Skocz do zawartości
Nerwica.com

Umpero

Użytkownik
  • Postów

    263
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Umpero

  1. Jestem pierwszy dzień po mircie i tez czuję się jak by ktoś mnie lopatą zdzielił w głowę, a jak ktoś do mnie mówi to tak jak bym miał głowę w wielkim, szklanym słoju. Czy taki stan mija z czasem ? Szczerze to mam ochotę tego więcej nie brać.
  2. Rozumiem, że to Twoje odczucia czy spostrzeżenia na podstawie opinii innych, którzy się wypowiadają? Trochę przeraża mnie ten punkt dotyczący kłopotów z pamięcią. Czy to występuje tylko w przypadku paro ? Czy może w przypadku sertry też występuje ? Na esci po 5 latach brania nic takiego nie odczułem.
  3. Vengence możesz wymienić wady i na jakim etapie występowały? Obecnie wchodzę na paro i mam wrażenie, że kumuluje we mnie wszystkie lęki w jednym czasie przez co czuję się jak kupa. Wcześniej leciałem na escitalopramie i takich jazd nie pamiętam abym miał.
  4. Hania biorę rano 1 tab czyli chyba 20mg rano. Napisałaś we wcześniejszym poscie, że po 3 latach paro masz kłopoty z pamięcią. Rzeczywiście paro tak ryje, że później są kłopoty z pamięcią? Na escitalopramie jechałem około 5 lat i nie miałem takich kłopotów, a pracuję umysłowo. Czy w ogóle te leki tj paro, esci czy jakieś inne wpływają na kojarzenie, zapamiętywanie itp ? Jak to przeczytałem to od razu dostałem skojarzeń z klejem (którego oczywiście nie kosztowałem :) ) i dziurach w mózgu. Też miałaś problemy z bezsennością na paro? Jeśli tak to jak sobie radziłaś z tym ? Jak obecnie spisuje się paro ? Rozumiem, że jest ok skoro nie zmieniłaś?
  5. hania33 jadę ponad miesiąc czasu. Dzisiaj kolejna noc bez snu, a właściwie 2h przespałem, a później się wybudziłem i nie mogłem spać. Na esci nigdy tak nie miałem Czuję się jak szambo. Lekarz mówi, żeby dorzucić mirtor, ale ja się boję, że jak będę brał i jedno i drugie i jak po jakimś czasie odstawię mirtor to znów paro będzie mi taką sieczkę robiło. Leczę się na nerwicę lękową i zawsze w sytuacjach kryzysowych był powód. Teraz go nie ma, a czuję jak by to była kumulacja wszystkich kryzysów. Lekarz twierdzi, że paro nie powinno tak na mnie działać i że musi być jakiś powód. Help bo się wykończę od tego stanu.
  6. Wiem, że do psychiatry z takimi pytaniami powinienem się udać, ale powiedzcie co byście zrobili na moim miejscu? Porzucić tą paroksetynę i szukać czegoś innego czy wracać do escitalopramu?
  7. Właśnie ja nie potrafię tego opisać. Mam sieczkę w głowię, nie potrafię się na niczym skupić. Spróbuję, ale nie wiem czy będę potrafił. Ja nie rozumiem skąd się biorą moje lęki. Nie potrafię ich wyjaśnić. Nie są racjonalne. Po prostu jej mówię, że się boję i wymieniam czego się boję, że nie potrafię wyjaśnić z czego się to bierze. Odpowiedź jest zawsze bardzo podobna... "przestań o tym myśleć". Nie demonizuję jej bo wiem, że jej zależy abym zachowywał się normalnie. Po prostu ona tego nie rozumie co mi nie pomaga w tym wszystkim.
  8. Próbowałem nie raz. Ona tego nie potrafi zrozumieć i sobie wyobrazić jak to można tak się czuć gdy wszystko jest w porządku. Padają teksty typu "przestań o tym myśleć", "weź się w garść", "myśl o czymś przyjemnym". Dziwnie to brzmi, ale czuję się w takich chwilach jak dziecko, które tak jak napisałaś potrzebuje zapewnień, że bliska osoba jest przy mnie.
