciepłe. Zawsze w nich się dobrze wygląda. Czarny można ożywić kolorowymi dodatkami, jak już wspominałaś, i będzie super!!! mirunia, uwielbiam flaczki. Najbardziej cielęce. Ostatnio, wracając z Łodzi, Syn zaprosił mnie na obiad do restauracji, tam poza sznyclem cielęcym, zjadłam właśnie flaczki, również cielęce...było pyszne!!!
-
Wróciłam z Biedronki. Lody kupione i kilka różnych rzeczy, wiadomo Pogoda uspokoiła się. mirunia, brokuła podzieliłam na małe różyczki, gotowałam kilka minut i dorzuciłam do duszonej cukinii startej i pora pokrojonego w talarki, przyprawiłam dobrze-pieprz ziołowy, papryka wędzona, słodka, ostra, sól oczywiście. Można dodać boczku lub szynki wędzonej. Podobne danie robiłam ze szpinakiem. Tak Miruniu, nie można na siłę nikogo uszczęśliwiać. Doświadczam tego i w rodzinnych relacjach
-
Dzień dobry mirunia, ja już nie potrafię pomóc Wiesławowi, próbowałam nie raz U mnie też ponuro, padało okropnie. Byłam jednak na spacerze. Almy już nie ma, bardzo żałuję... Jutro jadę na cmentarz poza Warszawę, z Synem. Ja już po obiedzie. Zrobiłam pyszny makaron z brokułem, cukinią, porem i boczkiem wędzonym. Cieszę się, że Mąż polubił lekkie dania, dzięki temu mam mnóstwo możliwości. Odpoczywam...chyba wyskoczę po lody. Mam ochotę od kilku dni Popijam 2 kawę, co rzadko mi się zdarza, z miodem i cynamonem. Jest słaba, więc skok ciśnienia mi raczej nie grozi...
-
mirunia, ja oglądam The Voice...i później TTBZ, tak dla relaxu Ja lubię oglądać ludzi uzdolnionych muzycznie. Sama mam słabiutki słuch,a śpiewać by się chciało nie raz...ach Poszukaj Miruniu, bo Gaia ma naprawdę dobre fasony