  9. Witam Brałem do tej pory escitalopram. Mam nerwice lękową. W ciągu roku zdarzały mi się 2-3 większe ataki lęku, a tak to czułem się dobrze. Po ostatnim ataku lekarz zmienił mi na paroksetyne (parogen) i dorzuciłe trittico, które brałem od około 2 miesięcy. Usypiało bardzo dobrze, ale bardzo mi zatykało nos więc w porozumieniu z lekarzem odstawiłem. Od momentu gdy odstawiłem czuję się jak kupa wiecie czego. Boję się przyjmowania paroksetyny bo wmawiam sobie, że to przez nią się tak czuję. Nie mogę sypiać bo ciągle mam lęki. Czuję się sparaliżowany i najchętniej skuliłbym się w kłębek i leżał. Najgorsze jest to, że nie mogę spać bo się boję dosłownie wszystkiego. Chłonę problemy i lęki jak nigdy. Zazwyczaj coś je wywoływało co się wydarzyło, teraz siedzi mi w głowie mnóstwo rzeczy, których się boję, a nie mają miejsca. Czy to możliwe, że paroksetyna robi mi taką sieczkę w głowie, a póki brałem trittico to jakos mnie asekurowało po przesiadce z escitalopramu? Teraz ciągle myślę, że bez leków nasennych nie będę mógł spać. Poradźcie coś bo jestem wyjęty z życia.
  10. Żona niestety nie rozumie mojej choroby. Nie potrafi postawić się w mojej sytuacji gdyż jak twierdzi ona tego nie czuje. Poza żoną i dziećmi nikogo w pobliżu nie mam. Została mi jedynie mama, która mieszka w zupełnie innym mieście. Leki przyjmuje na te moje lęki. Nie wiem jak to opisać. Sytuacje błahe potrafią u mnie wywołać duży stres. Przykładowo sąsiadka kupiła sobie psa. On wył każdego ranka. Mnie to tak dotknęło, że się bałem, że tak już będzie, że będę wykluczony z życia, że nie będę mógł się cieszyć dziećmi. Najchętniej bym się skulił w kulkę i leżał. Teraz po zmianie tych leków boję się iść spać bo ciągle myślę, że leki tak źle na mnie wpływają.
  11. Witam wszystkich Nie wiem od czego zacząć, ale potrzebuje pomocy i nie wiem gdzie jej już szukać. Jestem w totalnej kropce, nie jestem w stanie być ojcem, mężem gdyż nerwica wyklucza mnie z życia. Panicznie się boję, że stracę rodzinę przez swoją niezdolność do życia. Mam dwie małe córeczki bez których nie wyobrażam sobie życia, a czuję się jak jedna wielka kupa. Od wielu lat przyjmuje leki z grupy SSRI . Dotychczas był to escitalopram. 2-3 razy do roku miałem takie większe ataki związane zazwyczaj z jakąś sytuacją życiową. Zazwyczaj były to związane z imprezą u sąsiada czy ze szczekającym psem, który mi nie daje spać. Obecnie jest jakaś tragedia. Same czarne scenariusze. Mam wrażenie, że umrę i zostawię rodzinę i nigdy ich nie zobaczę. Nie mogę spać bo mam wrażenie, że bez lekarstw nie mogę funkcjonować. Od mojego poprzedniego ataku minęły około dwa miesiące. Psychiatra przepisał mi Trittico abym lepiej sypiał. Od czasu do czasu przyjmowałem ten lek i nie miałem problemu z odstawieniem. Zmienił mi też escitalopram na parogen, który przyjmuję ponad miesiąc. W poprzednim tygodniu miałem wizytę u psychoterapeuty na NFZ więc to Trittico brałem na przetrzymanie, żeby spać normalnie dopóki nie rozpocznę psychoterapii. Niestety okazało się, że to była wizyta z tych jednorazowych bo nie ma terminów Czekałem na nią kilka miesięcy. Z innym psychoterapeutą jest było to samo. Straciłem dwa skierowania i nie wiem co dalej. Nie stać mnie na prywatnego psychologa gdyż mam wydatki związane z moimi szkrabami. W poprzednim tygodniu odstawiłem trittico. Od tamtej pory nie sypiam. W głowie mi ciągle siedzi, że bez leków już sam nie zasnę. Do tego w takim stanie chłonę wszystkie inne lęki. Nie wiem co zrobić. U kogo szukać pomocy ? Mam paniczny lęk do powrotu do trittico. Czy to możliwe, że to ten parogen robi takie spustoszenie ? Czytałem, że bardzo długo się rozkręca. Może ktoś wie gdzie w Warszawie przyjmuje jakiś psychoterapeuta przyjmujący na NFZ, który mnie z tego wyciągnie. Tak bardzo chciałbym być normalny i cieszyć się chwilami spędzonymi ze swoją rodziną. Jeśli skakałem z wątku na wątek i coś jest pomieszane to mocno przepraszam, ale jestem w totalnym psychicznym bajzlu.
×